Voŭk źniaviečyŭ moj los

I ŭ pamiaci ŭvaskrasaje ŭžo nie adna ščymlivaja, jak zadaŭnienaja rana, historyja čyjojści źniaviečanaj maładości, pałamanaha čałaviečaha losu.

V.Adamčyk (“NN”, “Voŭk prahnie kryvi”)

 

Voś adna ź ich.

Baćka moj, jaki skončyŭ carkoŭna-prychodzkuju škołu, dobra raźviazvaŭ arytmetyčnyja zadački, što ź ciažkaściu davalisia mnie ŭ čaćviertaj klasie, mieŭ pryhožy kalihrafičny počyrk i jasnaje myśleńnie — usia vioska źviartałasia da Jazepa, kali tre było napisać jakuju-kolviečy zajavu ci skarhu. Jon rupiŭsia na svaim ułasnym šnury, až pakul nie zahnali ŭ kałhas. Adpakutavaŭšy tam kolki hod za voz paciaruchi, jon plunuŭ i pajšoŭ “irvać karčy” ŭ miascovuju smałakurniu. A pierad pačatkam vajny ŭładkavaŭsia leśnikom, mieŭ zarobak u sto rubloŭ i nas, siamioch naščadkaŭ. Žytka była nia rajskaja, jak i siońnia ŭ hetkich siemjach, kali haspadar navat i pad sto tysiač zarablaje. Za ŭsie školnyja hady maje nohi anivodnaha razu nie pierastupili parohu školnaha bufetu, z bułačkami pa 36 kapiejek, jakimi amal kožny pierapynak łasavalisia pleščanickija žydki, maje adnaklaśniki.

Zapomniŭsia baćkaŭ zapaviet: atrymać adukacyju.

Siak-tak uładkavanaje žyćcio našaj vialikaj siamji skryšyła vajennaja vichura. Niemcy z stalinskich “sinich praryzinaŭ” pieraabuli nas u łykavyja łapci. Praz dva hady partyzany zabrali baćku “ŭ padvody”, adkul jon nie viarnuŭsia. Maci zastałasia z małymi dziećmi, majučy adzinuju nadzieju na mianie, “starejšaha”. Ale i ad apošniaj nadziei ŭschodnija “starejšyja braty” nieŭzabavie vyzvalili niaščasnuju žančynu, zabraŭšy syna ŭ vojska. Vaŭki patrabavali miasa!

Niesupynnaja muštra i niedastatkovaje charčavańnie za try hady vojska złamali zdaroŭje, dyj vajna skončyłasia — usio heta spryjała viartańniu dadomu. Atrymaŭšy siaredniuju adukacyju ŭ viačerniaj škole, ja, jak i Viačasłaŭ Adamčyk, pamknuŭsia ŭ stalicu da vialikaha mura z šyldaju “Biełorusskij hosudarstviennyj univiersitiet im. V.I.Lenina”. Tady ja abyjakava minuŭ dźviery z nadpisam “Śpiecčasť”, šukajučy pryjomnaj kamisii. Praz kolki dzion paśpiachova vytrymaŭ ustupnyja ispyty i viarnuŭsia dadomu ŭpeŭnieny, što pastupiŭ. Pry kancy žniŭnia mnie paviedamili, što ja “nie začiślen v univiersitiet vvidu otsutstvija vakantnych miest”. Razhubleny i rasčaravany, pajechaŭ u stalicu šukać svajho, harantavanaha Stalinskaj kanstytucyjaj, prava na adukacyju, ci, jak u nas u vioscy kazali, “šukać praŭdu”. Najpierš źviarnuŭsia ŭ Pryjomnuju kamisiju, dzie mnie pahadzilisia viarnuć dakumenty i vydać daviedku ab vynikach ispytaŭ. Ja prabiŭsia da dyrektara, doŭha davodziŭ jamu svaju słušnaść. Jon źniaŭ słuchaŭku, a potym skazaŭ mnie, što pryjomnaja kamisija ŭžo skončyła svaju pracu i dapamahčy jon ničym nia moža. Tady ja pajšoŭ u Ministerstva aśviety. Ministar sp.Muraška pryniaŭ, vysłuchaŭ, znoŭ ža patelefanavaŭ niekudy i daŭ adkaz, źmiestam padobny da dyrektarskaha. Zastałosia adno: zabrać dakumenty.

Za stałom u biełym kužalnym harnitury siadzieŭ staršynia pryjomnaj kamisii — vaŭkałak biełaruskaj historyi Abecedarski, pobač — pryvabnaja žančyna, sakratarka kamisii pa proźviščy Žaŭnierčyk. Jana znajšła patrebnuju asabovuju spravu, raskryła jaje, kab addać mnie dakumenty, adnak u hety čas ci to staršynia adciahnuŭ jaje ŭvahu, a mo jana, admysłova pakinuŭšy tečku raskrytaj, źviarnułasia da jaho. Siarod padšytych dakumentaŭ ja zaŭvažyŭ arkuš papiery sa školnaha sšytka, na jakim ałoŭkam było napisana, što ja maju až čatyroch dziadźkoŭ u Amerycy.

Imhnienna zhadaŭsia fatazdymak, jaki hod dziesiać tamu pakazvała ciotka Maryla, baćkava małodšaja siastra: troje mužčynaŭ pry halštukach, u čornych strojach i bliskučych čaravikach. Nikoli b nie padumaŭ, što mienavita praz hetych ludziej skrucicca moj los, tym bolš, što ŭ levaj kišeni majoj himnaściorki lažaŭ bilet “pradstaŭnika pieradavoha atradu moładzi horadu i vioski”. Z dakumentami i daviedkaj ja rušyŭ dachaty. Tak skončyłasia pieršaja sproba atrymać adukacyju.

Zahadčyk rajana, kaleka z vajny, byŭ adzinym, kamu ja ščyra raspavioŭ pra svaje ŭniversyteckija pryhody. Jon pryniaŭ mianie na pracu i paraiŭ pastupać na zavočnaje adździaleńnie, dzie, jak jon kazaŭ, nikoha nie cikavić aŭtabijahrafija abituryjentaŭ. Krychu supakoiŭšysia, ja znoŭ adasłaŭ dakumenty, potym paśpiachova zdaŭ ispyty, atrymaŭ navučalny plan z zadańniami na zimovuju sesiju i ščaślivy viarnuŭsia na pracu. Adnak vučoba była vielmi karotkaj. Pryjechaŭšy na sesiju, pračytaŭ na dźviarach harderobu abjavu: “Studientu-zaočniku Burdyko P.I. sročno zajti v kabiniet №5 “Śpiecčasť”.

Tam mnie dachodliva patłumačyli, što vučoba — vialikaja kaštoŭnaść, što ŭ navuku treba iści z čystym sumleńniem i kryštalnaj bijahrafijaj. Mienavita tam, u kabinecie z šyldaj “Śpiecčasť” ja atrymaŭ kančatkovy vyrak: adukacyja “v svobodnoj i mirnoj stranie” — nie dla mianie. Dadomu viarnuŭsia źniavažany i źniavierany, niejak dapracavaŭ da kanca vučebnaha hodu, atrymaŭ raźlik i vyrašyŭ źjechać kudy dalej. Puściŭ pahałosku, što kirujusia ŭ Leninhrad, a dakumenty adasłaŭ u Pinski elektratechnikum suviazi. Atrymaŭ adkaz, što zaličany na adździaleńnie radyjofikacyi. Roŭna praź miesiac, pakul my źbirali vysoki ŭradžaj bulby na pinskich kałhasnych paletkach, dyrekcyja atrymała čarhovy kampramat na novaśpiečanaha navučenca.

Na toj čas ja ŭžo mieŭ dvaccać piać hod, piacihadovy pracoŭny staž, byŭ stałym členam prafsajuzu i praforham hrupy. Ja byŭ aktyvistam — pracavaŭ u prafkamie, udzielničaŭ u samadziejnaści, tamu abjava ab adkrytym kamsamolskim schodzie na temu “Asabistaja sprava Burdyki P.I.” była sensacyjnaj i sabrała poŭnuju zalu.

Staršynia schodu pačaŭ pramovu z paproku va ŭtojvańni faktaŭ bijahrafii, a skončyŭ abvinavačańniem u špijonskaj dziejnaści. Mnie prapanavali raspavieści aŭtabijahrafiju. Potym vystupili niekalki padrychtavanych statystaŭ, jakija zaklikali vyklučyć mianie z kamsamołu i vyhnać z technikumu.

Schod byŭ burlivy i nieadnaznačny. Bolšaść vystupoŭcaŭ spačuvali mnie, i ŭ vyniku hałasavańnia ja byŭ pakarany tolki suvoraj vymovaj z zaniasieńniem va ŭlikovuju kartku. A nazaŭtra dyrektarka technikumu tak kryčała na sakratara kamitetu kamsamołu, što było čuvać až u pryjomnym pakoi: “Chto rychtavaŭ schod, Vy ci Burdyka, čamu nie była pryniataja pastanova ab vyklučeńni?!”

Praz kolki dzion źjaviłasia druhaja abjava ab dadatkovym razhladzie majoj asabistaj spravy. Spartovaja zala była poŭnaja, najmienšyja navučency visieli na himnastyčnaj ściency. Kožny vystupoŭca imknuŭsia davieści, što mnie niama miesca ŭ ichnych šerahach. Prychilnikaŭ abaranić mianie hetym razam nie znajšłosia, bo prezydyjum ačolvała sama dyrektarka, Sizova Sofja Ivanaŭna.

Padvodziačy vyniki, jana padkreśliła: “My nie možiem dopustiť somnitielnych ludiej k niervam strany!”

Ja byŭ kančatkova rastaptany, źniavažany i źniaviečany na ŭsio žyćcio. U mianie adabrali apošniuju nadzieju.

Dobra pamiataju toj viečar. Kali ja vyjšaŭ z zadušlivaj zali, było ŭžo ciomna. Ja nia viedaŭ, kudy iści i što rabić. Niejkija, vidać, djabalskija siły pryviali mianie na most cieraź Pinu.

Čornyja metaličnyja kanstrukcyi, mahutnyja, jak isny dziaržaŭny ład, dušyli mianie źvierchu i z usich bakoŭ, a ŭnizie — ciomnaj virujučaj masaj, jak mahutnaja złaja vužaka, hatovaja imhnienna zahłynuć čałavieka, płyła ŭ akijan stychija pryrody. Ciapier, praz hady, zhadvajučy minułaje, časam dumaju — što źbierahło tady majo napałovu nie zrealizavanaje žyćcio? Ci to instynkt samazachavańnia, ci to Boh pasłaŭ mnie Anioła-achoŭnika, jaki praź dziesiacihodździ sacyjalistyčnych pakutaŭ dapamoh dažyć da skonu ciemrašalskaha ładu, bo historyja spraŭdžvaje biblejskuju iścinu: “Dabro pieramahaje Zło”.

Naprykancy prydaducca słovy adnaho z hierojaŭ Łyńkova, jaki, pamirajučy, kazaŭ: “Ech, pozna, pozna, i tak rana, rana...”

Pavał Burdyka, Połacak


Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0