Vidavočca pra 25 Sakavika: «Chłopcy padsadžvali dziaŭčat cieraz płot, dzie ich prymaŭ haspadar adnaho z pryvatnych damkoŭ»
Ja vidavočca padziejaŭ 25 Sakavika ŭ stalicy.
Na padychodzie da mosta ŭ rajonie Muzkamedyi mirnaje šeście demanstrantaŭ, što skiroŭvalisia z kvietkami da Akreścina, sustreŭ vajskovy kardon, jaki pačaŭ adciskać ludziej nazad. Pačulisia vybuchi šumavych hranat, utvarylisia dymavyja zasłony. Narod, karaskajučysia pa brudnym schile, ratavaŭsia la płota. Sałdaty pahnali ludziej pa vuzieńkim prachodziku la płota: niekatoryja pačali padać, chtości sam musiŭ źbiahać uniz. Usich, chto apynaŭsia ŭnizie, žorstka źbivali dručkami j nahami. Pry hetym specnazaŭcy brutalna łajalisia. Kidajučysia na achviaru albo ciahnučy jaje za saboj, maciukalisia: «K nohie, ja skazał! Životnoje, …!»
Niekatorym z tych, chto zmoh utrymacca la płota, paščaściła ŭciačy: chłopcy padsadžvali dziaŭčat cieraz płot, dzie ich prymaŭ haspadar adnaho z pryvatnych damkoŭ. Ludzi na chadu dziačyli jamu za dapamohu. Daj Boh, kab hetaha sumlennaha čałavieka nie pasadzili. Za płotam ludzi drobnymi kupkami ŭciakali praz dvary, u jakich sutykalisia z paŭličenkaŭskimi začystkami. Niekatorych nahaniali, a chtości zdoleŭ uciačy. Dadomu viartalisia chto jak moh. Siarod adstupoŭcaŭ było čuvać: «Nu, ciapier nia soramna hladzieć synu ŭ vočy. Nastupnym razam nas budzie bolej!»
Tak, heta było strašna, žachliva strašna. Tolki nia tam, a ŭ chacie, kali pryjšło ŭśviedamleńnie adnosnaje biaśpieki. Ad śmiarotnaha žachu duch zajmaje j siońnia. Biezumoŭna, ubačanaje nie zabudziecca nikoli. Ale tolki znachodziačysia na piku hetaha strachu, čałaviek pieraadolvaje jaho. Tak sparadžajecca niazłomnaja viera, nieskaronaja mužnaść i nieadolnaja praha Svabody.
Kamientary