Kajusia: dasiul nie naviedvaŭ z pracoŭnym vizytam "ałmaz viedaŭ". Naturalna, i praviłaŭ ichnich nia viedaju.
A tut spatrebiŭsia artykuł sa staroj hazetnaj padšyŭki.
Nabiraju numar.
— Skažecie, kali łaska, a ci možna prajści ŭ čytalnuju zalu ź ličbavaj kameraj?
(Mnoju ruchaje naiŭnaja nadzieja chucieńka pierafatahrafavać materyjał.)
Paŭza.
Potym čuju:
— Vy imiejetie v vidu kalkulator?
To bok z usiaje tyrady identyfikavany chiba korań "ličba"...
Čytačam "Našaje nivy" nia treba davodzić, što deklaravanaje ŭ nas dźviuchmoŭje — fikcyja. Cyničnaja fikcyja.
Kaniešnie, kab kantralavać, chto jak razmaŭlaje na kuchni ci ŭ łožku, daviałosia b uvohule stvaryć ład, jak u antyŭtopii Orueła.
Lepiej nia treba.
Ź inšaha boku, nia varta i łunać u empirejach ramantyzmu.
A voś ci moža ŭrad — voźmiem prahmatyčnuju zadaču — damahčysia, kab u publičnaj sfery realna zapracavaŭ pryncyp bilinhvizmu?
Moža.
U hetym mianie pierakanała Belhija.
Luboje paraŭnańnie kulhaje, ale ŭvohule ŭ biełarusaŭ z belhijcami ŭ histaryčnym planie bahata ahulnaha. Navat što da prablemy etničnaj samaidentyfikacyi.
U ich tam dasiul uspychvajuć sprečki, ci jość takaja nacyja — belhijcy. Maŭlaŭ, stvaryli niekali štučnuju dziaržavu miž Francyjaj dy Niderlandami!..
Va ŭsiakim razie, nasielnictva kraju, jaki stahodździami naležaŭ roznym mahutnym susiedziam, i pa siońnia vyrazna padzielenaje na dźvie častki — frankamoŭnych valonaŭ dy flamandcaŭ, jakija havorać, adpaviedna, pa-flamandzku. Heta zamacavana i aficyjnym dziaržaŭnym dźviuchmoŭjem (dakładniej kažučy, trochmoŭjem, bo takija samyja linhvistyčnyja pravy majuć tam jašče i niemcy, ale ich zusim kaliva).
Voś tut padabienstva ź biełaruskaj sytuacyjaj i skančajecca. Bo ŭ ich bilinhvizm nie imitacyjny, a sapraŭdny.
Stvarali hety fenomien doŭha dy pakutliva. Raz za razam ułahodžvajučy abvastreńni stasunkaŭ, valony i flamadcy ciarpliva šlifavali zakony i pryncypy dziaržaŭnaha ładu, kab harmanizavać intaresy moŭnych hrupaŭ.
U vyniku siońnia budova belhijskaj federacyi ŭnikalna składanaja. Jaje nazyvajuć padvojnaj (bo dziejničajuć jak terytaryjalny, tak i linhvistyčny pryncypy padziełu). Chto choča, moža pašukać u Siecivie artykuły i navat cełyja daśledavańni na hetuju temu.
Skažu tolki, što kožnaja moŭnaja (!) supolnaść maje svaju Radu i svoj urad (!). U tym liku, darečy, i niemcy, što składajuć tolki blizu 3% nasielnictva.
Hetym parlamentam dy ŭradam kanstytucyja delehuje šyrokija paŭnamoctvy. Jany tyčacca, u pryvatnaści, sferaŭ movy, kultury, adukacyi, šyrokaha koła sacyjalnych pytańniaŭ, achovy zdaroŭja, sportu, moładzievych prablemaŭ, turyzmu, medyjaŭ.
Ujaviecie sabie: u miežach svajoj kampietencyi linhvistyčnyja supolnaści mohuć navat zaklučać damovy z zamiežnymi krainami!
Ci voś prykład. Znakamity Lovenski ŭniversytet, zasnavany ŭ 1425 hodzie, byŭ padzieleny ŭ 1970-m na dva aŭtanomnyja mienavita pavodle movy navučańnia. Kab była poŭnaja roŭnaść.
U Belhii žaleznaje praviła: luby čynoŭnik, luby słužboviec ci handlar musić upeŭniena vałodać kožnaj ź dziaržaŭnych movaŭ.
(Na zdymku pra ciažkaści vyvučeńnia flamandzskaje movy mnie raspaviadaje były namieśnik hałoŭnaha redaktara "Narodnaj voli" i ciapierašni žychar belhijskaje stalicy Aleś Silič. Jon sprava.)
U ich tam adnojčy ceły bunt byŭ, kali niejki mer-frankafon admoviŭsia vyvučać flamandzkuju!
Dy što tam mer! Kožny palicyjant abaviazany patłumačyć minaku šlach mienavita na toj z movaŭ krainy, na jakoj heny minak źviarnuŭsia.
Karaciej, voś tam dziaržava sapraŭdy jość harantam vykanańnia kanstytucyi ŭ moŭnym pytańni.
I pry ŭsim razhule demakratyi ty nia zdoleješ pretendavać na prystojnuju pracu, vieści biznes, rabić karjeru, kali nia budzieš realna dźviuchmoŭnym čałaviekam.
Z Bruselu ja prychapiŭ vo hety suvenir — kardonnuju padstaŭku pad piŭny kufal.
Deviz papularnaj marki piennaha napoju vydrukavany na kardoncy dźviuma duhami — pa-francusku dy pa-flamandzku.
Jak bačym, nivodzin belhijec nie pačuvajecca dyskryminavanym navat u karčmie (a heta ž tam najpapularniejšaje miesca!). Parytet dźviuch asnoŭnych movaŭ nacyi — litaralna jak na dałoni.
Kali viartaješsia z Bruselu ŭ Miensk, dzie panuje rasiejščyna, stanovicca prykra ad taho, što rodnaja stalica, dyj usia Biełaruś, dasiul niasie vyraznyja rysy kalanijalnaści, addajučy amal što ŭvieś moŭny absiah "vielikomu i mohučiemu".
Kaniešnie, pamyłkova dumać, što ŭ Belhii — linhvistyčnaja idylija. Byvajuć prajavy napružanaści. Siarod flamandcaŭ, naprykład, isnuje dumka, što ichniuju matčynu movu frankafony lanujucca vyvučać jak śled.
Ale heta toj vypadak, kali — nam by ichnija moŭnyja prablemy!
I apošniaja detal. Tamtejšy karol Alber II z padkreślenym parytetam pramaŭlaje jak pa-francusku, tak i pa-flamandzku. Jon jość žyvym symbalem realnaha belhijskaha bilinhvizmu.
Dumaju, kab biełaruski aficyjny lider pačaŭ pramaŭlać choć 50:50, słužboŭcy podbieham kinulisia b u kniharni pa słoŭniki. I ŭžo ni ad koha nie patrabavali b "havaryć na čałaviečaskam jazykie".
I nia błytali b fotakameru z kalkulataram :)
Fota z archivu aŭtara.