jakaja spradvieku naš rodny kraj na pałovy niaroŭna dzielić
pad biełym kryłom staroha busła, jakoha vielmi addalena
nahadvaje bolš realny i aktualny žalezny fieniks.
Stancyja «Biełaruś», kali na jaje hladzieć z elektryčki, —
najpryhažejšaja z bačanych mnoju sotniaŭ čyhunačnych stancyj:
tak ličyć badaj što kožny z tych, chto nikoli na joj nie vyjšaŭ
i nie vyrašyŭ na svoj strach tut chacia b na paru hadzin zastacca.
I možna navat nie viedać lehiendy pra Rahvałoda z Rahniedaj
i słovaŭ «baćka, ty tut nie adzin», i ich histaryčnaje roli —
naŭrad ci b chtości ŭ darečny momant patrapiŭ pramović lepiej:
toj chłopčyk paśla jašče šmat čytaŭ, ale bolej ničoha nie zdoleŭ.
Tamu situacyja i nie źmianiłasia. Ad časoŭ Śvidryhajły
tut niepapularnaja talerantnaść i časam
praŭda, ciapier užo nie ijerarchaŭ carkvy, ale zarakacca rana:
raptam zaŭtra ŭ kahości pračniecca jašče hienietyčnaja pamiać.
Ab hetym śviedčyć i rycarski fest, jaki źbiraje ŭ Zasłaŭi
rekanstruktaraŭ siaredniaviečnaje zbroi z byłoha saŭka i Polščy,
dzie
a tyja ŭ adkaz dalikatna maŭčać, bo nasamreč ich tupa bolšaść.
Voś ža, nas nie cikavić ni čornaja, ni biełaja archieałohija —
u nas usio roŭna ničoha niama, akramia biezymiennych mahiłaŭ:
my nie raskopvajem kurhanoŭ i nie rabujem mohilnikaŭ —
nam z hałavoju chapaje škiletaŭ miž pyłu familnych archivaŭ.
Uletku, kali trava na zamkavym vale pachnie smałoju,
kali ŭ miastečku hulajuć viasielli ad ranku da poźniaha viečara,
i ŭsie kaviarni Zasłaŭja ŭ subotu zakrytyja na śpiecabsłuhoŭvańnie —
my źbirajemsia i siadajem u elektryčku na Maładziečna.
Vychodzim na stancyi «Biełaruś» i rušym starymi maršrutami,
jakija štorazu prychoŭvajuć štości raniej biezuvažna ŭpuščanaje —
takija adroznyja i adnolkava
stomlenyja vandroŭniki, amatary biełaruščyny.
Kamientary