Katletka dla śledčaha KHB

 

Momant prasodyi

 

Što kazać, usie ludzi chočuć jeści, i pažadana kožny dzień. Praŭda, asobnyja pradstaŭniki masy chočuć jeści čamuści bolš i smačniej, čym astatnija. U vyniku adna častka asabliva hałodnych vybiraje takoje žyćcio, dzie «zakon — tajha, prakuror — miadźviedź», a druhaja idzie ŭ śledčyja, sudździ, prakurory, u kantralory, «opiery», «cichary»... Sytuacyja vyhladaje paradaksalna, ale hetyja apošnija dla našaha hramadztva siońnia ŭjaŭlajuć bolšuju niebiaśpieku, čym zvyčajnyja kryminalniki. «Jak tak?» — zadajacie vy lahičnaje ŭ hetym vypadku pytańnie. I adkaz budzie hetkim ža lahičnym. Sprava ŭ tym, što kryminalnik, asabliva prafesijny, kali tak možna skazać, dziejničaje pavodle svajho kryminalnaha zakonu. Kišenny złodziej, naprykład, čyścić kišeni hramadzianaŭ, a damušnik — kvatery. I ad padobnych elementaŭ ludzi mohuć abaranicca z dapamohaju tych ci inšych mieraŭ zaściarohi. Ale jak zaścierahčysia ad subjektaŭ u cyvilnym, jakija chapajuć nas siarod biełaha dnia, ad pradažnych sudździaŭ, asabliva hałodnych śledčych, ad praletarskich prakuroraŭ? Ad hetaj pošaści paasobku my nia vystaim. My musim pryjści da razumnaj ryzyki i kalektyŭnaha supracivu. Pry hetym varta paźbiahać jak niedaacenki asobna ŭziataha reprezentanta ŭłady i režymu ŭ cełym, tak i pieraacenki ich zdolnaściaŭ. Rana ci pozna «asabliva hałodnyja» zrobiać pamyłku, vypravić jakuju jany ŭžo nia zdolejuć. Nia zdolejuć z-za svajoj katastrafičnaj upeŭnienaści, što im chočacca jeści bolš za astatnich. My dapamožam im pamylicca.

 

 

Adkul jany prychodziać

Kab najlepšym čynam arhanizavać supraciŭ, nam varta viedać, nakolki jakasnym źjaŭlajecca toj čałaviek, ź jakoha pryroda lepić «asabliva hałodnych», na jakoj stupieni intelektualna-duchoŭnaha raźvićcia znachodziacca tyja, chto spasiahaje na našyja pravy, svabody, zdaroŭje, nacyjanalnuju hodnaść? Adkul jany źŭjalajucca, dzie žyvuć, nakolki intensiŭna repradukujuć sabie padobnych? Adnym słovam, Radzima pavinna viedać svaich «antyhierojaŭ». U profil i anfas. U cyvilnym i ŭ formie. Dumaju, śledčy KHB Sakolčyk źjaŭlajecca charakternym pradstaŭnikom klasy «asabliva hałodnych», tak by mović, typavy prajekt typova savieckaha rabotnika specsłužbaŭ.

Krynicy našaj infarmacyi paviedamlajuć, što Saša Sakolčyk źjaviŭsia na śviet u siam'i milicyjanta Paŭła Sakolčyka hodzie ŭ šaścidziasiatym-šeśćdziesiat pieršym. U hetyja ž časy, jašče pry Chruščovie, siamja Sakolčykaŭ atrymała prytułak u dvuchkvaternym draŭlanym damku, što stajaŭ na byłoj Astroŭskaj, a ciapier Rakaŭskaj vulicy, pobač ź miescam, dzie niemcy ŭ čas druhoj suśvietnaj vajny rasstrelvali žydoŭ.

Sakolčyk-mienšy ros chłapčukom chvaravitym, što vymušała mamu Julu siadzieć doma, addajučy synu šmat času i enerhii. Chvaroby syna vymahali asablivaj dyjety. To taho, to hetaha nielha było jamu jeści. I tolki katletki z kapustaj byli tym častym najedkam, jakim i traktavała maci svajo ŭpadnaje na zdaroŭje dzicia. Lišnie kazać, što baćka časta viartaŭsia sa svajoj milicejskaj raboty ŭ vialikich nervach. I heta taksama nie dadavała małomu siłaŭ.

Adnak maminy kapusnyja katletki, vidać, pajšli małomu na karyść. Saša pacichu aklevaŭsia. Samo saboju paŭstała pytańnie, kim ža być synu milicyjanta. I mama Jula skazała: «Saša budiet juristom».

Što da Sakolčykaŭ-starejšych, to dzieści ŭ šeśćdziesiat šostym jany atrymali novuju kvateru. Peŭny čas Julija Sakolčyk pracavała na mienskim zavodzie «Haryzont». Praŭda, nia ŭ zboračnym cechu, nie ŭ halvaničnym, a na bolš adkaznaj pasadzie: u zavodzkaj słužbie bytu, inspektaram pa žyllova-kvaternych pytańniach.

 

Hady staleńnia

My pakiniem pa-za hetym tekstam peryjad žyćcia, kali Saša Sakolčyk byŭ studentam, uparta hryz hranit jurysprudencyi, mahčyma, što jak uzorny kamsamolec navat jeździŭ u budatrady albo ŭ pravincyju vybirać bulbu ci padymać lon. Nas cikavić, što ž stałasia z Sašam paśla taho, jak jon spraŭdziŭ maminu maru i staŭ «jurystam». Elementarnyja padliki śviedčać, što vyšejšuju jurydyčnuju adukacyju Alaksandar Paŭłavič nabyŭ u vyhladzie dyplomu hodzie ŭ vosiemdziesiat trecim albo ŭ vosiemdziesiat čaćviertym. Časy andropaŭščyny, časy nadziejaŭ, mary pra karjeru... I raptam — Harbačoŭ M.S., raptam niejkaja «pieriestrojka». Adna šostaja častka śvietu ŭstupiła ŭ fazu nadzvyčajnaj sacyjalna-palityčnaj aktyŭnaści. SSSR zaštarmiła. Pajšli pracesy i ŭ Biełarusi, asabliva ŭ Miensku. Sa źjaŭleńniem, jak tady kazali, niefarmalnych arhanizacyjaŭ —«Majstroŭni», «Tałaki», «Tutejšych» — paboleła raboty i ŭ tutejšych čekistaŭ, pryčym rabota hetaja stała bolš niebiaśpiečnaj. A tut i 1988-y hod, adkryli Kurapaty. Na niejki čas biełaruskim specsłužbam stała i zusim niaŭtulna, lepšyja z aperatyŭna-śledčych rabotnikaŭ pačali zvalniacca. Tym časam jak ludzi ŭsio bolš i bolš pierastavali bajacca hetaj karocieńkaj abrevijatury — KHB. Jak bačym, na pakaleńnie śledčaha Sakolčyka prypała epocha vialikaha pierałomu, jakaja, darečy, abłomvaje karjery spadčynnyja i ŭznosić časta na viaršyni słavy j niasłaŭja tych, «chto byŭ ničym».

Nie paśpieŭ naš Alaksandar Paŭłavič zrabić karjeru da žniŭnia 1991-ha hodu.

Na vialiki žal, i našyja hetak zvanyja demakraty z-za słabaści chrybta j dryžykaŭ u kaleniach nia zdoleli ŭziać uładu ŭ Biełarusi tak, jak jana, ułada, taho patrabuje. Z 1994 hodu maładaja, jašče niezaležnaja Respublika pieražyła minimum dva kanservatyŭna-kłanavyja pieravaroty. Da ŭłady pryjšoŭ viadoma chto, paraiŭšy S.S.Šuškieviču addać dziaržavie kilu ćvikoŭ.

 

Sakolčyk jak psycholah

Prychod Łukašenki viarnuŭ pakaleńniu Sakolčyka Alaksandra Paŭłaviča nadzieju na stabilnaść i karjeru. Stabilnaść i karjera — voś što mieła na ŭvazie prafesija savieckaha «jurysta». Čym bolš «stabilnaja» dziaržava, ty mienš ryzyki dla «jurysta». A jaki režym moža najlepš zabiaśpiečyć stabilnaść? Pakaleńnie Paŭłaviča ŭ balšyni svajoj ličyć, što takim režymam źjaŭlajecca toj, jaki ŭstaloŭvaje ich lubimy prezydent. Viasnoju 1996 hodu byŭ pakładzieny pačatak fizyčnamu źniavoleńniu palityčnych apanentaŭ Łukašenki. Vidać, nie pierabolšu, kali skažu, što specsłužby padklučylisia da hetaj spravy z dastatkovym entuzijazmam. Adzinaje, što j pa siońnia pieraškadžaje im razahnać machavik represiŭnaj mašyny, heta... abjektyŭnyja infarmacyjna-technalahičnyja pracesy ŭ suśvietnym maštabie (źjaŭleńnie «Internetu», faksu, elektronnaj pošty, kamputarnych drukarak, sotavaj suviazi), dziejnaść u Biełarusi filijaŭ mižnarodnych pravaabarončych arhanizacyjaŭ (Biełaruski Chielsynski Kamitet, niezaležnyja prafsajuznyja hrupy, biełaruski Pen-centar), a taksama intervencyja ŭ biełaruskuju prastoru pierš za ŭsio rasiejskich srodkaŭ masavaj infarmacyi, jakija danosiać da narodu Biełarusi bolš-mienš praŭdzivyja verbalna-hrafičnyja teksty. U takich archiniespryjalnych umovach nadzvyčajnuju aktualnaść dla KHB nabyvaje raspracoŭka, što nazyvajecca, «na maršy», metodykaŭ i metadalohii psychalahičnaj apracoŭki ludziej, psychahiennaj i psychatropnaj zbroi, jakaja vykarystoŭvajecca na ŭłasnych apazycyjna nastrojenych hramadzianach u pieršuju čarhu. Zabiahajučy napierad, skažu, što zadača luboha terarystyčnaha režymu palahaje nia tolki ŭ tym, kab efektyŭna absarbiravać apazycyjny ruch, ale j demaralizavać jaho, uzarvać ź siaredziny z dapamohaju instytutu plotak i vysokatechnalahičnych pravakacyjaŭ. Jakraz siońnia tutejšy KHB i pačaŭ intensiŭna pracavać na padryŭ i biez taho nievysokaha aŭtarytetu lideraŭ nacyjanalna-vyzvalenčaha ruchu.

Ale vierniemsia da našaha antyhieroja. Nam cikava razabracca, u jakoj ža stupieni vałodaje metodykaj psychalahičnaj apracoŭki siaredniestatystyčny rabotnik KHB Biełarusi na ŭzroŭni, naprykład, kapitana. Jak efektyŭna vykarystaŭ psychalahičnuju zbroju ŭ adnosinach da padślednaha i śviedkaŭ śledčy pa asabliva važnych spravach Śledčaha adździełu KHB RB kapitan justycyi A.P.Sakolčyk, zajmajučysia dobra viadomaj spravaj № 182?

Adkazvajučy na hetaje pytańnie, vaš pakorny słuha pavinien uzhadać dzień 2 krasavika 1996 hodu, kali, jak pamiatajecie, Jelcyn i Łukašenka pasprabavali stvaryć svajho rodu sajuz, čarhovuju maskoŭska-mienskuju vuniju dźviuch dziaržavaŭ. Suprać hetaj vunii ŭ hety ž dzień vystupili tysiačy biełarusaŭ, zajaviŭšy svoj pratest vychadam na vulicy horadu. U hety ž dzień kala dźviarej redakcyi «Našaj Nivy» ja byŭ zatrymany dvuma aperatyŭnymi rabotnikami KHB i dastaŭleny ŭ adpaviednuju ŭstanovu, u kabinet śledčaha Sakolčyka. Kali stać tvaram da «paradnych» dźviarej žoŭtaha domu z kalonami, i niby mižvoli kinuć vokam na levaje kryło budyniny, to ŭbačanaje vami kutniaje vakno na čaćviertym paviersie — heta j jość vakno zhadanaha kabinetu. Z hetaha vakna 2 krasavika minułaha hodu ja naziraŭ šmatlikaje šeście blizkich mnie, tady asabliva blizkich, ludziej. Uvohule 2 krasavika 96-ha ja mieŭ sa śledčym Sakolčykam samuju doŭhuju razmovu z tych, jakija mieli miesca na praciahu papiaredniaha śledztva. Jak čałaviek, jaki zajmajecca nia tolki palityčnaj žurnalistykaj, ale j litaraturnaj rabotaj, ja mahu ŭzhadavać u sabie ŭ niekatoraj stupieni cynika, ale pry hetym mnie nielha parušyć u sabie płatonika, istotu da niekatoraj stupieni naiŭnuju. Mienavita naiŭnaść u pieršyja dni dopytaŭ padkazvała mnie taktyku pavodzinaŭ, pakul dzieści ŭ siaredzinie traŭnia ja nie adpraviŭ svoj naiŭ u spraty padkorki, zakryŭšy rot na zamok i pačaŭšy rychtavacca da haładoŭki. Adnak ža nie pra mianie havorka.

Śledčy Sakolčyk, vidavočna, byŭ rady, što ja davoli aktyŭna ŭstupiŭ u kantakt. 2 krasavika 96-ha ź 10 hadzinaŭ ranicy da 10 hadzinaŭ viečara adbyvaŭsia nia stolki dopyt, kolki svojeasablivy dysput na palityka-pravavuju temu. Zrešty, heta nie pieraškadžała śledčamu Sakolčyku zanatoŭvać maje reminiscencyi ŭ svoj kamputarny natatnik. Što ž, ja nia tolki havaryŭ, adkazvaŭ na pytańni, ale j zadavaŭ ich sam. Saša Sakolčyk tak i nie adkazaŭ pa sutnaści, čamu ž razam sa mnoju, raspaŭsiudnikam «zaklikaŭ da teraktaŭ», jakija potym dziŭnym čynam pieratvarylisia ŭ «źniavahu ŭłady», čamu ž razam sa mnoju nie zatrymanyja raspaŭsiudniki fašystoŭskich listovak «Russkoho Nacionalnoho Jedinstva», jakimi zaklejeny staličny mikrarajon «Uručča». Dakładniej, kapitan justycyi Sakolčyk, uchmylajučysia i štoraz pychkajučy amerykanskaj cyharetaj «L&M», adkazaŭ štości kštałtu: «U nas niet faktov». Faktaŭ u ich «niama» i pa siońnia...

Kali praz adčynienuju fortku ŭ naš «dysput» uvarvalisia vokličy demanstrantaŭ, śledčy dazvoliŭ mnie padyści da vakna. Hałava kalony jakraz paraŭnałasia ź levym kryłom budynka, ja paśpieŭ zaŭvažyć vysokuju postać znajomaha mastaka z doŭhimi sivymi vałasami. I tut śledčy Sakolčyk zadaŭ adno z samych svaich niapravilnych pytańniaŭ, prynamsi MNIE takoje pytańnie zadavać było nielha. «Počiemu v BNF tak mnoho psichičieski nienormalnych?» — voś pra što chaciełasia daznacca Sakolčyku jak psycholahu. Nie mahu śćviardžać kateharyčna, ale ja, zdajecca, adkazaŭ, što luby masavy ruch — pravy jon, levy, ci prosta stychijny — pryciahvaje da siabie i mocnych, i słabych, apošnija ž šukajuć padtrymki i čałaviečaha ciapła, šukajuć, jak dzieci matku svaju. Tak było skazana śledčamu A.P.Sakolčyku, jaki, zrešty, usio heta viedaŭ. Mahčyma, nia viedaŭ jon tolki taho, što jość niepisanaje praviła masavaha ruchu: nikoli nie pahardžaj słabym, naadvarot, prymi i daj jamu ciapło salidarnaści, kroplu nadziei, daj jamu mahčymaść stać dužejšym. Voś pra heta, vierahodna, nia viedaŭ «juryst» Saša Sakolčyk, uskormleny na kapusnych katletkach mamy Juli.

Pryniaŭšy da vykanańnia kryminalnuju spravu №182, śledčy Sakolčyk moh prajavić minimalnuju aktyŭnaść. Ale jon zrabiŭ naadvarot. Bolš taho, jon i nie chavaŭ svaich cyničnych adnosinaŭ da pravasudździa, zajaŭlajučy padślednamu, što, maŭlaŭ, sudździ taksama ludzi i nie ryzyknuć zakryć spravu, tamu čakajuć mianie hady try adsidki.

Pytańnie pra «psychična nienarmalnych» było adno ź pieršych takoha kštałtu. Paśla ja pačuŭ toje, što čuŭ ad hebistaŭ jašče ŭ 86-88 hadach: hebisckija charaktarystyki na lideraŭ Frontu, jakija, pa idei śledčaha pavinny byli pasiejać uva mnie ziernie sumnievu.

 

Nie taki strašny čort KHB, jak my jaho malujem

Dniami dzieści ja pračytaŭ pra adnu cikavuju rysu biełarusa: jamu jašče j słova nie skazali, a jon užo pakryŭdziŭsia. Hetak i sa stracham: jašče nie spužali, a biełarus užo trymcić. Horka j śmiešna. Miž tym, hebiscki čorcik i sam baicca, bo što-što, a hnieŭ narodnaj masy jon sabie ŭjaŭlaje dobra. Mienavita tamu najbolšyja siły kamandy KHB, jakaja hulaje na ajčynnym hulniovym poli, nakiravanyja na baraćbu z rabočym rucham u tym liku. Baicca naš čorcik jašče j tamu, što nia maje harantyjaŭ ad samoha satany. I ŭžo ni ŭ jakija varoty nia lezie toj fakt, što rabotnik centralnaje ŭpravy KHB RB musić chadzić na svaju rabotu z «sabojkaj» u kišeni.

Nahadaju, što 2.04.96 h. u budynku KHB ja znachodziŭsia 12 hadzinaŭ. Nadyjšoŭ čas abiedu, pra što ja j skazaŭ kapitanu justycyi Sakolčyku. I choć u mianie ŭ kišeni mielisia hrošy na abied, ja vyrašyŭ pierakusić «za sčiot zaviedienija». Nia viedaju, ci ŭličyła buhalteryja pry vypłacie zarpłaty niezaplanavanyja raschody svajho rabotnika, ale ennuju sumu Alaksandra Paŭłaviča ja prajeŭ. U stałoŭcy KHB, jakaja znachodzicca ŭ cokalnym paviersie, za stolikam siadzieli tolki ja, Sakolčyk i kiraŭnik śledčaje hrupy. Pieršaje, druhoje i treciaje było nastolki posna-niasmačnym, što hetuju burdu z takim ža pośpiecham možna było dać zekam. Niezdarma «śledaki» pieršaha nie ŭziali, a katlety kałupali z takim posnym vyhladam, što ich sapraŭdy možna było paškadavać. Asabliva vyrazna hladzielisia na fonie pustoj stałoŭki nieabdymnych pamieraŭ aŭtarki tych katletak dla śledčych KHB, jakim apošnija nijak nie mahli dać rady.

Tak-tak, — padumaŭ ja sabie, uzhadaŭšy kimści pramoŭlenuju mudraść: čałaviek jość toje, što jon jeść.

Dosyć jaskrava našych čekistaŭ charaktaryzujuć nia tolki ŭmovy stałavańnia, ale j źniešni vyhlad supracoŭnikaŭ. Nivodnaha ź mnie viadomych nie mahu ŭjavić u prystojnaj pinžačnaj pary, tym bolš pry halštuku pavodle mody sezonu. Što ž da aperatyŭnych rabotnikaŭ, jakija pastajanna zabiahali ŭ kabinet, časta z metaj spravakavać mianie na nieadekvatnyja pavodziny ci niebiaśpiečnyja dla mianie ŭłasnyja repliki, to ich pakamiečanyja tvary, časta hetkija ž samyja štany, i asabliva palcy z žyvoj ziamloj pad paznohciami stvarali asabliva hniatlivuju karcinu. Rabiłasia da taho hidliva, što ad adnych hetych brudnych fałanhaŭ chaciełasia chutčej u kameru. Tak što nia treba bajacca tutejšych čekistaŭ. Lepš paraim «rycežam» čaściej myć ruki, jak heta robiać usie prystojnyja ludzi.

 

Spabornictva ci supraćstajańnie?

Nie adkryju niejkaje naviny, kali skažu, što šmatlikija biełaruskija, a kali pravilniej, to, vidać, łukašenkaŭskija, specsłužby, a taksama milicyja, armiejskaja kontarraźviedka, słužby ekanamičnaj biaśpieki manapolijaŭ, kamitet dziaržkantrolu, mytnia, amon i specnaz viaduć miž saboju ŭ lepšym vypadku spabornictva za prava być pieršymi ŭ baraćbie za narodnaje ščaście, tak emacyjna abiacanaje prezydentam biełaruskamu narodu. U horšym vypadku možna nazirać samaje žorstkaje supraćstajańnie nazvanych strukturaŭ.

Što heta tak, ja ŭpeŭniŭsia, vysłuchaŭšy adnaho z aperatyŭnych rabotnikaŭ, jaki 22 sakavika 1996 hodu pravodziŭ vobšuk u maim pakoi. Ja zaŭvažyŭ jaho na tralejbusnym prypynku kala cyrku, jon taksama paznaŭ mianie, i my pajšli ŭ bok Kruhłaj płoščy. Za tyja niekalki chvilinaŭ, kali my jšli razam, oper paśpiašaŭsia paviedamić mnie, što kinuŭ raniejšuju pracu i pierajšoŭ u inšaje padraździaleńnie, dzie pracuje tolki z papierami (mahčyma, što j tak). A potym staŭ kacić bočki na milicyju: maŭlaŭ, tam-ta sapraŭdy zbrod niedalokich subjektaŭ, jakija ničoha inšaha rabić nia mohuć... Škada, što bukiet starych kryŭdaŭ, nianaviści i ahidy prymusiŭ mianie chutčej raźvitacca z maim znajomcam. Mahčyma, były matrosik raskazaŭ by mnie štości bolš cikavaje.

Pa-praŭdzie, my majem i inšyja krynicy infarmacyi. Jany taksama paviedamlajuć dosyć cikavyja fakty i versii tych ci inšych zdareńniaŭ. Dumaju, čytačy «Svabody» jašče pamiatajuć, što letam minułaha hodu ŭ Miensku na vulicy Ŭschodniaj va ŭłasnaj «dziaviatcy» byŭ uzarvany adzin sa staličnych «aŭtarytetaŭ» kryminalnaha śvietu niechta Šałajeŭ pa mianušcy «Šałaj». Z adnym ź siabroŭ «Šałaja» ja siadzieŭ u «amerykancy». Jamu potym admieryli piać hadoŭ ahulnaha režymu. Jak śćviardžajuć infarmatary z kryminalnaha asiarodku, «Šałaja» chutčej za ŭsio likvidavali specsłužby. Matyvy mahli być nastupnyja: niaŭpłata «doli», likvidacyja na karyść inšaj hrupoŭki, jakaja kantraluje cieniavy biznes; akcyja z metaju prystrunić astatnich. I sapraŭdy, vielmi ŭžo čysta byŭ praviedzieny padryŭ. Apošni, chto prajšoŭ kala aŭtamabila za chvilinu da vybuchu, byŭ student Radyjotechničnaha instytutu, jaki adrabiŭsia tolki spužańniem. Cikava i toje, što na miescy vybuchu akazaŭsia naš infarmatar, jaki absalutna svabodna chadziŭ vakoł taho, što zastałosia ad mechanizmu i čałavieka pa mianušcy «Šałaj». Bolš za toje, vypadkovaha minaka milicyjanty pryniali za svajho rabotnika i ščyra dzialilisia ź im svaimi ŭražańniami, nia robiačy, adnak, nieabchodnych u takich vypadkach aperatyŭna-kryminalistyčnych dziejańniaŭ.

Možna ŭzhadać i padryŭ aŭtamabila na vulicy Kujbyšava ŭ Miensku. Akcyja była praviedzienaja taksama čysta, biaź lišnich achviaraŭ. Likvidavany byŭ kiraŭnik firmy, jakaja zajmałasia benzynavym biznesam. Pradavali abmiežavanamu kołu asobaŭ, pieravažna znajomym. Biznes hety adbyvaŭsia ŭ dvoryku 24-ha vučylišča budaŭnikoŭ. Z padryvam biznesmena źnikła i aŭtacysterna. Praŭda, na karjery dyrektara vučylišča Puzyreŭskaha heta nijak nie adbiłasia. Nieadnarazovyja pravierki dziejnaści jahonaje administracyi nie pachisnuli dyrektarskaje kresła. Miž inšym, viadoma, što ŭ svoj čas Alaksandar Michajłavič terminovuju słužbu adbyvaŭ u orhanach KHB.

 

Dzie žyvuć «asabliva hałodnyja»?

Jasnaja reč: žyvuć jany siarod nas. Žyvuć cicha, za kodavymi zamkami ŭ dźviaroch padjezdaŭ, u centry Miensku, a taksama ŭ rajonie Partyzanskaha praspektu, u mikrarajonie Zialony Łuh, u rajonie vulicy Niamihi i praspekta Mašerava. U hetych ža rajonach znachodziacca i javačnyja kvatery dla aperatyŭnikaŭ i infarmataraŭ ź liku cyvilnych. Veterany KHB žyvuć u rajonie płoščy Pieramohi (dom z chlebnaj kramaj na rahu). Darečy, u domie nasuprać, praz płošču, na rahu jakoha znachodzicca praduktovaja krama, dažyvaje svaje hadki znany publicyst Aleś Bažko, jaki čas ad času pramaŭlaje ŭ radyjoefiry ŭ padtrymku režymu.

Bajcy «niabačnaha frontu» žyvuć i ŭ raskošnym z raskošnymi vestybiulami domie na vulicy imia hieroja Hramadzianskaj vajny A.Parchomienki. Dom toj staić pobač sa spartovaj placoŭkaj. U novazbudavanych hmachach, što pobač sa špitalem KHB (vulica Makajonka) uładkavalisia ź siemjami vyšejšyja čyny KHB, MUS, mytni...

Biednyja hałodnyja ludzi: biaz Boha, Baćkaŭščyny, Viery...

 

Postskryptum

«Pryjdzie čas, kali ja budu raskazvać, što karmiŭ Adamoviča,» —skazaŭ śledčy Sakolčyk, staviačy na padnos hebešnuju bałandu, katletku dy štoś padobnaje na jabłyčny kampot. Viedaŭ, značyć, tavaryš Sakolčyk, za jakuju spravu ŭziaŭsia. Razumieŭ, što robić. Značyć, i sapraŭdy pryjdziecca raskazvać kali-niebudź. Abaviazkova. Inšamu śledčamu.

Słavamir Adamovič

Faktura źvieranaja z krynicaj infarmacyi

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0