Maks Korž sabraŭ stadyjon «Dynama», na kancert pryjšli 35 tysiač čałaviek FOTAREPARTAŽ
U subotu 35 tysiač čałaviek sabralisia na hałoŭnym staličnym stadyjonie na kancert biełaruskaha vykanaŭcy. Jak heta było — hladzicie ŭ fotarepartažy.
Kab pahladzieć, jak «mały pastaleŭ», pryjechała šmat fanataŭ z Ukrainy, Rasii, Bałharyi, Estonii.
Siarhiej, Ania, Illa i Miša pryhnali kampanijaj z Sankt-Pieciarburha. Dla niekatorych ź ich hety kancert užo piaty.
— Karža šmat nie byvaje, — uśmichajecca Illa.
— U Minsku samyja kłasnyja jaho kancerty, — padchoplivaje Siarhiej. — Bo jon na radzimie ŭ siabie vystupaje. I mnie Minsk vielmi padabajecca.
Kab pieranačavać u stalicy, chłopcy źniali kvateru. Raskazvajuć, što pieršy haspadar, u jakoha jany źbiralisia spynicca, ich kinuŭ, tamu terminova daviałosia šukać zapasny varyjant.
— Stali telefanavać — usio zaniata. Na kancert Karža ž ludziej napryjazdžała. U vyniku źniali adnušku na šaściarych, — dzielacca chłopcy.
— I čamu nichto nie skazaŭ, što ŭ vas haračuju vadu adklučajuć?! — śmiajecca Illa.
15-hadovaja Vieranika na kancert pryjšła z tatam Vitalem.
— My z Bresta pryjechali, — tłumačyć mužčyna, čamu nie adpuściŭ dačku adnu.
Sam Vital fanatam Karža siabie nie ličyć, ale časam słuchaje.
— Jość dobryja pieśni. «Hory pa kalena» padabajecca.
— A mnie bolš jaho rańniaja tvorčaść padabajecca. «Žyć u kajf», naprykład, — kaža Vieranika.
— Słemicca nie pojdziecie? — cikavimsia ŭ taty.
— Nie-je-je. I dačku nie pušču.
Bolšaść moładzi adziełasia ŭ styli 90-ch: krasoŭki, vysokija škarpetki, alimpijki i barsietki cieraź plačo.
— My alimpijki ŭ babul uziali, — raskazvajuć minskija adzinaccacikłaśnicy Lera i Ania.
Pasłuchać repiera jany pryjšli ŭpieršyniu. Kvitki nabyli jašče ŭ śniežni z hrošaj, padoranych na dzień narodzinaŭ.
Maks Korž — badaj, samy paśpiachovy biełaruski artyst. U 2013-m jon staŭ pieršym z našych vykanaŭcaŭ, chto sabraŭ Minsk-Arenu na svoj solnik. Na «Dynama» jon taksama pieršy (nu, kali nie ličyć kancert Saładuchi z praktyčna pustymi trybunami). Usie kvitki na repiera raskupili jašče ŭ lipieni.
Pry hetym śpiavak — piersona nie publičnaja. Jon redka daje intervju (navat Juryju Dudziu admoviŭ).
Hety solnik u Minsku — rekordny dla repiera pa kolkaści hledačoŭ.
— Šmat razoŭ prachodziŭ tut, nikoli padobnaha nie bačyŭ. Vy nie ŭjaŭlajecie, jak ciažka zasynać z dumkaj, što ŭvieś horad tusić, a tabie treba vyspacca. Ale ja vyspaŭsia, i vy prosta tak ad mianie nie sydziecie, — abiacaje Maks Korž napačatku kancerta.
U pierapynkach pamiž pieśniami jon viadzie pacanskija razmovy pra kachańnie, siabroŭ, vypuskny i šašłyki. Uspaminaje, jak u adnušcy na «Ružačcy» cudoŭnym letnim dniom pisaŭ svaju pieršuju pieśniu, i pryznajecca ŭ lubovi da Minska.
— Ja časta tut tusujusia, nie viedaju, jak vy mianie nie zaŭvažajecie, — kaža sa sceny Maks Korž. I dadaje, što ŭdziačny tym, chto z pavahaj stavicca da jaho pazicyi nakont fota i nie zdymaje jaho ŭ horadzie.
— Minsk, my viedajem, ty chacieŭ siońnia paspać, ale nie atrymajecca, heta dakładna! — zavodzić natoŭp repier. — Ničoha, raz u paru hadoŭ možna.
Na kancercie byli i baćki śpievaka.
Korž dzielicca z fanatami, što ŭ svajoj tvorčaści starajecca zachavać pazityŭny bok biełaruskaha charaktaru.
— Ja viedaju, vy spakojnyja i ŭraŭnavažanyja, kali siudy pryjazdžaju, dumaju: jak ža tut cicha. A viedajecie čamu? My nie raspylajem enierhiju, zachoŭvajem da peŭnaha momantu.
Padčas solnika Maks Korž śpieŭ nie tolki svaje papularnyja pieśni, ale i toje-siojo ź niavydadzienaha.
— A ciapier vykanajem biełaruskuju narodnuju, — žartuje jon pierad trekam «Vyhaniajem ałkahol».
Vidać, Maks Korž zasumavaŭ pa biełaruskaj publicy nie mienš, čym jana pa im. Kancert išoŭ bolš za try hadziny. Repier nie chacieŭ rasstavacca z fanatami — śpiavaŭ pad hitaru i dzialiŭsia žyćciovymi pryncypami.
— Ja nie chaču žyć na Zachadzie, bo tam niama dušy. Ja nie chaču žyć na Uschodzie, bo tam niama paradku. Ja chaču žyć tut. Tut idealnyja ŭmovy dla startu.
Nastupny kancert u Minsku Maks Korž anansavaŭ nie raniej, čym praz dva hady.
Kamientary