Archiŭ

Henryk Žavuski. Rejtan

№ 08 (129) 1999 h.


 

Henryk Žavuski

Rejtan

 

Z nas, starych, śmiajucca, što my zaŭsiody radyja havaryć pra daŭnyja časy i pra daŭniejšych ludziej. Ale što ž parobiš, kali j časy, i ludzi tady byli lepšyja, čymsia ciapier! Niaźviedanyja šlachi Boskija: Pan Boh hatovy byŭ pakinuć Sadom, aby ŭ im, prynamsi, ź dziesiatok praviednych znajšłosia, — dy niaŭžo hetkaj małoje ličby ŭ nas nie znajšłosia? Z tym nikoli nie zhadžusia. Nendznaść i pryhniot byvali častymi źviestunami vialikaha bahaćcia. Tamu ludzi, daśviedčanyja ŭ navukach Boskich, jakija asiahnuć možna tolki cnatlivaściu serca i stracham niaźmiernym, pra heta dobra viedajuć; stohnuć, jak toj kazaŭ, pad niastomnym dabrabytam i radyja, kali jaki niespadziavany kłopat pierarvie im trochi kłubok, snuty zaŭsiody pryjaznym losam.

Hetkim byŭ Jahamości Rejtan, padkamorny Navahradzki, jakoha ŭ majoj maładości mieŭ ščaście časta bačyć, bo chadziŭ u škołu z usimi jahonymi synami, aproč pana Michała, jaki vychoŭvaŭsia ŭ Niaśvižy z kniaziem Karalem Radziviłam, hietmanovičam vialikalitoŭskim. Jahamości padkamory byŭ słužboŭcam, jakich i daŭniej nat nia šmat było; bo i ŭ rozumie nadzvyčajnym, i spraviadlivaściu byŭ ledźvie nia roŭny śviatym sudździam tym usiaho ludztva Božaha. A jaki byŭ pabožny i viernik!, što kali b nie pakornaść, to miortvych uvaskrašaŭ by. Jon to j byŭ asablivym dabradziejem ajcoŭ jezuitaŭ u Navahradku, a tamtejšy biedny daminikanski klaštar, dziakujučy jahonaje ščodraści, staŭsia adnym z najbahatšych na Litvie. Byvała, jon štomiesiac sklikaŭ zakońnikaŭ u Hrušaŭku, kab razam paścić i rychtavacca da spoviedzi, to jak jaki vinavajca dyscyplinaju katavaŭ siabie i nia tolki siabie, ale i ŭsiu čeladź. «Moj chleb zakonny jaście, — dyk i paturajcie mnie», — i strachu na ŭvieś dvor, kali źjaŭlajecca jaki daminikaniec ci jezuit. I nivodny słuha ad jaho nie pajšoŭ: stareli i pamirali ŭ jaho, i byli nastolki addanyja, što ŭ ahoń za jaho skočyli b, choć i byŭ hrozny. Dy nia tolki słuhi, ale j žonka i dzieci byli jak na duchu pierad im. Ščaście niezvyčajnaje mieŭ jon: z baćkoŭskaj spadčyny bahaty, stała bahaćcie pavialičvaŭ svajo, choć i zdavałasia, što pra jaho nia dbaŭ. Ani spytaŭsia kali, što tam na paletkach robicca. Akonamy jaho jak chočuć, tak i praviać, a jon kaža: «U mianie pan Jezus — haspadar, Najiaśniejšaja panna — haspadynia». Hetkim byŭ ad usiaho dalokim, što navat u spadčynny Bierazdaŭ, što ŭ vajavodztvie Połackim ad Vialikich Łuk niepadalok, za ŭsio žyćcio byŭ usiaho na paru tydniaŭ zavitaŭ. Tam ža, kali ŭspadčyńniŭ jaho pa baćku, šeść falvarkaŭ było, dzieciam ža svaim pakinuŭ adzinaccać. Mieŭ jon jašče pa baćku Hrušaŭku, dzie žyŭ, trysta chat u Mazyrščynie, užo z ułasnaha nabytku, i dažyvoćcie ŭ Rubiaževičach ad kniažny kancylaryny Radziviłavaj, jakaja, dziakujučy jahonym słušnym paradam, miljony sabie acaliła. Ni pierad kim nie zapabiahaŭ, ni ab čym nie prasiŭ ni ŭ koha, i pra ŭłasnyja intaresy nie kłapaciŭsia. Da ŭšanavańniaŭ i słavy roŭna byŭ abyjakavy: dva razy abirali jaho deputatam, raz pasłom, potym ziemskim sudździom, narešcie byŭ uchvaleny na najpieršuju pasadu vajavodztva. I na nivodnym z tych sojmikaŭ nie prysutničaŭ. Kožny laŭdum i kožny pryvilej šukali jaho ŭ Hrušaŭcy, a nia jon ich u Navahradku albo Varšavie. Jon nia raz niepakoiŭsia z-za hetkaj tryvałaści ŭdačy. Adnaho razu zhareŭ u jaho harełačny skład, u jakim zachoŭvaŭsia kolkihadovy zapas. Uratavać ničoha nie ŭdałosia; na tryccać tysiačaŭ pajšło dabra z dymam; uvieś dom byŭ u smutku, tolki jon adzin śmiajaŭsia.

— Choć adzin raz nie pašancavała. Ja rady, što pan Boh pra mianie pamiataje.

Dy było heta, jak žart losu; dnia nie minuła, jak atrymaŭ jon pryvilej na starostva Kryčaŭskaje, jakoje za hod jamu pryniesła bolš, čymsia tolki što straciŭ. Usie doma radavalisia, ale nia jon: heta zvaliłasia jamu, jak kamień ź nieba, bo ni staraŭsia, ni suviaziaŭ pry dvary nia mieŭ. A ŭ žyćci siamiejnym jaki jon byŭ ščaślivy! Žonka, jak toj anioł u čałaviečym abliččy, takaja cnatlivaja i pryhožaja; syny ŭ vieku kavalerskim, dy takija, što kožny baćka pazajzdrościć; a troch dačok, pryhožych panienak, možna było pryniać za małodšych siaścior matki. Jašče pry žyćci vydaŭ ich za naščadkaŭ samych słynnych radoŭ vajavodztva. Adnu ŭziaŭ pan Pavał Jeśmian, charužy słonimski, prodak jakoha byŭ vajavodam smalenskim; druhuju vydaŭ za pana Kazimiera Haraburdu, starostu viladymoŭskaha, rod jakoha va ŭsioj Litvie nia mieŭ nad saboj staražytniejšaha; treciaja pajšła za pana Jaŭchima Rdułtoŭskaha, kaštalana navahradzkaha, jaki paśla śmierci ciaścia staŭ padkamorym našym. Da taho ž taki zdarovy byŭ, što vosiemdziesiat hadoŭ majučy, lekaŭ nia viedaŭ. I kali pačaŭ słabieć, na čatyry hady prykuty da łožka, paśla čaho i śmierć pryniaŭ, uvieś pakryty ranami, niaznosny bol cierpiačy (tak lekary kazali, ale pa im taho nie vidno było), kali ŭsie płakali, jon viesialejšy jak kali byŭ. Žartavaŭ:

— Rady ja, što Boža pra mianie žyvoha ŭspomniŭ i mušu ja ŭ pakutach zadumacca ab svaim losie: kali raniej ja sam siabie chvastaŭ, to zaraz Jon mianie chvošča.

Biez sumnievu Pan Boh dušu jahonuju zabraŭ na nieba, a na ziamli miž usich hodnych dziaciej uznaharodziŭ jaho Tadevušam, adnym z najvialikšych mužoŭ stahodździa.

U škołach pan Tadevuš badaj ci nie apošnim vučniem byŭ, bo da navuk zdolnaściaŭ nia mieŭ, a ŭ hulniach zadumienny i navat panury; nie było ŭ jaho taje tavaryskaje žyłki, hetak nieabchodnaj, kab stać papularnym. Ajcy jezuity doŭha vysilvalisia, kab advučyć jaho ad zaŭsiodnaj zadumiennaści, ale pierakanaŭšysia ŭ marnaści svaich namahańniaŭ, pakinuli ŭ spakoi; a ŭ pavodzinach svaich byŭ vielmi dobry i pasłuchmiany pierad načalstvam školnym, i choć jezuity ŭ vychavańni školnaj moładzi byli vielmi strohimi, dy za kolki hadoŭ pan Tadevuš nia byŭ nivodnaha razu aštrafavany. Raz tolki jaho mocna pakarali, i voś ź jakoj pryčyny. U čaćviertaj klasie vučyŭsia Ŭładzisłaŭ Askierka, kaštalanič navahradzki, unuk apošniaj z rodu Hansieŭskich, jakaja z pasaham vializnuju častku svajoj baćkaviny Askierkam pryniesła. Heta byŭ chłopiec vielmi razvažlivy i nadziva zdatny da navuk. Niejak pad čas majskaj rekreacyi razmova zajšła pra hietmana Hansieŭskaha, ab jahonaj słavie i zasłuhach. Adzin z vučniaŭ skazaŭ, što dałučyŭšysia da Tyšavieckaj kanfederacyi, jon zmyŭ ź siabie hańbu supracoŭnictva z švedami. Kaštalanič ža pačaŭ baranić svajho prodka, davodziačy, što toj musiŭ ličycca z abstavinami i dobra zrabiŭ, što, bačačy, što siabie zahubić dy nie ŭratuje kraju, kab acalić žyćcio svajo da časoŭ lepšych, pajšoŭ na zmovu z voraham. Na heta pan Tadevuš tak aburyŭsia, što schapiŭšy kamień, zapuściŭ im u hałavu kaštalaniču — toj ažno kryvioju zaliŭsia. Hetaja padzieja narabiła šumu na ŭvieś klaštar. Hety ŭčynak pana Tadevuša byŭ jamu nie na karyść jašče j tamu, što kaštalanič nie abvinavačvaŭ jaho. Sam rektar pakaraŭ pana Tadevuša, a potym zahadaŭ jamu na kaleniach prasić prabačeńnia ŭ pakryŭdžanaha kalehi. Ale pan Tadevuš, pad rozhami ślazy nivodnaj nie puściŭšy, adkazaŭ:

— Nie paprašu.

Jaho jašče niekalki razoŭ siekli, ale ništo nie dapamahło. Jon byŭ, jak skała. Ksiondz rektar nia staŭ jaho bolš bić, kab nie nadarvać zdaroŭja, ale ŭ katałažku zapierci zahadaŭ, adkul jaho tolki na ŭroki vypuskali. Hetkim čynam chacieŭ da pakory jaho zmusić. Čatyry tydni jon mužna vytrymaŭ, ažno pakul sam Jahamości Askierka, kaštalan navahradzki, pryjechaŭšy ŭ škołu i daviedaŭšysia pra ŭsio, sam nie paprasiŭ za jaho. Byvali jašče j častyja sutyčki pamiž studejami, pierakupnikami i žydami, a skarhi prafesaram byli takija šmatlikija, što tyja, majučy kala tysiačy navučencaŭ u svaich škołach, nia viedali, jak hetamu rady dać. Ale jezuitam pryjšła dobraja dumka, jakuju jany ažyćciavili razam ź Jahamości Jabłonskim, tahačasnym vajavodam navahradzkim; jany stvaryli školny sud, jaki abiraŭsia ź liku studentaŭ i nieadkładna rassudžvaŭ usie ichnyja sprečki ź miaščanami. Napačatku handlarki pabojvalisia mieć spravy z studentami, ale nieŭzabavie źmirylisia z tym zakonam, bo bolšaj spraviadlivaści nidzie pad soncam nie znajšli. Sudy pryznačalisia paśla abiedu ŭ čaćvier, na ich staršyniavaŭ prezydent, u skład uvachodziła čatyroch sudździaŭ, dvoch pisaraŭ i rehient. Studenty viali spravy, a boku, jaki skardziŭsia, navat vydzialali abaroncu-studenta. Usio heta adbyvałasia na vielmi prystojnym uzroŭni, a moładź hetkim paradkam znajomiłasia z pravam i vučyłasia publična vystupać. Štohod źbirali sojmiki, na jakich abirali praŭnikaŭ, ale kali prezydentam adnojčy vybrali pana Tadevuša, dyk na hetaj pasadzie jon adbyŭ ažno da skančeńnia navučańnia. Raz navat «zasudziŭ» samoha kniažyča Radziviła, maršałkoviča nadvornaha, jaki paźniej staŭ kaniušym litoŭskim, choć na jahonym baku byli j ksiandzy-jezuity. Byvała, pan Tadevuš tak prava vučyŭ, kab vykarystoŭvać zakony ŭ svajoj sudovaj dziejnaści, što prafesary musili siłamoc adbirać u jaho z ruk knihi. Adnaho razu jahony brat pan Juzaf, svavolačy, niejkaj handlarcy paraźbivaŭ zbanki. Pačaŭsia sudovy zysk. Handlarka nastolki spadziavałasia na spraviadlivaść pana Tadevuša, što patrabavała kančatkovaha rašeńnia spravy, ale jon padniaŭsia i skazaŭ:

— Tut reč nie ŭ daviery, a ŭ tym, kab čynić pavodle zakonu; zakon ža nie dazvalaje, kab vinavaty vinavataha sudziŭ. Ja liču za lepšaje vykonvać zakony, čymsia ciešycca słavaj, što rodnaha brata zasudziŭ.

Paśla Barskaj kanfederacyi pan Tadevuš viarnuŭsia dadomu i absieŭ u Hrušaŭcy. Duša jahonaja, adnak, užo była zanadta zranienaja, a zdaroŭje padarvanaje. Aproč inšych chvarobaŭ, u jaho časta tačyłasia hałava, a biassonnymi načami navalvalisia i cisnuli ciažkija dumki. Da siabie nikoha nie padpuskaŭ, a kali skazaŭ, što žyć nia choča, braty stali pilnavać jaho. Kali ja naśmieliŭsia adviedać jaho, i mianie jamu nazvali, to ŭspomniŭ mianie.

— Pan Sieviaryn! Heta moj školny i vajskovy tavaryš. Chaj uvojdzie.

Jon vietliva pryvitaŭ mianie i spačatku spakojna razmaŭlaŭ, ale ŭborździe pačaŭ uvieś treścisia i kidacca, i kali b słuhi nie strymali, to nakinuŭsia b i na mianie. Ja raźvitaŭsia ź im sa ślazami. Nieŭzabavie ž i skončyłasia jahonaja pilihrymka pa śloznych pakutach. Jon upaŭ u biespamiactva i, raźbiŭšy šybu ŭ vaknie, škłom parezaŭ sabie vantroby. Praz dva dni paśla toha prypadku jon i addaŭ duch Panu Bohu. Kažu — Panu Bohu, bo za kolki hadzin pierad skonam da jaho viarnułasia prytomnaść i jon pry jasnym rozumie prykładna padrychtavaŭsia da śmierci.

Pierakłaŭ z polskaj Aleh Dyšlevič

 

Kamientary

 
Naciskańnie knopki «Dadać kamientar» aznačaje zhodu z rekamiendacyjami pa abmierkavańni.

Ciapier čytajuć

U Maskvie mužčyny masava sprabujuć znajomicca, macajučy dziaŭčat za jahadzicy. Tak zahadaŭ rabić seks-koŭč ź Biełarusi8

U Maskvie mužčyny masava sprabujuć znajomicca, macajučy dziaŭčat za jahadzicy. Tak zahadaŭ rabić seks-koŭč ź Biełarusi

Usie naviny →
Usie naviny

Biełarus, jaki žorstka źbiŭ małoha chłopčyka ŭ «Šaramiećcieva», pierad napadam užyŭ hašyš i vypiŭ try plaški viski7

Zialenski ŭpieršyniu źjaviŭsia na samicie NATO ŭ kaściumie — ale nie ŭ kłasičnym16

Źjaviŭsia rejtynh samych darahich haradoŭ śvietu. Na jakim miescy Minsk?10

Šmatdzietnuju mamu, jakaja zajmajecca astrałohijaj, asudzili za ŭdzieł u pratestach8

Apublikavany rejtynh samych darahich krain dla žyćcia. Na jakim miescy Biełaruś?4

U Łahojsku sutyknulisia dva aŭtobusy

U Armienii zajavili pra praduchileńnie sproby zachopu ŭłady2

Viarnuŭsia ź Litvy — i byŭ aryštavany za danaty. Hety bijołah raniej daśledavaŭ lejkozy — jaho fiłasofija natchniaje10

Juryj Antonaŭ raskazaŭ, jak jon zmahajecca ź pierapadami cisku. Kaža, jamu vielmi heta dapamahaje14

bolš čytanych navin
bolš łajkanych navin

U Maskvie mužčyny masava sprabujuć znajomicca, macajučy dziaŭčat za jahadzicy. Tak zahadaŭ rabić seks-koŭč ź Biełarusi8

U Maskvie mužčyny masava sprabujuć znajomicca, macajučy dziaŭčat za jahadzicy. Tak zahadaŭ rabić seks-koŭč ź Biełarusi

Hałoŭnaje
Usie naviny →

Zaŭvaha:

 

 

 

 

Zakryć Paviedamić