«Try kłany: pravasłaŭnyja, baptysty i cyhany»

U Bielsku zachavalisia stohadovyja chaty — biez kamiennych padmurkaŭ, z padsypanymi piaskom pryzbami i maleńkimi voknami. Najčaściej takija chaty vykarystoŭvajucca jak dačy, častku pakuplali cyhany.

U Bielsku zachavalisia stohadovyja chaty — biez kamiennych padmurkaŭ, z padsypanymi piaskom pryzbami i maleńkimi voknami. Najčaściej takija chaty vykarystoŭvajucca jak dačy, častku pakuplali cyhany.

Siońnia z 255 chatnich haspadarak Bielska, mnohija ź jakich vykarystoŭvajucca tolki ŭ jakaści leciščaŭ, 5 naležać hetaj etničnaj mienšaści. Kala cyhanskich chat zvyčajna naviazanyja vialikija kałmatyja sabaki, časam pa niekalki štuk. Možna zrazumieć: cyhany — pastuchi, a sabaka ŭ hetaj spravie pieršy pamočnik.

«U nas tut žyvuć try kłany: pravasłaŭnyja, baptysty i cyhany. Kamunisty jašče byli, dy źmierli ŭsie», — uvodzić u kurs spravy kupiec u bielskaj kramie.

U Kobrynskim rajonie siońnia dzień zdaroŭja, paŭsiudna zabaranili pradavać ałkahol. Adnak

u Bielsku svaje praviły: ad ranicy haspadarlivyja ludzi zatarvajucca «bieleńkaj», kab u poŭnym uzbrajeńni sustreć viečar piatnicy. Što jašče cikava: u kramach nad pryłaŭkami visiać pravasłaŭnyja ikony i kalendary.

Tut poŭdzień. Voka, zvykłaje da surovych paŭnočnabiełaruskich piejzažaŭ, uvieś čas čaplajecca za zialonyja šary amiały, što, niby hihanckija jełačnyja cacki, viesieła paabsadžvali staryja drevy. «Vono take maje bili jahody. Ptycia ich doŭbe, a potym na hulaku hadyť — i vono nove sobi roste», — tłumačać nam ekśpierty kala bielskaj kramy.

Daviedaŭšysia, što my pryjechali ŭ hości da cyhanoŭ, pradavačka kłapatliva raić nabyć dzieciam chałvičnych cukierak: «Heta ich lubimyja». Zaadno zaklikaje nie bajacca: «Jany ŭ nas mirnyja. Tolki rabić nie chočuć. Navat cyhanski baron z baranesaj žyvuć u halečy i razrusie. I kali chtości dahetul usprymaje ich jak ramantykaŭ, jakija imknucca žyć u harmonii z pryrodaj, śpiašajusia zasmucić. Była b mahčymaść, usie cyhany daŭno pierajechali b u horad, tolki doraha tam dla ich».

Za čajem u bielskaha cyhanskaha barona. Doma ŭvieś čas kurać.

Za čajem u bielskaha cyhanskaha barona. Doma ŭvieś čas kurać.

Status barona zvyčajna pieradajecca ŭ spadčynu. Ale tut cyhany demakratyčna abrali važaka samastojna, addaŭšy rašeńnie svaich prablem najbolš mudramu i piśmiennamu.

Kvatery zamiest pryrody, «Žyhuli» zamiest koniaŭ

U Bielsku cicha. Hety dzen parušajuć tolki redkija, adzinokija mašyny, ravarysty dy aryi pieŭniaŭ, što praspali śvitanak. Ludzi rychtujucca da chutkaj pasadki bulby, pra što śviedčać pieraaranyja paletki i abjava na došcy ŭ centry: «Žychary AAT «Navasiołkaŭski», terminova padajcie zajaŭku na ŭdzieł u centralizavanaj pasadcy bulby!».

Dom Juzapčukoŭ.

Dom Juzapčukoŭ.

Dom Juzapčukoŭ zdaloku vidać dziakujučy kalarovym dyvanam, jakija sušacca na soncy. Pobač pryparkavanyja stareńkija «Žyhuli», jakija sučasnym cyhanam zamianiajuć kania. Pabudova — praktyčna viekavaja, ź nizkimi ŭvachodami, biez kamiennaha padmurka i ź dziravymi voknami. Kažuć, što vykupili hety ŭčastak za $300.

Haspadar doma Radžyk składaje ź dziećmi drovy na dvary. Pabačyŭšy nas, zahaniaje małych u chatu. Pačuŭšy, što my chacieli b napisać pra ich siamju, jon admoŭna machaje hałavoj: «Jakija panty mnie tut, kab vy niešta raskazvali? Pryjazdžali ŭžo takija da majoj ciotki niejak, a potym usie ŭ internecie pačytali, što cyhany drennyja, što damy ŭ ich drennyja i ŭsio ŭvohule drenna».

Jon havoryć na sumiesi rasiejskaj, ukrainskaj i cyhanskaj, błytana i emacyjna. Dziaciej, jakija zacikaŭlena vysoŭvajuć nasy z domu, adrazu ž zahaniaje nazad. Prapanavanyja chałvičnyja cukierki trochi rastoplivajuć baćkava serca. Praź niejki čas, paškadavaŭšy tych, chto śpiecyjalna jechaŭ siudy 300 kiłamietraŭ, jon trochi rassłablajecca i navat pačynaje sioje-toje pra siabie raspaviadać.

Radžyk tłumačyć, što žonki doma niama, maŭlaŭ, pajechała ŭ horad vyrašać pytańni z dakumientami. Bieź jaje dazvołu puścić da dziaciej čužych jon nie moža: «U nas vyrazny padzieł abaviazkaŭ. Jana za małych adkazvaje, ja — za haspadarku». Praŭda, apošniaje słova ŭ cyhanskich siemjach usio roŭna za mužčynam.

Radžyk i Viktoryja. Jon starejšy za žonku na try hady.

Radžyk i Viktoryja. Jon starejšy za žonku na try hady.

Aboje naradzilisia ŭ Kamiancy, ale amal nikoli nie znachodzilisia ŭ adnym miescy praciahły čas. Siemji vandravali pa Biełarusi: dzie jość praca, tam i pryčalvali. Kali Vicy było 14 hadoŭ, znoŭ sustrelisia ŭ Pinsku i vyrašyli nie rasstavacca. Radžyk nazyvaje ich historyju pryhožym słovam kachańnie. U hetaje paniaćcie dla jaho spakojna ŭpisvajecca toje, što, jak śviedčyć daviedka ź sielsavieta, starejšyja dzieci majuć inšaje imia pa baćku i ličacca jamu pasynkami. Pieršy ź ich źjaviŭsia na śviet litaralna praz hod paśla viasiella.

«Hałoŭnaje, kab u žanicha hrošy byli, tady možna niaviestu vybirać. My sklikali rodnych, viečarynu zładzili — viasielli ŭ nas zaraz vielmi da vašych padobnyja», — raspaviadaje hałava siamiejstva. Hrošy ŭ rodzie, pavodle jaho słoŭ, čaściej za ŭsio zarablajucca pastušym ramiastvom. Pakul kałhas na hetych ziemlach kvitnieŭ i takoj pracy chapała, cyhany siudy i źjazdžalisia. Dzieci pierasialencaŭ žyvuć krychu ŭ procilehłaj realnaści: pracu ŭ vioscy znajści składana, tym bolš kali ty cyhan.

Vika i jaje dzieci: Ihar, Vadzim, David, Chryścina, Viktoryja i Anžalika

Vika i jaje dzieci: Ihar, Vadzim, David, Chryścina, Viktoryja i Anžalika

«Načalniki da nas vielmi drenna staviacca: tolki svaich uładkoŭvajuć, a nas za ludziej nie ličać. A čym my horš? Byŭ adzin cyhan, napiŭsia i pavodziŭ siabie drenna, dyk nie ŭsie ž my takija!» — razvažaje Radžyk.

Tym časam pahladzieć na žurnalistaŭ pryjazdžaje «baron». Mikałaju trochi za 40, jon rodam z Ukrainy. Da doma Juzapčukoŭ padrulvaje na ŭsio takich ža «Žyhulach» u supravadžeńni maładziejšaha cyhana ŭ skurancy i cyhanki. Havoryć Mikałaj hładka, akcenty rasstaŭlaje łahična. Jamu b być palitykam, a nie karoŭ paśvić. «Chaj zdymajuć! — spyniaje jon susiedku, jakaja sprabuje pahnać našaha fatohrafa ad chaty Juzapčukoŭ. — Chaj pakažuć, jak žyvuć šmatdzietnyja siemji — chata ledź staić, dreva vuń jakoje: jak viecier, moža i abvalicca na dom».

Mikałaj raskazvaje, što cyhanoŭ, jak i ŭsiu krainu, turbuje dekret №3: «Pryjazdžali, pierapisvali nas… A z čaho padatak płacić, kali raboty niama? My byli pad Minskam, kala Traścianca, dyk tam ludzi ŭ śmietnikach korpajucca. Nie cyhany, a vašy, biełarusy». Jon raskazvaje, jak usio leta paśviŭ statak u 400 hałoŭ na Viciebščynie, a hrošaj tak i nie atrymaŭ: «Raz ty cyhan — što ty dakažaš».

«Byccam by hramadzianie Biełarusi, ale narod svojeasablivy»

Svaja praŭda na hetyja skarhi ŭ staršyni Navasiołkaŭskaha sielsavieta Valancina Skakuna, da jakoha my nakiroŭvajemsia, pakul hałoŭnaja hierainia nie viarnułasia dadomu: «Cyhany — byccam by hramadzianie Biełarusi, ale narod svojeasablivy. Da pracy staviacca biezadkazna, chočuć sabie zarobak vyšej za siaredni. Dyk jak heta, biełarus budzie atrymlivać 200 rubloŭ, a cyhanam, tamu što jany inšyja, treba bolš płacić? Taksama jany vielmi «zaŭtrakami» karmić lubiać, tamu najmać ich — sabie daražej».

Z aściarožnaściu da cyhanskaj pracoŭnaj siły staviacca mnohija pracadaŭcy. Tak što za hrašyma davodzicca vybiracca ŭ inšyja nasielenyja punkty: paśvić karoŭ u Viciebskaj vobłaści ŭ siezon, žabravać u susiednich vioskach. Na miescy možna jašče za kapiejki dapamahčy susiedziam nasiekčy droŭ abo raskidać hnoj.

Ale, mabyć, bolš za ŭsio cyhanoŭ tut nie lubić učastkovy Vadzim Račko, nazyvajučy ich «raspaŭsiudnikami piedykulozu i złačynstvaŭ». A voś nastaŭniki miascovaj biełaruskaj škoły — chvalać. U škole-dzieviacihodcy ciapier 39 vučniaŭ. Syn Viki i Radžyka Ihar pajšoŭ u pieršy kłas i dobra vučycca. A dačka ich dziadźki Aksana chutka skončyć dziaviaty i, moža, pojdzie vučycca na kuchara.

Škoła, choć i małakamplektnaja, zakryvacca nie źbirajecca, kaža nastaŭnica małodšych kłasaŭ: «U Bielsku dziaciej mnoha padrastaje: u Viktoryi šeść, u jaje susiedki piać, vuń tam čatyry — heta ŭsio ŭ cyhanoŭ. Ale i biełarusy tut majuć pa troje dziaciej zvyčajna».

Dzieci — heta ščaście, ale pakul chopić?

Nabližajecca čas pryjezdu Viktoryi. Pra toje, što my jaje čakajem, muž paviedamlaje joj zahadzia pa mabilniku. I prosić zabrać mašynaj z Navasiołak, bo štości nie tak z kobrynskim aŭtobusam. Na pylnaj uzbočynie nas čakajuć Viktoryja z švahierkaj Lilaj. U ich na rukach čaćviora dziaciej, u tym liku niemaŭla, i para vialikich sumak z vopratkaj. Usie ładkujucca na zadniaje siadzieńnie i supakojvajuć nas: «My zachovajemoś». Dyj jakoje tam moža być DAI.

Vika ŭśmichajecca nam, asabliva kali raskazvajem, jak nastaŭniki chvalać jaje pieršakłaśnika Ihara. Ale, nie paśpieŭšy stupić na svoj dvor, napuskajecca na Radžyka: «Šo ce takieeee?!». U značeńni «čaho puściŭ čužych», jak my razumiejem. Viedajučy pra zakrytaść cyhanskaj dyjaspary, my nie vyklučali, što nie zmožam pahavaryć z hałoŭnaj hierainiaj, adnak usio jašče nie hublajem nadziei. Pad naciskam ahulnych uhavorvańniaŭ Viktoryja ŭsio ž zaprašaje ŭ dom.

Unutry — usiaho dva pakojčyki: kuchnia ź piečkaj i hazavaj plitoj dy vialikaja haścioŭnia, jakaja adnačasova słužyć i spalniaj, i dziciačaj, i kabinietam. Abadranyja špalery, pradziraŭlenyja kanapy i hara padušak z koŭdrami, kab unačy słacca na padłozie… Na hetym fonie sapraŭdnaj raskošaj vyhladaje televizar i, choć stareńki, ale kampjutar: dzieci hryzuć sasiski i hladziać mulciki.

Televizar i kampjutar dla ich — hałoŭnyja kanały suviazi ź vialikim śvietam: ni Vika, ni Radžyk narmalna nie ŭmiejuć čytać i pisać, ale z navin viedajuć, što ŭ ekanomicy ŭsio drenna i chto ŭ hetym vinavaty. Internet ža pastajanna vykarystoŭvajuć, kab zapampavać na mabilny telefon cyhanskija pieśni: pad ich małyja i tancujuć, i zasynajuć. Za miežami Biełarusi nikomu ź Juzapčukoŭ byvać nie daviałosia.

Jak raspaviadaje šmatdzietnaja mama, jaje šeść «kryvinak» praktyčna nie płačuć i nie chvarejuć. «Pra cyhanoŭ kažuć, što my drenna žyviom. Ale ž u kožnaj siamji jość niejkija prablemy, chiba nie tak? My b chacieli sabie narmalny vialiki dom, marym pra ŭłasnuju kvateru ŭ Kobrynie, dy nie dajuć. Dziaržava nie dapamahaje šmatdzietnym siemjam na spravie, tolki na słovach», — aburajecca Vika. Zapeŭnivaje, što z zadavalnieńniem pajšła b pracavać, naprykład, dajarkaj, jak tolki dzieci padrastuć. Tolki baicca, što, jak i muža, nie voźmuć.

Usie rečy siamji źmiaščajucca ŭ adsiek kanapy, dzie jany šukajuć niešta «bolš prystojnaje» pierad fotasiesijaj, na jakuju my ich taksama papiarednie vielmi doŭha ŭhavorvajem. Za aknom tryvožna breša haspadarskaja aŭčarka: ciapier jana ahresiŭniejšaja, čym zvyčajna, bo aščaniłasia.

«Aborty my nie prymajem z relihijnych mierkavańniaŭ [usie dzieci Juzapčukoŭ achryščanyja ŭ bielskaj pravasłaŭnaj carkvie — NN]. Uvohule, u nas ličycca, što dzicia — heta ščaście i nadzieja na lepšuju budučyniu. Adno dzicia — heta maleńkaje ščaście, a šmat — vialikaje. Ja sama rasła ŭ siamji z adzinaccaćciu bratami i siostrami, tamu była padrychtavanaja», — dzielicca Viktoryja i dadaje, što chacieła b, kab usie dzieci atrymali adukacyju i vybilisia ŭ ludzi.

Na inšyja pytańni pra žyćcio jana znoŭ i znoŭ adkazvaje sustrečnym: «Navošta vam usio heta?».

Kali my ŭžo źbirajemsia źjazdžać, Viktoryja pryznajecca, što ciažaryć u bližejšy čas nie płanuje. Jak by tam ni było, štohadovyja rody nie najlepšym čynam adbilisia na jaje arhaniźmie. Tak što adna z samych maładych šmatdzietnych maci Biełarusi ŭziała adpačynak.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?