Pra Alaksandra Fiadutu, Vasila Bykava, hienerała Sivakova i maralny relatyvizm. Piša Piotra Sadoŭski.

Čas źmianiaje ludziej. Ramantyki stanoviacca prahmatykami, bajaźliŭcy – hierojami, ślapyja stanoviacca viduščymi. Ulubionyja vučni mohuć nieadnojčy zdradzić, a potym dać hrunt inšym dla vyratavańnia dušy. Inšyja, pavodle zahadu nastaŭnika dy abstavinaŭ, stanoviacca šamšurami. Paśla ich apraŭdvajuć u apokryfach. Takoje byvaje nia tolki ŭ Evanhielli, ale i ŭ žyćci. Dalokija padziei bolš-mienš abjektyŭna asensoŭvajucca praz hady i epochi. Aktualii ž piakuć baluča. Ci moža tvorčaja dy žyćciova aktyŭnaja asoba być biezzahanaj va ŭsprymańni sučaśnikaŭ? Dzie miaža maralnaj prystojnaści?

Ja, naprykład, pryblizna ŭjaŭlajučy skład čytackaj aŭdytoryi «Našaj Nivy», byŭ usio ž ździŭleny vynikami pieršaha apytańnia čytačoŭ, kamu b jany siońnia nadali hodnaść «narodnaha piśmieńnika». Što heta za drejf estetyki pryhožaha dy nacyjanalnaj etyki ŭ bok čystaha emacyjnaha drajvu? Mahčyma, tut paŭpłyvaŭ papsovy rasiejski prajekt «narodny artyst»? Ale ž dziŭna, kali pobač z Hienadziem Buraŭkinym staić Adam Hlobus? Ja nia dumaju, što, hledziačy na zornaje nieba abo zastajučysia sam-nasam z saboju ŭnačy, sp.Hlobus adčuvaje tak, jak piša. Kakiectva ź litaraturnym vuajeryzmam i šoŭ-pryjomy na miažy maralna-estetyčnaha fołu isnujuć ŭžo dziasiatki hadoŭ tam, dzie jość rynak. Ludzi z talentam mastaka i menedžera słušna robiać, što raskručvajuć sami siabie. Niama ž ciapier tavarystva «Viedy» dy puciovak z Sajuzu piśmieńnikaŭ. Možna zrazumieć tych piśmieńnikaŭ, što drukavalisia jašče na savieckija hrošy, kali ich časam biantežyć dynamizm Andreja Chadanoviča ci Ŭładzimiera Arłova. Adnak nielha ŭsurjoz śćviardžać, što litaraturnyja zastyhłyja performansy tryccacihadovych a la «Bum-bam-lit» – sapraŭdnaja litaratura.

Karystajučysia metafaraj nobeleŭskaha laŭreata Hiuntera Hrasa, možna skazać, što kožny tvorca pa-svojmu łupić svaju cybulinu i kožnamu pa-svojmu jana ščypić pry žyćci vočy. Na žal, u nas dyskusii pra estetyku i maral nia vielmi papularnyja. Na apošni značny tvor Hrasa (cełych 477 staronak) Beim Hduten der Zwiebel («Łupiačy cybulu»), pavodle padlikaŭ Frankfurter Allgemeine Zeitung, u Eŭropie adhuknulisia 42 viadomyja intelektuały i 159 medyjnych redakcyjaŭ. Pradmietam abmierkavańnia stała nie sama asoba Hiuntera Hrasa – esteta i maralista, jaki pryhadaŭ, miž inšym, što ŭ junačym uzroście pierad amerykanskim pałonam i ranieńniem ź listapada 1944 h. jon dobraachvotna słužyŭ u SS (tut šmat roznych spekulacyj), – a bolš šyrokaje pytańnie: ci moža estet być maralistam i naadvarot? Ci moža estetyka i paezija ŭ šyrokim sensie (Dichtung) być vyšejšaj za maral?

U zhadanaj knizie dy šmatlikich interviju apošnich hadoŭ Hiunter Hras, havoračy pra svaje etyčnyja i estetyčnyja pošuki i razryŭ z katalickaj carkvoju ŭ 1974 hodzie, pazycyjanuje siabie pobač z sučasnymi bliskučymi intelektuałami Peteram Handkie dy Karłhajncam Dešneram, jakich paraŭnoŭvajuć z Hajne i Zala, i pryznajecca, što ŭ epochu Adenaŭera, jaki pryvioŭ paślavajennuju Niamieččynu da demakratyi, svabodnaha rynku i roskvitu, dla jaho, niekali ramantyčnaha junaka 1940-ch hadoŭ, estetyka nacyjanał-sacyjalizmu była bolš harmaničnaja i pryvabnaja, čym śmiardziučaje špiśbiurhierstva i farysejstva vysokaha katalickaha asiarodździa ŭ stałym vieku. (Tut niejak adrazu ŭźnikaje refleksija pra estetyku i maralnaść RPC na biełaruskich abšarach dy pra dačynieńni našych intelektuałaŭ z carkvoj jak hramadzkim instytutam.)

Darečy, vydatny aŭtar, ale niebiezdakorny sacyjalna-hramadzki estet Emil Zala byŭ vydatnym maralistam, kali pisaŭ svajo viadomaje ese J'accuse («Ja abvinavačvaju») padčas afery Drejfusa. Vykštałcony maralist i estet Sartr, jaki ŭ svoj čas admoviŭsia ad Nobeleŭskaj premii, histaryčna vinavaciŭ Flabera i bratoŭ Hankuraŭ za zališni estetyzm i hramadzianskaje maŭčańnie, chacia, pavodle śviedčańnia sučaśnikaŭ, paśla viartańnia ź niamieckaha pałonu ŭvosień 1941 h. sam achvotna zaniaŭ miesca hvałtoŭna adpraŭlenaha na pensiju svajho kalehi-habreja.

Publična raspranajuć siabie ŭ toj ci inšaj stupieni ludzi z mastackim bačańniem śvietu, padpityja, chvoryja na hałavu dy chitravatyja prahmatyki dla pijaru, tolki imitujučy toje «łupleńnie cybuliny». Razvažajučy pra žyćcio, pišučy ŭspaminy dy malujučy partrety sučaśnikaŭ, aŭtary malujuć adnačasna i svoj partret. Hiermetyčnych aŭtaraŭ vielmi mała. Z našych ja viedaju chiba Śviatłanu Aleksijevič. Jejnyja partrety sučaśnikaŭ vielmi mała havorać pra jejny ŭłasny ŭnutrany śviet. Psychaanaliz tut nie dapamoža. Inšaja reč – dzie aŭtar šukaje harmoniju, kali prosta žyvie, a nia tvoryć. Pačytajcie teksty daŭniaj siabroŭki Śviatłany – Maryi Vajciašonak, i šmat što stanie jasna.

Źvierniemsia bolš pradmietna da našych biełaruskich prykładaŭ, bolš drobnaha ci bolš značnaha maštabu. Zrazumieła, ja tut nie pretenduju na abahulnieńnie, a vykładaju tolki svaje ŭražańni. I sutnaść nie ŭ imionach, jakija ja budu zhadvać. Chaciełasia b nablizicca da specyfiki biełaruskaj nacyjanalnaj estetyki dy etyki pryhožaha. Zahannaść jaje čyścini – u suziralnaści, imknieńni da chryścijanskaha idealizmu, možna skazać navat – lenaści, niedynamičnaj tuhi pa śvietłym zaŭtra. Sutnaść u estetyčnym dy maralnym kamforcie, jaki my adčuvajem, usprymajučy tuju ci inšuju padzieju. Jość takoje biełaruskaje słova «vinavacicca». Pra jaho niekali vielmi dobra pisaŭ Viktar Kaźko, uzhadvajučy svaju maci. Tak jana kazała, kali joj ciažka było čuć i bačyć złoje. Jana škadavała navat pustadomkaŭ i žadała tamu, chto čyniŭ zło, razumieńnia svajoj słabaści čynić inšym błahoje. Jana «vinavaciłasia» za čužoje zło, za čužy hrech. Na našaj sacyjalna-histaryčnaj scenie časta hrajuć daloka nia lepšyja asoby. Ale heta zazvyčaj ludzi biaz kompleksaŭ, niezaležna ad taho, ci heta hieahrafičnaja nabrydź, ci damarosłyja pustadomki, jakija nia ličać, što kulturnaja asiełaść dy mahiły prodkaŭ – heta maralnaść. Dla sučasnych puškinistaŭ Puškin sastareŭ. Uzhadajcie jahonyja «dva čuvstva divno blizkich nam». My razam, dobryja, razumnyja, adukavanyja, z našaj talerantnaj etykaj, schilnyja blizu «vinavacicca» jak by za našych (ale pa sutnaści čužych nam) amaralnych hieroldaŭ.

Ujavicie siabie ŭ hladzielnaj zali, dzie na scenie vaš znajomiec biare falšyvyja noty. Vy apuskajecie hałavu ad soramu. Nazaŭtra u vas mohuć razbalecca hałasavyja źviazki. Ja vielmi razumieju prafesara Jurja Chadyku, kali jon piša pra svoj estetyčny dyskamfort, kali bačyć, jak užo niemałady hruznavaty prezydent ź vielmi pasrednaj technikaj biehu pieramahaje na rolikavych łyžach maładych prafesijnych spartoŭcaŭ. Heta havoryć pra stan hramadztva nia mienš, čym źbićcio AMONam demanstrantaŭ.

Voś ja atrymlivaju zaprašeńnie Biełaruskaha PEN-Centru na prezentacyju knihi A.Fiaduty «Partrety sučaśnikaŭ»… z nahody 100-hadovaha jubileju «Našaj Nivy». Try kropki tut pieradajuć fihuru niečakanaści. Jakoje dačynieńnie maje Fiaduta da 100-hodździa «NN»? Dla mianie heta – archietyp, antypod histaryčnaha prajektu «NN». Ja nia maju na mecie zbeścić Fiadutu. Jon maje prava być tym, čym jość. Jon nia moža być inšym. «Naša Niva», kažučy kastrubavata-patasna, pieradusim – histaryčny maralna-etyčny prajekt biełaruskaj nacyi. Ciapier jon pastupova nabiraje vahu i z hledzišča madernovaj estetyki. Niechta nazvaŭ Alaksandra adnojčy našym estetam ad eseistyki. Jon – niastomnaje piaro. Jon nia moža nie pisać. Vypisaŭšysia na apazycyi dy «alaksandrykach» (moj navatvor pa analohii ź «pilipikami»), jon pajšoŭ pa hałoŭnych redaktarach niedziaržaŭnych ŚMI dy ŭsio pytaŭsia: «Pra što pisać?» Fiadutu časam cikava čytać. Čytajučy rubryku «NN» «Piša Adiaksandar Fiaduta», sapraŭdy možna znajści šmat cikavaha. Chto b jašče z našych eseistaŭ moh by źmiaścić Makajonka ŭ madernovy eŭrapiejski kantekst abo znajści ŭ Bykava niešta takoje, pra što jon sam i nia śniŭ. (Uvohule takoje ŭ mastactvie zdarajecca. Brodzki nazyvaje heta spantannym praroctvam paezii.) Ja amal nie žartuju. Fiaduta spryjaje pieratvareńniu «NN» i ŭ estetyčny prajekt, pazbaŭlaje jaje sialanskaha floru i prastaty pačatku minułaha stahodździa, navat robić źlohku hlamurnaj. Jon nia skaža, naprykład, što aŭtarka (ci aŭtar) niešta splahijacili. Jon skaža pra abaznanaść dy načytanaść.

Padobna, mocnyja asoby zaŭsiody fascynavali Alaksanda Fiadutu. U svaim ese ŭ časopisie «ARCHE» jon uzhadvaje, što niekali, u Leninhradzie, pačuŭšy ŭ hateli ad bufetčycy pra śmierć hiensieka Jurja Andropava, čujny junak nie ekzaltavana-publična, a sam sabie raspłakaŭsia: «Śmierć Andropava ŭ vačoch dvaccacihadovaha haradzienskaha studenta – padzieja surjoznaja. Mienavita pry im na vulicach horadu, dzie adbyŭsia apošni sojm Rečy Paspalitaj, pierastali traplacca pjanyja, a na pryłaŭkach źjaviłasia kiłbasa. Pry dumcy ab tym, što pjanyja iznoŭ źjaviacca, a kiłbasa źniknie, ślozy žałoby sami navaročvalisia na vočy. Ja padniaŭsia ŭ numar, vypłakaŭsia…»

Nastupnym abjektam zachapleńnia dynamičnaha moładzievaha lidera Alaksandra Fiaduty staŭ Alaksandar Łukašenka, jaki abiacaŭ dbać pra kiłbasu i čystyja vulicy ŭ biełaruskich haradoch. U kole «maładych vaŭkoŭ» Alaksandar byŭ, niesumnienna, samy talenavity estet. Ciapier užo evalucyjanavany ŭ apazycyjanera «małady voŭk» Anatol Labiedźka, u 1994 h. tolki łubočna-papuliscki eseist, zhadvaje – siońnia ŭžo iranična – zaryfmavanuju estetyčna-maralnuju laŭdacyju Pieramožcu, jakuju skłaŭ Alaksandar Fiaduta: «Łukašienko s hienijem prirodnym / Śmieło hnievom ovładieł narodnym / Daj nam Boh, čtob etot śmiełyj lev / Uśmiriał i vpried́ narodnyj hniev…» (cytuju pavodle «Narodnaha televizara» U.Padhoła «Duel Labiedźka–Łukašenka»). Maja «načytanaść» nijak nie daje mnie pazbavicca ad paralelnaj asacyjacyi ź vitalnym tostam «Mnohija leta» vialikaha rasiejskaha paeta-demakrata Mikałaja Alaksiejeviča Niakrasava, jaki jon ryfmavana vykazaŭ hienerał-hubernataru Paŭnočna-Zachodniaha kraju Michaiłu Muraŭjovu, jaki z dyktatarskimi paŭnamoctvami zadušyŭ antyrasiejskaje paŭstańnie 1861 h.: «Bokał zazdravnyj podnimaja, / Jeŝie raz vypiť nam pora / Zdorovje mirotvorca kraja! / Tak mnoho ž let jemu, – Ura!»

Užo stałym maładzionam i ŭburełym žurnalistam, napisaŭšy doma ŭžo nie adnu pilipiku na adras kolišniaha kumira (ja ŭžo prapanoŭvaŭ nealahizm «alaksandryka», pavodle analohii z Demasfenam i Pilipam Makiedonskim), Alaksandar Fiaduta źjechaŭ va Ŭkrainu i ŭžo adtul vitaŭ jak znakavaja fihura biełaruskaj demakratyi moładzievy namiotavy haradok na Kastryčnickaj płoščy: ciełam ja ad vas daloka, ale duša maja – z vami. I paźniej razumna i lahična pakrytykavaŭ lideraŭ biełaruskaj apazycyi. Ja nia viedaju, jak kamu, ale mnie niajomka čytać. Niešta tut jość biasstyžaje, jak by skazali na połackaj trasiancy. Chacia Fiaduta časam šmat što słušna piša pra apazycyju. Reč tut pra sumleńnie, ścipłaść dy maralnaje prava pavučać. Jak by nia stracić katehoryju soramu. «A ŭ mianie evalucyja pohladaŭ!» – skaža elastyčny chutki rozum.

Pierabirajem my časta i ŭ advarotnym: estetyčnych acenkach našych znakamitych dziejačaŭ-tvorcaŭ. Nazvaŭšy ich klasykami dy apostałami, dziakujučy ich biezdakornym maralnym jakaściam, my časta chvalim toje, što jany sami ličyli prachadnym i nia vartym uvahi ci navat niedaskanałym z hledzišča estetyki. Mnie daviałosia adnojčy bolš za tydzień pravieści z Vasilom Bykavym u Niamieččynie ŭ jakaści deputata parlamentu i pierakładčyka. Tak patrapiła. Vasil Uładzimieravič vielmi krytyčna staviŭsia da niekatorych svaich nadrukavanych vystupaŭ, asabliva ekspromtaŭ na presavych kanferencyjach. Čytajučy ciapier, naprykład, bykaŭskuju «Doŭhuju darohu dadomu», ja byŭ estetyčna zachopleny tolki ŭ tych miescach, dzie zhadvajecca pačatak vajny. Astatniaje nabyvała maštaby maralnaj značnaści tolki dziakujučy ŭśviedamleńniu taho, što heta Vasil Bykaŭ. Heta jak pry čytańni psalmaŭ – važnaja, tak by mović, «presupazycyja». Darečy, baradulinskaje «paetyčnaje pašyreńnie» psalmaŭ mianie zachoplivaje bolš, čym jany sami. Ja, kaniečnie, razumieju, što heta ad majho hnastycyzmu i taho, što baradulinskaja mova – amal maja rodnaja. Tut jość i svoj minus. Uładzimier Niaklajeŭ estetyčna zachoplena piša, što niekali z słoŭnika Baradulina niechta daznajecca, što «ŭručča» – nie adno mikrarajon Miensku, dzie čamuści niama ručajoŭ. Dla mianie tut zachapleńnie tolki ŭ tym, kali aŭtar napiša niešta nakštałt «Niabačny Vaładar Śvietu znojdzie karnaje ŭručča dla chcivych prychadniaŭ», uzvysiŭšy radasna pa-kupałaŭsku «prostaje» słova. Dla mianie «ŭručča» – usio toje, što trapić pad ruku i prydasca da momantu: ci sabaku adahnać, ci voz padśvieryć. Pry žadańni paetyčny vobraz možna pašyryć u druhi bok až da fryvolnaha. Radasnaje vałodańnie słovam časta ściraje miežy pamiž estetyčnym i maralnym. Tady hublajecca šmat ad taho i druhoha. Takoje nazirajem u baradulinskaj «Dulinie», jakaja pisałasia, miž inšym, jak na kanvejery.

Dla mianie najvialikšaja asałoda i kamfort – čytać Janku Bryla ci Maryju Vajciašonak. Tut zaŭsiody čas, prastora, maral, estetyka, nieba, trava, ludzi – usio niaśpiešna i na miescy. Kupajeśsia ŭ movie i čystych pačućciach. Adnak ja całkam zhodny z Andrejem Fiedarenkam, što treba adroźnivać «sačynicielstva» ad estetyki mastackaha nazirańnia. Zmałku ja čuŭ, jak paśla vajny (heta hod 1947–1948) dajarki čytali ŭsłych u našaj chacie – u pracoŭnych pierapynkach! – «Hłybokuju płyń» Ivana Šamiakina (ciapier by skazaŭ «sačyniciela»). Tady dziaŭčaty bačyli fatahrafična pierad saboju svaich Majeŭskich i Žeńku Łubiana i pry paznavańni byli estetyčna ščaślivyja…

Čamu ŭ nas nichto nia zrobić filmu ci pastanoŭki pavodle vielmi sučasnaha «sačyniciela» Jurja Stankieviča? Jak na mianie, dyk heta adzin z najlepšych sučasnych aŭtaraŭ. U jaho i estetyka pisańnia ŭ svaim žanry našmat lepšaja, čym u niekatorych raskručanych aŭtaraŭ. Nie havoračy ŭžo pra intryhu. Kali b kamu niedaśviedčanamu skazali, što heta znojdzieny Karatkievičaŭ tvor, – jakaja b była reakcyja? Karatkieviča my pakryli bronzaj. Adnak estetyka jahonaj movy niaroŭnaja. Kali «Leanidy» čytaješ, jak pad hipnozam, dyk niekatoryja syntahmy ŭ inšych tvorach prosta nia lezuć u horła, jak suchi chleb biez małaka. I heta – nie Majsiejeva ci Sałžanicynava kastrubavataść. Heta prosta niedapracoŭka aŭtara dy redaktara.

Časam ja čuju, jak maładym pračnutym biełarusam dla zasvajeńnia movy rajać čytać Karatkieviča dy Łastoŭskaha. Heta treba čytać paźniej, kali pračytaješ Kuźmu Čornaha, Bryla ci taho ž zakrytykavanaha ŭščent Kandrata Krapivu. Razharnicie jahony raman «Miadźviedzičy», vaźmicie asadku, natatnik dy vypišycie toje, što b vy sami tak nie skazali. Voś heta i jość suchi astatak, jaki treba zasvoić. Tut i syntaksis słovazłučeńniaŭ (samaja nieapisanaja častka našaj movy), i leksyka, i jašče šmat čaho biełaruskaha. Krapiva jak układalnik słoŭnika i akademik-sakratar AN BSSR – adno, a Krapiva ŭ mastackim słovie – zusim inšaje.

Niadaŭna ŭsia Biełaruś pačuła pra masavyja bojki moładzi paśla «Śviata horadu» ŭ elektryčcy Miensk–Puchavičy. Ničoha dziŭnaha. Kult prymityŭnych spartovych zachapleńniaŭ, piačornaha hiedanizmu z pahłynańniem tannaha pojła, rekordaŭ u padniaćci piŭnych baryłak na «Dažynkach», estetyki specnazu ni da čaho inšaha pryvieści nia moža.

Hienerał-lejtenant Sivakoŭ, naša specnazaŭskaja Leni Ryfenštal, ź floram esteta, prapahandujučy hitleraŭski kodeks honaru aficera ŭ «Žurnale śpiecialnoho naznačienija» (tak čytajecca na vokładcy) № 4 za 2006 h., nie dasiahnuŭ implikavanaha estetyčna efektu svajoj papiarednicy, a pramaliniejna pracytavaŭ čysta maralna-dydaktyčnuju maksymu pra viernaść fiureru dy kryminalnuju pahrozu tym, chto staić u baku ad vybranaha fiureram šlachu i baraćby. Tut skančajecca estetyka i pačynajecca čystaja maral, pra što havoryć užo sama nazva abjektu abmierkavańnia – maralny kodeks. A heta moža być acenienaje adpaviedna katehoryjami inšaha kodeksu – kryminalnaha.

Leni Ryfenštal, apostał estetyki Adolfa Hitlera, nie padlahała Niurnberskamu sudu jak kryminalnica, bo dziejničała srodkami pryhožaha i estetyčna pryvabnaha. Krematoryi hitleraŭskich kanclahieraŭ byli taksama svojeasablivymi šedeŭrami kanstruktarskaj dumki. Ci ŭzhadajcie «Ŭ štrafnoj kalonii» Franca Kafki. Jak prafesijna i rucinna tłumačyć kat mechanizm dziejańnia sparudy dla vykanańnia śmiarotnaha vyraku! Taksama – čystaja estetyka. Hlamurny časopis dla bajcoŭ specnazu z estetykaj Leni Ryfenštal farmuje dušy tych, chto pryśviačaje svajo žyćcio słužeńniu Ajčynie. Taki deviz paznačany na vokładcy časopisu.

Niaŭžo my prahłyniem i heta, režučysia ab kalučyja hrani hvałtoŭnaj estetyki tatalitaryzmu? Tady ŭžo, prymajučy časova vymušanuju rynkavuju estetyku za sapraŭdnaść, a kodeks honaru hitleraŭskaha aficera – za maksymu pavodzinaŭ, my paśpiachova pieratvorymsia ŭ radasnych ščaślivych pakiemonaŭ dy kibarhaŭ. I pajedziem z šampanskim da cyhanoŭ, jak sapraŭdnyja husary. Nia varta žurycca paetcy, jakuju cytuje hienerał Sivakoŭ. Chapaje ŭ nas vypiŭki, chapaje i cyhanoŭ. Nie było ŭ nas jašče svajho sapraŭdnaha Hitlera. My tolki vučymsia.

Mahčyma, niechta paličyć maje natatki nia vielmi dalikatnymi. Moža być. Ale heta adpaviadaje stupieni majho relatyvizmu. Adno škaduju: nie atrymlivajecca ŭ mianie ničoha z evalucyjaj. Z čym u lulku, z tym i ŭ mahiłku.

Zahałovak ad redakcyi. Aŭtarski zahałovak – «Estetyčny i maralny relatyvizm: biełaruskija hrani». Publikujecca ź nievialikimi skarotami.

Errata

Fiaduta – Sadoŭskamu

U minułym numary «NN» nadrukavali ese sp.Sadoŭskaha, u jakim jon zakranuŭ maralnaje abličča vialikaha rasiejskaha paeta Mikałaja Niakrasava, prypisaŭšy jamu aŭtarstva davoli viadomaha vieršu «Bokał zazdravnyj podnimaja...».

Śpiašajusia ŭznavić histaryčnuju spraviadlivaść. Jak ja ŭžo kazaŭ u interviju radyjo «Svaboda», hetaha vieršu M.Niakrasaŭ nikoli nie pisaŭ. Jaho byli apublikavali pad kryptanimam N.A.N., za jakim chavaŭsia čynoŭnik kancylaryi Vilenskaha hienerał-hubernatara M.A.Nikocin. Vierš ujaŭlaje saboju tost, skazany ŭ prysutnaści hrupy sasłužyŭcaŭ u honar hrafa M.Muraŭjova-Vilenskaha. A sam sp.Nikocin i raspavioŭ ab hetaj historyi ŭ svaich cydułkach, apublikavanych 1890 h. Jany ciapier pierachoŭvajucca ŭ Nacyjanalnaj biblijatecy Biełarusi.

Zatym ja spadziajusia, što sp.Sadoŭski prymie da viedama svaju pamyłku i bolej nia budzie paklopničać na sumlennych ludziej.

Z pavahaj,

kandydat filalahičnych navuk, načalnik upraŭleńnia hramadzka-palityčnaj infarmacyi Administracyi prezydenta Respubliki Biełaruś (25.07.1994–05.01.1995) Alaksandar Fiaduta

Sadoŭski iznoŭ Fiaducie

Vielmišanoŭny sp. hałoŭny redaktar, dasyłaju Vam list z nahody publikacyi ŭ numary za 27 kastryčnika ŭ rubrycy «Pošta redakcyi» zaŭvahi A. Fiaduty z redakcyjnaj pamietaj errata. Hetaja maja replika adrasavanaja tolki Redakcyi. Ja nia maju na mecie palemizavać z maim apanentam. Dumaju, bolšaść čytačoŭ «NN» viedajuć, što errata – heta množny lik ad łacinskaha nazoŭnika erratum. U vydavieckaj praktycy heta forma vykarystoŭvajecca jak zahałovak dla rubryki «Pamyłki».

Redaktar, što rychtavaŭ da druku Fiadutavu zaŭvahu, byŭ vidavočna začaravany aŭtarytetam aŭtara (kandydat navuk!) i paśpiašaŭsia paličyć siužet ź niakrasaŭskim panehirykam na adras Muraŭjova-Viešalnika pamyłkaj. Tut by z naciažkaj padyšła b rubryka «Palemika». Reč u tym, što na hety kont jość peŭnaja litaratura.

Nazavu chiba artykuł z 3-ha vydańnia «Vialikaj Savieckaj Encyklapedyi» (tom 17, s. 1300–1304), pryśviečany M.A.Niakrasavu. Tam jość takija radki: Kohda pravitielstvo načało otkryto prieśledovať rievolucionierov (1866) i žurnału («Sovriemieńniku». – P.S.) «hroził nieumolimyj rok», Niekrasov sdiełał otčajannuju i biespoleznuju popytku jeho spasti. On vystupił so stichami na obiedie v čiesť M.N.Muravjova. Eto była ošibka («zvuk nieviernyj»), v kotoroj poet hoŕko raskaivałsia do poślednich dniej žiźni («Prosti mienia, o rodina, prosti!»)…

U maim ułasnym chatnim archivie jość inšyja materyjały z adpaviednymi spasyłkami, jakija ja ciapier nie mahu znajści. Hetym ja zacikaviŭsia ŭ svoj čas paśla vystavy ŭ Pałacy mastactvaŭ karciny Alaksieja Maračkina, pryśviečanaj hrafu z dyktatarskimi paŭnamoctvami. Dumaju, i sp.Fiaduta vydatna viedaje nia tolki zapisy M.A.Nikocina, ale i publikacyi «Žurnała Ministierstva narodnoho prośviaŝienija» za 1890 hod, dzie možna sioje-toje pračytać pra patryjatyzm Niakrasava. Tak što, dumaju, sp. Fiaduta spakusiŭ Redakcyju «izdať nieviernyj zvuk». Tolki nie razumieju, navošta.

Ja navat nie źbiraŭsia nijak reahavać na zaŭvahu Fiaduty, ale ŭčora ŭviečary mnie patelefanavaŭ dadomu moj były kaleha ź Instytutu movaznaŭstva AN BSSR i paraiŭ dziela filalahičnaj čyścini i pavahi da čytačoŭ adhuknucca, daŭšy jašče adnu biblijahrafičnuju spasyłku: Buchštab B. Ja. Ob isčieznovienii odnoho tieksta N.A.Niekrasova // Litieraturoviedčieskije rasśledovanija.– Moskva, 1982 (pačynajučy sa s.51 i dalej). Niachaj sami čytačy «NN», kali majuć intares, schodziać u biblijateku.

Zrešty, sutnaść majho ese pra «cybulinu» nie mianiajecca, kali b navat było dakładna viadoma, što Niakrasaŭ nie pisaŭ chałujskaha vieršyku «Bokał zazdravnyj podnimaja…».

Dazvolu sabie pryvieści słovy Muraŭjova pra lićvinska-rasiejskuju «intehracyju», jakija jon pramoviŭ na tym pamiatnym bankiecie:

Zabud́tie naivnyje miečtanija, zanimavšije Vas dosiele, hospoda. I pomnitie, čto jeśli vy nie stanietie zdieś po svoim myślam i čuvstvam russkimi, priedannymi Otiečiestvu, to vy budietie zdieś inostrancami, i dołžny tohda pokinuť etot kraj…

Ideju Rasiei jak Treciaha Rymu šmatkroć usłavili najznakamiciejšyja rasiejskija paety, syny svajho času, jakich my staranna vyvučajem na ŭrokach ruskaj litaratury.

Michaił Lermantaŭ u paemie «Izmaił-Biej»):

Śmiriś, čierkies! I Zapad i Vostok,

Byť možiet, tvoj razdielat rok.

Nastaniet čas, i skažiet sam nadmienno:

Puskaj ja rab, no rab caria Vsielennoj.

Nastaniet čas – i novyj hroznyj Rim

Ukrasit Sievier Avhustom druhim!

A voś sonca rasiejskaj paezii, Alaksandar Puškin, u vieršy «Paklopnikam Rasiei» tak azvaŭsia na abureńnie Zachadu zadušeńniem rasiejskim carom paŭstańnia 1831 hodu:

Čto vozmutiło vas? Vołnienije Litvy?

Ostavtie: eto spor słavian mieždu soboju.

Už vźviešiennyj sud́boju…

(Pamiž inšym, zaŭvažcie: Puškin, jak i Mickievič, jak i Dastajeŭski, nazyvaŭ Litvoj Biełaruś. U jaho i Łžedźmitry ŭ «Barysie Hadunovym» siadzić «u karčmie na maskoŭska-litoŭskaj miažy»).

Chaciełasia b, kab redaktary «NN» bolš aściarožna rubrykavali dopisy čytačoŭ.

Piotra Sadoŭski, kandydat filalahičnych navuk

List minułaha da daŭno minułaha času

Šanoŭny spadaru Sadoŭski!

Mahu sabie tolki ŭjavić, jak śmiajucca zaraz sp.Pralaskoŭski (ź mianie) i sp.Martynaŭ (z Vas), čytajučy našu biaskoncuju apovieść pra toje, jak pasvarylisia P.V. i A.Ja. Ale žanr jość žanr. I kali Vas prarvała, mnie treba adkazvać. Choć kryŭdna: hety čas možna było b patracić na artykuł pra Ŭładzimiera Duboŭku, jaki ja daŭno abiacaŭ «NN».

Pastarajusia być vietlivym i skazać nia bolej za adno hrubijanstva na ŭvieś tekst.

Ź jaho i pačnu.

Spadaru Sadoŭski, daślednik adroźnivajecca ad papuhaja zusim nia kolkaściu vyvučanych movaŭ, a pieradusim žadańniem pahłybicca ŭ pieršakrynicu i spaścihnuć iścinu. Ja abaviazkova čytaju tyja knihi, jakija mnie rekamendujuć apanenty, a nie prysłuchoŭvajusia da telefonnaha mierkavańnia nieviadomych dobrazyčliŭcaŭ-biblijohrafaŭ. Nahadaju, što ŭ papiaredniaj replicy našaha dyjalohu, baroniačy honar niabožčyka rasiejskaha paeta M.Niakrasava, ja adasłaŭ Vas da tekstu ŭspaminaŭ byłoha čynoŭnika ŭ admysłovych daručeńniach kancylaryi Vilenskaha hienerał-hubernatara, zatym – Mienskaha hubernatara Ivana Akimaviča Nikocina. Darma Vy nie schadzili ŭ biblijateku.

Adkryŭšy časopis «Russkaja Starina» za 1904 h. (t.119, s.317), Vy b pračytali nadzvyčaj cikavaje pryznańnie sp.Nikocina:

«Na majo najvialikšaje ździŭleńnie ja pračytaŭ byŭ u «Novom Vriemieni», što hety ekspromt, źlitavany ŭ adno z maimi słovami, skazanymi dva hady pierad tym u Vilni za abiedam pavieračnych kamisijaŭ (majucca naŭviecie pieršyja vosiem radkoŭ vieršu «Zazdravnyj kubok podnimaja...» – A.F.), prypisvajecca paetu Niakrasavu, jakoha navat zapadozryli ŭ chłuślivaści pačućciaŭ. Maju śmiełaść zapeŭnić nieviadomaha mnie aŭtara, jaki ŭchvaliŭ vieršy, što rasiejski naš paet tut byŭ ni pry čym; za hodnaść maich vieršaŭ ja nie staju, ale za ščyraść pačućciaŭ, što ŭ ich vykazvalisia, – mahu zaručycca. Škada, što takim čynam pišucca ŭ nas praŭdzivyja apoviedy pra našych vydatnych rasiejskich dziejačoŭ».

Vyšej Nikocin padaje tekst taho samaha ekspromtu, jaki z padačy A.Suvoryna i fihuravaŭ dalej u historyi pad imiem «muraŭjoŭskaje ody». Spadziajusia, asabistaje pryznańnie aŭtara trochi bolš važkaje , čym atrymanaja pa telefonie spasyłka na rabotu Barysa Buchštaba, jaki tak sama, jak i ŭsie my, inšy raz byŭ nie zastrachavany ad pamyłak. Što ž datykaje falšyvych not i hukaŭ, jakich mieŭ naŭviecie Niakrasaŭ, dyk tut usio prosta: havorka viadziecca pra jahony vierš u honar sielanina Vosipa Kamisarava, jaki ŭratavaŭ žyćcio imperatara Alaksandra Vyzvaliciela ad kilera-šyzafrenika Dźmitryja Karakozava.

Ja nia viedaju, čamu Vy nie prysłuchalisia da majoj parady i nie źviarnulisia da tekstu ŭspaminaŭ Nikocina. U Vas niestavała času, žadańnia, zdaroŭje nie dazvalała – heta ŭžo nia važna. Važna inšaje.

U svajoj replicy Vy spamianuli ciapier užo nia tolki Niakrasava, jak ujaŭnaha aŭtara «muraŭjoŭskaje ody», ale i Puškina ź Ciutčavym – jak pieśniaroŭ imperskaje Rasiei. Kali vy dumajecie, što ja nia viedaju hetych faktaŭ ichniaje bijahrafii, dyk mahu Vas zaspakoić – viedaju! Bolš za toje! Ja viedaju fakty bijahrafijaŭ inšych vialikich paetaŭ. Naprykład, ja viedaju, što Maksim Tank apiavaŭ zabojcu sotniaŭ biełaruskich paetaŭ Stalina, Natalla Arsieńnieva supracoŭničała z HPU-NKVD pad pseŭdanimam «Kaźbič», a podpis Bykava tajamničym čynam trapiŭ pad kalektyŭny list, jaki asudžaŭ Sałžanicyna. Ale z usich henych faktaŭ siońnia nie vynikaje ničahutki, darahi Piotar Vincentavič. Siońnia heta tolki pradmiet dla navukovych sprečak, interpretacyjaŭ, bijahrafičnych opusaŭ – a zusim nie dla palityčnych pamfletaŭ. Niabožčyki hienii nie vinavatyja ŭ tym, što žyli ŭ kankretny čas i ŭ kankretnych krainach. Moža, damo im mažlivaść spakojna spać u ziamli, a sami budziem čytać ichnyja tvory? Kulturnyja ludzi zazvyčaj robiać tak – pamiatajučy pra ŭsio astatniaje.

U pieršym z svaich tekstaŭ Vy nahadvajecie mnie pra maju adkaznaść za 1994 hod. I pra heta pamiataju. Bolš za toje, akurat pra heta mnie čamuści daŭno nie nahadvajuć inšyja vielmi hodnyja ludzi – Valancin Hołubieŭ, Vital Skałaban, Stanisłaŭ Šuškievič i Valancina Tryhubovič, Nił Hilevič i Michaś Skobła, Jury Chadyka i Vincuk Viačorka, Adam Maldzis, Siamion Bukčyn i Valer Bułhakaŭ, Volha Ipatava i ciapier niabožčyk Ivan Bryl. Naŭmysna pieraličvaju roznych ludziej – adnak tych, u čyjoj prychilnaści da demakratyčnych kaštoŭnaściaŭ i pavazie da biełaruskaj kultury ŭ Vas nia moža być sumnievaŭ. U kažnaha ź ich jość bieźlič pytańniaŭ da mianie, u tym liku i pra maral, – ale zusim nie z nahody 1994 hodu. I ci viedajecie čaho? Bo jany PAMIATAJUĆ, što ja pra heta PAMIATAJU. I viedaju mieru svajoj adkaznaści. I z 1995 hodu nia tolki chadžu na dyplamatyčnyja pryjomy, ale i imknusia maksymalna mahčymaje zrabić dla svajoj krainy i svajho narodu, kab dapamahčy i ludziam, i kultury, i vypravić maju raniejšuju pamyłku. Pamyłku, darečy, ja pryznaŭ prynarodna – pieršym i ci nie adzinym z čalcoŭ pieršaha pieradvybarnaha štabu Alaksandra Łukašenki, u 1996 hodzie, u hazecie «Narodnaja vola». I zvažajučy na ŭsie maje supiarečnaści ź Jazepam Siaredzičam, ja dahetul udziačny jamu za toje, što zmoh heta zrabić jašče da referendumu.

Vy apiaredžvajecie maje sproby apraŭdacca tym, što, maŭlaŭ, čas minuŭ, Fiaduta źmianiŭ svajo hledzišča i h.d. Pryjmo ŭmiełaha palemista. Ale voś ža niaŭdača: i ja nie sprabuju hetym apraŭdvacca. U 1997 hodzie pavažany mnoju nia tolki jak paet, ale i jak mudry čałaviek, jaki pražyŭ składanaje i doŭhaje žyćcio, Hienadź Buraŭkin skazaŭ mnie:

– Saša, hodzie apraŭdvacca! Ty heta zrabiŭ – vytłumačyŭsia prynarodna, u druku, dla ŭłasnaha sumleńnia i budučych pakaleńniaŭ. Ale zaŭsiody znojdziecca siarod dziesiaci miljonaŭ biełarusaŭ adzin idyjot, jaki čahoś nie pračytaŭ i nie zrazumieŭ. Dziela jaho nia śled vytłumačacca ź dziesiaćciu miljonami kožnyja dźvie chviliny.

Ja nie ŭvažaju Vas za idyjota, spadaru Sadoŭski. Tamu i vytłumačajusia. Na ŭsiakaje ŭsio.

Mnie soramna, što razumny i talenavity čałaviek, za jakoha ja zaŭsiody Vas uvažaŭ, znajšoŭ adzinuju mišeń u krainie, vartuju svajho palemičnaha zapału. Choć – usio zrazumieła. Užo niama pry ŭładzie Łukašenki. Užo Šejman źbieh z krainy. Užo hurtami kajucca sudździ, jakija vynosili byli niespraviadlivyja vyraki. Naahuł, u biełaruskaj demakratyi znajšoŭsia astatni i samy strašny vorah – Fiaduta. Ahoń pa im!

I dobra. Stralajcie. Možacie navat naniać kilera. Ale ž da hetaje pary čamuści nie naniali. Sa studzienia 1995 hodu ja spakojna chadžu mienskimi vulicami. I Vy viedajecie, čym bolej minaje času ad 1994 hodu, tym čaściej da mianie padychodziać maładyja chłopcy i dziaŭčaty. Nia dziela taho, kab dać u tvar, nazvać zdradnikam, amaralnym čałaviekam i h.d. Ale dziela taho, kab paznajomicca, kali-nikali – spytać parady. Ja dziakuju losu, što paznajomiŭsia z takimi talenavitymi i sumlennymi maładymi patryjotami, jak Dzianis Dzianisaŭ i Źmicier Daškievič. Jany dobra viedali, chto ja, kali damaŭlalisia na sustreču. Viedali – biaz Vašych napaminaŭ.

Moža, zamiest taho, kab pavučać adno adnaho asnovam filalahičnych daśledavańniaŭ, korpacca ŭ trunach vialikich niabožčykaŭ, lepiej było b sustrecca i padumać, čaho karysnaha my razam mahli b zrabić dziela moładzi, jakaja lepšaja za nas, razumniejšaja za nas, bolš sumlennaja za nas (darečy – abodvuch!) i ŭsio adno inšy raz maje patrebu ŭ našaj dapamozie? Inakš, daruj Boža, naša palemika nazaŭždy ŭvojdzie ŭ historyju hramadzkaj dumki suverennaj Biełarusi jak sprečka Perfekta ź Pluskvamperfektam (apošniaje zvańnie pakidaju Vam).

Kava – za mnoj!

Z pavahaj,

Alaksandar Fiaduta

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0