U paniadziełak na haradzienskich mini-rynkach byŭ piarepałach. Ź Miensku pryjechała pravierka, jakuju handlary ŭparta kličuć «prezydenckaj».

Prezydenckaja ci nie, pravierka spraŭna čyścić pryłaŭki j kišeni, navodziačy žach vializnymi štrafami j biaźlitasnymi kanfiskacyjami. Mini-rynak nahadvaje murašnik, apyrskany insektycydam: pałova pryłaŭkaŭ bliščyć haliznoju, u prachodach mitusiacca chłopcy sa skrynkami, u vačach handlaroŭ — napružanaść i niapeŭnaść. Handlavać? Nie handlavać?

Čas nabiehu abrany ŭdała: na pradpryjemstvach vydajuć zarobki, spažyviecki popyt, jaki rezka byŭ źniziŭsia paśla navahodnich śviataŭ, pačynaje iści ŭharu. U lutym mahčymaja zabastoŭka — čarhovy tur zmahańnia za prava nia mieć kasavych aparataŭ dy inšyja pasłableńni. I ŭ samy čas, kali možna ŭziać kampensacyju za paślaśviatočnaje zacišša dy padrychtavacca da mahčymych strataŭ u lutym, — pravierka.

Dva dni tamu ja paznajomiŭsia z pracaju Ernanda de Sota «Zahadka kapitalizmu: čamu kapitalizm tryjumfuje na Zachadzie, ale cierpić parazu ŭ inšych miescach». Pryčyna, śćviardžaje słynny specyjalist pa prablemach krainaŭ ź pierachodnaju ekanomikaj, u tym, što zakanadaŭstva nie dazvalaje pradprymalnikam stvaryć lehalny kapitał. Inakš kažučy, pryčyna — u staŭleńni ŭładaŭ, jakija vykonvajuć volu kiroŭnaje elity.

Vysnovy de Sota hruntujucca na vyvučeńni biznesu, jaki jon elehantna zavie extralegal. U nas bolš lubiać metafaryčnyja nazvy «čorny», «šery», «cienievy». Hetki biznes nia płacić (u poŭnaj miery) padatkaŭ, ale płacić šmat chabaru. Biznesoŭcy takoha kštałtu nia mohuć svabodna i spakojna vykarystoŭvać svaje hrošy. Vynikam — bujańnie karupcyi j arhanizavanaj złačynnaści. A da hetaha — žabracki ŭzrovień žyćcia, niaroŭnaść, palityčnaja niestabilnaść, vypampoŭvańnie z krainy mazhoŭ i kapitałaŭ.

Padziei na haradzienskim mini-rynku mahli b być ilustracyjaj «Zahadki kapitalizmu», kali b taja mieła patrebu ŭ dadatkovym ilustravańni — paśla prykładaŭ Kalumbii dy Ehiptu, Ukrainy j Brazylii. Kniha dapamahaje adčuć niaprostuju dylemu biełaruskaj kiroŭnaj elity: vykarystoŭvać drobnych handlaroŭ jak krynicu chabaru, štrafaŭ i «dabračynnych» pieraličeńniaŭ abo dać im mahčymaść zmahacca za svaje intaresy ŭ ramkach palityčnaha žyćcia.

Šarahovamu padatkapłatniku nia moža padabacca, što susied, handlujučy na rynku, zarablaje našmat bolš, čym jon, usimi sposabami paźbiahajučy vykanańnia zakonaŭ, a ad adpaviednych orhanaŭ adkuplajecca. Ale nia ŭ mienšaj stupieni šarahovy spažyviec niezadavoleny vysokimi cenami, nizkaj jakaściu, vuzkim asartymentam. Zajzdraść da handlaroŭ, jakija «mnoha zarablajuć», słužyć dobraj lehitymizacyjaj pieraśledaŭ, adnak tyja tolki pahłyblajuć prablemy cenaŭ, jakaści j asartymentu.

Pradprymalniki apraŭdvajucca: vysoki zarobak — płata za ryzyku. Dy ładnaja dola spaŭna apłačanaj pakupnikom ryzyki vynikaje z pazycyi ŭładaŭ, jakija, z adnaho boku, dazvalajuć kvitnieć raznastajnym formam «ekstralehalnaje» biznes-aktyŭnaści, a ź inšaha — pakidajuć za saboju prava ŭčyniać pravierki kštałtu toj, što hetak napałochała haradzienskich handlaroŭ.

Recept de Sota adnaznačny: elitam krainaŭ ź pierachodnaju ekanomikaj lepš stvarać umovy dla taho, kab spraŭna dziejničała «niabačnaja ruka rynku», čymsia zadavolicca bačnaju rukoju, jakaja praciahvaje hrošy ŭ vyhladzie chabaru. Dy alternatyva «ŭsie ŭ štanach, ale ja ŭ lepšych» pakul sastupaje ŭ pryvabnaści pryncypu «ŭsie biez štanoŭ, a ja ŭ štanach — navat chaj sabie dranych».

Alaksandar Karolčyk, Horadnia

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0