Vaźmu ŭroki trasianki

 

Na pieršy pohlad, zajaŭleny zapyt -- śmiešny i nia varty ŭvahi. Trasianka, tak zvyčajna miarkujuć, -- nia mova, a niešta niezrazumiełaje, napaŭrasiejskaje-napaŭtutejšaje, čym karystajucca tyja, chto saromiejecca svajoj biełaruskaści, ale nia moža pravilna razmaŭlać i pa-rasiejsku. Kali ŭžo tak chočacca adčuć siabie na miescy hetych harotnikaŭ, vučyć ničoha nia treba -- treba biez usiakaha ładu błytać rasiejskuju i biełaruskuju leksyku dy fanetyku -- i atrymaješ.

Ale heta teoryja. Na praktycy ž kožny, chto stała karystajecca luboj z nazvanych movaŭ, i navat ščyry bilinhaŭ, maje tyja samyja ciažkaści, kali vypadzie, što nazyvajecca, «razmaŭlać z narodam». Dobra, kali viaskovyja karani jašče nia vielmi dalokija i «napaŭmova» ŭspaminajecca paśla pieršaj čarki. Kali ž «vyjšli z narodu» ŭžo tvaje dziady i žyvyja svajaki nahadać realnuju trasianku nia mohuć, knižnaja i «adradženskaja» mova nie dapamoža znajści parazumieńnia z «prostym čałaviekam». Značnuju častku «adradženskich» słovaŭ jon ličyć takimi ž čužymi, jak i hazetnyja rasiejskija. Litaraturnaj movaj -- usio roŭna, rasiejskaj ci biełaruskaj -- havorać intelihienty, jakija, pa vyznačeńni, strašenna dalokija ad narodu. I choć ty vyvučy napamiać usiaho Kupału, Bahdanoviča i Karatkieviča -- tabie, adukavanamu, nielha rastłumačyć, čamu dobra kraści ŭ susieda-fermera i drenna — nie abrać iznoŭ staršynioj kałhasu hetuju pačvaru, jakuju padtrymlivajuć rajonnyja ŭłady. Ty nia viedaješ — i, zdajecca, nia chočaš viedać — tutejšaj havorki. Ty chočaš, kab usie vučyli tvaju. Prabač, u prostaha čałavieka niama času na hetuju paciechu.

Na samoj spravie, trasianka značna bolš składanaja reč, čym błytanina rasiejskaj ź biełaruskaj. Kali chočacie, heta spałučeńnie lepšaha, što jość u abiedźviuch movach. Nu, kali nia lepšaha, dyk najbolš zručnaha dla štodzionnaj kamunikacyi. Tamu trasianku možna vučyć, jak lubuju inšuju movu. U joj, skažam, jość chata, pakoi ŭ hateli i prosta dach nad hałavoj, ale niama litaraturna nazvanaj «kvatery» — jość «kvarcira», žytło dla haradzkich i rasiejskamoŭnych. U trasiancy, jak u nivodnaj z «kulturnych» movaŭ, źmiest słova zaležyć ad jaho etymalohii i stupieni asvojenaści nasielnictvam. Naprykład, toj, chto havoryć trasiankaj, nie pierabłytaje viosku i dziareŭniu: pieršaje — heta małaja radzima, niešta darahoje i lubaje, druhoje — miesca, adkul pryjechali niedareki-susiedzi, što nie navučylisia navat karystacca papialničkaj na ahulnym kalidory. Dziareŭnia — prastora nizkaj kultury, jakaja moža znajścisia i na zusim haradzkoj vulicy, prastora, što nia maje nijakaha dačynieńnia da pachodžańnia tvaich prodkaŭ. Tak, u dziareŭni moviać toj ža trasiankaj — ale i vada, i sonca tam tyja ž, što z taho.

Nie, hetaja mova naradziłasia zusim nie ŭ haradzkich kramach, dzie viaskovamu čałavieku było niajomka paprasić kilo cukru ŭ žonki rasiejskaha aficera, što stajała za pryłaŭkam. Byŭ by tavar i była b karyść handlavać — a pra terminy jak-niebudź by damovilisia. Trasianka lohka ŭźnikaje za śviatočnym stałom, dzie źbirajucca i rasiejcy, i palaki, i biełarusy. Mahčyma, pradzied rasiejca Ivana kaliści žorstka biŭsia z pradziedam biełarusa Janki — ale ž navošta hetyja roda-plemiannyja razborki prystojnym ludziam. Prystojnym ludziam daspadoby vietlivaja razmova, kali kožny choča, kab jaho zrazumieli lepš, i tamu nia hrebuje i «čužamoŭnymi» słovami. Rasiejec, što žyvie ŭ biełaruskaj vioscy dziasiatak-druhi hadoŭ, moža asvoić trasianku nia horš, čym jaho susied-biełarus. Praŭda, biełarusy bolš schilnyja «asymilavać» što ni trapić na jazyk — ale što drennaha ŭ vietlivaści? Kab nie jana, biełych blinoŭ dy čornaj ikry my b nia viedali da hetaj pary: čałaviek spažyvaje tolki toje, čamu moža dać imia.

... Kaliści mnie raptam zachaciełasia vyvučyć taraškievicu. Nu, viedajecie, na joj pišuć takija adukavanyja maładyja mužčyny i valnalubivyja panienki ŭ vyšytych apranachach. U peŭnym vieku heta robić uražańnie i chočacca trapić u tuju ž tusoŭku. Ale było leta, u kramach nie znajšłosia padručnikaŭ, a biblijateka začyniałasia duža rana. Prajšoŭ miesiac-druhi, i ja supakoiłasia. U vusnaj razmovie nia vyznačyš, chto viedaje dakładnaje napisańnie słovaŭ, a hazety, navat samyja «adradženskija», prymajuć teksty i na «narkomaŭcy». Sapraŭdy, navošta mnie taja taraškievica? Ja razumieju, što niejkaje słova -- rasiejskaje ci biełaruskaje -- moža lepiej inšaha pieradavać sutnaść źjavy. Ale jakija źjavy pieradaje miakki znak? Asablivaść vymaŭleńnia? Nu, heta niešta zrazumiełaje tolki paetam. A kali słych tvoj nastrojeny nie vyklučna ŭ bok filalohii, dyk možna pačuć, što, skažam, čałaviek, u jakoha nia vielmi roŭnyja zuby, taksama vymaŭlaje trochi inačaj, -- nie pa-ludzku prymušać jaho pieravučvacca. Dy što tam zuby -- u mnohich vioskach asobnyja słovy vymaŭlajuć inačaj. My ž nie navukoŭcy, kab svarycca pra takija abstraktnyja rečy. Dy j narešcie, što takoje prapanujuć na toj taraškievicy, kab abaviazkova treba było pieravučvacca? Kali b u biełaruskaj litaratury byŭ svoj Borchies, što pisaŭ vyklučna ź miakkimi znakami -- moža, daviadzisia źviartacca da jaho piśmova, ja b i znajšła karektara, a kali b patreba ŭźnikała časta -- dyk i sama b asvoiła hety nie taki składany alharytm. A ciapier ja značna lepš razumieju, našto vučyć trasianku -- na joj razmaŭlajuć tyja, chto vyrablaje chleb i sała. Biaz chleba, prabačcie, nikudy, nia toje što biez hazety sa śmiešnym nakładam.

«Ale ž u cyvilizavanych krainach, jakija pabudavanyja na ŭłasnaj nacyjanalnaj kultury, jość litaraturnaja mova, jakoj karystajecca ŭsio nasielnictva, niezaležna ad sacyjalnaha pachodžańnia», -- kažuć specyjalisty pa miakkich znakach. Asabliva natchniaje prykład Izrailu, jaki stvaryŭ svaju movu z havorki nievialičkaj hrupy nasielnikaŭ Ziamli abiacanaj, a ciapier usie joju karystajucca. Što j kazać, Izrail — kraina cikavaja, tam i kamunizm u kibucach budujuć -- i spadziajucca na pośpiech. Ale navat u habrejaŭ sytuacyja inšaja: na habrejskuju čałaviek mianiaje ŭvohule čužuju movu, a ŭ biełarusaŭ ža jość svaja trasianka. Viadoma, intelihientam, što paśpieli adsłužyć u savieckim vojsku, jana nie padabajecca: z asablivaściaŭ nielitaraturnaha rasiejskaha vymaŭleńnia kaliści nadta paciašalisia tavaryšy. Siabra-kazach u adkaz moh pierajści na movu ŭvohule niezrazumiełuju, a trasianka, što tut zrobiš, pračytvajecca lohka i rasiejcam, i ukraincam. Tamu, vyrašaje intelihient, jamu taksama patrebna sapraŭdnaja niezrazumiełaja mova -- niezrazumiełaja nia tolki nienavisnym «praparam», ale i ŭłasnym baćkam. Bo, viedajecie, z baćkami saramiažlivamu čałavieku vyśviatlać adnosiny asabliva nia chočacca, lepiej užo razmaŭlać na roznych movach.

Uvohule «prablema nacyjanalnaha adradžeńnia» ŭ biełaruskim kantekście -- heta ŭ značnaj stupieni «prablema baćkoŭ i dziaciej». Nacyjanalnyja vartaści taksama niezrazumiełyja bolšaści z paślavajennaha pakaleńnia, jak i kaštoŭnaści rynku ci Deklaracyi pravoŭ čałavieka. I nazvać toje pakaleńnie «mihrantami» -- heta dać mianušku, ale ničoha nia vyznačyć. Sapraŭdy, mnohija sa starejšaha pakaleńnia «savieckich biełarusaŭ» hubili suviazi sa svaimi karaniami. Adukacyja i kultura naležać volnamu času -- adkul volny čas u savieckaha čałavieka, ci to ŭ praletaryja, ci «iteeraŭca», ci navat słužboŭca ŭ nievialikich čynach? Ciapier možna kazać pra toje, što biełaruskija škoły ŭ svoj čas biaźlitasna začyniali: ale maje baćki pamiatajuć, što začynialisia jany z-za adsutnasci popytu nasielnictva. Sapraŭdy, savieckaja dziaržava nie ahitavała za biełaruskuju movu -- dziaržava ahitavała za kamsamolskija budoŭli. Ci varta abvinavačvać u hetym technakratyčnuju dziaržavu? U jaje i nia moža być humanitarnych pryjarytetaŭ, jana zabiaśpiečvaje tolki nieabchodny minimum kulturnych patrabavańniaŭ. U «respublikach», dzie karystacca nacyjanalnaj movaj, nasielnictvu sapraŭdy było zručniej, jana nikudy nia źnikła.

Dziŭna, što «prablema baćkoŭ i dziaciej» atrymała ŭ Biełarusi absalutna filalahičny vyhlad. Nie taki zusim, jak, naprykład, u letuvisaŭ: tam «rasiejskamoŭny» sapraŭdy časta moža značyć «čužyniec». Nie taki, jak u rasiejcaŭ, dzie za «čyściniu movy» zmahajucca sami viedajecie chto. Samym blizkim, i praŭda, akazvajecca izrailski prykład, dzie hrupa intelektuałaŭ svaimi pryvatnymi namahańniami budavała ŭłasnuju «Ziamlu abiacanuju» dla bratoŭ i siaścior pa viery. Ale kudy nam da izrailskich mahčymaściaŭ: tam jość nia tolki zdolnaść da pryhožych maraŭ, ale i hrošy na kursy habrejskaj dla ŭsich, chto choć trochi cikavicca nacyjanalnaj kulturaj. Chto ź dziejačoŭ biełaruskaha adradžeńnia -- jak pa-raniejšamu ličyć nasielnictva, piśmieńnikaŭ, čyje tvory mała chto choča čytać, -- finansavaŭ z ułasnaje kišeni choć adzin aśvietnicki klub? Chiba što Adam Hlobus.

Biełarusy, adnak, mohuć spadziavacca na vietlivaść suajčyńnikaŭ: jak baćki asvoili «trasianku», tak «dzieci» buduć vučyć «sapraŭdnuju movu» dla parazumieńnia z novymi nacyjanalna-śviadomymi siabrami ci kiroŭcami. Ale ž dla hetaha kožny «adradženiec» pavinien stać usieahulnym siabram ci chacia b nievialikim kiroŭcam. Jakim čynam? Pa-pieršaje, treba znajści ahulnuju movu z surazmoŭcami. Tak, tuju samuju -- trasianku, inšaj niama.

Chacia možna dziejničać i praściej, na pryvatnym uzroŭni. Padaruj svaim ułasnym viaskovym dziadam benzapiłu, bijatualet, vadahrejny aparat i pralnuju mašynu -- i ŭ ich źjavicca čas čytać tvaje hazety i niešta mierkavać pra dziaržaŭny ład. Kali ty zmožaš zarabić na heta hrošy svajej niezrazumiełaj intelihienckaj prafesijaj i navučyć ich karystacca novymi zručnaściami sa svajoj niezrazumiełaj intelihienckaj dalikatnaściu -- voś tady niechta pavieryć, što treba vučyć jašče i tvaju ŭlubionuju taraškievicu. Nie tamu, što jana lepšaja za trasianku, -- prosta, kali ty ździejśniš hetuju niepadjomnuju dla biełaruskaha intelihienta spravu, ty narešcie zmožaš siabie za niešta pavažać. A kali čałaviek pavažaje sam siabie -- niekamu abaviazkova zachočacca razmaŭlać jaho movaj.

Maryna Kunoŭskaja

 

AD REDAKCYI. U liście spn. Kunoŭskaj, na našu dumku, padmienienyja paniaćci. Heta narkamaŭka supraćstaić, z adnaho boku, «trasiancy», z druhoha — taraškievicy. «Trasianka», u našym razumieńni, — heta rasiejskija słovy, ahučanyja «biełaruskim rotam». A taraškievica — heta i jość toj «biełaruski rot», pierakładzieny na piśmo. «Trasianka» ŭ pryncypie nia moža być pieradadzienaja na piśmie narkamaŭkaj, bo taja kasuje asablivaści «biełaruskaha rta», u vyniku čaho i naradžajucca hreblivyja adnosiny da «trasianki» jak da paŭmovy. Taraškievica ž robić «trasianku» arhaničnaj častkaj biełaruščyny. Tut zhadvajecca, jak na čyhunačnym vakzale niedzie ŭ Šumilinie matka ŭščuvała svaju dačku maładzicu, kryčučy na ŭvieś peron na čyściutkaj «taraškievicka-trasianskaj» movie: «Ty čamu ŭroš? Nia ŭry!»


Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0