Z rečaŭ, što zastalisia ŭ spuściełaj chacie dziaduli pa jahonym sychodzie z žyćcia — a było tam niamała i cikavych, i navat niečakanych, — čamuści najbolš zamanułasia ŭziać adnu — asobnik vydadzienaha ŭ 1934 hodzie varšaŭskimi kapucynami Katachizmu treciaha zakonu Śviatoha Fran¬ciška z Asyzaŭ. Ci to luby majmu voku bałaciany koler vokładki rarytetu pałaniŭ, ci to intuicyja što padkazała, ale knižačka taja pry ŭsioj majoj nieprychilnaści da roznaha kštałtu staryzny nazaŭždy prapisałasia ŭ asabistym archivie. Šlachi ž boskija niavyznanyja: krychu bolš za dziesiać hadoŭ praminuła z taho času, i voś ja na radzimie śviatoha, u mieście, dzie, pavodle Repina, dalačyń «z terasy… padasca moram». Niespadziavanka tym bolš pryjemnaja, što jašče i ŭ dzień adjezdu na Apeniny pra vandroŭku ŭ Asyzy ničoha nie było viadoma.

Što praŭda, vandrovak z Rymu ŭ italjanskuju pravincyju ŭ toj nia nadta kab śpiakotlivy dla tamtejšych šyrotaŭ červień nie brakavała. Ale asyskaja, nasupierak nieadekvatnym dla takoje značnaje, prynamsi dla mianie, padziei pavodzinam u aŭtobusie śpieščanaj darunkami losu amerykanskaj moładzi, ź jakoju sobiła patrapić u adnu hrupu, stałasia ci nia samaju zapaminalnaju.

Ciapier, kali b iznoŭ vypała takaja mažlivaść, ja b, napeŭna, navat metry taho eskalataru, što padniaŭ ad padnožža hary da pieršaje asyskaje placoŭki, paličyŭ, tady ž… Tady, na tle ledź nia štotydniovych naviedzinaŭ to Arvijetu, to Pampei, to Monte-Kasyna, usio padałosia naŭździŭ budzionnym, šarahovym. Da hetkaje stupieni šarahovym, što ja, navat majučy ŭ kišeni na drobnyja vydatki siakija-takija hrošy, nie paličyŭ patrebnym nabyć dziela pamiatki kopiju ŭkryžavańnia, ź jakoha Chrystos pramoviŭ da Śviatoha Franciška ŭ San-Damijanie. Pra što dasiul škaduju, ujaŭlajučy zredźčasu, jak fajna vyhladała b jana na dyvanku nad łožkam pry zapalenych śviečkach u jaki-niebudź śviatočny, prykładam, kaladny, viečar.

Poŭny varyjant artykułu čytajcie ŭ papiarovaj i pdf-versii "Našaj Nivy"

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0