U paniadziełak 26 listapada kantralor Ludmiła Šachlina pracavała na maršrucie haradckoha aŭtobusa № 2 Navapołacka i paciarpieła ad pasažyra, jaki, jak jon ličyć, zastupiŭsia za «zajcoŭ».
«Ci časta zdarajucca padobnyja kanflikty z pasažyrami?» — pytajusia ŭ Ludmiły Iosifaŭny.
Ludmiła Šachlina: «Roznyja sustrakajucca. Kanfliktaŭ, viadoma, mienš, čym narmalnaha staŭleńnia, bo prystojnych ludziej bolš. Ale jak tolki niećviarozy pasažyr, dyk — tak, kanflikt mahčymy».
«Ci jość dni, kali kanfliktaŭ zdarajecca bolš?»
Ludmiła Šachlina: «Zvyčajna ŭ piatnicu, u druhuju źmienu, napiaredadni vychodnych».
«Jak moža kantralor abaranicca ad ahresiŭnych pasažyraŭ?»
Ludmiła Šachlina: «Nijak. My zusim nie abaronienyja. Tolki kali vyklikajuć narad milicyi, a da taho — nijak».
«Ci vypłačvajuć vam na pracy niejkija kampiensacyi paśla padobnych incydentaŭ?»
Ludmiła Šachlina: «Ničoha».
«Chacia b u vyhladzie premij?»
Ludmiła Šachlina: «Ničoha, absalutna ničoha».
«A zbolšaha praca kantralora — dobra apłočvajecca ci nie?»
Ludmiła Šachlina: «Hetaha ja vam nie skažu. Prabačcie, ja vielmi zaniataja».
«Viciebskabłaŭtatrans» pra napad na kantralora: «U nas i ŭ Viciebsku takoje byvała»
Supracoŭnik «Viciebskabłaŭtatransa» na ŭmovach ananimnaści prakamientavaŭ situacyju z ahresijaj pasažyraŭ adnosna kantraloraŭ, zachadami biaśpieki adnosna kantraloraŭ i staŭleńniem da ichnaj pracy hramadzianaŭ.
«My, „Viciebskaŭtatrans“ źjaŭlajemsia adkrytym akcyjaniernym tavarystvam, ale amal uvieś pakiet akcyj znachodzicca ŭ Ministerstva transpartu. A pavodle Kodeksa ab administracyjnych pravaparušeńniach tolki rabotniki dziaržaŭnych ustanoŭ majuć prava składać pratakoły ab administracyjnych parušeńniach. U vyniku ŭ nas ruki źviazanyja. Kantralor moža pryniać peŭnyja miery albo adnosna kanduktara, jaki nie pradaŭ kvitka, albo kiroŭcy, kali toj uziaŭ hrošy, a kvitok nie vydaŭ. A adnosna „zajca“ kantralor ničoha nie moža, akramia jak patrabavać apłacić štraf. Patrabuje, a tyja nam pišuć skarhi ŭ adkaz, skardziacca na hrubaść. A što da vypadkaŭ chulihanstva, jak u Navapołacku, z hetym potym raźbirajecca milicyja. Takoje ŭ nas i ŭ Viciebsku byvała».
«A jak abaranicca kantraloru ad ahresii pasažyraŭ?»
«Jak abaranicca? Moža, hramadskuju dumku padklučyć? Kali b pasažyry pačali aburacca, što my apłacili prajezd, a ty — nie. Mahčyma, hetak? Ale ŭžyvać siłu ŭ adkaz my nijak nie rekamiendujem, navat zabaraniajem heta rabić».
«Ale hramadckaja dumka nie zaŭsiody na baku kantraloraŭ. Voś padčas hetaha incydentu ŭ Navapołacku amal nichto nie zastupiŭsia za kantralora».
«Tak, byvaje i takoje».
«U vas deficyt kantraloraŭ ci ich pracuje dastatkova?»
«U nas deficyt usiaho: kiroŭcaŭ, kanduktaraŭ, kantraloraŭ. U krainie ŭvohule vielmi nizkaja kampiensacyja zatrat na haradskija i pryharadnyja pieravozki. Tamu my nie možam utrymlivać vialiki štat kantraloraŭ, tym bolš kali jany faktyčna ničoha nie mohuć zrabić suproć «zajca».
Pavodle surazmoŭcy, kantralor u Viciebskaj vobłaści zarablaje ad 2 da 2,5 miljona rubloŭ.
Pavodle źviestak z ahienctva prodažu kvitkoŭ «Minsktrans», lhotaj na biaspłatny prajezd u haradskim transparcie karystajucca vučni, kali jany jeduć da navučalnaj ustanovy i nazad, a taksama vieterany Ajčynnaj vajny i vajennych kanfliktaŭ. Milicyjanty i vajskoŭcy lhotami na haradski transpart nie karystajucca.
Kamientary