Dzianis Ramaniuk: Fota biez vady, jak chleb biez masła
U Mastackim muziei idzie vystava Dzianisa Ramaniuka «Biełaruś siniavokaja».
Hutaryli my ź Dzianisam u kvatery-majsterni jaho taty Michasia Ramaniuka, znanaha etnohrafa, jaki adzin pracavaŭ za ceły instytut. Nie paśpieła ja ŭładkavacca ŭ fateli, jak Dzianis chucieńka zapytaŭsia pra maje ŭražańni ad jaho vystavy i knihi.
Dzianis Ramaniuk: Biada tvorčych ludziej u tym, što ciabie ci chvalać, ci nie kažuć ničoha. Ja chaču, kab mianie niechta krytykavaŭ, ja chaču pračytać krytyčny artykuł, što «Biełaruś siniavokaja» — heta, naprykład, papsovaja kniha.
«Naša Niva»: Raskažycie, adkul ŭziałasia kancepcyja vystavy i knihi?
DR: Dla mianie fotazdymak biez vady, jak chleb biez masła. Vada — naš brend, pra jaki čujem paŭsiul: pa teleku, radyjo, u hazietach, ale my hetaha nie bačym. U nas ludzi chutčej bačyli Čornaje mora, čym «siniavokuju». Brend raśpijarany, ale za im niama karcinki. I voś niekalki hadoŭ tamu, prahladajučy svaje fotazdymki, ja zaŭvažyŭ, što ŭ mianie jość temy, ź jakich možna zrabić asobnaje vydańnie.
«NN»: Sami ŭsio rabili dla alboma?
DR: Tak. Mianie viedajuć u pieršuju čarhu jak fatohrafa. I ludzi, kali biaruć u ruki knihu, pytajuć paśla: a chto tabie teksty napisaŭ? A makiet chto rabiŭ? A vydaviec chto? Va ŭsich maich knihach, uklučajučy baćkavy, dyzajnier, fatohraf, mastak i vydaviec, a ŭ hetaj knizie jašče i aŭtar tekstaŭ — ja. Bolš za toje, ja sam sabie dyrektar i sam hruzčyk, kiroŭca, jakomu treba hetyja albomy raźvieźci.
«NN»: A što ŭjaŭlaŭ ź siabie praces padrychtoŭki knihi?
DR: Ja rychtavaŭ jaje 5 hadoŭ. Dla svaich knih ja rablu scenar. Ujaŭlaju, jakija buduć častki i jakim budzie źmiest. Zasiarodžvajusia tolki na temie knihi i, kali treba, rablu dadatkovyja fotasiesii. Vada ŭ knizie pradstaŭlena nie prosta ŭ formie rek i azior, a vada ŭvohule jak źjava pryrody, jak rasa, tuman i inšaje. Tolki hod rabiŭsia makiet. Na hod ja zamknuŭsia, nie jeździŭ fatahrafavać, bo mnie padavałasia, što heta moža być biaskonca, uvieś čas čahości nie chapała.
«NN»: Dzie budzie raspaŭsiudžvacca kniha?
DR: Knihi ŭžo jość va ŭsich vialikich kniharniach Minska, abłasnych i niekatorych rajonnych centrach. Jany dastupnyja šyrokamu čytaču. Ja toj čałaviek, jakomu patrebna reakcyja ludziej. Kali mnie tvorčy čałaviek kaža, što jon robić ŭsio tolki dla siabie i jamu plavać na mierkavańni ludziej, to heta absurd. Ja chaču mieć dyjałoh z hledačami, a nie kłaści ŭsio ŭ majsterniu, paśla sustrakacca z kalehami i kazać: «Oj, jak usio kiepska, oj, jak usio ŭ łajnie».
«NN»: Ci karystajeciesia Vy fotašopam?
DR: Karystajusia, ale dziela taho, kab na hetych pryhožych fota¬zdymkach ź bierahoŭ azior prybrać adnarazovyja butelki, byčki i ŭsio astatniaje śmiećcie. Kali fatohraf kaža, što nie karektuje zdymki dla palihrafii — jon chłusić.
«NN»: Vy šmat vandrujecie, bačycie krainu. Možacie paćvierdzić toj fakt, što Biełaruś taki «kraina siniavokaja» i heta nie naviazany štamp?
DR: Jość krainy, jakija majuć značna bolš azior. Ale ž kožnaja nacyja stvaraje svoj mif.
«NN»: Parajcie tady miesca,kab pabačyć «Biełaruś siniavokuju».
DR: Heta pieradusim Lepiel, Ušačy, Brasłavy. Tam najbolšaja kancentracyja vadajomaŭ, šmat kropak, ź jakich možna atrymać dobryja panaramy.
«NN»: Čamu Vas navučyli šmatlikija ekśpiedycyi z tatam, a potym samastojnyja?
DR: Lubić sapraŭdnuju, nie haradskuju Biełaruś, ź jaje ludźmi. Razumieć ich pamknieńni i kaštoŭnaści. Haradžanie — heta ludzi, sapsavanyja hrašyma i dabrabytam. A tam ludzi pracy, adnosin, pavahi i adkaznaści pierad Boham. Tam niama takoj chłuśni, jakaja časta jość u horadzie.
«NN»: Vy žyli ŭ tvorčaj siamji, jakim było dziacinstva małoha Dzianisa?
DR: Vielmi ščaślivym. Ja šmat čamu ŭ dziacinstvie pavinien svajmu tatu, jaki navučyŭ mianie fatahrafavać. Ja pa adukacyi mastak-hrafik i nikoli fota nie zajmaŭsia. U dziacinstvie ž mnie paščaściła fatahrafavać na anałahavuju fotakamieru i samomu prajaŭlać stužku. My ščaśliva žyli biez ajpadaŭ i televizaraŭ. U dziacinstvie było mora volnaha času, jaki ja baviŭ na vulicy, my ź siabrami palili vohnišča prosta kala šmatpaviarchovych panelnych damoŭ. Krali jabłyki ŭ susiedskich sadach. Tady ja žyŭ realnym, paŭnavartasnym žyćciom. Zaraz ža ludzi žyvuć čužym žyćciom, jakoje pakazvajuć pa cieleku i ŭ kinateatrach. Žyvuć hulniami ŭ kompiku i anłajnam u sacsietkach. U ich niama realnaha žyćcia.
«NN»: Vaš los mastaka byŭ pradvyznačany?
DR: Mastakom mianie zrabili baćki, ale ja nienavidzieŭ malavać, mianie nahami zapichvali va ŭsie samyja krutyja mastackija škoły. Jak-nijak usie svajaki byli tvorčymi asobami. Spačatku mianie zapichnuli ŭ 26-ju škołu, jakaja ciapier licej, tam ja pravučyŭsia 3 hady, paśla čaho syšoŭ u zvyčajnuju kałdyrskuju škołu na rajon. Tady było modna sportam zajmacca i kožny kałdyr pavinien byŭ chadzić u spartzału, inakš ty byŭ «ačkarykam», jakoha nie pavažali. Baćki pabačyli, što ja syšoŭ u adryŭ, iznoŭ mianie pieraviali ŭ licej, paśla jašče raz była zvyčajnaja škoła. Nu a ŭ vyniku mianie ŭžo zapichnuli ŭ Parnat.
«NN»: A nie było žadańnia stać kimści inšym nasupierak žadańniam svajakoŭ?
DR: Kali mianie zasunuli ŭ Parnat, ja trapiŭ u ich asiarodździe, jakoje kałasalna na mianie paŭpłyvała. Ja trapiŭ ź biessensoŭnaj kałdyrskaj tusy ŭ asiarodździe tvorčych dziaciej, «zadźvinutych» na mastactvie. Hetaje asiarodździe mianie pierałamała, ja zrazumieŭ, što ŭ žyćci jość inšyja kaštoŭnaści, i ja imi zaraziŭsia. Tady ja i zrazumieŭ, što ja mastak i chaču być mastakom.
«NN»: Ź Biełaruskaj akademii mastactvaŭ Vas adličyli za niepaśpiachovaść?
DR: Za prafiesijnuju niepaśpiachovaść. Ja atrymaŭ try dvojki pa śpiecyjalnaści. Było realnaje vyklučeńnie, jak niepryznanaha. Treba razumieć, što ŭ toj čas adukacyja była, kaniečnie, vielmi šabłonnaj, a ja nie zaŭsiody byŭ šabłonnym jak u tvorčaści, tak i ŭ pavodzinach.
«NN»: Nieadnarazova sutykałasia ź mierkavańniem, što svaboda sapsuje mastactva, padzialajecie jaho?
DR: Ja baču, što kali ŭ nas zabaraniali volnuju tvorčaść — ludziam chaciełasia tvaryć. Ja vučyŭsia ŭ Parnacie, i ŭ toj daloki čas nam zabaraniali ŭsio. Ale my tvaryli, my načami praz vokny pierałazili ŭ majsterni, na druhi, treci pavierch pa kratach, kab tolki pamalavać. Ciapier maluj što chočaš, akramia adnoj asoby, ale heta ŭžo nikomu niecikava. U tvorčaha čałavieka zaŭsiody pavinien być kanflikt, jon pavinien za štości zmahacca.
«NN»: A kamu ŭ nas patrebna hetaja tvorčaść, maleńkamu tvorčamu kołu?
DR: Akramia ich, absalutna nikomu. Tamu našyja mastaki i nie mohuć stać bahatymi.
«NN»: I što rabić z hetym budziem?
DR: Treba praciahvać «dałbać» i rabić vystavy, vydavać knihi. My pavinny heta rabić niahledziačy ni na što i čakać taho dnia, kali tyja, u kaho jość finansy, pryjduć da nas. A šarahovamu čałavieku treba tolki pažerci i piva vypić, i tut my ničoha nie možam zrabić. Chiba tolki kolkaściu. I moža być, jak-niebudź jany trapiać na našyja vystavy, zavitaŭšy tudy za kampaniju.
Dzianis Ramaniuk
Naradziŭsia ŭ 1970 u Minsku. Pracuje jak vydaviec, fatohraf, dyzajnier, etnohraf i mastak. Vydaŭ nastupnyja knihi: fotaalbom «Biełaruś» (2003), «Čarnobyl» (2006), «Moj šlach Biełaruś» (2008, 2010) i «Biełaruś siniavokaja» (2012).
Vystava «Biełaruś siniavokaja»
Da 15 červienia ŭ Nacyjanalnym mastackim muziei (vuł.Lenina, 20) pracuje vystava Dzianisa Ramaniuka «Biełaruś siniavokaja». Zroblenyja ź ziamli, vady i navat z pavietra 305 fotazdymkaŭ alboma, 25 ź jakich ekspanujucca na vystavie, pakazvajuć viadomyja i schavanyja ad pohladu čałavieka aziory i reki.
Ciapier čytajuć
Historyja ŭ EHU — heta histfak vašaj mary. Jeŭrapiejski dypłom z navučańniem na biełaruskaj movie pry intensiŭnym vyvučeńni anhlijskaj. I poŭnaja svaboda

Kamientary