U centry Słucka vałanciory pastavili novy domik dla kocikaŭ
U katoŭ, jakija pasialilisia pad mostam u centry Słucka, źjaviŭsia novy «fabryčny» domik. Pa słovach vałanciorki Marharyty Leskaviec, papiaredni domik byŭ niazručnym dla ŭnutranaj uborki, a taksama ź jaho składana było dastać chvoruju žyviołu dla lačeńnia, piša «Słuck-horad».
— Novy domik zakazvali biez uciapleńnia, bo adrazu pad mostam ciopłyja truby, dzie katy zimujuć. Ale jon zrobleny tak, kab pry nieabchodnaści možna było prybirać unutry abo zabrać žyviołu, što zachvareła, kab jaje vylečyć. Z dastaŭkaj u Słuck jon abyšoŭsia ŭ 380 rubloŭ, — raspaviadaje Marharyta.
Trochi dapracavać i ŭstalavać domik dapamahli nieabyjakavyja žychary Słucka, a vałanciory dahladajuć katoŭ u hetym miescy.
U płanach u vałancioraŭ pastavić pobač skryniu, kab ludzi pry žadańni mahli prybirać za katami. Taksama da domika prykruciać šyldu ź infarmacyjaj ab tym, kab ludzi nie padkidvali na hetaje miesca inšych katoŭ. Źjavicca pobač i nievialiki mietaličny navies.
— Ludzi pavinny razumieć, što tut nielha pakidać novych katoŭ, jakich «napładzili» doma. Sa stapracentnaj imaviernaściu mahu skazać — nie pryžyvucca. Zvyčajna jany vybiahajuć na darohu i hinuć pad kołami aŭtamabilaŭ.
— Viadoma, chaciełasia b ustalavać nie adzin taki domik u horadzie. I było b dobra, kali b ludzi mahli padtrymlivać čyściniu pobač ź imi, pa mahčymaści myć miski, nie pakidać žyvioł u biadzie, kali im patrebnaja dapamoha.
Kamientary