Maja siastra — doktarka pravincyjnaj balnicy. U čaćvier u ich balnicy pamierła maładaja žančyna ad virusnaj pnieŭmanii.Jaje dačka taksama chvareje. Abiedźvie pryvieźli chvarobu z Ukrainy, kudy jeździli na šopinh ‑‑ miaža rukoj padać. Horad maleńki, tamu ŭsie ŭ kursie.
U piatnicu ŭ kabiniet da siastry ŭbiahaje pacyjentka, jakaja zajmajecca takim šopa‑biznesam:
‑‑ Dajcie mnie harantyju, što ja nie zachvareju na śviny hryp ŭ Ukrainie!
‑‑ Niachaj vam Minzdraŭ Ukrainy daje takuju harantyju…
‑‑ Ale moj učastkovy ŭrač ‑‑ Vy!!!
‑‑ Jak vaš učastkovy ŭrač, raju ŭstrymacca ad pajezdki ŭ hetuju krainu ŭ bližejšy čas.
‑‑ A Vy viedajecie, kolki kaštuje sušyłka rušnikoŭ u Biełarusi? Trysta dvaccać tysiač! A na Ukrainie ‑‑ sto šeśćdziesiat! Kaniešnie, usie pajeduć!
I pajechali. Sieli ŭ subotu ŭ aŭtobus i pajechali. Choć pamiežniki i papiaredžvali, što nazad mohuć i nie viarnucca, bo čakajecca karancin…
…niekatoryja vymiarajuć kaštoŭnaść svajho žyćcia rušnikasušyłkami.
0
0
0
0
0
0
