Miesca, adkul zabrali Ramana Bandarenku. Da i paśla začystki.

Piša čytačka «Našaj Nivy», jakaja pryviezła kvietki na «Płošču Pieramien»:

«Dvor Ramana pusty i hoły. Nivodnaha listka ad byłych dziasiatkaŭ tysiač kvietak. Chodziać parami milicyjanty. Staić sini aŭtobus z čornymi ŭnutry. Imhnienna da mianie padyšli dvoje z toj pary i dvoje ŭ cyvilnym.

— Siuda nielzia łožiť ćviety.

— Čamu? Heta ŭsiaho tolki kvietki.

— Nielzia. Jeśli vy ich tut połožitie, my dołžny budiem otviezti vas v Cientralnoje ROVD.

— Riebiata, tut zabili chłopca, vašaha adnahodka…

— My znajem, no ćviety tut łožiť zaprieŝieno.

— Kim zabaroniena?

— Načalstvom. Vłasťju. My vsio ponimajem, no, požałujsta, nie łožitie tut ćviety, inačie pojediem v ROVD. Požałujsta.

— Ale ž navošta vy słužycie hetaj uładzie, chłopcy? Ja prašu vas — dumajcie, dumajcie, dumajcie.

— Požałujsta, ujezžajtie.

Ja paviarnułasia i pajšła.

— Spacibo.

Kvietki ŭvatknuła na bližejšym prypynku 18-ha aŭtobusa nasuprać dvara.

Za domam № 62 stajali staryja mužčyna i žančyna i dziaŭčyna ŭ ślazach z łampadkami ŭ rukach. Skazali, što ŭ kvaterach jašče chavajucca ludzi».

Piša čytačka «Našaj Nivy» z vulicy Čarviakova: «Nie niesitie ćviety na Płoŝad́ Pieriemien, čiełovieka zadieržali za eti 2 ćvietočka,

nie dali połožiť k stienie, on prosto połožił na łavku, staja naletieła i uvieła. Ja s riebionkom na rukach podbiežała, no čto ja mohu sdiełať… ich tut ciełyj avtobus».

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?