Zdajecca, toj «čarnobyl» byŭ zaŭsiody.Dla majho pakaleńnia, narodžanaha ŭ 80‑yja, Biełaruś biez radyjacyi zastałasia chiba što ŭ dziciačych uspaminach, takich dalokich, što ŭžo i nie viedaješ, što było sapraŭdy, a što my prydumali. Śviadomaja, darosłaja pamiać pra ŭłasnyja sproby razabracca ŭ tym, što adbyvajecca, pačynajecca ŭ mianie mienavita z Čarnobylu.
Pamiataju: na kuchni ŭ našaj minskaj kvatery baćka słuchaje rypučy prymač. Maci niečym uschvalavanaja, źbiantežanaja. U čym sprava? Nam ź siastroj dajuć pihułki — antystrumin.Daviedaŭšysia z Polskaha radyjo pra toje, što adbyvajecca, baćka źbiehaŭ u apteku na susiedniaj vulicy dy zapytaŭsia pra tyja leki.
Dziva: aptekarka była hatovaja pradavać antystrumin choć kiłahramami — usio było zaviezienaje, usio hatovaje.Tak jano i pralažała na składach. Telebačańnie maŭčała, savieckija pravadyry, nakłaŭšy ŭ portki, adsiedžvalisia na leciščach. I choć ja dakładna nie razumieŭ, što takoje radyjacyja, pavodziny baćkoŭ kazali mnie: z hetym nieadkładna treba niešta rabić. A pa telebačańni, naadvarot, usialak davodzili, što rabić ničoha nie treba.
Ja vieryŭ baćkam i, adpaviedna, nie moh vieryć telebačańniu. Saviecki čałaviek, darečy, musiŭ by rabić akurat naadvarot.Dumaju, mienavita tady zrabiłasia zrazumieła, što ni ź mianie, ni z maich adnahodkaŭ savieckich ludziej užo nie vyraście.
Dziakujučy Čarnobylu nam ź siastroj daviałosia ŭpieršyniu pakaštavać vina — badaj, suchoha, bo ja navat smaku jaho nie pamiataju, tolki śvietła‑rubinavy koler. Kazali, što dapamahaje ad radyjacyi. A potym pozna ŭviečary ŭ dźviery pazvanili nieznajomyja ludzi. Pamiataju paŭciemru i ścišanyja hałasy.
Naranicu baćki ŭžo nie było doma. Pabačyli my jaho praź niekalki dzion na zbornym punkcie ŭ Kaladziščach, u vajskovaj formie.Na čorna‑biełym fota z tych časoŭ — maci biez uśmieški, ja z zuchavatym vyhladam ŭ vajskovaj piłotcy na hałavie dy maleńkaja siastra sa spužanymi vačyma — takimi vializnymi, što, zdajecca, i tvaru nie bačna, adny vočy. Tolki niadaŭna jana raspaviała, što dumała, nibyta baćku zabirajuć na vajnu, i jon nikoli nie vierniecca. Voś ža ŭjaviŭ sabie dzicionak takoje i navat nie skazaŭ nikomu… Uzhadvajucca duža pryhožyja drevy ŭ kviecieni i pach vajskovaj kuchni, kaciałok, u jakim baćka prynosiŭ pakaštavać kašy. Mnie, chłapčuku, usio heta było cikava, ale psavała nastroj niapeŭnaść: što adbyvajecca, čamu, kali vierniecca tata…
A jašče mnie nadta spadabaŭsia kavałačak cukru, jaki baćka prynios da harbaty.Pamiatajecie, u ciahnikach u tyja časy davali takija maleńkija cahlinki cukru ŭ papiarovych abhortkach, na jakich byŭ namalavany niejki futurystyčny ciahnik na fijaletavym fonie. Taki samy cukar uvachodziŭ i ŭ suchi pajok likvidataraŭ. Ja pakłaŭ toj cukar u kišeniu, nie razharnuŭšy. Doma dastaŭ jaho, uzvažyŭ na dałoni i vyrašyŭ: schavaju ŭ šufladzie. Źjem, kali tata vierniecca. Dačakajusia.
Čamu baćka adčyniŭ dźviery, kali prynieśli paviestku? Mnohija ž niejak schavalisia, źjechali z horadu. Nadoječy ja spytaŭsia ŭ jaho pra heta.
«Nu što ja budu chavacca, kali biada takaja, — adkazaŭ jon. — Što zrobiš. U mianie ž i baćki tam…»Tam — heta ŭ vioscy Słabažanka, jakaja lažyć la samych Mieležavych Hliniščaŭ. Ludzi na bałocie. Ciapier — kala samaj miažy zony adsialeńnia. Najlepšyja miaściny, amal kurortnyja, nie paraŭnać z raskisłym ad biaskoncaj chałodnaj vilhaci Minskam. Mocnyja chaty, niekalki ź ich zbudavaŭ moj dzied, jaki ŭsio žyćcio i z drevam pracavaŭ, i piečy kłaŭ, i pčołaŭ razvodziŭ. Tak baćka na niejki čas viarnuŭsia ŭ svaje miaściny, jakija raptoŭna pieratvarylisia u 30‑kiłamietrovuju zonu. Na fotkach — strašenna pryhožyja krajavidy, sałdaty ŭ reśpiratarach myjuć z brandspojtaŭ hruzaviki, nad vioskami visiać ahromnistyja pačvarnyja viertaloty, jakija zasypajuć chaty dałamitam.
Čarnobyl nachabna prysabiečyŭ baćkoŭskuju viosku, dzie možna było b bavić dziacinstva.Dadałosia i schavanaje pačućcio soramu, jakoje adčuvałasia ŭ kožny z redkich pryjezdaŭ da dziadoŭ. Babula nakładaje tabie talerku ŭsiaho najlepšaha, vyraščanaha na ziamli, a ŭ ciabie, načytanaha haradskoha chłopca, u straŭniku varušycca zdradnicki chaładok: ci heta biaśpiečna jeści?
U chacie stajać mahutnyja łavy, zedliki, kufry, jakija dzied rabiŭ ułasnymi rukami. Na ścianie staražytnaja siamiejnaja ikona.
Na ščaście, navat u mianie chapaje hłuzdoŭ nie prykładać da tvaru Chrysta dazimietr. Kab žyć, byvaje važniej vieryć, čym viedać.Radyjacyja — heta jašče i pytańnie viery. Napeŭna, heta razumieje tolki toj, chto naradziŭsia ŭ hetaj krainie.
***
Leta skančałasia. Baćka viarnuŭsia, i kavałačak cukru ja ŭračysta rassmaktaŭ na jazyku. Lepšaha cukru ja nie kaštavaŭ nikoli ŭ žyćci.