Heta było ŭ apošni hod panavańnia dyktatara.
Słuchajcie, dzieci, kazku. Nie, heta nie kazka. Heta było, kali ja była maładoj i pryhožaj. Hm. Hm.
U toj apošni čas panavańnia dyktatara ŭ toj krainie, dzie ja žyła, tam usiaho było pa dva, tady byŭ taki pryncyp — usiaho pa dva.Usie palityki, mastaki, piśmieńniki, duchoŭniki, žurnalisty, zhurtavańni, abjadnańni, partyi — usio było pa dva. Usie padzialilisia, i dzialilisia dalej: na dva, na try, čatyry, piać, da amiob, infuzoryi tufielki, da biaskoncaści. Jany ŭsie dzialilisia, dzialilisia i dzialilisia. Moža, na ludziej tady ŭpłyvali małyja dozy radyjacyi? Tam raniej uzarvałasia atamnaja stancyja? Nie viedaju. Byli biełyja i čornyja. Inšych koleraŭ nie było. Pryčym biełyja z čornymi nie źmiešvalisia, a kali chto sprabavaŭ i rabiŭsia šerym, to jaho abjaŭlali vyčvarencam, ci svołačču, i ŭžo nie prymali tady jaho ni biełyja, ni čornyja.
A navin tady nie było, nijakich, u tyja apošnija hady, u toj apošni hod panavańnia dyktatara. Nijakich. Navin.Ašalełyja ad adsutnaści cikavaj infarmacyi žurnalisty (jany taksama byli padzielenyja — na čornych i biełych, jak i ŭsie) byli vymušany telefanavać adzin adnamu (čornyja — biełym, biełyja — čornym) i svarycca. Heta zapisvałasia na dyktafon i vykładałasia zamiest naviny na stužki, dzie pavinny być naviny. I ŭsie čytali, abmiarkoŭvali, rabili na asnovie hetych svarak sacyjałahičnyja, psichałahičnyja, palityčnyja, kulturałahičnyja, fizijałahičnyja i navat zaałahičnyja daśledavańni. I tak — tydzień, dva tydni. Usie čytali heta, bo bolš nie było čaho. Čamu zaałahičnyja daśledavańni? Nu, u toj čas ludzi ad adsutnaści infarmacyi i hłuzdu pry svarkach nazyvali adzin adnaho «kazłami», «asłami» i «sukami» (heta, dzieci, sabačyja žonki).
Inšych navin nie było. Nie. Nie. Nie. Tolki pra svarki dy pra raździaleńnie: biełych — na bialejšych, samych biełych, samych-samych biełych, cnatliva-biełych, samych lepšych siarod biełych.Čornych — na samych čornych, varona-čornych, samych lepšych siarod čornych. Usie chacieli być lepšymi. Heta dasiahałasia tady dziŭnymi dla nas, sučaśnikaŭ, mietadami — ablivali brudam usich astatnich. Tady ludziam zdavałasia, što kali zapeckać inšych, to sam budzieš čyściejšym i pryhažejšym, ujaŭlajecie, dzieci?
dzie tańniej kupić, jak kaho abchitryć, jak upryhožyć chatu, jak najescca i napicca na Novy hod, ale kab ranicaj nie baleła hałava. Pra luboŭ i ščaście tady nie pisali. Bo luboŭ i ščaście nielha jeści, nie pakleiš zamiest špaleraŭ, nie pastaviš u haraž.Jašče byli dazvoleny i mieli «šyroki hramadski rezanans» «naviny» na temu «Straŭnik, chata, aŭto». Heta byli samyja papularnyja naviny:
Usim viadomyja rečy dyktatar i vasały vydavali za naviny, za svaje novieńkija, tolki što prydumanyja, hienijalnyja, kreatyŭnyja dumki. Naprykład: «ekanomika pavinna być efiektyŭnaj». Ci «zarobak pavinien zaležyć ad vytvorčaści pracy». Ci «litaratura pavinna być litaraturaj». «Ci «dzieci pavinny być atuleny ŭvahaj». Ci «žančyny pavinny naradžać». Nu, i mnie śmiešna, ale heta praŭda — taki tady byŭ čas. I ŭsie byli niešta pavinny. I dyktatarskim vasałam uvieś čas zdavałasia, što mała pavinny, tamu prydumvali štohod novyja i novyja «pavinny».Nu, i dyktatar, i jaho vasały stvarali «naviny», vobrazna kažučy. Urešcie, heta byli absalutna nie naviny, ale tak jak u toj krainie ŭsio było falšyvym, usio, absalutna, to i naviny byli nie navinami, a surahatam, erzacam, padrobkaj.
Dyktatara ŭsie abmiarkoŭvali. Uvohule, bieź jaho ludzi nie mahli žyć. Tut, tam, usiudy, u kramach, lakarniach, univiersitetach, škołach, čerhach, na budoŭli, na leśvičnaj placoŭcy — usie ŭspaminali i upaminali jaho proźvišča.At, ja zabyłasia, nie pamiataju. Heta byŭ taki rytuał, abaviazkovy. Ličyłasia, što kali ty za dzień choć raz nie skažaš uhołas jaho proźvišča — «pa piccsot» nie budzie da Novaha hodu. I ŭsie bałbatali, bałbatali, bałbatali, abaviazkova ŭpaminajučy jaho proźvišča. Pryjdzieš u hości — i tam havorać pra jaho. Pjanyja, ćviarozyja, bahatyja, biednyja, zdarovyja i chvoryja — abaviazkova, jak zaraz «Ojča naš». Navošta? Nu taki byŭ paradak. Jon siłkavaŭsia ad tych słoŭ. Tady ŭsio było naadvarot. Jany kazali, što jany chacieli, kab jaho nie było, a sami karmili jaho štodzień — spravami i słovami.
Usie boŭtalisia ŭ niejkaj dryhvie, sprabavali adtul ratavacca, dy nie viedali jak, akramia jak tapić astatnich, chto niejak vytyrkaŭ z bałota hałavu. Taki byŭ čas. Jak vata, jak kisiel.Taki byŭ čas. Dy času tady nie było — u pramym sensie, bo ničoha nikoli nie źmianiałasia, akramia dnia i nočy, leta i zimy.
I hierojaŭ tady nie było. Nie, naturalna, jany byli. Ale ludzi nie chacieli bačyć hierojaŭ, bo tady im było b soramna za siabie.Tamu hierojaŭ taksama tapili. Kali niedzie źjaŭlaŭsia hieroj, to abaviazkova ŭ jaho bijahrafii znachodzili niejkuju plamu, nu, tam škło ŭ škole raźbiŭ, ci jašče što, i pačynali plavuzhać, maŭlaŭ, nie, heta nie hieroj. Ci hierojami pryznačali tych, chto adciahaŭ stałuju kabietu za vałasy, ci niośsia pjany ź vialikaj chutkaściu pa darozie. Taki byŭ čas, takija hieroi.
Ludzi tady nie lubili adzin adnaho, bo i sami siabie nie lubili — nie ličyli vartym lubić takich, jakija jość.Nikoha nie lubili. Nu, žanicca — žanilisia. Dzieci naradžalisia. Kvatery im davali tady, lhotnyja kredyty, pad dziaciej, troch i bolej. Jany tady kazali tak, maryli: «Nu, voś treciaha narodzim, i kvateru atrymajem». Heta tady takija mary byli. Nu śmiešna, ha?
Taja ahulnaja mara nijak nie zbyvałasia. Tamu što ludzi nie mohuć mieć takich mar, naturalna!Nacyjanalnaja ideja? Była tady takaja ideja, šmat hadoŭ, šeść, zdajecca, až da apošniaha dnia dyktatarskaha panavańnia: «Usim pa piccsot».
Kaniej tady lubili. Bolš, čym ludziej. Katoŭ lubili. Vielmi. Našmat bolš, čym ludziej.Adzin raz adzin karespandent napisaŭ u haziecie, što treba hrošy, kab vyratavać kania. Dyk ludzi ŭsie pačali jamu zvanić dzień i noč — hrošy chacieli pieradać... kaniu. Dzieciam — chvorym ci biednym, nie chacieli dapamahać. Kazali, što chvoryja ci biednyja dzieci — heta padman, takoha nie byvaje. A koni i katy — byvaje. Kaniam i katam usie vieryli. Taki byŭ čas.
Ale jon skončyŭsia. Paśla taho pryjšoŭ inšy čas. Pra inšy čas vy raskažycie sami, dzieci.
Ciapier čytajuć
Jak razhuł pryrody viarnuŭ cieły Barbary Radzivił i vialikaha kniazia Alaksandra i čamu tajamnicu źniknieńnia ichnich rehalij zmahli raskryć tolki ciapier

Jak razhuł pryrody viarnuŭ cieły Barbary Radzivił i vialikaha kniazia Alaksandra i čamu tajamnicu źniknieńnia ichnich rehalij zmahli raskryć tolki ciapier
«Kali ciapier chierova, značyć, heta jašče nie kaniec». Pahutaryli z epatažnym «śviatarom XXI stahodździa», pra jakoha nie było čuvać piać hadoŭ paśla aryštu

Kamientary