Da sarakavinaŭ pa Karłasu Šermanu

Boh daŭ mnie doŭhaje žyćcio, ja pachavaŭ amal usich svaich blizkich siabroŭ — heta kolki ŭžo razoŭ pieražyŭ ja samyja horkija pieršyja chviliny straty siabra, kali prychodzić viestka ab jahonaj śmierci, kali instynktyŭna, padśviadoma padychodziš da knižnaj palicy, kab uziać u ruki jahonuju knihu, kali praź ślozy ŭhladaješsia ŭ jahonyja fatazdymki!.. Z knih maich siabroŭ, jakija pakinuli hety śviet, utvaryłasia ŭžo na maim knižnym stelažy cełaja asobnaja palica, i vočy, zdavałasia, vypłakalisia da dna... I voś jašče adna strata — Karłas Šerman.

4 sakavika telefonnym zvankom z dalokaj Narvehii ŭdaryła pa sercy viestka, što jon pamior, nie pieranios apošniaj, trynaccataj pa liku chirurhičnaj aperacyi na lohkich. I choć viestka taja była balučaj, žorstkaj, ja adčuŭ i horkuju palohku: admučyŭsia!.. Bo złaviesnaja niaŭmolnaja chvaroba tačyła, kusała, pajadała jaho niekalki hadoŭ. I padumałasia z horyčču, čamu taja złaviesnaja chvaroba zabivaje nie adno złydniaŭ, ale i śvietłych, dastojnych, jakija, choć i nie anioły, staralisia pry lubych akaličnaściach zastavacca ludźmi, słužyć dabru i praŭdzie? Ale nia budu tut spračacca z Boham, dakarać los Karłasa za žorstki finał.Taho, što nakanavana, nie paźbiehnieš. Važna toje, što Karłas da apošniaj svajoj chviliny zastavaŭsia samim saboju, čałaviekam vysakarodnaj mety, vałanteram nacyjanalnaha demakratyčnaha adradžeńnia Biełarusi, žyŭ tym, što dziejecca ŭ rodnym biełaruskim domie, pamiaćciu pra darohi, jakija pryviali jaho da Alesia Adamoviča i Vasila Bykava, da Ryhora Baradulina, da ŭsich tych sumlennych, jarkich, talenavitych ludziej, ćvietu našaj litaratury, razam ź jakimi jon stvaraŭ Biełaruski PEN-centar i staŭ jahonym vice-prezydentam na mnohija, užo histaryčnyja pa miercy ciapierašniaha imklivaha času, hady.

Siońnia, u dzień sarakavinaŭ pa Karłasu Šermanu, jak i 4 sakavika, kali pryjšła viestka ab jahonaj śmierci, uhladajusia ŭ Karłasaŭ tvar na fatahrafijach — i znajomy da apošniaj rysački, i niejki zahadkava nieznajomy, niejak dziŭna adčužany ad mianie. Tvar čałavieka, jaki ŭžo t a m, jaki ŭžo viedaje toje, što nia dadziena viedać žyvym. I heta robić jahony tvar na zdymku niejkim inšym, bolš značnym — chaj ćviarozyja razumniki ŭśmichnucca, skažuć, što heta adbyvajecca tolki ŭ maim ujaŭleńni. Ja dumaju, što nia tolki, niezdarma ž toje samaje zaŭvažyła niekali Hanna Achmatava — napisała ŭ adnym sa svaich ese, što na fatazdymkach čałavieka, jaki pamior, zahadkavym čynam mianiajecca jahonaje abličča. Zaznaču, što padobnaje adbyvajecca i z tekstami pamierłaha: hartaješ jahonuju knihu i raptam bačyš, što znajomy tekst zrabiŭsia niby nieznajomym, niejkim novym, bolš važkim. Viadoma, heta nia tyčycca biezdaraŭ, čyje teksty miortvanarodžanyja, tamu śmierć aŭtara ničoha ŭ ich nie mianiaje, a voś talenavity tvor stanovicca jašče bolš žyvym, bolš praniklivym i praniźlivym, pračytvajecca niby ŭpieršyniu. A

Poŭny varyjant čytajcie ŭ papiarovaj i pdf-versii hazety "Naša Niva"

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0