Kožnuju chvilinu na ziamli pamiraje 107 čałaviek. Kožnyja 40 siekund niechta z nasielnikaŭ płaniety ździajśniaje samahubstva. 35 čałaviek kožnuju hadzinu akazvajucca zabitymi ŭ vyniku ŭzbrojenych kanfliktaŭ. «My ŭsie pamrom!» — nie tolki internet-miem, ale i abjektyŭnaja realnaść.

Ateisty vierać, što śmierć — kaniec žyćcia, i potym niama ničoha, nul. Chryścijanie vyznajuć žyćcio paśla śmierci, pryčym časam navat lepšaje, čym tut. Prodki byli ŭpeŭnieny, što toj śviet isnuje — u tym ci inšym vyhladzie.

Pra roznaje staŭleńnie da śmierci, abrady pachavańnia — «pravilnyja» i «niapravilnyja», my pahutaryli z katalickim i pravasłaŭnym śviatarami, a taksama z falkłarystam.

Kataliki majuć paśla śmierci sud Božy, piekła, raj abo čyściec. Dla pravasłaŭnych čyściec nie praduhledžany – abo tudy, abo siudy, niama čaho libieralničać. U sučasnaj Mieksicy nabyŭ papularnaść relihijny kult Santa Muerte — Śviatoj Śmierci, ź jakim zmahajecca Katalicki Kaścioł, ličačy, što abrady tyja — ad šatana. Katalicki Kaścioł, u svaju čarhu, maje «Tavarystva dobraj śmierci» ci «Maci Božaj Apiakunki dobraj śmierci». Členy Tavarystva svaimi malitvami i achviarami prosiać dla viernych katalikoŭ tryvańnie ŭ aśviačalnaj łascy, dla relihijna abyjakavych i hrešnikaŭ — łasku naviartańnia, dla ŭsich — dobruju i śviatuju śmierć. Členy tavarystva źviartajuć uvahu, što «dobra žyć — heta šmat, dobra pamierci — heta ŭsio».

Kataliki i śmierć

Katalikoŭ adpiavajuć na biełaruskaj movie. Jość admysłovaja kniha z abradami pachavańnia. Psałmy, malitvy i čytańni padadzienyja tam na rodnaj movie. Zvyčajna na pravodzinach čałavieka ŭ inšy śviet śpiavajecca Psałom 51 (50): «Źmiłujsia nada mnoju, Boža, u vialikaj miłaści Tvajoj». Taksama na pachavańni prosiać dapamohi ŭ aniołaŭ: «Pryjdzicie, śviatyja Božyja, pryjdzicie, anioły Pana, prymicie hetuju dušu, zaniasicie jaje da abličča Najvyšejšaha». Da niabožčyka źviartajucca na mohiłkach: «Ty pyłam byŭ, i ŭ pył vierniešsia, ale Pan uvaskresić ciabie ŭ apošni dzień».

Ksiondz Słavamir nahadvaje, što dla chryścijanina sustreča sa śmierciu — niepaźbiežny kaniec pałomnictva na ziamli, jakoje maje hłyboki sens, da jakoha čałaviek pavinien rychtavacca ŭsio žyćcio.

«Heta niaprosty momant, tamu što jon niasie nieabchodnaść pakinuć siamju, blizkich, i adkazvać pierad Boham za ŭsio, što zrabiŭ. Hety apošni momant byvaje ciažkim, bo šatan taksama da apošniaha zmahajecca za kožnaha čałavieka. I tamu jość mudraść – rychtavacca zahadzia, i, vobrazna kažučy, nie pakidać za saboj tut nijakich «chvastoŭ». Pra śmierć treba pamiatać, i žyć tak, kab siońnia byŭ apošni dzień — ale ja hatovy», — tłumačyć śviatar.

Ksiondz kaža, što śmierć – heta nie niejki trahičny kaniec žyćcia. «Śmierć dla nas nie vorah, a siastra našaha cieła, jak kazaŭ Śviaty Francysk. Dziakujučy ŭvaskrašeńniu Chrysta my pierajšli ad śmierci da žyćcia, i naša žyćcio ŭžo nie kančajecca. Jość zapaviedź miłasernaści da cieła — pachavać hodna pamierłaha, i heta taksama jeść akt lubvi da hetaha čałavieka», — upeŭnieny surazmoŭca.

Ale sama forma pachavańnia nakiravanaja na toje, kab dapamahčy žyvym pryniać hetuju padzieju. «Relihijnyja abrady dapamahajuć, kab hety dzień pražyć z hłybokim sensam i razumieńniem padziei. Malitva, psałmy, Śviataja Imša suciašajuć sercy», — dadaje śviatar.

Kaścioł molicca nie tolki za pamierłych viernych, ale i za tych, chto nie achryščany.

Kremacyja ŭ katalickaj tradycyi kateharyčna nie zabaroniena. Takaja forma pachavańnia moža być pry epidemijach, vojnach, inšych biedstvach. Kaścioł nie vielmi schilny pravodzić kremacyju, zaachvočvaje prytrymlivacca formy pachavańnia, blizkaj mientalitetu — u trunie, u ziamli.

Miascovyja abrady možna pakinuć, kali jany nie supiarečać chryścijanstvu. «Ale voś kali kala hałavy niabožčyka staviać cukar, bułki, cukierki — heta varta prybrać, absalutna nie patrebna. I pachavańnie, i pomniki na mahiłach varta rabić pryhožymi, ale biez pompy. Časta hetymi vielmi pampieznymi pachavańniami i pomnikami ludzi chočuć prykryć deficyt lubovi, jaki byŭ pry žyćci», — ličyć ksiondz.

Tak, jak śviatyja ŭdzielničajuć u historyi ratavańnia, ab čym śviedčyć tradycyja, tak i niabožčyki mohuć bačyć nas z taho śvietu, i adtul dapamahać. Navat kali čałaviek pry žyćci nie chadziŭ u chram, heta nie značyć, što jon aŭtamatam trapić u piekła.

Pravasłaŭnyja i toj śviet

Ajciec Jan, pravasłaŭny śviatar, na śmierć hladzić aptymistyčna. «Śmierć — pačatak novaha žyćcia. Naprykład, dzicia va ŭłońni maci znachodzicca ŭ peŭnych umovach žyćcia — atrymlivaje charčavańnie ad maci, dychaje, płavaje. I voś adbyvajecca jaho naradžeńnie, i što heta? — źmiena jaho stanu. Jon pačynaje dychać lohkimi, jeści samastojna, źjaŭlajecca śviatło, jon pačynaje chadzić, havaryć. I dla taho stanu, u jakim jon byŭ va ŭłońni – jon pamiraje! Jon hublaje suviaź z maci. I ŭ śmierci adbyvajecca strata suviazi ź ciełam, i naradžeńnie ŭ novy, duchoŭny śviet», — kaža ajciec Jan.

Jon nahadvaje słovy Apostała Paŭła: nie budźcie smutnyja, jak niavierujučyja. «A što my bačym u naš čas? Bolšaść ludziej da tajamnicy pachavańnia stavicca jak da niejkaj vialikaj straty — straty znosin ź blizkim čałaviekam. Značyć, što čałaviek straciŭ? Toje, što jon nie rabiŭ u pracesie žyćcia. Što majem — nie škadujem, a zhubim — płačam», — zaznačaje surazmoŭca.

Jon pieražyvaje, što sučasnaja tradycyja adpiavańnia — skažonaja, asnoŭvajecca bolš na pahanskim abradzie, kalacarkoŭnym falkłory, misteryi, a pachavańni časam padobnyja na viasielli. «Ałkahol na pachavańni — atruta dla niabožčyka», — pieraścierahaje śviatar.

Pjany čałaviek — hłuchi da malitvy. «A adzinaje, što idzie ad ziamli na nieba — malitva. Nie toje, kolki čałaviek źjeść, vypje, kolki razoŭ skaža «Chaj pucham budzie ziamla». Dva-try razy pucham ziamla — a potym mohuć i pieśni zaciahnuć. Duša sorak dzion prachodzić vyprabavańnie sumleńnia, i ŭ hety čas joj nieabchodna dapamoha, malitva. Tamu Carkva prosić hetyja sorak dzion ustrymacca ad śviatkavańnia, viesiałości, abjadzieńnia, pjanstva, kab rozum naš byŭ nakiravany na malitvu. Pažadana hetyja dni prysutničać u chramie. U naš čas adbyvajecca časta takim čynam — padali zapisku, zapłacili hrošy, i ŭsio na hetym. Staŭleńnie da Boha, jak da łavačnika, bułačnika. Ja daŭ hrošyki — chaj tam molacca. Jon navat nie ŭspaminaje taho svajaka, kali, kaniečnie, niabožčyk jamu nie pačnie śnicca. A śniacca mienavita tamu, kab nahadać pra siabie. Śviatar choć i asoba nabližanaja, i pravadnik Božaj łaski, ale jon usio-taki čałaviek daloki ad hetaj padziei, ad pamierłaha čałavieka, a serca blizkaha čałavieka haryć pa-inšamu. I kali blizki čałaviek sorak dzion molicca — heta vialiki bonus, vialiki plus niabožčyku, bo malitva blizkich dapamahaje dušy ŭspryniać raj, stać spadkajemcam jaho», — prainstruktavaŭ ajciec Jan.

Za niechryściaŭ carkva nie molicca, jak i za samazabojcaŭ, i ateistaŭ, jakija zmahalisia z Carkvoj. Pa słovach ajca Jana, kali čałaviek zmahaŭsia z Carkvoj śviadoma, prynižaŭ Carkvu — tut sens u malitvie prosta adpadaje. Hospada nie padmanieš. Adpiavańnie samazabojcaŭ nie adbyvajecca ŭ bolšaj stupieni pa maralnaj pryčynie. Śviatar ličyć, što kali carkva budzie dapuskać adpiavańnie samazabojcaŭ — to šmat ludziej pačnuć zabivać siabie. «Tamu što kali ŭžo carkva papuskaje takija dziejańni — budzie adpiavać, malicca, i mianie, maŭlaŭ, vymalać. Z kryža nie schodziać — z kryža zdymajuć», — nahadvaje surazmoŭca.

Pa słovach ajca Jana, «na mohiłkach chryścijan pavinny być kryžy, i tolki, nijakich pomnikaŭ. Bo pa tradycyi, kali budzie Druhoje Pryšeście, i niabožčyki paŭstanuć razam z płoćciu — jany buduć brać svaje kryžy. Kryž pavinien stavicca ŭ nahach, a nie ŭ hałavie, i pachavańnie čałavieka pavinna być nahami na uschod», — śćviardžaje jon.

U niekatorych vioskach Vietkaŭskaha rajona na mohiłkach da kryžoŭ pryviazvajuć abrazy. Miascovyja tłumačać, što heta dla taho, kab niabožčyki padymalisia i malilisia.

«Heta ŭžo zanadta! Zombi-apakalipsis? Jašče rana! Molimsia my nie abrazam, a Bohu. Heta bluźnierstva — tam ža i ptuški, i sabaki na mohiłkach, i vandały. Duša pakidaje cieła i idzie na nieba, tut jana nie zastajecca, nie staić na svajoj mahile i nie molicca. Hłupstva», — acharaktaryzavaŭ śviatar.

Takaja tema, jak hrošy za adpiavańnie, nie zastałasia pa-za ŭvahaj.

Ajciec Jan kaža, što moža, sotni ludziej užo adpieŭ, i pryčym biaspłatna. I nie tolki biednych.

«Ja idu tudy nie kab niešta ŭziać, a kab pamalicca. Daduć — dziakavać Bohu, nie — taksama. Heta dla mianie asabista momant vyprabavańnia — ci karysny ja, za hrošy rablu heta ci ź lubovi», — zaviaršyŭ ajciec Jan.

Pa-našamu, pa-narodnamu-rodnamu

Pra pachavalnyja tradycyi biełarusaŭ viedaje šmat prafiesarka, doktarka fiłałahičnych navuk, zahadčyca kafiedry biełaruskaj kultury i falkłarystyki Homielskaha dziaržaŭnaha ŭniviersiteta imia Skaryny Valancina Novak. Jana aŭtarka zvyš 200 navukovych prac. Źjaŭlajecca aŭtaram-składalnikam šmatlikich falkłorna-etnahrafičnych zbornikaŭ pa roznych rajonach Homielščyny. Tamu i havaryć «u ahulnych rysach» pra pachavalnyja abrady nie zhadžajecca.

«U cełym havaryć pra ŭsie rajony niapravilna, bo my nie viedajem miascovaj śpiecyfiki, a jana raskryvajecca ŭ palavych ekśpiedycyjach. Kali jość pa rehijonie padrabiazny materyjał — jak sistemny kampanient etničnaj tradycyi — voś tady my hłyboka spaznajem svaju kulturu», — śćviardžaje Valancina Stanisłavaŭna.

Šmat tradycyj užo źnikła, zastalisia tolki piśmovyja śviedčańni. Usio mienš hałosiać u vioskach na pachavańni, a raniej hety abrad supravadžaŭ usie etapy pravodzin čałavieka na toj śviet.

U Pietrykaŭskim rajonie zachavalisia śviedčańni pra dzieda — majstra hałašeńniaŭ, bieź jakoha nie abychodziłasia nivodnaje pachavańnie.

Na pachavańniach byli admysłovyja apaviaščalnyja znaki — naprykład, kryž, jaki stavili la chaty. Abmyvać-apranać niabožčykaŭ pavinny byli čužyja ludzi — kab kaho svajho vypadkam nie zabraŭ pamierły na toj śviet. Chatu abaviazkova pasypali žytam — paśla taho, jak vynosili trunu. Kab usie, chto zastajecca ŭ chacie — žyli. Absypańnie žytam prysutničaje i ŭ pachavalnaj, i ŭ viasielnaj, i ŭ radzilna-chreśbinnaj abradnaści. Raniej u vioskach i trunu na haryščy zachoŭvali, pryčym nasypali tudy žyta. Ziernie — jak praciah žyćcia, jano i pamiraje, i adradžajecca.

U trunu niabožčyka kłali jaho lubimyja rečy, naprykład, tytuń, kali čałaviek paliŭ pry žyćci. «Usie prykmiety tyja zachoŭvajucca, ludzi ŭ nas usio-tki prymchlivyja. I lusterka zaviešvajuć i ciapier — kab niabožčyk kaho nie vyhladzieŭ z žyvych i nie paciahnuŭ na toj śviet. Vočy zapiačatvajuć manietami. Vuzielčyk na śmierć rychtujuć zahadzia. Urešcie, mnohija ludzi spakojna stavilisia da taho, što čałaviek pamiraje, spakojna ŭsprymali śmierć, navat sami staryja. U ich časta niama pieražyvańniaŭ z nahody taho, što jany pakinuć hety śviet», — adznačaje zahadčyca kafiedry.

Prodki vieryli, što dušy pieranosiacca na žyćcio ptušak, tamu na mohiłkach było pryniata karmić ptušak, sypać ziernie.

Niabožčyku kidali ŭ mahiłu hrošy — kab kupiŭ sabie ziamlu. Hałasić možna było, a voś mocna płakać — nie, kab nie tryvožyć dušu pamierłaha.

Trunu apuskali ŭ mahiłu na ručnikach. Ich potym daryli tym mužčynam, što kapali mahiłu. Zabirać dachaty ručniki tyja było nielha, jak i kidać u mahiłu — niabožčyk, kali budzie ŭstavać na strašny sud, budzie błytacca.

Niabožčyka, kali vieźli na mohiłki, abaviazkova pavinny byli pravieźci praz skryžavańnie šlachoŭ, kab duša nie mahła znajści darohu nazad dadomu. U trunu kłali «prachadnuju» — papieru z tryma malitvami…

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?