«Matulka, samaja lubaja, viarnisia, ja sumuju». Pahladzicie, jakija kranalnyja listy dzieci dasyłajuć palitźniavolenym maci (i naadvarot)
14 kastryčnika adnym žančynam u Biełarusi uručajuć ordeny Maci, a inšym — nie fakt, što pieradaduć pieradaču ź ciopłymi rečami i srodkami hihijeny. U aficyjny Dzień maci zhadvajem častku žančyn-palitviaźniaŭ, jakich razłučyli ź ich maleńkimi dziećmi. Ciapier vychoŭvać ich i pieradavać słovy lubovi jany mohuć tolki praź listy i malunki.
«Listy ad mamy zachoŭvajuć pad paduškaj jak skarb»
Na maci dvuch niepaŭnaletnich dziaciej, jutub-błohierku i dyzajnierku Volhu Takarčuk zaviali spravu pa troch kryminalnych artykułach: 391-m (abraza sudździ abo narodnaha zasiadaciela), 188-m (paklop) i 342-m (arhanizacyja i padrychtoŭka dziejańniaŭ, što hruba parušajuć hramadski paradak, albo aktyŭny ŭdzieł u ich). U turmie žančyna z traŭnia, i pakul joj prosta praciahvajuć termin utrymańnia pad vartaj.
«Dzietki ciapier z tatam. Na im i svaćci lažać štodzionnyja kłopaty. A voś u škołu i sadok užo źbirali my z žonkaj», — raskazvaje Andrej Takarčuk, tata Voli.
Dla syna i dački Volha pakul u kamandziroŭcy, a tam — karancin, tamu suviazi ź joj niama. Dzieci vielmi sumujuć biez maci, rychtujuć joj malunki i paštoŭki z pryznańniami ŭ lubovi. Usie listy ad mamy zachoŭvajuć pad paduškaj, jak hałoŭnyja skarby.
Sama Volha vielmi ciažka pieražyvaje rasstańnie, pra što niastomna paŭtaraje maci Irynie ŭ listach.
«Jana pieražyvaje, što dzieci rastuć bieź jaje, što padraśli navat za leta, a jana ich nie ŭbačyła, što nie praviała i nie sabrała ŭ škołu… Jana piša, što pamiataje kožny ich palčyk na ručkach, — raskazvajuć rodnyja.
— Taksama piša, što stamiłasia vydumlać pra svaju chvarobu i, samaje horkaje, chłusić, što chutka vierniecca. Z čatyrochhadovaj Hanulkaj my adpravili Voli paštoŭku-vinšavańnie z dniom Maci.
Dziaŭčynka jak mahła malavała, a ja ź jaje słovaŭ zapisała: «Matulka, samaja lubaja, viarnisia, ja sumuju. My tudy ŭkłali taksama žoŭty klanovy list: naša mama tak daŭno ŭ turmie…».
«Nie płač, my budziem zmahacca za maci i tatu!»
Dzieci Antaniny Kanavałavaj i Siarhieja Jaraševiča ŭžo bolš za hod nie bačyli svaich baćkoŭ. Tych asudzili pa tak zvanaj spravie telehram-kanała «Armija z narodam». Abodva atrymali pa 5,5 hod pazbaŭleńnia voli ŭ kałonii (Antanina — ahulnaha režymu, Siarhiej — uzmocnienaha).
Maci Antaniny Hanna razam z unukami była vymušanaja pakinuć Biełaruś, aścierahajučysia, što małych mohuć zabrać. Spačatku jany žyli va Ukrainie, ciapier — u Polščy.
U hetym hodzie starejšy Vania pajšoŭ u pieršy kłas varšaŭskaj spartovaj škoły. Jaho siastra chodzić u miascovy sadok. Praces adaptacyi dajecca niaprosta: škoła — polskamoŭnaja, z hadzinami anhlijskaj, i ŭroki robiacca vyklikam nie tolki dla Vani, ale i babuli. Ale Hanna ŭpeŭnienaja, što heta časovyja składanaści, jakim jany daduć rady.
«Dačka rasstrojenaja, što jana stolki ŭsiaho prapuściła ŭ žyćci małych. Što jana Vaniu nie zmahła pravieści ŭ pieršy kłas. Ja razumieju, jakaja ŭ jaje nuda pa dzieciach, jak joj chočacca viedać pra ich kožny pražyty dzień, tamu starajusia joj usio ŭ listach maksimalna raśpisvać.
U dziaciej u žniŭni byŭ dzień narodzinaŭ — napisała, jak my ich adznačali, jak źjeździli ŭ hości ŭ Hdańsk, pra naš pieršy dzień u škole ŭsio padrabiazna raspaviała. Na listavańnie ŭ mianie vielmi šmat času pa hetaj pryčynie sychodzić», — raskazvaje Hanna.
Sami dzieci pieradajuć pryvitańni maci i baćku ŭ malunkach. Hałoŭny mesedž pad imi: my vas vielmi mocna lubim i čakajem.
«Vania niejak spytaŭ mianie: «Babula, a piać hod — heta šmat?» Ja adkazała, što šmat. A jon pierapytvaje: «A kolki heta dzion?» Nasamreč, ja sama nie viedaju, kali ich termin skončycca dakładna. Mnie ciažka pra heta dumać, tamu ja navat nie pierachodžu da padliku. Prosta spadziajusia, što jany vyjduć chutka».
Hanna raskazvaje, što dzieciam časta śniacca strašnyja sny, i tady jany nočču prychodziać tulicca da jaje, ale ahułam trymajucca małajcom i na niadzielnyja akcyi dyjaspary chodziać razam z babulaj, jak na pracu.
«Dzieci sami chočuć na akcyi, bo tam inšyja dzieci ź Biełarusi, pa-pieršaje. A pa-druhoje — dla ich heta zmahańnie za tatu i mamu.
Nie tak daŭno Naścia niešta pierad snom šmorhała, i Vania spytaŭ, čamu jana płača. Taja adkazała: «Płaču za maci i tatu». A jon kaža: «Nie płač, my ž za ich budziem zmahacca!»
I voś dla ich vychady z płakatam, na jakim napisana «Vojska prusaka zabrała maci i tatu» — heta zmahańnie.
Pryčym heta nie moj vyraz, a mienavita Nastaśsi. Paśla taho, jak u domie prajšroŭ pieratrus i jany pabačyli ŭzbrojenych siłavikoŭ, to nazyvajuć ich mienavita tak. Ja liču, što ŭvieś śviet pavinien viedać, što jość takija dzieci, u jakich maci i tata siadziać u turmie ni za što», — ličyć surazmoŭca.
Dla samoj Hanny vychad na akcyi — heta ŭ tym liku sproba zhasić pačućcio viny:
«Toje, što ciapier adbyvajecca — vina našaha pakaleńnia 40+, my ŭsio heta dapuścili. U tym liku toje, što maładyja, razumnyja ludzi, jakija mahli prynieści niešta krainie, udychnuć u jaje novaje žyćcio, siadziać za kratami. Na miescy majoj dački pavinna była być ja…».
Hanna z unukami žyvie ŭ Varšavie adna. Jaje muž zastaŭsia na radzimie, i amal uvieś jaho zarobak sychodzić na advakataŭ i pieradačy dla dački i ziacia. Kali vy chočacie niejak dapamahčy žančynie, napišycie joj u fejsbuk.
«Słavamir razumieje, što maci vielmi ciažka, tamu starajecca vučycca lepš»
Bieraściejku Palinu Šarendu-Panasiuk asudzili da dvuch hod kałonii ahulnaha režymu. Na joj try kryminalnyja spravy pa artykułach 364 KK (hvałt abo jaho pahroza ŭ dačynieńni da supracoŭnika orhanaŭ unutranych spraŭ), 368 (abraza prezidenta) i 369 (abraza pradstaŭnika ŭłady).
Muž Paliny Andrej taksama staŭ fihurantam niekalkich kryminalnych spraŭ i, nie čakajučy suda, pakinuŭ Biełaruś.
Na radzimie razam z babulami ŭ pary zastalisia dvoje maleńkich synoŭ.
«Ja płanuju pieravozić ich u Varšavu, kali sam tam uładkujusia i ŭ małodšaha syna doma skončacca maŭlenčyja kursy.
Kožny dzień my razmaŭlajem ź dziećmi pa niekalki hadzin praz telehram, tak što pakul adlehłaści nie adčuvajecca. Ale ja ŭjaŭlaju, jakuju adkaznaść my ŭzvalili na našych babul — Ninu Vasiljeŭnu i Vieru Fiodaraŭnu. Jany, tak atrymałasia, užo niekalki miesiacaŭ zamianiajuć maim dzieciam i maci, i baćku. Heta sapraŭdy mužnyja žančyny, chočacca vykazać im słovy ŭdziačnaści za ich padtrymku», — kaža Andrej.
12-hadovy Słavamir vielmi ciažka pieražyvaŭ, kali maci nie stała pobač. Ale ciapier, pa słovach Andreja, jon navat staŭ lepš, u paraŭnańni ź minułym hodam, vučycca, pačaŭ bolš adkazna stavicca da chatnich abaviazkaŭ.
«Ën čytaje naviny, u tym liku pra toje, jak Palinu źmiaščajuć u karcar, razumieje, što tam vilhotna, chaładno, što maci ciažka, usim nam ciažka. Tamu syn dapamahaje nam chacia b takim čynam. Stach taksama ŭśviadomiŭ užo, što maci ŭ turmie i jany niachutka pabačacca.
Ën sprabuje malavać joj soniejki, sercajki. Piša: «Mama, ja ciabie lublu». Luboŭ dziaciej da mam nie hublajecca z časam, naadvarot umacoŭvajecca. Toje samaje i z maimi pačućciami da Paliny, i ź jaje — da mianie. Jany tolki macniejuć z časam, jak vino. Ścieny turmy hetamu, viadoma, nie pieraškoda».
Andrej adznačaje: toje, što dziaciej pazbaŭlajuć baćkoŭ, a baćkoŭ — dziaciej — heta trahiedyja, i siońnia jana maje ŭ Biełarusi katastrafičny maštab: sotni siemjaŭ žyvuć u rasstańni.
«Usio, heta, viadoma, nie projdzie biasśledna. Ale ja ŭpeŭnieny, što my heta pieražyviem, chutka ŭsie buduć na voli», — reziumuje Andrej.
«Jahor čakaje, kali mama vierniecca z pracy»
Eks-supracoŭnicu Lidskaha rajvykankama Taćcianu Źviarko adpravili na 1,5 hady ŭ kałoniju za dva kamienty: u adnym jana rezka vykazałasia pra Łukašenku, u druhim — pra znajomaha milicyjanta.
Na rašeńnie sudździ nie paŭpłyvała toje, što Taćciana była ŭ dekrecie i jašče karmiła maleńkaha syna Jahora hrudziami. Nie paŭpłyvaŭ hety fakt i na vyšejšuju instancyju padčas apielacyi: 5-ha kastryčnika prysud pakinuli ŭ sile.
«Toje, što maci źnikła, pieršy čas dla brata było stresam, ale pacichu my jaho pryvučyli jeści zvyčajnuju ježu. Ciapier Jahor u Lidzie z baćkam (u Taćciany heta druhi šlub — Zaŭv.red.). I vidavočna, što jamu nie chapaje žanočaj uvahi i ciepłyni: kali ja pryjazdžaju da brata, jon vielmi mocna da mianie prytulajecca», — raskazvaje starejšaja dačka Taćciany Hanna.
Taćciana dasyłaje Jahoru asobnyja listy z malunkami. U siamji lehienda: maci pracuje. I chłopčyk prosta čakaje, kali jana vierniecca z pracy.
Šostaha kastryčnika napiaredadni etapa ŭ kałoniju Hanna razam z babulaj zmahła pabačyć maci na spatkańni.
«Adčuvała jana siabie dobra, u jaje bolš-mienš bajavy nastroj, ale za maleńkaha syna jana pieražyvaje mocna. Na žal, muž nie piša joj i na spatkańnie nie pryjšoŭ… Mabyć, u jaho nie było času».
Kamientary