Vinceś Mudroŭ

Zapomnim hetuju vosień

 

Štohodu, kali žaŭciejuć jasieni, kali jašče ciopły, ale pa-vosieńsku rezki viecier ź Dźviny šuhaje pad nohi kalanuju listotu i sonca pavoli pakidaje biesturbotnuju Pannu, u Połacku ładzicca śviata Skarynavaj knihi.

Tam, u centry staražytnaha, ale bieznadziejna pravincyjnaha miesta, pad pomnikam Pieršadrukaru, fatalny los namalavaŭ kaliści svajo začaravanaje koła.

I kožnaha hodu, na Skarynava śviata, pryježdžyja členy Sajuzu piśmieńnikaŭ i ich miascovyja braty stanavilisia pa perymetry koła, zajmajučy sakramentalnyja 40 hradusaŭ akružnaści, i pramaŭlali adny i tyja ž napyšlivyja, a tamu niaščyryja słovy. A ŭ centry koła, siarod niešmatlikaha ludzkoha zboju, tyrčeła — jak heta bačna na “archiŭnych” fotazdymkach — i maja hałava. U patylicu mnie zvyčajna dychaŭ ščyhulna paholeny maładzion u šeraj trojcy, i varta było tolki adyści ŭbok, jak maładzion vałoksia śledam, i žonka, jakaja časam taksama zavitvała sa mnoju na śviata, potym doŭha ŭzdychała i zadavała ščymlivaje i, jak toj maładzion, nazołaje pytańnie: čamu ja nie žyvu jak usie narmalnyja ludzi? “Ty bačyŭ, kab chto ź biełaruskich paetaŭ lez u palityku? — pytałasia žonka, — ty pahladzi na ich. Dy heta prosta chalaŭščyki, jakija prysmaktalisia da biełaruskaj movy, ustupili ŭ partyju, atrymali staličnyja kvatery i ciapier pjuć, u praciah śviata, darmavuju harełku ŭ połackim restaranie”.

Zrešty, biasiedzie papiaredničała jašče adno mierapryjemstva: sustreča z čytačami ŭ Haradzkim domie kultury. Da taho času hości ŭžo paśpiavali kulnuć čarku, a adnojčy — ja byŭ śviedkam — adzin prazaik navat zasnuŭ u zali. Ale — addamo naležnaje tvorcu — pačuŭšy svajo proźvišča, vomiham padchapiŭsia na nohi. Viadučy sustrečy zapoźniena zamachaŭ rukami, maŭlaŭ, siadzi, nia varta vystupać, ale tvorca paŭstaŭ, jak taja skała ŭ Bel-Il, pajšoŭ pa prachodzie, paru razoŭ matlanuŭsia, prymusiŭšy pužliva adchinucca dziaŭčyn, što siadzieli la prachodu, i — u miortvaj cišyni! — spyniŭsia la prystupak, jakija viali na scenu. “Nia treba!”— biazhučna hukali kalehi. “Chłusicie! Ja jašče m-mahu”,— hetak ža biazhučna adkazvaŭ tvorca. Jon stupiŭ na prystupku, potym na druhuju, jašče raz chitnuŭsia i, kali ŭražlivyja hledačy ŭžo zmadelavali jahonaje padzieńnie ŭ arkiestravuju jamu, uzyšoŭ na scenu, sarvaŭšy burnyja vopleski.

I voś jano, Skarynava śviata AD MM.

Raspałasia zahannaje koła. Vysiłkam zahadčyka miascovaha adździełu kultury na placy ŭtvorana quadratura. Piśmieńniki siadziać u kresłach, hledačy stajać vakoł zhrabnym paŭkare, i Pieršadrukar zadumienna hladzić na piśmieńnickija plechi z vysokaha pastamentu.

Niejki paet čytaje svaje panična-patasnyja i palityčna abačlivyja vieršy; prazaik — aŭtar partyzanskaj epapei, jakuju pračytali tolki vypuskajučy redaktar dy karektar, z natchnieńniem, jakomu pazajzdrościła b sama Nina Čajka, pramaŭlaje ab słavianskim braterstvie; čynoŭnik Dziaržkamdruku apaviadaje ŭ mikrafon ab toj uvazie, jakuju addaje biełaruskamu knihavydaviectvu Ŭsienarodnaabrany Prezydent; a nad hałavoj majoj tym časam narazaje koły hudlivy čmiel. Nahudzieŭšysia daschoču, čmiel plaskajecca na pryviałuju ad načnoha choładu aksamitku, tyckajecca chabatkom — raz, druhi, marna šukajučy nektaru, i pieralataje na druhuju, takuju ž pryviałuju kvietku.

—...Jaskravym śviedčańniem dziaržaŭnaj turboty ab biełaruskaj kultury źjaŭlajecca toj fakt, što školnyja biblijateki zabiaśpiečvajucca knihami biaspłatna...

Mnie stanovicca jaho škada. Nie, nie čynoŭnika Dziaržkamdruku, a hudlivaha niastomnaha pracaŭnika, što zavichajecca na kvietniku. Čmialiny viek karotki. Jašče paru tydniaŭ, i jon zmarnieje na ranišnim choładzie, i vosieński viatryska paniasie jaho, vypietranaha i biazvažkaha, pa pylnych vulicach.

Dy što tam čmiel... Chutka i maja duša źlacić u niabyt. Kučaravy, z duraślivym tvarykam aniołak padchopić jaje pad pachu, machnie prazrystymi kryłami i paniasie — tudy, u vierchnija słai atmasfery. Blakłym srebram adabjecca pad kryłami Dźvina, milhnuć asmužanyja atrutnym navapołackim dymam viežy Safii, i ŭ pavietry starečymi parchami zakružyć pieršy śnieh.

Nu a pakul niaŭrymślivaja duša i stamlonaje cieła jašče žyvuć adno ŭ adnym, pakul doŭžycca hety dziŭny symbijoz i pakul niabačny dla voka aniołak siadzić na maim pravym plačy i, paziachajučy, słuchaje pramovu tavaryša ź Dziaržkamdruku, zapomnim hetuju vosień — apošniuju vosień tysiačahodździa. Zapomnim jaje farby, zyki, pachi: harkavy pach dymu ŭ nietrach haradzkoha parku, šorchat kalanaha liścia pad nahami, sonnyja kastryčnickija daśviećci, ptušyny hraj nad hołym polem i zaciataje kružeńnie niebaraki-čmiala pa-nad rudymi kvietkami.


Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0