«Ja inakš nie moh» — akcior Malavanyč pra zvalnieńnie z teatra «za parušeńnie kodeksa honaru»
Z teatra imia Horkaha «za parušeńnie kodeksa honaru» byŭ zvolnieny Alaksandr Ždanovič. Akcior, znakamity Malavanyč z «Kałychanki», kolišni kiraŭnik teatra-studyi «Radaść» dla dziaciej-invalidaŭ raskazaŭ «Našaj Nivie» pra svaje adčuvańni.
— Spadar Alaksandr, jak u vas nastroj?
— Božački maje, nadvorje cudoŭnaje, napieradzie leta, ja zaznaŭ šmat padtrymki ad ludziej. Uvohule žyćcio — cud, a vyprabavańni, jakija Boh dasyłaje, dyk i dziakuj jamu za heta. Toje, što sa mnoj zdaryłasia, pa-pieršaje, było pradkazalna, pa-druhoje, heta drabnica ŭ paraŭnańni z tym, jak pakutujuć ludzi ŭ turmach, kolki ŭ nas pałamanych losaŭ. Tamu trymajusia, usio dobra.
— Vy kažacie, što heta było pradkazalna — čamu vy dumali, što vas zvolniać?
— Nie chaču varočać brudnuju bializnu. Nichto nie vinavaty ŭ tym, što adbyłosia, ludzi na kirujučych pasadach sabie nie naležać — jany naležać sistemie, jakoj słužać. Usio heta i śmiešna, i horka.
— Viedajučy pra ryzyki, vy praciahvali vykazvacca, u tym liku ŭ sacsietkach, — čamu?
— (śmiajecca) Mnie kazali, što nie treba. Ja nasamreč čakaju niečaha horšaha — zrešty, jak kožny z nas — i dumaju, tak jano i budzie, my žyviom jak na minnym poli. Nie viedaju čamu. Jak kažuć, «ja inakš nie moh», choć, moža, heta nierazumna i nieaściarožna. Mahčyma, sumleńnie padkazvaje, što rabić, albo emacyjnaść zališniaja. Ja šmat dumaju pra toje, što adbyvałasia, adbyvajecca i budzie adbyvacca. Chočacca dajści da niejkaha adkazu, ale ŭ mianie jaho niama. Nie viedaju. Adzin žyvie, kab prosta žyć i žyli jaho dzieci, — i heta narmalna, a inšy kirujecca niejkimi bolšymi vymiareńniami. Ja raju kožnamu choć niejak abaznačać svaju pazicyju, inakš my zusim pakocimsia ŭ prorvu — my i tak kocimsia, ale ž nie pa svajoj voli. Ahidna budzie, kali my ŭłasnymi rukami dla siabie i dziaciej vybudujem turmu.
— Ci možna było paśla žniŭnia praciahvać pracavać u dziaržaŭnym teatry, jak raniej?
— Taksama pytańnie, darečy, i dyrektar teatra mnie jaho zadaŭ — my ž nie prosta skazali adzin adnamu «da pabačeńnia», my parazmaŭlali i jon pasprabavaŭ danieści mnie svaju pazicyju. Kožny ž, u tym liku amapaviec jaki, maje svajo apraŭdańnie, nichto nie skaža, što słužyć złu. I voś dyrektar mianie takim čynam papraknuŭ — i ja zhadziŭsia. Tak, majo sumleńnie było nie zusim čystaje. Tamu zvalnieńnie — nasamreč niejkaje vyzvaleńnie, mnie stała ŭ čymści lahčej, choć heta i strata mahčymaści prafiesijnaha rostu. Bo teatr Horkaha — nie apošni pavodle kolkaści asob, pobač ź jakimi možna raźvivacca. Ale [kali] nie hety teatr, budzie niešta inšaje, ja ŭžo maju prapanovy, da taho ž nikoli adnoj hetaj pracaj nie abmiažoŭvaŭsia.
— Jak heta — raźvitacca z teatram svajho žyćcia pa takoj pryčynie?
— O, Jezus Maryja… Kaniečnie, vialikaj radaści niama, ale znoŭ ža heta było pradkazalna. Cikavaje pytańnie, a što dalej? Jak kultura moža isnavać u takich varunkach, kali jana sama pa sabie miarkuje vykazvańnie asobaj niejkaj pazicyi? Biez hetaha atrymlivajecca prosta chałtura, absłuhoŭvańnie čužych intaresaŭ, u ŚMI heta nazyvajecca prapahandaj. Značyć, dalej my budziem tolki viesialić ludziej i stavić kamiedyi?..
Kamientary