Litaratura22

Viktar Dašuk. Dzień, kali treba bajacca telefonnych zvankoŭ. Apaviadańnie

Aparat Trilogie, na jakim ja prachodziŭ pramianiovuju terapiju, časam łamaŭsia, i, pakul jaho ramantavali, pacyjentaŭ «pierakidali» na inšy aparat, časova, pakul zachodniaja firma dastavić u Minsk nieabchodnyja dla ramontu detali… Złamany aparat rabiŭ usim šmat niazručnaściaŭ: daktaram davodziłasia pieraličvać dozu apramieńvańnia, a pacyjenty padoŭhu źniemahali ŭ čerhach… Zdarałasia, što i druhi aparat davaŭ zboi ad pieranahruzki, i heta była ŭžo nadzvyčajnaja situacyja: ci to čakać niekalki hadzin, ci to admaŭlacca ad sieansu, što pa miedycynskich pakazańniach nie vitajecca — pramianiovaja nahruzka pavinna być štodzionnaj, inakš usio lačeńnie — daremnaje…

Fota Siarhieja Hudzilina

U adzin z takich «avaryjnych» dzion ja zaniaŭ čarhu za adnym nie starym jašče čałaviekam i pajšoŭ u samy daloki kut balničnaha kalidora… Mianie vielmi razdražniali stukačy i ahienty ŭ čarzie, tamu ja staraŭsia adasablacca… Na hety raz mužčyna, jaki byŭ pierada mnoj, raptam padniaŭsia i pajšoŭ śledam… Ja vyrašyŭ: kali siadzie pobač, abkładu jaho matam-pieramatam i skažu, kab sychodziŭ preč. Ale jon nie sieŭ, prosta spyniŭsia. Jon byŭ taki chudy, što treba było razy try prajści mima, kab jaho zaŭvažyć… Jon skazaŭ:

— Panie, prabačcie, ja bajusia padacca naviaźlivym… Ja zaŭvažyŭ Vas daŭno… Vy zaŭsiody maŭčycie, nie razmaŭlajecie ni z kim u čarzie … Što vydaje ŭ Vas čałavieka samotnaha i biezabaronnaha…

Paśla takoha ŭstupu ci pavierniecca jazyk abłajać niaprošanaha susieda — ja kiŭnuŭ: «Siadajcie».

Jon aściarožna — tak prysadžvajucca vielmi vinavatyja ludzi — apuściŭ svajo chudoje, jak zimovaje dreva, cieła na krajočak łavy… Doŭha siadzieŭ moŭčki i raptam, nie pavaročvajučy hałavy, skazaŭ frazu, ad jakoj ja, užo ŭ paŭdrymotnym stanie, imhnienna pračnuŭsia:

— Viasnoj ja chadžu ŭ les. I kukuju tam. I viedajecie — ziaziula časta adkazvaje mnie… Siońnia ŭ mianie dzień, kali treba bajacca telefonnych zvankoŭ…

Heta było zaprašeńnie da stasunkaŭ. Ja intuityŭna adčuŭ, kali admoŭlusia — vaźmu hrech na dušu. Spytaŭ naŭzdahad:

— Čakajecie vynikaŭ analizu?

— Adhadali, — uśmichnuŭsia susied i pacikaviŭsia: — A Vy, prabačcie, u jakoj śfiery pracujecie?

— U mastactvie …

— O-o! Ja vam zajzdrošču. Mastactva dadziena, kab nie pamierci ad iściny. Voś ja ŭčora telefanuju svajmu kalehu i kažu: «Patrebna dapamoha». A jon mnie: «Hrošaj u mianie niama, ale mahu dastać cyjanisty kalij»… Žartaŭnik… Dy mnie prosta pahavaryć… My žyviom u krainie niefarbavanych idyjotaŭ, usio pieraviernuta z noh na hałavu… Vy jak ličycie?.. Asabliva ŭ adnosinach miž mužčynam i žančynaj.

— Ja liču, što cyjanisty kalij — heta dobra, — skazaŭ ja i zrazumieŭ, što pastaviŭ susieda ŭ tupik, i toj doŭha maŭčaŭ. Ale paśla maŭčańnia jon vydaŭ takoje, što ŭ mianie varuchnułasia niejkaje niapeŭnaje padazreńnie: niezdarma, vidać, hety mužyk padsieŭ da mianie. Jon skazaŭ, uzdychnuŭšy pierad hetym:

— Penis — heta tak, dla pryhažości, a łaščyć žančynu treba słovami…

— Ja zhodny z vami.

Moj susied uzradavaŭsia hetym maim słovam, napeŭna, vyrašyŭ, što my — rodnasnyja dušy… Z hetaha momantu jon užo ni pra što ŭ mianie nie pytaŭsia, havaryŭ i havaryŭ, a ja słuchaŭ i słuchaŭ, bo ŭsio, što jaho viaredziła, jon zachacieŭ vypluchnuć adrazu, usio — da kropielki, zdahadvajučysia, imavierna, što takoha ŭdziačnaha słuchača, jak ja, naŭrad ci ŭdasca adšukać dzie-niebudź… I ŭ jaho ŭ rasparadžeńni była cełaja hadzina, pakul vyjdzie miedsiastra i vykryknie proźvišča… Pakliča na ešafot pad pramiani, jakija ci to lečać, ci to zabivajuć… Mnie zdavałasia, što sami daktary nie viedajuć, što mienavita adbyvajecca na hetym łožku, ale vierać u lepšaje… u adroźnieńnie ad majho susieda, jaki ŭžo nie vieryŭ nikomu i ničomu:

— Ja niejak pryvioz na svaju daču adnu dziaŭčynu, pytajusia ŭ jaje: dzie ty chočaš, kab my ŭźjadnalisia?.. Na dyvanie kala kamina? Na leśvicy? Na bałkonie? Na łožku ci kanapie?.. A moža, u vannaj?.. Ci ŭ les pojdziem, jak dzikija źviary?.. «Mnie ŭsio roŭna, vybiery toje miesca, dzie ty mnie zapłaciš bolš». Tady na hanku, — kažu ja.— Možaš navat boty nie zdymać… Praź piać chvilin pavioz jaje nazad na aŭtobusny prypynak, jana pytajecca: «A čaho ty pakryŭdziŭsia?» Ludzi nie razumiejuć adno adnaho… Kraina niefarbavanych idyjotaŭ… Prastytucyja — nie tam, dzie nohi rassoŭvajuć za hrošy… Prastytucyja — tam, dzie ź ciabie robiać idyjota. Čamu ŭ našych načalnikaŭ tvary, byccam zasiedžanyja muchami?.. Chłusiać tamu što… Čamu ŭ nas tak šmat sadziać u turmu čynoŭnikaŭ? Chłuśni tak šmat, što ludzi ŭžo zabłytvajucca, dzie praŭda, a dzie chłuśnia niesuśvietnaja… Paviedamlajuć: padčas aryštu ŭ momant atrymańnia chabaru biznesmien taki i taki źjeŭ adnu tysiaču dalaraŭ. Ja vyrašyŭ pasprabavać… Tysiaču jeści nie staŭ, škada, a ŭziaŭ adzin dalar… Heta ž jany adnolkavyja, što sotnia, što adzin… Doŭha žavaŭ, ź ciažkaściu prahłynuŭ, ale zrazumieŭ: za čas aryštu źjeści tysiaču nie atrymajecca… Chłuśnia heta… Vieryć nikomu nielha… u mianie skłałasia ŭražańnie, što pracoŭny dzień u ministerstvach pačynajecca naradami, na jakich vyrašajuć: kaho sadžajem siońnia, a kaho — zaŭtra… Znoŭ ža — kanfiskacyja majomaści. Heta pakarańnie za złačynstva, ci ŭ dziaržavy kazna pustaja, i treba sadrać z kožnaha, jak z drennaj aviečki choć voŭny kłok? Ja časta dumaju: ad biednaści ludzi robiacca horšymi ci lepšymi?.. U nas pryniata biednyja kałhasy, pradpryjemstvy pieradavać bahatym haspadarkam, to bok bahatyja pavinny padzialicca ź biednymi… Kraina niefarbavanych idyjotaŭ… Treba było iści dalej — i biednyja siemji prymacoŭvać da bahatych siemjaŭ, bamžoŭ — da aliharchaŭ… Adabrać častku paluboŭnikaŭ ad tupoj, ale daŭhanohaj cudoŭnaj błandzinki, i pieradać ich toj niepryhožaj babie, jakaja ŭsio žyćcio vymušana całavać nie mužyka ŭ łožku, a tolki Boha na ikonie ŭ carkvie… Kab usim — paroŭnu, i tady dobrych ludziej stanie bolš, ad halečy ludzi šalejuć… Ja kažu svajmu doktaru: heta nie ja źjechaŭ sa špulek, heta śviet vakoł mianie źjechaŭ z hłuzdu… Čałaviek nie vytrymlivaje nahruzki na svaju psichiku… Asobaŭ užo niama. Hreblivyja, słabyja i chitryja ŭžo daŭno źjechali. Zastalisia tolki chvoryja, asudžanyja i bandyty. A jašče takija, jak ja — zvarjaciełyja ad žadańniaŭ što-niebudź źmianić u Krainie niefarbavanych idyjotaŭ! Jość takaja afrykanskaja kraina Hambija. Jana zaniesiena ŭ Knihu rekordaŭ Hiniesa — tam na ŭsiu krainu majecca ŭsiaho adzin vuličny śviatłafor. Niešta padobnoje, što nahadvaje Hambiju, zdaryłasia i ŭ nas: rašeńni prymaje tolki adzin čałaviek, choć my majem i parłamient, i Saviet ministraŭ, i Kanstytucyjny sud, i Viarchoŭny sud… My — Hambija-2… Absurd… Być moža, tamu ŭ čynoŭnikaŭ ulubiony vyraz: «Dziakuj Bohu i dziakuj našamu Viarchoŭnamu žracu»… Možacie ŭjavić sabie taki pasaž: «Dziakuj Bohu i dziakuj Baraku Abamu…» Ale jość rečy, dzie my akazalisia pradbačlivymi — panabudavali kuču stadyjonaŭ, krytych spartovych zbudavańniaŭ i ladovych pałacaŭ. Nie siońnia-zaŭtra nalaciać rasijskija akupacyjnyja vojski — budzie dzie raźmiaścić ludziej pry niečakanym našeści «zialonych čałaviečkaŭ»… U Pinačeta ŭ Čyli ŭ momant pieravarotu byŭ usiaho adzin stadyjon. Pamiatajecie, jak jon pakutavaŭ… I… mučyŭ inšych… Jak vy ličycie, chto ź ludziej pa abodva baki turemnych krataŭ bolš volny: achoŭnik abo źniavoleny?.. Źniavoleny! U nas bolš za ŭsio tych, chto, jak žartujuć, idzie ŭ sud sa svajoj viaroŭkaj i zedličkam, kab paśla prysudu ŭ kata pad šybienicaj nie było lišnich kłopataŭ… Ale šmat i tych adzinočak, chto nie prosić litaści va ŭłady — jany nastolki šanujuć svaju svabodu, što hatovyja hadami siadzieć u turmie!.. Jany z tych, chto navat apošni patron sabie nie pakidaje… Na žal, hanarlivych rycaraŭ supraciŭleńnia zastałosia tak mała… Tamu kraina siońnia nahadvaje karabiel, u jakoha ŭ štorm sapsavałasia rulavoje kiravańnie… Padatkaŭ stała — jak kłapoŭ u staroj kanapie… Ale fantazija ŭ hetych, chto sam stvaryŭ padatki, — biednaja-biednaja… Mianie stała heta razdražniać… Ja advažyŭsia na ekśpierymient… Usio padatki, jakija prapanuje ŭłada, — vielmi balučyja… Možna skazać, ździeklivyja. Naprykład, na padarunak niavieście ad žanicha… Dy ŭ jaho ž impatencyja zdarycca ŭ pieršuju šlubnuju noč, kali ahłušyć padatkam. Ja prypaminaju, jak adzin deputat, nie pamiataju proźvišča, na litaru «Ch», zdajecca, dyk jon prapanavaŭ źniać z rachunkaŭ pa dziesiać dalaraŭ va ŭsich, u kaho jość mabilny telefon… Heta ž kradziež… Razbojny napad! Heta jak apieravać biez narkozu… Ja pasiadzieŭ paru viečaroŭ, padumaŭ i pajšoŭ da Vialikaha Padatkovaha Načalnika… Z prajektam novych padatkaŭ, jakija bierahuć niervy… Śmiešnych padatkaŭ, ale vielmi i vielmi dziejsnych, naprykład, padatak na paluboŭnicu. Kožny pabiažyć u padatkovuju inśpiekcyju, kab žonka nie daznałasia… Ci, skažam, padatak na vialiki biust… Abo tym, u kaho vaha bolš za sto kiłahramaŭ… Davaj, siabruk, biehaj, skidaj lišniaje, usim karyść ad takoha padatku… Jeść šmat — značyć, hrošy jość. Zapłaci za abžorstva! Ci ješ mienš, zdaraviejšym budzieš… Padatak ludziam, jakija dasiahnuli piensijnaha ŭzrostu… Usie adrazu pahodziacca: treba pavysić piensijny ŭzrost! Abo padatak na tych, chto nie karystajecca biełaruskimi preziervatyvami, a kuplaje japonskija… Na japonskich karcinka pryhažejšaja. Nu i što, što biełaruskija rvucca — zatoje naradžalnaść pavyšajecca! Znoŭ ža, usim karyść! Krainie — u pieršuju čarhu… Da kultury treba pryvučać ludziej — šalony padatak na tych, chto nie karystajecca tualetnaj papieraj ci nie chodzić na kancerty kłasičnaj muzyki — u nas zały pustyja… Padatak dla sastarełych: dažyŭ da vaśmidziesiaci hadoŭ — płaci za toje, što jašče žyvy… adździač uładzie, što dažyŭ, — heta jaje zasłuha. Padzialisia radaściu, darahi ty naš doŭhažychar… Vialiki Padatkovy Načalnik słuchaŭ mianie vielmi ŭvažliva, nie pierabivaŭ, i ja, natchniony jaho ŭvahaj, pad zasłonu hutarki prapanavaŭ jamu samy nievierahodny prajekt… Padatak na arhazmy. Kažu: «Chočacie mieć paŭtara miljarda dalaraŭ na hod? Słuchajcie. Ja padličyŭ: štodnia ŭ Biełych Trusaŭ kala dvuch miljonaŭ sukupleńniaŭ. Vy ž viedajecie, trusy — jany lubiać hetuju spravu… Padatak płaciać i mužčyna, i žančyna, značyć, čatyry miljony arhazmaŭ. U sutki. Pa adnym dalary kali — atrymlivajecca čatyry miljony dalaraŭ. Štodnia. Za miesiac — sto dvaccać. Za hod sto dvaccać pamnažajem na dvanaccać — adzin miljard čatyrysta sarok miljonaŭ dalaraŭ…

Vialiki Padatkovy Načalnik — ja pa vačach bačyŭ — ačmureŭ. Ci to ad sumy, ci to ad majoj hienijalnaści. I zadaŭ paśla doŭhaha maŭčańnia adno-adzinaje pytańnie: «A jak Vy prapanujecie ich ličyć?» «Dyk drobiaź… Kožnamu, chto dasiahnuŭ paŭnalećcia, ušyvajecca pad skuru malusieńki čyp… Nakštałt kardyjostymulatara… My ž madernizujem źniščalniki, tanki… nielha ž uvieś čas tolki na vajnu pracavać. Vynajści čyp dla našych akademikaŭ — drobiaź… Ad čypa — radyjosihnał, prosta na pult, u padatkovuju inśpiekcyju… U kancy hoda čałaviek abaviazany pryjści ŭ inśpiekcyju i zapłacić za zadavalnieńnie… Arhazm — heta pradmiet raskošy. Va ŭsim śviecie jość padatki na bahaćcie, na pradmiety raskošy… Vuń, artyst Depardjo z Francyi pierajechaŭ u Bielhiju žyć — škada raźvitvacca z hrošykami… Ci nie patryjot. A trusy — stvareńni biazmoŭnyja, što haspadar zachoča — kudy padzienucca, buduć płacić, jak mileńkija… Vialiki Padatkovy Načalnik znoŭ doŭha maŭčaŭ, zusim, mabyć, ašaleŭ ad majoj vynachodki — i raptam pytańni adno za adnym pasypalisia ź jaho, jak prosa ź dziravaha miecha:

— Prabačcie, a kudy vy prapanujecie ŭšyvać hety vaš ličylnik?

— Dy nie tudy, kudy vy padumali. Sučasnyja čypy sčytvajuć infarmacyju ŭ luboj častcy cieła: chvalavańnie, hołas, vibracyja …

— Ale fryhidnyja žančyny nie atrymlivajuć arhazmu…

— Dobry čyp zreahuje prosta na zadavalnieńnie…

— A jak być ź piensijanierami?

— Nie pieražyvajcie za ich. Piensijaniery — taksama trusy, im niama kudy tracić hrošy — i jany ŭsio na «Vijahru» spuskajuć.

— A jak być ź nimfamankami? Im nijakaj zarpłaty nie chopić na padatki…

— U nimfamanak zaŭsiody bahatyja paluboŭniki…

— Ale ž arhazm možna schavać, prykinucca… naduryŭ čyp… Trusy, jany, viedajecie… A jak być z tymi, chto zajmajecca samazadavalnieńniem?

Karaciej, padatkovaja — adzinaje miesca akazałasia, dzie mianie nie bili… A vysłuchali i padziakavali.

Ja spytaŭ:

— Zdarałasia, što bili?

— Roznaje było… Za mietro, naprykład, bili.

— Jakoje mietro?

— Nu, jakoje ŭzarvali. Piatnaccać trupaŭ, try sotni paranienych. Ja jechaŭ u pieradapošnim vahonie… Taho samaha ciahnika na stancyi «Kastryčnickaja». Ahłuch ja paśla hetaha, i, kali pačaŭsia sud nad «padryŭnikami», pajšoŭ na ich pahladzieć… A potym mnie stała nastolki cikava, što ja chadziŭ u sud jak na pracu… Kraina niefarbavanych idyjotaŭ! Nas u hetaj zale trymali za apošnich krecinaŭ. Pa-pieršaje, kali ty zładziŭ takuju bojniu — treba zmyvacca abo zalehčy na takoje hłybokaje dno, što nijakaja sabaka ciabie nie vyniuchaje sto hod… A hetyja — nakuplali harełki i stali pić. A potym jašče pa dabaŭku vyleźli… Nu jaki debił pavieryć u hetuju brachniu. Druhoje: jakaja ŭ ich cikavaść? Voś ja babu na daču pryvioz, u mianie da jaje cikavaść… A hetyja hrochnuli žyvych ludziej za prosta tak… Pa viersii śledstva — ich intares: destabilizacyja abstanoŭki ŭ Biełych Trusach… Dy jany hetaje słova navat vymavić nie mahli jak śled… Destabla… Nu, duraść heta… Nie było ŭ ich nijakaj cikavaści… jak byccam pad Novy hod dvoje dzieciukoŭ pietardu vyrašyli padarvać… Kraina niefarbavanych idyjotaŭ… Dalej — bolš… Akazałasia, jany jašče zabaŭlalisia z vybuchoŭkaj i na kancercie ŭ Minsku niekalki hadoŭ tamu, i na ich paviesili jašče paŭsotni paranienych ad teraktu na kancercie. Va ŭsich paciarpiełych byli paškodžanyja tolki nohi… viejernym vybucham … Ja dva hady prabyŭ u armii… Mianie vučyli sapiornaj spravie… Kab ździejśnić taki askołačny vybuch — tolki pa nahach — treba być padryŭnikom vielmi vysokaj kvalifikacyi… Kraina niefarbavanych idyjotaŭ, nam na sudzie ŭciuchvali lipu i dumali, što my pavieryli… navat svajaki zabitych pry vybuchu ŭ mietro nie vieryli, i jany nie žadali śmierci hetym dzieciam u žaleznaj kletcy… Było jasna navat debiłu: druhi vybuch — u mietro — prydumali, kab prykryć pieršy, ale drenna raźličyli, sunuli sumku pad łavu… Łaŭka — voś dzie sabaka zakapany… Heta i advakaty daviali, i nieraŭnadušnyja ludzi ŭ internecie… i potym — nielha rasstrelvać ludziej, kali jany maŭčać uvieś čas. Hrech, jany ž nie niamyja… Ja ŭvohule liču, što ludzi nie mohuć sudzić inšych ludziej, nie majuć prava, tolki — samich siabie… Ale heta doŭhaja fiłasofija, ja bajusia, što chutka nas vykličuć u aparatnuju… Karaciej, ja ŭstaju, padychodžu da milicyjanta-achoŭnika kala žaleznaj kletki i kažu: «Ja viedaju, chto padarvaŭ. A hetych — puścicie, jany nie vinavatyja…» Darečy, ja nie vyklučaju, što ich mahli pakinuć u žyvych, vypuścić z turmy i prydumać im jakoje-niebudź inšaje, ale tajemnaje žyćcio dzie-niebudź u Afrycy ci ŭ Tajłandzie, naprykład… kraina niefarbavanych idyjotaŭ… Hałoŭnaje — supakoić hramadskuju dumku… Milicyjant kala kletki padklikaje dvaich u cyvilnym: «Voś tut mužyk viedaje, chto padarvaŭ». Mianie advodziać z zały, mirna tak, byccam blizkija siabry-tavaryšy iduć piva pić… U park, pobač z budynkam suda… Pračnuŭsia ja ŭ balnicy, kažuć, znajšli mianie vypadkova, kala mahiły hierojam hramadzianskaj vajny… Bili, u asnoŭnym, pa hałavie… Kali pa ciele — ślady b znajšli, a pa hałavie — paru huzoŭ, a śladoŭ vidavočnych nie vidać… Išoŭ čałaviek sabie, hulaŭ pa parku, spatyknuŭsia, upaŭ… Voś i ŭsio…

Ja ŭsiaho tolki chaču, kab ludziej dobrych mnie nie zastupali ludzi paskudnyja… Usie kryčać: «Dajcie darohu talentu»… A kali heta talent zabivać? Abo paskudzić? Mnie kažuć: «Ty nieadekvatny čałaviek ź minułaha». Durni. Ja — ź ich budučyni… My ž nie ruchajemsia napierad, my viartajemsia nazad… Kraina niefarbavanych idyjotaŭ — my naiŭna miarkujem, što mabilny telefon i kampjutar vyratujuć nas ad zvodu — u Anhlii ŭ Siarednija viaki pakarańni na płoščach byli nakštałt dzion vydačy zarpłaty — a siońnia lepš? Pakarańni z płoščaŭ uvajšli ŭ dom, u škołu, u čałaviečyja dušy — žonka karaje muža, dzicia karaje śmierciu svaich maci, baćku… Chtości skazaŭ niadaŭna: ja nie viedaju, jak my budziem vajavać u Treciuju suśvietnuju vajnu, ale ja baču i adčuvaju, što ŭ Čaćviortaj suśvietnaj vajnie my budziem vajavać kamianiami i pałkami — ja taksama baču i adčuvaju… u mianie prafiesija varjata… ja staŭ čałaviekam, jaki prosta vykidvaje apošniuju zapałku, kali ŭsie astatnija pierad hetym nie zapalilisia. Ja baču i adčuvaju: Boha niama — Boh pavinien byŭ dapamahčy mnie, ale jon nie dapamoh. Značyć, jaho niama — my ź ludziej stvaryli Bahoŭ, vialikich i maleńkich, jakija kirujuć nami, ale ja baču i adčuvaju: Bahi nie pavinny być padobnymi da ludziej…

Pačuŭsia kryk miedsiastry:

— Trynaccaty, u aparatnuju!

Nichto ŭ čarzie nie padniaŭsia, i, kali siastra vyklikała «trynaccataha» ŭ treci raz, ja spytaŭ: «Heta nie vas vyklikajuć?»

Jon uskočyŭ: «Prabačcie, zahamaniŭsia…»

U aparatnaj pramianiovaj terapii byli vielmi žorstkija praviły: pakul adnaho pacyjenta zdymajuć z kalaski, pakul jon apraniecca, nastupny za hety čas musić raspranucca i lehčy na jaho miesca … Čas išoŭ navat nie na chviliny, a na siekundy… Ja rasšpilvaŭ remień štanoŭ jašče ŭ «pryłaźniku», na vačach daktaroŭ i miedsiaścior… Radyjacyja!..

Ja ŭvajšoŭ u zału pramianiovaj terapii, kali moj hamanki susied jašče lažaŭ na vazku… Mianie ŭraziła maska na jaho tvary — jak u fiechtavalščykaŭ. Abo ŭ chakieistaŭ. Paźniej ja daviedaŭsia: taki «šlem» tolki dla tych, u kaho apramianiajuć mozh, kab paznaki stavić. U astatnich hetyja paznaki malujuć prosta na ciele. Fłamastaram. A tyja, u kaho puchlina mozhu, u hetych maskach vyhladajuć jak inšapłaniecianie, u mianie navat dumka milhanuła: jany ludzi z budučyni, i niechta ŭ Kosmasie dasłaŭ ich siudy zaŭčasna… Ci vypadkova, a ciapier voś, kab vypravić pamyłku, zabiraje nazad… U Kosmas…

Moj susied, apranuŭšysia, pajšoŭ nie da vychadu, a da mianie, dakranuŭsia da kalaski, na jakuju ja tolki što pryloh, byccam da kraju truny… Admachnuŭsia ad miedsiastry: «Mnie vaša radyjacyja ŭžo nie paškodzić …»

Nachiliŭsia i cicha skazaŭ:

— Viasnoj… Chadzicie ŭ les…Kukujcie, vam adkažuć… Voś pabačycie… Ja nie zmahu, mianie ŭžo nie budzie. U kožnaj krainie jość svoj Če Hievara, i kožny Če Hievara pavinien zahinuć. A vy kukujcie… Heta, ci viedajecie, viesialić dušu… Byvajcie, panie… Dziakuj, što pahavaryli sa mnoj…»

Miedsiastra hnała jaho preč, ale ja paśpieŭ, niby śviatar, supakoić jaho: «Kožny čałaviek naradžajecca Karalom, i kožny Karol pamiraje ŭ vyhnańni… Ja abiacaju vam… Vakoł majho doma — les… Možna navat z bałkona… Ja budu kukavać… Kožnuju viasnu… A potym my z vami sustreniemsia… Tam… damovimsia. Mnie taksama chočacca raskazać vam pra siabie. My z vami ŭ niečym padobnyja…»

Zaintryhavany i ździŭleny, paśla pracedury ja zachacieŭ što-niebudź daviedacca pra jaho ŭ svajoj doktarki. Taja paśla rozdumaŭ adkazała na majo pytańnie, ale ź vidavočnaj nieachvotaj:

— My sami nie viedajem, chto jon i adkul, vialiki sakret… Proźvišča viedaje tolki dyrektar… Na kartcy zapisany tolki numar… šaściznačny, zapomnić ciažka, tamu my sami prydumali jamu mianušku: Trynaccaty…

Ja nabraŭsia nachabstva i zadaŭ pytańnie, na jakoje lekary ankadyspansiera nikoli nie adkazvajuć:

— Jakija ŭ jaho šancy?

Doktar, jak ni dziŭna, adkazała:

— Horšyja, čym u vas… Našmat… Heta ŭsio, što ja mahu skazać…

Viarnuŭšysia dadomu, ja zahnaŭ mašynu ŭ haraž, ale ŭ dom padymacca mnie čamuści nie zachaciełasia… Pa darožcy pajšoŭ bližej da lesu… Skłaŭ dałoni, dakranuŭsia da vusnaŭ i prašaptaŭ: «ku-ku»… Usiaho adzin raz. Adkaz ziaziuli pačuŭ praź dzień… U śnie… Hety son pryśniŭsia mnie paśla čarhovaha kašmaru z tarmazami: iznoŭ «pravalilisia» na chutkaści… Na šašy… Ja jašče nie adyšoŭ ad šoku, jak pobač z majoj mašynaj prystykavaŭsia raptam čorny džyp… numar znajomy — SS, śpiecsłužby… Za šybaj na siadzieńni kiroŭcy ja ŭbačyŭ tvar čałavieka — takoha ščaślivaha mužčynskaha tvaru ja nie sustrakaŭ nikoli ŭ žyćci… Džyp tut ža visknuŭ i pamčaŭsia dadomu, ale ja da hetaha času nie mahu «rasšyfravać» radaść esesaŭcaŭ: niaŭžo jon moh być ščaślivym ad taho, što ja zastaŭsia žyvy?.. Ci heta ŭsiaho tolki vyšejšaja ekvilibrystyka SS: pakarać, nie zabivajučy. Pakul. Jak papiaredžańnie… Ci ž usio atrymałasia, jak i zadumvałasia — pavodle mietadu «apieratyŭnaj psichałohii» ŭ Štazi.

* * *

Viktar Dašuk. Kinarežysior. Narodny artyst BSSR. Žyvie ŭ Astrašyckim haradku. Jon paprasiŭ nas źmiaścić adrasy u internecie (voś tut pa spasyłkach — 1, 2, 3), dzie možna pračytać inšyja jaho tvory.

Kamientary2

 
Naciskańnie knopki «Dadać kamientar» aznačaje zhodu z rekamiendacyjami pa abmierkavańni.

Ciapier čytajuć

Žurnalist Ihar Karniej raskazaŭ pra zdymki dla prapahandysckaha filma i niečakanuju sustreču ź Dziarždepam padčas źniavoleńnia

Žurnalist Ihar Karniej raskazaŭ pra zdymki dla prapahandysckaha filma i niečakanuju sustreču ź Dziarždepam padčas źniavoleńnia

Usie naviny →
Usie naviny

Na mitynhu ŭ Vilni zatrymali pravakatara. A Cichanoŭski zajaviŭ pra namier dabivacca sustrečy ź Zialenskim39

Cichanoŭski raskazaŭ, što praciahvaje stračvać vahu9

Na Paleśsi zafiksavali tarnada

Na mitynh u Vilni pryjšoŭ pravakatar Śviatasłaŭ, jaki staŭ skandavać Cichanoŭskim «Hańba»

Cichanoŭski raskazaŭ pra strašnyja ŭmovy, u jakich siadzić Statkievič6

Na akcyju Cichanoŭskich u Vilni prynieśli płakat «Siarhiej — džentlmien»1

Partyju «Biełaja Ruś» uznačaliła Volha Čamadanava15

Varona raźbiła škło aŭtamabila ŭ Hrodnie

Śmierci niama. Jak režysiorka Darja Žuk stała maci, a praz paŭtara hoda pachavała svajo dzicia7

bolš čytanych navin
bolš łajkanych navin

Žurnalist Ihar Karniej raskazaŭ pra zdymki dla prapahandysckaha filma i niečakanuju sustreču ź Dziarždepam padčas źniavoleńnia

Žurnalist Ihar Karniej raskazaŭ pra zdymki dla prapahandysckaha filma i niečakanuju sustreču ź Dziarždepam padčas źniavoleńnia

Hałoŭnaje
Usie naviny →

Zaŭvaha:

 

 

 

 

Zakryć Paviedamić