Znajšłasia novaja śviedka spravy Łapickaha: niejmaviernaja historyja žyćcia Časłavy Ašukoŭskaj
Hutarku z uradženkaj Smarhoni apublikavali «Tuapsinskije viesti» (Rasija).
Napiaredadni navahodniaj śviatočnaj mituśni joj usio ŭspaminajecca asabliva vostra — bo mienavita pierad Novym hodam u 1949 hodzie ŭ škole pačalisia aryšty.
U 1949 hodzie ŭ nievialikim biełaruskim horadzie Smarhoń, za 80 kiłamietraŭ ad Minska, stali źjaŭlacca ŭlotki, jakija zaklikali nie padparadkoŭvacca savieckaj uładzie. Navat na budynku milicyi prymudrylisia nakleić! NKVD źbiłasia z noh u pošukach złačyncaŭ. Jakoje ž było ździŭleńnie, kali daviedalisia, što padpolnaja arhanizacyja całkam składałasia ź dziaciej miascovaj škoły ad 14 da 18 hadoŭ. A vučań 10 kłasa, jaki ŭznačalvaŭ jaje, syn śviatara. Ź miascovymi «padpolščykami» chutka razabralisia. «Vierchavodu», 20-hadovaha Raścisłava Łapickaha, rasstralali, a astatnich adpravili ŭ łahiery HUŁAHu. Časłava Ašukoŭskaja na momant aryštu vučyłasia ŭ dziaviatym kłasie.
— A što za arhanizacyja była?
— U kancy sarakavych stali arhanizoŭvać kałhasy, a ludzi nie chacieli. Tych, chto ŭparciŭsia, vysialali ŭ Sibir, ale i tyja, chto pad naciskam zhadžaŭsia, u dušy ŭsio roŭna byŭ niezadavoleny. Ale darosłyja razumieli, čym heta pahražaje, i maŭčali.
A moładź — haračaja! Tak toje, pra što «maŭčali» pa chatach, vylivałasia ŭ ich u pratest. Voś jany i pačali źbiracca ŭ Słavika Łapickaha pa dvoje, pa troje, abmiarkoŭvać «režym», dumać pra svabodu Biełarusi biez kamunistaŭ.
— Čamu rasstralali Słavika Łapickaha?
— Jon byŭ samy starejšy i pa-sapraŭdnamu idejny. Syn śviatara. Jaho siamja ŭžo była raniej asudžanaja za stvareńnie padpolnaj arhanizacyi. (Samomu Słaviku tady było 16 hadoŭ, jon taksama byŭ asudžany na try hady, ale patrapiŭ pad amnistyju.) Ja pra heta daviedałasia paźniej, kali paśla pierabudovy adkrylisia archivy i stali vydavacca dakumienty i knihi pa hetaj spravie. Nie viedaju dakładna, jak jon apynuŭsia ŭ našaj škole. Toje, što 20-hadovy chłopiec vučyŭsia ŭ škole, — nikoha nie ździŭlała. Paśla vajny, paśla čatyroch hadoŭ akupacyi, my ŭsie, roznaŭzrostavyja, sabralisia ŭ škole davučvacca. Ale my niejak žyli i radavalisia, udzielničali ŭ školnych viečarach, vučylisia tancam i muzycy, ja vieršy pisała, školnuju naścienhazietu redahavała… Tak, chto b moh padumać, što vypadkovaje viedańnie pierakrucić usio žyćcio.
— Ale vy ž admovilisia ŭdzielničać?
— Viadoma, my byli prostyja ludzi, dalokija ad palityki. I naohuł, mnie tady było 15 hadoŭ jašče. A jany ŭ hety čas vyrašyli pierajści da dziejańniaŭ. Zaniacca prapahandaj. U kahości z chłopcaŭ apynułasia drukarka. Jany na joj i nabrali zaklik. Pieršaja ŭlotka źjaviłasia jakraz tam, dzie lubiła źbiracca moładź. Heta byŭ šok. Niechta ž sarvaŭ jaje. Na nastupny dzień u horad prybyli supracoŭniki NKVD.

Aryšt i sud
— Aryštavali na ŭroku. Išła litaratura. Maładzieńkaja nastaŭnica začytała vynikovyja adznaki. Ja, jak zaŭsiody, atrymała piaciorki. I tut u kłas uvajšli dvoje ŭzbrojenych sałdat i aficer. Ja adčuła: heta pa mianie. Bo rahatuchu Tamaru, susiedku pa parcie, užo aryštavali. Nie źviartajučy ŭvahi na spužanych dziaciej, aficer spytaŭ u nastaŭnicy: «Chto tut Časłava Ašukoŭskaja?» Ja pačała spaŭzać pad partu, niby parta, sšytki i ŭsia ruskaja litaratura razam uziatyja mahli schavać mianie ad hetaha žachu. Ja bačyła tolki nohi — spačatku heta byli nohi Viery Paŭłaŭny ŭ ciopłych vaŭnianych pančochach. Jany padyšli da party, i źvierchu pačułasia: «Voś jana».
Potym padyšli boty: «Ustavaj, dziaŭčynka, pojdziem!» I čyjaści ruka adkinuła partu i padniała mianie za kaŭnier. Paśla ja paśpieła zaŭvažyć, jak druhi sałdat z aŭtamatam uvažliva składvaŭ u sumku ŭsie maje sšytki i padručniki, tak z torbaj pad pachaj i pajšoŭ. Nivodnaje voka mianie nie pravodziła — usio hladzieli ŭ party, u padłohu. I była cišynia.
— Časłava Branisłavaŭna, a što było potym?
— Mianie pryviali ŭ KPZ, pasadzili ŭ padvał. Ciomny, syry, mokry sklep. Z pacukami. Jany hladzieli na mianie. Ja — na ich. Ad strachu stała čytać usłych malitvy, jakija viedała ź dziacinstva. Prajšło try dni, a potym unačy vyvieli i pasadzili ŭ adkryty hruzavik. U mašynie ja ŭbačyła jašče adnu dziaŭčynku z našaj škoły, Maryju z 10 kłasa. Z nami siadzieli piaciora z aŭtamatami, naviedzienymi na nas. I čamuści ja padumała, što nas viazuć rasstrelvać. Padniała hałavu — a na niebie zorak miljon! I takija pryhožyja! Da hetaha času pamiataju heta adčuvańnie, što baču zorki ŭ apošni raz u žyćci. Ale nas vieźli pa darozie i vieźli, i ŭdalečyni pakazalisia ahieńčyki rajcentra, tady zrazumieła, što heta nie rasstreł. Vielmi ŭzradavałasia. Nas pryvieźli ŭ haradskuju milicyju i raźviali pa kamierach. Tam ja znachodziłasia bolš za miesiac. Kožny dzień vazili na dopyt. Pryčym — z zaviazanymi vačyma. Prychodzili, zaviazvali vočy, sadžali ŭ mašynu, vieźli, potym zavodzili ŭ adździeł, pa kalidory išła taksama z zaviazanymi vačyma (vioŭ kanvair) i tolki ŭ śledčaha ŭ kabiniecie zdymali z vačej paviazku. Navošta? Kab nie zapomniła darohi, mabyć, kab nie źbiehła. Nu i maralna zdušyć taksama treba było. Heta ja ciapier tak dumaju. Śledčy ŭvieś čas pytaŭsia, što ja viedaju pra padpolnuju arhanizacyju. A ja ž ničoha nie viedała! I ničoha nie mahła skazać. Tolki płakała.
— Vas bili?
— Nie. Tolki pałochali. Adnojčy skazali: «Kali my zachočam, usio raskažaš!» I pakazali admysłovuju mašynku, jakaja zahaniaje ihołki pad paznohci. Ja raniej čuła pra takija katavańni, ale dumała, što ihołki biaruć i pad paznohci sovajuć. A heta, akazvajecca, admysłovaja prynada takaja była! Ale nie vykarystoŭvali jaje — pałochali.
— A kali vy pryznalisia, što viedali ab arhanizacyi?
— Kali pryviali maju susiedku pa parcie Tamaru. Ja spačatku jaje nie adrazu paznała. Strašnaja, schudniełaja, usia ŭ siniakach. Chadziła ledź-ledź i havaryć nie mahła. Pavolna tak pramaŭlała i cicha. Heta była vočnaja staŭka. Jaje pytajucca: «Kamu vy raspaviadali pra padpolnuju arhanizacyju?» Jana, biednaja, hladzić na mianie i adkazvaje: «Časłavie Ašukoŭskaj!» Ja kažu: «Nie! Ja nie viedała!» A jana nachiliłasia da mianie i tak nastojliva i spałochana kaža:« Uspomni. Heta było na ŭroku historyi. Ja ciabie spytała: ci nie chočaš ty z nami rasklejvać ulotki? Ty admoviłasia». I mnie ničoha nie zastavałasia rabić, jak pryznacca.
A potym byŭ vajskovy trybunał. Boža ty moj, nas, školnic, sudzili vajennym trybunałam!
— Sudzili usich razam?
— Nie. Usich paasobku, pa dvoje i ŭ rozny čas. Bo aryšty pačalisia da Novaha hoda. Usie tak bajalisia aryštaŭ! Mianie mama pytałasia: «Ty ničoha nie viedała pra heta? Nie ŭdzielničała?» Ja adkazvała: «Nie». Spadziavałasia, što nichto nie daviedajecca. Spačatku aryštavali Słavika, potym Tamaru, potym astatnich. Ich i sudzili raniej. Słavika prysudzili da rasstrełu. Tamaru — da 25 hadoŭ. Nas sudzili razam z toj dziaŭčynkaj, jakuju aryštavali razam sa mnoj u škole. Tych, chto rasklejvaŭ ulotki, pryniali adrazu i, mabyć, pracavali ź imi. A majo imia i imia Maryi ŭspłyło ŭ vyniku dopytaŭ. Ź ich vybivali, chto jašče viedaŭ.
Za toje, što my viedali i nie danieśli, i sudzili. Maryi dali 10 hadoŭ, mnie — 8. Paškadavali, što ja jašče niepaŭnaletniaja.
A ja takaja maleńkaja była, mianie na łavie padsudnych i nie vidać było. Maryja na sudzie trochi zvarjacieła, jak ciapier kažuć, dach pajechaŭ. Nu što vy chočacie, my naohuł dzieci byli…
— Jak ža vy heta pieražyli?
— Viedajecie, heta prosta abrynułasia na tvaju hałavu — i ŭsio. A dalej užo ni dumak, ni pačućciaŭ. Prosta źviaryny niuch i imknieńnie vyžyć. Heta značyć — maŭčać, u vočy nie hladzieć, rabić, što skažuć. Ja nie asensoŭvała tady ničoha. Viedała: nichto mnie nie moža dapamahčy. Tak atrymałasia. I pryniała hetaje žyćcio. Maładość dapamahła. Viera, što ŭsio žyćcio jašče napieradzie. I maliłasia ŭvieś čas, my byli vierniki. A tam, akramia Boha, u ciabie nikoha niama.
U Sałžanicyna byŭ «sanatoryj»!
Pieršy hod, čakajučy paŭnalećcia, Časłava šyła kazionnuju vopratku ŭ miascovaj turmie. A jak tolki joj spoŭniłasia 18, jaje adpravili pa etapie ŭ Salikamsk, adzin z łahieraŭ HUŁAHa, narychtoŭvać les. Była poźniaja vosień, ich, žančyn, pahruzili ŭ «niečałaviečyja» vahony — biez naraŭ, bieź ciapłušak, zahadali lehčy na padłohu. Pakłali tak ciesna, što biez kamandy było nie pavarušycca (dy i nielha). Tak i spali — pavaročvajučysia pa kamandzie. Ježy nie davali — tolki vadu. U kožnaha byŭ suchi pajok — žmieńka sucharoŭ. Da Piarmi jechali niekalki dzion, a kali prybyli ŭ Salikamsk, tam užo była zima. Miało, i maroz stajaŭ traskučy. Dva tydni karancinu potym pryhadvalisia jak raj — i łaźnia była, i smurodnaje myła ad vošaj.
I navat kali rabili nakołku na pieradpleččy — toj samy numar! — nie było baluča. Apiakała tolki adno — napieradzie byli hady lesapavału.
— Kali nas adpravili pa barakach, pašancavała, što pad apieku ŭziali daśviedčanyja «zečki». U nas łahier byŭ palityčny, tamu ŭsie škadavali adzin adnaho i pa mahčymaści dapamahali. A ja była samaja małodšaja. Samaja maleńkaja. Tamu mnie vyznačyli ŭ bryhadzie siekčy suki, vazić na kani drevy na skład, narychtoŭvać dla vohnišča. Uvohule, rabić usio, što treba zrabić. Macniejšyja dziaŭčaty piłavali vielizarnyja drevy. A, viedajecie, tam takija viekavyja karabielnyja chvoi! Dyk treba ž było prymudrycca i nie patrapić pad sasnu! Kolki zahinuła dziaŭčat… Adnojčy, heta było spačatku, ja ŭ vohnišča ź niazvyčki ŭpała. Na mnie vatovyja štany, vatoŭku i valonki 60-ha pamieru, ja chadzić nie mahła, spatyknułasia — i prosta ŭ ahoń. Sama b nie ŭstała, dziakuj dziaŭčatki vyciahnuli, źbili połymia. Vałasy, brovy spaliła, tvar abhareŭ. A pa-inšamu apranucca było nielha. Marazy — 40—50 hradusaŭ.
— Sałžanicyn pisaŭ u «Ivanie Dzianisaviču», što ich pry minus 41 hradusie na pracy nie vyvodzili.
— Moža, ich i nie vyvodzili, a nas vadzili ŭ luboje nadvorje. Vychodnych ni razu nie było.
Čytała ja Sałžanicyna. Uhladałasia. U ich i pasyłki byli, jakija dapamahali im pratrymacca. I hrošy im vydavali, na jakija jany mahli kupić sabie što-niebudź. Prosta kazka niejkaja ŭ paraŭnańni z nami. Sanatoryj prosta. U nas usio było zabaroniena.
Ni pasyłak, ni kramaŭ, ni hrošaj. U ich tam na narach i koŭdry niejkija byli, chavalisia jany. A ŭ nas — hołyja nary. Vatoŭku ź siabie ściahnieš — i ŭ sušyłku. Śpiš u tym, što pad vatoŭkaj było. U dzień davali 200 hramaŭ chleba — kali normu vykanajem. Nie vykanajem — 100 hramaŭ. Ranicaj i ŭviečary ryba pieramierzłaja salonaja. Chto dažyvaŭ da leta — ratavaŭsia jahadami. Było ščaście, kali na malińnik nabrydzieš. Daśviedčanyja traŭku źbirali, nam davali žavać.
— A listy choć z domu byli?
— Raz na miesiac dazvalałasia napisać ci atrymać. Ale što napišaš? Ja zvyčajna čytała z domu: «Usio ŭ nas dobra, usie žyvyja». Pasprabavali b jany napisać, što ŭ ich niadobra.
— Vy byli ŭsie maładyja dziaŭčatki, niaŭžo achova vas nie škadavała?
— Časam prosta zaŭvažała spačuvalny pohlad, ale što jany mahli zrabić? Heta ž sistema. A šostaj ranicy — padjom. A siomaj šycht. «Krok uleva, krok uprava — rasstreł». Ciapier heta časta pramaŭlajuć jak žart. A ja heta čuła kožny dzień pa ranicach. Potym ciahniešsia pa hłybokim śniezie da svajoj novaj dzialanki. I ŭvieś dzień siačeš i siačeš halinki na drevach. Kali mnie vypadała vozić «chvasty» na skład, ja navat radavałasia. Dziaŭčaty macniej pryviazvajuć kamiel da voza, ja biaru konika pad abroć i, patanajučy ŭ śniezie, viadu tudy, dzie składujuć. Tam mianie i takich, jak ja, ź inšych dzialanak sustrakaje bryhada, jany układvajuć vializnyja stvały ŭ vysačeznyja hory. A ja idu nazad. Heta była samaja lepšaja praca, kali, viadoma, zaviei žorstkaj nie było. Praŭda, tam ja ledź i nie zahinuła. Dobra, što heta zdaryłasia, pakul ja niedaloka adyšła. Naha saśliznuła z kalainy i trapiła ŭ baraznu, jakoj išli kalosy, a za joj — pryviazanaje dreva. Mianie zaciahnuła — i abiedźvie nahi — chraś! — jak zapałki pałamalisia. Na kryk prybiehli dziaŭčaty. Vyciahnuli. Siakieraj razrezali valonki, a nohi ŭžo apuchli strašna. Pakłali. Źmiena skončyłasia, pryciahnuli ŭ barak, tam i lačyli. U miedsančastku nie addali, skazali, sami vychadzim. Rabili niejkija prymočki, ściahvali tuha-tuha nohi, padviazvali ich dahary. Tak ja i lažała, pakul jany sychodzili les valić. Pajku svaju sa mnoj dzialili, mnie ž nielha było! I zrasłosia! Maładaja była… Potym iznoŭ chadziła na pracu razam z usimi.
— Vy potym paśla łahiera sustrakalisia?
— Užo ŭ XXI stahodździ na pieradačy «Čakaj mianie». Ja ŭsio chacieła znajści Vieračku Tarasievič, jakaja tady vyratavała mianie i lačyła. Ja napisała Mašy Šukšynoj i Iharu Kvašu na Pieršy kanał. Jany znajšli niekatorych! Na pieradaču pryjechała Taćciana, siastra majoj adnakłaśnicy Tamary, jakoj dali 25 hadoŭ łahieraŭ. Sama Taćciana była prysudžana da 10 hadoŭ, joj było 14 hadoŭ. Ničoha, viasiołaja takaja, my ź joj paśla pieradačy ŭ hateli ŭsiu noč prasiadzieli, uzhadvali. A voś Viera da taho momantu pamierła. A ja b joj nahadała pra našyja navahodnija mary. Jak my ź joj paśla źmieny (zastavałasia niekalki chvilin da adpraŭki na zonu) siadzieli ŭ lesie la vohnišča. Ja jaje pytaju: «Viera! Čaho b ty zaraz bolš za ŭsio chacieła?» A jana adkazvaje: «Chaču, kab na hetaj vialikaj chvoi na ŭsich halinkach visieła naša pajka — dźvieście hramaŭ chleba. I kab cukram źvierchu pasypanaja. A my b hetuju chvoju śpiłavali. I pajku hetuju ŭsiu b źjeli…»
— Vy nie da kanca adbyli svaje terminy?
— Tak, paśla śmierci Stalina ŭsich pastupova vyzvalili. Oj, a jak my radavalisia, kali Stalin pamior! U łahier niechta prynios hetuju viestku. Pamiataju, my byli ŭ lesie, i raptam bryhadzir Nadzieja biažyć. Jana była samaja starejšaja, joj było 25 hadoŭ, i my nazyvali jaje staroj. «Dziaŭčaty, Stalin pamior!» Vy b nas bačyli! Brudnyja, u abpalenych parvanych kacaviejkach, skačam na śniezie: «Ura!» A potym uzialisia za ruki vakoł samaj vialikaj chvoi i davaj vakoł jaje karahod vytancoŭvać: «Svaboda! Svaboda! Svaboda!» Ale svaboda nastupiła tolki praz hod — les ža valić kamuści treba było! Vyklikali z baraka da načalnika, joj uručyli kvitok da rodnaha horada, daviedku: «Zaŭtra vypraŭlajeciesia». Pa adnym adpraŭlali.
Kažuć, kali Boh adymaje niešta — naŭzamien daje inšaje. Treba tolki nie aślepnuć ad hora i niespraviadlivaści i ŭbačyć tyja maleńkija i, mahčyma, ščaślivyja dźviery, jakija adčyniajucca niedzie tam naŭzamien tym, što začynilisia pierad taboj. Kali Časłava była maleńkaj dziaŭčynkaj, jaje starejšyja brat i siastra ŭžo biehali na viačorki z chłopcami i dziaŭčatami. Tak było pryniata: źbirałasia moładź, bałbatali pra toje, pra heta, žarty, śmiech, chtości prynosiŭ harmonik. Nie tancy i nie dyskateka, jak ciapier, a prosta znosiny. A ŭ ich u horadzie stajała šmat vajskovych častak, i maładyja, niadaŭnija pryzyŭniki, šarahoŭcy i siaržanty byli častymi haściami hetych viačorak miascovaj moładzi. Tak Siarhiej Hałumian ź Jerevana pasiabravaŭ sa starejšym bratam Časłavy Edzikam. Jon časta ŭ zvalnieńnie prychodziŭ da ich dadomu — heta potym usie zrazumieli, što prychodziŭ jon da małodšaj, Časłavy. Ale sam Siarhiej tady navat vidu nie padavaŭ! A jana tym bolš nie padazravała. Jon dazvalaŭ sabie časam padsieści da jaje stała, dzie jana rabiła ŭroki i pravieryć jaje zadańnie. «Voś tut pamyłka», — z uśmieškaj kazaŭ jon, papraŭlačy matematyku. Tak i źjechaŭ paśla słužby ŭ vojsku, pastupiŭ u vyšejšaje vajskovaje inžyniernaje vučylišča ŭ Maskvie. Pra toje, što Časłavu aryštavali, daviedaŭsia ź lista Edzika. Ź im jon pierapisvaŭsia zaŭsiody.
— Tak u nas i atrymałasia: jon piać hadoŭ vučyŭsia ŭ Maskvie, a ja ŭ hety čas adbyvała termin. Navat daviedaŭšysia, pa jakim artykule mianie pasadzili, jon praciahvaŭ pisać bratu listy. Dyk voś usio viedaŭ pra mianie. Kali mianie vypuścili, jon užo byŭ aficeram, raźmierkavali ŭ Ašchabad. I, ujaŭlajecie, uziaŭ adpačynak za svoj košt i pryjechaŭ u Smarhoń! Pryjšoŭ da nas, ale my ź im praktyčna nie razmaŭlali! Ja paśla łahiera była zmoranaja, chvoraja, chudaja. Paśla tyfu — paholenaja.
Kali ja pryjechała, mianie mama nie paznała. Ja zachodžu ŭ chatu, baču, jana staić la piečki, jak zaŭsiody, prychinuŭšysia śpinaj, zakłaŭšy ruki za pajaśnicu — była ŭ jaje takaja zvyčka. «Dobry dzień!» — kažu. Jana hladzić na mianie: «Dobry dzień! A vy chto takaja budziecie?»
Ja jak zakryču: «Mama! Mama! Ja ž vaša dačka Časłava! Vy mianie nie paznajacie?» Jana pa piečcy tak uniz i papaŭzła. Usiu noč my ź joj prasiadzieli, prapłakali.
— A jak vas sustreli susiedzi, siabry?
— Jakija siabry? Maje adnakłaśniki ŭsie ŭžo raźlacielisia. A čužym ludziam nie patłumačyš za ŭsio. Mnohija kosa hladzieli. Darečy, mienavita heta było hałoŭnym arhumientam Siarhieja, kali jon uhavorvaŭ mamu adpuścić.
— Dyk usio ž pa vas pryjechaŭ?
— Voś mienavita! Ujaŭlajecie, stolki hadoŭ prajšło, my ź im navat nie siabravali, a jon usie hetyja hady dumaŭ pra mianie. Ja, viadoma, tady jaho nie kachała, i zamuž mnie naohuł nie chaciełasia. Ja jašče była jak zamarožanaja. Nie adtała. A jon pierakonvaŭ mamu i brata Eduarda, što dla mianie tak budzie lepš. Jon paviazie mianie daloka-daloka, daść svajo proźvišča, i nichto nikoli nie daznajecca hetaj historyi. I mama pahadziłasia. I tak usio, jak kazaŭ Siarhiej, i zdaryłasia. My pražyli ščaślivaje žyćcio. Ja naradziła jamu dźviuch dačok. Ciapier jaho niama sa mnoj — pamior daŭno.

— Ale jak jon sam nie bajaŭsia sapsavać sabie karjeru? Bo małady aficer, tolki-tolki skončyŭ vučelniu. Možna było pastavić kryž na sabie.
— Kachaŭ, napeŭna. Choć nikoli mnie hetaha nie kazaŭ. Jon vyras u Armienii, u ich mužčynam nie pryniata pryznavacca ŭ kachańni žančynam, jany maŭklivyja u hetym płanie. Ale spravaj dakazvajuć svajo staŭleńnie.
Pierš za ŭsio pa pryjeździe ŭ Ašchabad jon pavioŭ mianie da chirurha znajomaha, kab toj sčasaŭ z ruki łahierny numar. Kazaŭ: «Nie mahu hetaha bačyć».
— Zapytvaŭsia pra łahier?
— Tak, u nas byli doŭhija načnyja razmovy. Niejak raz paśla pačutaha zadumaŭsia i kaža: «Kali tolki daviedajucca, kali pačnuć prapracoŭvać — adrazu pakładu partbilet na stoł. Pražyviom jak-niebudź». Ale abyšłosia. Nichto nikoli ničoha nie daznaŭsia. Nas navat za miažu ŭ HDR dvojčy vypuskali — jon vajskovy inžynier, budavaŭ tam masty, i ja ź im žyła. Druhuju dačku ŭ Hiermanii naradziła. Chto b moh padumać!
— A ŭ Tuapse jak trapili?
— Paśla vychadu ŭ adstaŭku tady vajskoŭcam davali žyllo ŭ lubym horadzie Sajuza, dzie pažadaješ. Akramia Maskvy. My ź im kartu raskłali i vadzili pa joj palcam. Hladžu, jon da Čornaha mora bližej, bližej. Tknuŭ u Tuapse: «Tut budziem žyć!» A ja da hetaha navat nie čuła pra Tuapse. I na mory ni razu nie była. Uzdychnuła, ale piarečyć nie stała — maryła pra rodnuju Biełaruś, pra Minsk. U Tuapse skončyła viačerniaje adździaleńnie handlovaha technikuma i jašče šmat hadoŭ pradaŭcom pracavała.
Kamientary