«Vušacki słovazbor» vydaviectva «Biełaruski knihazbor» stała 47-m vypuskam u sieryi «Kniharnia piśmieńnika».
«Vušacki słovazbor», bieź pierabolšvańniaŭ, stvaraŭsia 60 hadoŭ. Jak raspaviała ŭkładalnica knihi Natalla Davydzienka, niedzie ŭ 1953 hodzie Baradulin uziaŭ sšytačak, parezaŭ jaho i sšyŭ pieršy natatnik, kudy pačaŭ zapisvać słovy. Praz hod-paŭtara ŭ jaho zapisach źjaviłasia ałfavitnaja struktura. Za doŭhija hady pracy takich natatnikaŭ naźbirałasia bolš za dźvie sotni (pryčym, nie ŭsie jany zastalisia ŭ archivie paeta). Ale adpaviednyja zapisy byli raskidany pamiž vieršami i pierakładami.
Zaduma vydać «Słovazbor» naradziłasia daŭno. U adnym z natatnikaŭ Davydzienka pračytała zapis, datavany siaredzinaj 1970-ch: «Zbornik amal hatovy». Ale praca zasiahnułasia na dziesiacihodździ.
Na pačatku 1990-ch u Ryhora Ivanaviča vychodziŭ čatyrochtomny zbor tvoraŭ. Paet maryŭ źmiaścić słoŭnik u apošni tom. Ale abjom taho nie dazvalaŭ. Da taho ž, salonyja narodnyja vyrazy nie pasavali stylistycy akademičnaha vydańnia.
Davydzienka prapanavała ich skaracić, a kali Baradulin zažuryŭsia, dadała: «Davajcie vydadzim asobnaj knihaj». Asobnyja tvory paźniej vychodzili ŭ inšych knihach (naprykład, u vydańni «Dulina ad Baradulina», što vyklikała sprečki). Ale najbolš aktyŭnaja praca nad słoŭnikam adbyvałasia apošnija dva hady.
Hości prezientacyi nadzvyčaj vysoka acanili «Vušacki knihazbor». Na dumku Uładzimira Niaklajeva, «Baradulin — paet, jaki nie adno dziesiacihodździe kružlaje ŭ niebie biełaruskaj paezii. Vyšej za ŭsich. Jon pieršy nie tolki ŭ litaratury. Jon najvybitnaja postać u našaj sučasnaści. Ni jakoj śfiery nichto nie dasiahnuŭ takich pośpiechaŭ, jak Baradulin u paezii. Hetaj vyšyni jamu było mała. Jon uziaŭ novuju vyšyniu ŭ «Vušackim słovazbory».
Kali b naša dziaržava budavałasia pa tych zakonach harmonii, pavodle jakich Ryhor Baradulin stvaraje svaje vieršy, — dadaŭ Niaklajeŭ, — u nas była b idealnaja biełaruskaj dziaržava.
Jak pryznaŭsia Hienadź Buraŭkin, zbornik staŭ padarunkam dla jaho połackaj dušy. «Kali čytaŭ hetuju knihu, było uražańnie, što viarnuŭsia da chaty, u rodnaje Połaččynu. Usio rodnaje, znajomaje. Ale adnačasova składvałasia ŭražańnie, što ŭsio heta adkryvaju nanoŭ».
Jak ličyć Buraŭkin, «u hetaj knizie aŭtaraŭ dva: Baradulin i biełaruski narod ź jaho historyjaj, biedami, žartami, žalbami i cichaj zamiłavanaściu». Vystupoŭca zhadaŭ, što ŭ navukovych artykułach časta zadajuć pytańnie: adkul ŭ Baradulina takaja žyvaja mova? Ale
paet vykarystoŭvaje nie ŭsio, što čuje. A tolki toje słova, jakoje pačuŭ nievypadkova. Tamu ŭ jaho tvorach paezija, tam niama suchoj fiłałahičnaj terminałohii. A jość žyvaja biełaruskaja mova. U hetym adhadka Baradulina. I tłumačeńnie, čamu Ryhor Ivanavič źjaŭlajecca narodnym paetam.
Uładzimir Niaklajeŭ pryznaŭsia, što nieadnarazova bačyŭ Ryhora Ivanaviča, kali toj trymaŭ u rukach novuju knihu. Paet zaŭždy byŭ ščaślivy. Ale takoj radaści, jak ad «Vušackaha słovazboru», jon nie bačyŭ nivodnaha razu. Bo heta kniha nie tolki jaho, a kniha ŭsich rodnych jamu ludziej.
Padčas prezientacyi prahučała infarmacyja, što žurnalisty arhanizavali jaje žyvuju tranślacyju. Tamu Baradulin, mahčyma, zmoh pačuć ciopłyja słovy vystupoŭcaŭ i ich vinšavańni. Ale Ryhor Ivanavič i biez taho niabačna prysutničaŭ u kniharni. Piśmieńnik Barys Piatrovič začytaŭ prysutnym list ad paeta. Potym žurnalist Siarhiej Šapran pieradaŭ ad jaho kvietki dla Natalli Davydzienki. Zrešty, hałoŭnaj była atmaśfiera — uźniosłaja, paetyčnaja. I adnačasova humarystyčnaja i daścipnaja. Baradulinskaja!
Kamientary