Fota Siarhieja Hudzilina.
Asoby:
Turzik, sabaka.
Pušok, kot.
Śvinka.
Parsiučok.
Husak.
Pievień.
Haspadar.
Haspadynia.
Sialanski padvorak. U zaharodcy la chlava Śvinka i Parsiučok, jakija pałudnujuć z adnaho karyta.
Parsiučok: Niam-niam-niam, voj, jak smačna!
Śvinka: Daj mnie pakaštavavać.
Parsiučok: Jašče čaho! Ješ, niam-niam, sa svajho boku.
Śvinka: A ja chaču z tvajho! (Chapaje parsiučka zubami za vucha).
Parsiučok: Iii… (Adskokvaje ad karyta).
Da zaharodki padychodziać Turzik i Pušok.
Pušok: Što jany tam znoŭ svaracca?
Turzik: Viadoma što: bulbinu nie padzialili.
Pušok: Ja bulbu nie lublu.
Turzik: Ja taksama, a im, bačyš, jak smakuje.
Pušok: Chaj sabie apošni raz paradujucca. Škada mnie ich.
Turzik: I mnie.
Pušok: Asabliva kiłbas.
Turzik: Jakich kiłbas?
Pušok: Palcam pchanych.
Turzik: A!
Pušok: Užo što ja da ich łasy, dyk nie pieradać! Kolki razoŭ pa pysie anučaj ad haspadyni atrymlivaŭ — nie źličyć, ale nie mahu dać sabie rady — i ŭsio tut. Dzie jakuju kiłbasu nosam pačuju ci ŭbaču vačyma, dyk čysta rozum hublaju. Letaś haspadynia na haryščy, pad strachoj, u košyku kiłbasy padviesiła, dyk ja dzirku ŭ viečku pačaŭ prahryzać. Noč hryzu, druhuju. Ikły sabie złamaŭ by, kab haspadynia nie ahledzieła. I jašče: dobra, što na myšej padumała, a to pryjšoŭ by mnie amen.
Turzik: A ja bolš kostki lublu. Hryzieš, byvała, hryzieš… Ech, jak ciapier, Pušok, žyć budziem, čym ciešycca?
Pušok: Tak, błahija časy nadyšli.
Turzik: I nie kažy.
Padychodzić Husak.
Husak: A voś i nie błahija, a naadvarot.
Turzik: Heta čamu?
Husak: Bo nas zamiesta śviniej buduć razvodzić, dyk naš rod oho-ho jak padymiecca.
Mima prachodzić Pievień.
Turzik (pravodziačy Pieŭnia vačyma): Padymieciesia, padymieciesia, kali kuryny hryp nie padsiače…
Pievień: Dzie kuryny hryp? (Krucić hałavoj.) Karavuł! Ratujsia chto moža! (Lacić z usich noh preč).
Turzik: …ci jakaja inšaja pošaść nie pryčepicca.
Pušok: A ja ŭ televizary…
Turzik (pierapyniajučy): Što heta takoje — televizar?
Pušok: Skrynia takaja, u haspadaroŭ u chacie staić, jakaja havoryć i pakazvaje.
Turzik: Što havoryć i pakazvaje?
Pušok: Roznaje.
Turzik: I što tam?
Pušok: A toje, što buduć razvodzić niejkich štravusaŭ ci travusaŭ, ja nie dačuŭ .
Turzik: Moža trusoŭ?
Pušok: Nie, nie trusoŭ, ja trusoŭ viedaju. A heta takaja ptuška , nakštałt našaha indyka, tolki vialikaja, rostam vyšejšaja za haspadaroŭ.
Turzik: Strachoćcie jakoje! Mianie hetyja indyki da taho zamardavali, što ja na ich hladzieć biez ahidy nie mahu — pojduć za blizki śviet, a paśla my z haspadyniaj biehajem, vysałapiŭšy jazyki, šukajem pa ŭsioj vioscy, a jany to na płocie dzie ŭmaściacca, to na dreva zalaciać. A jak ža my hetym štravusam, ci jak ich tam, rady damo? Jany ž, čaho dobraha, u vyraj vypraviacca, dzie ž my ich u tym vyrai šukaćmiem? Karoŭ kudy lahčej było paśvić. Źbiarem z haspadarom na zołku statak, na pašu jaho zahonim i ŭvieś dzień lažym sabie paśla, dremlem. Haspadar čarku za kaŭnier zalje, sałam z cybulaj zakusić, nu i pra mianie, viadoma, nie zabudziecca. Mnie, praŭda, cybula nie nadta kab smakavała, pažuju-pažuju krychu dziela vitaminaŭ — i vyplunu. A voś sała! Ech, žyćcio było — malina!
Pušok: A małako? Ja małaka ad puza, jak nie ŭ siabie napivaŭsia. Ranicaj i viečaram blašanku haspadynia ź bierahami nalivała. A ciapier što? Kolki z taje kazy małaka? Kazać śmiešna — haspadynia ŭ konaŭku doić. A mnie hetulki dastajecca, što vusy tolki abmočyš. Adno rasstrojstva. Ja ŭžo navat nie chadžu hladzieć, jak jano cyrkaje: bajusia, kab serca źniačeŭku nie spyniłasia.
Turzik: Mnie, ščyra kažučy, hetaja kaza taksama niedaspadoby.
Pušok: A što takoje?
Turzik: U harod tut nadyś zalezła, dyk haspadynia mianie abvinavaciła: «Kudy, — kaža, — hladziš, morda?» Ale chiba ja vinavaty, kali joj słova, a jana mnie — dva ŭ adkaz. Chacieŭ užo byŭ ciapnuć dla paradku za łytku, kab miesca viedała, dyk — što ty, Pušok, dumaješ? — rohi nastaviła, skacina!
Zvonku, z vulicy, čuvać čałaviečyja hałasy, lamant, huł mašyny, śviniačy visk. Z chaty vychodziać haspadar i haspadynia.
Haspadar: Voś i da nas čarha dajšła.
Haspadynia: Ja ich nie addam, nizavošta! Ja ich z susołki vykormlivała, načej nie spała, pieściła, jak rodnych dzietak!
Haspadar: Kiń, durnica, puhaj abuch nie pierabješ.
Haspadynia: Hrošy pazabirali, a ciapier skvarku z rota dumajuć vychapić! Nie addam, chaj pacałujuć mianie ŭ sraku!
Haspadar: Ścichni, baba!
Haspadynia: Što ścichni, čamu? (Złaśliva). Ale pačakaj, dojdzie i da čarki.
Haspadar: Da čarki? Dy ja im!.. Dy ja ich! (Krucić kułaki).
Haspadynia (u bok): Voj, daj boža našamu cialaci vaŭka zvajavaci.
Haspadar i haspadynia vychodziać na vulicu.
Pušok: Słuchaj, Turzik, davaj, pakul nie pozna, rabić adsiul nohi.
Turzik: Maješ, Pušok, racyju: hajda kudy zašyjemsia.
Pušok (da Husaka): I ty chavajsia, da biady niadoŭha, patrapiš jašče pad haračuju ruku.
Husak: Nie, ja plemianny, na razvod.
Pušok: Bačyli my ŭžo takich plemiannych. Ale hladzi sam, my ciabie papiaredzili.
Pušok i Turzik sychodziać. Čałaviečyja hałasy, jakija danosilisia z vulicy, a taksama lamant, huł mašyny, śviniačy visk uzmacniajucca.
Parsiučok: Ech, dobra padjeli.
Śvinka: Ale, smačna! (Padymaje hałavu). Hej, husak, a što tam za harmidar?
Husak: Niejkich, havorać, štravusaŭ pryvieźli.
Śvinka: Adkul pryvieźli?
Husak: Z vyraju.
Śvinka: Voś što!
Parsiučok (tycnuŭšy Śvinku łyčom u bok i paziachnuŭšy): Davaj užo kłaścisia. (Valicca kala karyta.) Paśpim da viačery.
Śvinka: Nie, pačakaj, niejkaje ŭ mianie niadobraje pradčuvańnie.
Kaniec
***
Alaksandr Apon
piśmieńnik. Žyvie ŭ Hrodnie. Zarablaje na žyćcio pradprymalnictvam.