Zvyčajnaja kaśmietałahičnaja pracedura skončyłasia pierasadkaj skury i ledź nie pryviała da amputacyi
Ale ŭ studyi pryhažości admaŭlajuć vinu.
U pačatku žniŭnia Tamara Kaminskaja źviarnułasia ŭ studyju «Łazieryni». Žančynie treba było vydalić barodaŭku na palcy nahi.
«Doktar skazaŭ, što paśla łaziernaha vydaleńnia budzie peŭny čas vielmi baleć. Skazaŭ, kab ja ciarpieła, — kaža Tamara. — Ale na nastupny dzień u mianie padniałasia tempieratura, palec staŭ puchnuć. Ja źviazałasia z doktaram, jon skazaŭ: «Ničoha strašnaha, nie chvalujciesia».
Ale bol tolki ŭzmacniaŭsia. Tady žančyna pajechała ŭ zvyčajnuju balnicu. Tam chirurhi skazali, što ŭ jaje mocny łazierny apiok. Kali ničoha nie rabić nieviadoma, čym sprava skončycca, moža dajści navat da amputacyi palca.
«Ja pajechała ŭ «Łazieryni». Dyrektarka i doktar skazali, što ŭ balnicy chirurhi pramyli mnie ranu i tamu budzie zažyvać pavolniej. Prapisali maź Višnieŭskaha i ablapichavy alej», — raskazvaje Kaminskaja.
Tamara pačakała jašče, ale rana nie hoiłasia. U vyniku jana znoŭ źviarnułasia ŭ balnicu.
Daktary paviedamili, što prablemy surjoznyja i patrabujecca apieracyja pa pierasadcy skury. Adnu apieracyju žančynie ŭžo zrabili, uziali kavałak skury ź jahadzicy. Chutka čakajecca jašče adna. Ahułam prajšło ŭžo 1,5 miesiaca, jak Tamara pakutuje z tym palcam.
Ale ŭ «Łazieryni» paviedamili, što ich viny ŭ tym, što zdaryłasia, niama.
«Da nas vielmi šmat ludziej źviartajecca mienavita za vydaleńniem barodavak. I hety vypadak z Tamaraj — pieršy, kali pačalisia prablemy. Sprava ŭ tym, što čapać tuju ranku nie treba było. Ja nie viedaju, chto jaje pramyvaŭ, sama žančyna ci daktary. Ale ž kab ranu nie kranuli, to nie dajšło b da pierasadki skury. Jana b pavolna, ale ž zaciahnułasia b, — kaža Ina Prybytak, dyrektarka «Łazieryni». — I ŭ tym, što adbyvajecca zaraz z hetym palcam, my nie vinavatyja. Mahčymaść pamyłki doktara vyklučanaja».
U svaju čarhu Tamara źbirajecca vyśviatlać, chto maje racyju, z dapamohaj suda.
«Ja abaviazkova pajdu ŭ sud. Kali b jany patelefanavali mnie, paprasili prabačeńnia, pryjechali b u balnicu ci apłacili chacia b leki… Ja b pajšła im nasustrač. Ale ž mianie ci ihnaravali, ci razmaŭlali pa-chamsku, — kaža Tamara. — Tak prosta ja heta nie pakinu, heta ŭžo sprava pryncypu».