Vidyjadchar Suradžprasad Najpał

Naša suśvietnaja cyvilizacyja

Ja nikoli nie sprabavaŭ sfarmulavać ideju suśvietnaje cyvilizacyi, pakul 11 hod tamu nia vypraviŭsia ŭ doŭhuju vandroŭku pa niearabskich musulmanskich krainach — Iranie, Indanezii, Małajzii dy Pakistanie, kab zrazumieć, čym vyklikanaja ichnaja buntoŭnaść. Połymia isłamskaha ŭzdymu tolki pačynała razharacca.

Ja dumaŭ, što maje novyja znajomcy buduć padobnyja da ludziej z trynidadzkaj induskaj hramady (u joj taksama było šmat musulmanaŭ), bo ŭ XIX st. i my žyli va ŭmovach imperyjalizmu i kalanijalizmu. Ale tam usio vyjaviłasia inakšym.

Niahledziačy na padabienstva našych historyjaŭ, moj žyćciovy šlach pajšoŭ inšym kirunkam. Atrymaŭšy ŭ spadčynu ad indusaŭ abahaŭleńnie padśviadomaha i schilnaść da rytualizmu, ja prabiŭsia praź nietry kalanijalnaha Trynidadu tolki dziakujučy zaciatamu ŭskaraskvańniu pa nieźličonych prystupkach viedy i samaspaznańnia. Mianie navučyli razvažać, daśledavać, abapiracca na erudycyju. U majoj hałavie syšoŭsia dośvied čatyroch, piaci, a mo j šaści kulturaŭ. I ciapier, vandrujučy pa niearabskich musulmanskich krainach, ja raptam adčuŭ siabie siarod skalanizavanaha nasielnictva, čyja viera z kožnym dniom usio bolš i bolš pazbaŭlała ich suśvietnaj kulturna-histaryčnaj viedy, siarod jakoj na inšym kancy śvietu vyras ja.

Jašče da pačatku majho padarožža — kali Šach byŭ pry ŭładzie — u Złučanych Štatach źjaviłasia navela “Čužynka” Nachide Rachlin, maładoj iranki, jakaja pa-žanocku, nia ŭłaziačy ŭ palityku, pradkazvaje nadychod histeryi. U knizie havorycca pra iranskuju dziaŭčynu-bijolaha, jakaja vyjšła zamuž za amerykanca, pracuje ŭ Bostanie i, zdavałasia b, adaptavałasia da inšaha ładu žyćcia.

Ale adnojčy, baviačy vakacyi ŭ Tehieranie, jana adčuła, što zhubiłasia. Žančyna pačała razvažać pra svajo žyćcio ŭ Złučanych Štatach. Jano nie było jasnym i ciapier pačało zdavacca maładoj irancy pustym. Žyvučy tamaka, jana nikoli nie adčuvała ŭpeŭnienaści ŭ sabie, bo, pa ŭsim vidać, była niazdatnaja vyrvacca z zamknionaha iranskaha suśvietu — dzie žyć možna tolki vieraj, jakoju poŭniłasia ŭsio naŭkoła, jakaja nie pakidaje miesca dla rozumu, voli albo dušy, — i patrapić u inšaśviet, jaki vymahaŭ indyvidualnaści j adkaznaści, dzie ludzi, jakimi ruchali ambicyi i praha słavy, rabili karjery i vieryli ŭ samaŭdaskanaleńnie.

Ad pieražyvańniaŭ jana zachvareła. Pajšła ŭ bolnicu. Tamtejšy doktar, spačuvajučy joj, kaža, što bol pryčyniaje joj stary vierad. “Vašaja chvaroba vyklikanaja Zachadam”, — jahony hołas hučyć spakuśliva melanchalična. I tady daśledčyca-bijolah zabyvajecca na naviazany joj Bostanam ład žyćcia, na intelektualnuju, ale biessensoŭnuju pracu. Jana zastajecca ŭ Iranie, adziavaje čadru.

Jana atrymlivaje biaźmiežnaje zadavalnieńnie ad svajho vybaru. Ale racyjanalna jejny ŭčynak nie apraŭdany: i bieź jaje znojdziecca šmat ludziej, jakija buduć imknucca vyrvacca z tradycyjnaha śvietu, kab trapić u śviet stresaŭ, buduć vynachodzić tam novyja leki i stvarać medyčnaje abstalavańnie, kab nie zaniapała bolnica iranskaha lekara.

U časie svajoj isłamskaj vandroŭki 1979 hodu ja raz za razam sutykaŭsia z takoj niezrazumiełaj supiarečlivaściu ludzkich učynkaŭ. Asabliva mnie pamiatny vydaviec adnaje tehieranskaje hazety. Jahonaja hazeta była sercam revalucyi. U siaredzinie 1979-ha jon płyŭ na chvalach słavy. Kali ja znoŭ pryjechaŭ u Tehieran praź siem miesiacaŭ, pabačyŭ, što serca spyniłasia: začynieny ofis źziaŭ pustečaju; ad usiaje redkalehii zastałosia dva čałavieki. Amerykanskaje pasolstva było zachoplena, u krainie praciahvaŭsia finansavy kryzys, źjechała bahata zamiežnych kampanijaŭ, reklamy nichto nie davaŭ, i hazetny vydaviec nia bačyŭ perspektyvy dalejšaha raźvićcia: z kožnym novym numaram jon hublaŭ hrošy. Vydaviec pieratvaryŭsia ŭ takoha samaha zakładnika, jak i zachodnija dyplamaty.

Aproč taho, jak ja daznaŭsia, u jaho byli dva syny studenckaha vieku. Adzin ź ich vučyŭsia ŭ Złučanych Štatach, druhi padaŭ dakumenty na vizu jakraz tady, kali było zachoplenaje pasolstva. Jak dzieci adnaho ź ideolahaŭ isłamskaje revalucyi mohuć vučycca ŭ Złučanych Štatach? Vydaviec adkazaŭ mnie, majučy na ŭvazie najpierš syna, što čakaŭ vizy: “Heta jahonaja budučynia”.

Emacyjnaje zadavalnieńnie z adnaho boku i dumka pra budučyniu ź inšaha. Vydaviec byŭ na takich samych rostaniach, jak i mnohija ź jahonych suajčyńnikaŭ.

U adnym z rańnich apaviadańniaŭ Džozefa Konrada, pryśviečanym Ost-Indyi i datavanym 1890-mi, apaviadajecca pra miascovaha radžu, kryvažernaha čałavieka, musulmanina (choć pra heta adkryta nia skazana), jaki, adčuŭšy siabie źniasilenym paśla śmierci svajho daradcy-arakuła, płyvie ŭnačy da adnaho z anhielskich handlovych karabloŭ u buchcie, kab paprasić u marakoŭ, pradstaŭnikoŭ mahutnaj imperyi, što prypłyli ź inšaha kanca śvietu, jaki-niebudź abiaroh, čaroŭny amulet. Maraki byli razhubilisia, a paśla adzin ź ich daŭ radžu brytanskuju manetku — šaścipensavik, adbity ŭ honar jubileju karalevy Viktoryi. Radža ščyra dziakuje za padarunak. Konrad padaje hetuju historyju nie jak žart: jon napaŭniaje jaje filazofskim sensam, važkim dla abodvuch bakoŭ, i ciapier mnie zdajecca, što piśmieńnik mieŭ racyju.

Za sto hadoŭ, što minuła ad tych padziejaŭ, śviet zrabiŭsia bahaciejšy, vyrasła jahonaja moc, pašyryłasia adukacyja. Niepakoj, “filazofski jenk” zmarhinalizavanaha ludu (słovy Konrada) vyras taksama. I ŭnutranyja supiarečnaści, što raździrajuć vydaŭca, i prysudžanaść žančyny-bijolaha z naveli — plon raźvićcia suśvietnaje cyvilizacyi. Hetaha nichto ź ich nie pryznaje, ale ŭpłyŭ cyvilizacyi vielmi hłyboki. Jana nie daje prostych abiarohaŭ, naadvarot, razam z cyvilizacyjaj i vydaviec, i iranka spryčyniajucca da składanych rečaŭ: ambicyjaŭ, pamknieńniaŭ, indyvidualnaści.

Suśvietnaja cyvilizacyja doŭhi čas znachodziłasia ŭ pracesie ŭstalavańnia. Jana nie zaŭždy była suśvietnaj, jana nie zaŭsiody była takoj pryvabnaj, jak siońnia. Ekspansija Eŭropy pryniesła z saboj prynamsi try stahodździ rasavaha pryhniotu, jakija dahetul balać.

Ja naradziŭsia na Trynidadzie, kali rasizm užo adžyvaŭ svajo. I heta, mahčyma, dazvoliła mnie hłybiej acanić kardynalnaść pieramienaŭ, što adbylisia paśla vajny, biesparaŭnanuju sprobu dać rady druhoj pałovie śvietu, a taksama ŭvieś spektar suśvietnaha myśleńnia.

Moža, z-za taho, što majo pieramiaščeńnie ŭ ramkach cyvilizacyi adbyvałasia pa linii Trynidad—Anhielščyna, ad peryferyi da centru, ja ŭśviadomiŭ jejnyja asnoŭnyja pryncypy hłybiej, čym inšyja ludzi, jakija da hetych pryncypaŭ paprostu zvykli. Adnoj z prajavaŭ hetaha — dumaju, što ja pračuvaŭ jaje ŭsio žyćcio, ale jejny filazofski sens zrazumieŭ tolki rychtujučysia da hetaje hutarki, — była hožaść idei pošukaŭ ščaścia. Vielmi blizkija sercu słovy, na jakija lohka spakusicca i pryniać za aksyjomu.

Ideja pošukaŭ ščaścia — voś što najpierš vabiła da cyvilizacyi tych, chto znachodziŭsia na jejnaj peryferyi ci pa-za joju. Ja dzivu dajusia, jakoju samavitaju stałasia hetaja ideja praz dva stahodździ, paśla žudasnych padziejaŭ pieršaj pałovy hetaha stahodździa. Hetaja ideja ŭniversalnaja, jana padychodzić dla ŭsich ludziej. Jana praduhledžvaje isnavańnie peŭnaje supolnaści, najaŭnaść abudžanaha duchu. Ja nie mahu sabie ŭjavić, kab indusy-svajaki majho baćki mahli spaścihnuć hetuju ideju. Jejny absiah vializny: u joj — indyvidualnaść, adkaznaść, vybar, moc rozumu, heta ideja paklikańnia, samaŭdaskanaleńnia, dasiahnieńniaŭ. Heta vialikaja ideja ŭsiaho čałaviectva. Jaje nielha źvieści da niejkaj vyznačanaj systemy. Ale jana taki isnuje. I tamu inšyja, zamknionyja, systemy ŭ rešcie rešt źniknuć.

Vidyjadchar Suradžprasad Najpał — druhi piśmieńnik karybskaha pachodžańnia, jaki atrymaŭ Nobeleŭskuju premiju ŭ halinie litaratury. Pieršym byŭ sent-lusijec Derak Uołkat (1991). Praŭda, Najpał žyvie ŭ Brytanii. Dva Nobeli za adno dziesiacihodździe dla nievialičkich Karybaŭ — adkul? Moža, z-za taho, što na Karybach sutyknulisia roznyja kolery suśvietnaje cyvilizacyi, pra jakuju piša Najpał u hetym ese — adaptavanaj versii jahonaje pramovy ŭ Manchetenskim instytucie 5 listapada 1990 h.


Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0