Think global – act local

Aleś Čobat u apošnija miesiacy svaimi tekstami spravakavaŭ mocnuju reakcyju čytačoŭ. Spakvala zaviazałasia vielmi cikavaja dyskusija, jakaja nia tolki pryciahnuła na staronki hazety roznyja palityčnyja i kulturnickija pohlady, ale j dała svojeasablivy zrez čytackaj aŭdytoryi.

 

“NN” achoplivaje šyrokaje koła aŭtaraŭ, žurnalistaŭ, analitykaŭ, dapisčykaŭ, jakija, niahledziačy na abjadnanaść adnoj spravaj, časta vykazvajuć supraćlehłyja pohlady. Heta robić mahčymaj dyskusiju, stymuluje samastojnaje myśleńnie jak aŭtaraŭ, tak i čytačoŭ. Praŭda, kali aŭtar prychodzić da aryhinalnych vysnovaŭ, jon ryzykuje być nie zrazumietym. Ale pry słušnaści albo nie pustaciełaści tych mierkavańniaŭ, henyja vysnovy vyklikajuć uvahu i, u ideale, acenku, jakaja robicca na padstavie faktaŭ, ułasnych mierkavańniaŭ, a taksama papiaredniaha palityčnaha, kulturnickaha, relihijnaha ci litaraturnaha dośviedu.

Ale heta ŭ ideale. Aceńvać moža tolki svabodnaja stvaralnaja asoba. Asoba ž niesvabodnaja albo, jašče horš, razburalnaja nie aceńvaje — jana sudzić. A sudzić i aceńvać — roznyja rečy. Dla nas siońnia heta amal niezrazumieła, bo navat šmat chto z nas, maładoha pakaleńnia, nia moža pazbavicca ad hienetyčnaha strachu pierad dyjaloham z aŭtarytetam. I adbyvajecca heta tamu, što ŭ nas taki dyjaloh zahadzia ŭsprymajecca jak piarečańnie aŭtarytetu. Ale jość sytuacyi, kali zmaŭčać — značyć “pachavać mudraść”, — što ŭ chryścijanstvie, naprykład, ličycca hrachom. Mienavita heta, spadziajusia, i prymusiła šmat jakich sumlennych ludziej dałučycca da dyskusii “vakoł Čobata”.

Tolki nia ŭsie jejnyja ŭdzielniki pakazali siabie nia toje što intelihientnymi, a ŭvohule razumnymi ludźmi. Niekatoryja dopisy — prykład absalutnaj niedaśviedčanaści ŭ interpretacyi tekstaŭ, svojeasablivaja razborka za “našyja” j “vašyja” traktary, raps, stravusaŭ i h.d., choć padajucca jany jak hłybakadumnyja adkryćci najlepšych mužoŭ narodu. Hetkija adkryćci — reparciorstva, jak zaŭvažaje Aleś Čobat. I heta nia strašna, bo reparciorstva — heta prosta jašče adzin žanr žurnalistyki. Da taho ž naturalna, kali arhumenty paćviardžajucca faktami, prykładami. Śviedčańnie, jakoje supiarečyć faktam, — heta paklop. U cyvilizavanych krainach za hetkaje vyklikajuć u sud. Toj, chto znajomy z patrabavańniami da publicystyčnych, litaraturaznaŭčych, navukovych pracaŭ u demakratyčnych krainach, nia daść mnie zmanić.

Razam z tym Aleś Čobat faktyčna zaklikaje hazetu da aŭtarytaryzmu, adpaviednaści “linii partyi”, choć i robić siakija-takija ahavorki. Heta było b niadrenna, kali b havorka išła pra ŭładu aŭtarytetu, jakaja ŭ peŭnych umovach moža stanoŭča ŭździejničać na hramadztva. Ale bolšaść hramadztva nia prahnie ŭnutranaj svabody j čakaje “ćviordaj ruki”, tamu ŭsio pavierniecca, jak zaŭždy, aŭtarytetam ułady, ad jakoha adzin krok da tatalitaryzmu, što vykryvajecca na staronkach hazety. I “NN” ź jejnym šyrokim, mocnym upłyvam na biełaruskamoŭnuju intelihiencyju pavinna sačyć za tym, jakija idei, tendencyi jana moža vypiestavać siarod svaich čytačoŭ.

Jašče adnym śviedčańniem aŭtarytarnaj aryjentacyi našaha hramadztva jość, na moj pohlad, toj fakt, što dumka pra toje, što kožnaja asoba moža paspryjać spravie biełaruskaha adradžeńnia, vyklikaje šmat u kaho śmiech. Udzieł u spravie adradžeńnia dla mnohich zvodzicca da chadžeńnia na demanstracyi. Karani hetkaha staŭleńnia — u spadčynie “kamunizmu” i, jašče hłybiej, u kštałcie relihijnaha (abo pseŭdarelihijnaha) myśleńnia, masava raspaŭsiudžanaha ŭ nas.

U pratestantaŭ mahčymaść pryvatnaj inicyjatyvy ŭ hetkaj spravie nia vyklikała b adprečvańnia. A ŭ nas realnaja sprava — chrosny chod, usio astatniaje — mituśnia, tamu ŭ pierapynkach pamiž pachodami budziem hrašyć. (Viadoma, ja vykazvajusia tut vobrazna j ni ŭ jakim razie nie chaču pakryŭdzić sapraŭdnych viernikaŭ.) I heta pry tym, što našaja moładź ličyć, što “choča ŭ Eŭropu”. Cikava, ci viedaje jana, što takoje Eŭropa? I jak tady być z słohanam think global — act local, jaki možna pierakłaści jak “dumaj u hlabalnym maštabie j dziejničaj u lakalnym” i jaki, pa-mojmu, jak najlepš pieradaje staŭleńnie eŭrapiejcaŭ da siabie, svajoj krainy, svajho Eŭrapiejskaha domu, padziejaŭ planetarnaha maštabu?

U nas pryniata kivać na dziaržavu j čakać dyrektyvaŭ źvierchu. Inicyjatyva karajecca. I heta zrazumieła, asabliva tym, čyje prodki ŭ apošnija kolki stahodździaŭ ź niezajzdrosnaj rehularnaściu apynalisia to ŭ Sibiry, to ŭ słavutych Čobatavych “tranšejach”.

Kali žyvieš u cyvilizavanaj krainie, ruchaješsia ŭ płyni papiarednich, kryštalizavanych zdabytkaŭ jejnaj kultury. A jana robicca asobami.

Možna žyć u cyvilizavanaj Niamieččynie, Čechii albo Litvie, rabić svaju spravu, ciešycca z čystych rekaŭ, pryjaždžać u Miensk i śmiajacca z brudnaj Śvisłačy. Miarkujecca, vidać, što heta śmiech z ułady, jakaja nijak nie zahadaje rečku ačyścić na jakim-niebudź subotniku. Ale heta śmiech z samich siabie, sa svaich čytačoŭ, svajho narodu. I ŭ hetkaj sytuacyi tolki pryvatnaja inicyjatyva j moža vyratavać. Majem šmat prykładaŭ suśvietnych akcyjaŭ, jakija pačynalisia z asobnych ludziej, hramadzkich arhanizacyjaŭ. Naš čałaviek, jakim raniej ruchała partyja, a ciapier — tolki nianaviść da adnoj sumnaviadomaj asoby, hetaha prosta nia moža ŭciamić. Ale nianaviść nia moža zavieści daloka. I jana nie davodzić da dabra.

Mienavita heta i sprabavali skazać dapisčycy-žančyny, jakija ŭstupili ŭ dyskusiju z A.Čobatam. Ja źviartaju tut asablivuju ŭvahu na žančyn, bo miarkuju, što jakraz žančyny-ŭdzielnicy zastalisia całkam nie zrazumietymi. Bolš za toje, mianie ździviła, što nianaviść, chamstva, nieciarpimaść nia toje što da vykazvańniaŭ apanenta, a da apanenta ŭvohule, pra jakija ŭžo pisałasia ŭ “NN”, padvojvajucca, kali hety apanent — žančyna. I sprava tut nia ŭ tym, što žančyn, biednych, pryciaśniajuć, a ŭ tym, što vodhuki na žanočyja dopisy nia mieli nijakaha kankretnaha dačynieńnia da samich dopisaŭ i zakranutych u ich prablemaŭ. U vodhukach na dopisy žančyn (kali nie pamylajusia, ich było dźvie — Alesia Čuń (19 sakavika) i Volha Zuboŭskaja (2 traŭnia) niama realnaj, padmacavanaj vytrymkami ź ichnych tekstaŭ krytyki. U henych vodhukach čytajecca tolki adna teza: “Baby — durnicy”. Hetkaje staŭleńnie jość vielmi sumnym znakam, bo jano adlustroŭvaje ahulnaje hramadzkaje staŭleńnie da žančyn. U im, jak u lusterku, adbivajecca partret samoha hramadztva — na žal, hramady chamaŭ.

Žančyny-dapisčycy zastalisia niezrazumietymi navat nie praz svaje pohlady, a prosta tamu, što nie abmiežavalisia rolaj pustahałovych “hadavacielak dziaciej pa-biełarusku”. (Što ŭ našym hramadztvie ŭžo samo saboju — podźvih i praduhledžvaje nie pustahałovaść.) Prosta tamu, što vyjšli za ramki, u jakich jany ŭžo daŭno realna j nie znachodziacca. Bolš za toje, henyja žančyny zamachnulisia na razumieńnie sacyjalohii, historyi, litaratury, kulturalohii j zachacieli zazirnuć nia toje, što ŭ zaŭtra, a ŭ pazaŭtra, dzie j buduć žyć ichnyja hadavanyja pa-biełarusku dzieci. Henyja aŭtarki pajšli dalej za vosień, za vybary, bojki na kułačkach, nadpisy na płatach i hetak zvanuju “palityku”. Jany pasprabavali pakazać, što nielha źmiešvać ekanamičnaje j kulturnaje, palityčnaje j duchoŭnaje. I abiedźvie jany rabili akcent na nieabchodnaści stvaralnaj dziejnaści, ułasnaj inicyjatyvy kožnaha čałavieka ŭ spravie ratavańnia Radzimy.

I choć u materyjale Alesi Čuń jość zaŭvažnyja litaraturnyja aluzii (nakolki ja mahu mierkavać, na Michasia Stralcova, F.S.Ficdžeralda), aŭtarka nie łunaje ŭ abłokach, a pakazvaje na nieabchodnaść uvažlivaha razhladu histaryčnych, sacyjalnych, kulturnych pieradumovaŭ toj ci inšaj źjavy. Alesia Čuń adnoj metafaraj apisvaje toje, što adbyvajecca zaraz u našaj palitycy: “Palityčnaje sutenerstva”. Ja chacieła b pačuć što-niebudź hetkaje ž trapnaje.

Što ž datyčyć Volhi Zuboŭskaj, dyk jana słušna zvažaje, što ŭ niekatorych artykułach Aleś Čobat nia stolki razhladaje ahulnyja tendencyi hramadztva, kolki kleić razborki z dastatkova “biezabaronnymi hrupami ludziej”, jakija j tak cierpiać bolš za astatnich pry kožnaj novaj uładzie, u kožnych histaryčnych umovach. Volha Zuboŭskaja zastupajecca za nastaŭnikaŭ, aśvietnikaŭ, za ščyrych biełarusaŭ, zajaŭlaje, što ličyć pošuk krajniaha zahannym (pa-mojmu, jašče zanadta miakka skazana). Aŭtarka adčuła toje, u čym Aleś Čobat sam potym pryznaŭsia ŭ numary ad 4 červienia, a mienavita: u schilnaści da aŭtarytaryzmu j nasadžeńnia adnoj linii. Jana analizuje kankretnyja vykazvańni Alesia Čobata, a nie lamantuje dy “pa-dziciačamu plujecca”. Choć hetyja vykazvańni nie cytujucca, spasyłki na ich robiacca tak, što čałaviek moža ŭziać adpaviedny numar hazety j znajści patrebnaje miesca.

Tamu mianie aburyli abrazy Vadzima Šyška (28 traŭnia) u adras henaj žančyny. Vidavočna, što jana “sumlennaja biełaruska,” jakaja padzialaje los svajho narodu j choča sabie j jamu lepšaj doli. Ale nie za košt tuzaniny za ŭładu, a za košt stvaralnaj dziejnaści, trymańnia adviečnych kaštoŭnaściaŭ, svabody, aśviety, adukacyi. Jana, zaŭvažcie, jašče ličyć siabie adkaznaj za svoj narod, a nie kivaje na niejki aŭtarytet, niejkuju vonkavuju siłu, jakaja zaminaje ŭsim “ludźmi zvacca”.

Kab zvacca ludźmi, treba imi być. Jak kazaŭ M.Mamardašvili, rab, jakoha vyzvalali, zastajecca rabom. Tolki sam čałaviek moža zdabyć sabie ŭnutranuju svabodu.

V.Šyško, jaki piša, što V.Zuboŭskaja nie padaje alternatyvaŭ, ja mahu paraić uvažliva j niepieraduziata pieračytać jejny dopis. Šanoŭny Vadzimie, vybierycie z vodhuku V.Zuboŭskaj tyja źjavy, jakija jana aceńvaje nehatyŭna, i tyja, jakija nazyvaje pazytyŭnymi. Skažam, kali aŭtarka nazyvaje “pošuk krajniaha, pieraśled inšadumcaŭ, aśvietnikaŭ, imknieńnie “rabavać narabavanaje, “paklop” “zahanami,” to možna dapuścić, što “cnotami” treba ličyć advarotnaje. Aŭtarka j sama pakazvaje alternatyvu: hadavańnie duchoŭnych lideraŭ, navukoŭcaŭ, vynachodnikaŭ, tvorcaŭ, aśvietnikaŭ, sumlennaść, zdarovyja hieny, maralnaść intelihiencyi, tradycyjnaść jak pieradumovu zdaroŭja abyvatalaŭ, stvareńnie avanhardu dla pieradavoha ludu, Šekśpir (tut majecca na ŭvazie toje, što ŭvohule staić za hetym imiem). I ŭžo va ŭsiakim razie V.Zuboŭskaja nia raić znajomamu V.Šyška brać u ruki aŭtamat. Bo V.Zuboŭskaja — za nieahresiŭnuju pryvatnuju inicyjatyvu. Pa vialikim rachunku, Vadzim Šyško prypisaŭ zaklik da zabojstva žančynie, jakaja ŭsim svaim dopisam choča skazać, što jana suprać hvałtu, pryhniotu, źniščeńnia j razbureńnia.

Darečy, Alesiu Čuń vymušaje dałučycca da dyskusii taksama pratest suprać zabojstva — vobraznaha zabojstva maci, jakoje prapanavaŭ A.Čobat. Aŭtarka kaža, što j sama razumieje, nakolki naiŭnym padasca jejny pratest, kali ŭ našym hramadztvie hetulki hvałtu. Ale ja schilaju hołaŭ pierad hetaj žančynaj, bo jana apynułasia “adzinym mužčynam”. Alesia Čuń pakazała, što zabiŭ A.Čobat svaim zaklikam, i mieła racyju. Viadoma, hena zabojstva “niesapraŭdnaje”, ale kali parušeńnie etyčnaha dziela estetyčnaha ŭ mastactvie idzie apošniamu na karyść, dyk z publicystyki jano potym vylivajecca ŭ masavaje złačynnaje parušeńnie etyčnaha.

Tamu ja (užo vidać, hetki moj žanočy los) taksama, jak i Alesia Čuń dy Volha Zuboŭskaja, liču, što “žudasny śvietapohlad baćkoŭ” (dazvolu sabie ŭžyć słovy V.Šyška ŭ jakaści metafary dla apisańnia stanu našaha hramadztva) treba pieraadolvać pry dapamozie aśviety, tvorčaści (u šyrokim sensie), hramadzkich inicyjatyvaŭ i lubovi, pavahi da bližniaha. Bo hvałt, nianaviść, razbureńnie, azłoblenaść — heta prosta partret henaha samaha revalucyjanera-nieludzia, biezduchoŭnaha terarysta, ekspansiŭnaha zavajoŭnika, pierakananaha fašysta, rukoju jakoha było vyniščana šmat a šmat biełarusaŭ i inšych ludziej.

Niachaj prosta kožny siabie spytaje: “Kali zaŭtra pieramoha, što ja pakładu na ałtar Radzimy?” I tut užo nijakija złydni-rasiejcy ź ichnaj charčraźviorstkaj nie apraŭdajuć.

Maryja Sałaŭjova, linhvistka, Miensk


Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0