Na 89-m hodzie žyćcia ŭ Ižanskim špitali siastrynskaha dohladu Vialejskaha rajonu pamierła Sofja Samal, apošniaja niepasrednaja ŭdzielnica pavajennych padziejaŭ, źviazanych ź imiem Janki Filistoviča.

Sofja Samal (1918—2006)

Sofja Samal: pieršy i apošni zdymki. Miž imi - žyćcio. |
Sofja i jaje baćka Piotra dali prytułak Filistoviču amal na paŭhodu, zrabiŭšy dla jaho schoŭ u svaim humnie. Samali dobraachvotna i śviadoma vykonvali rolu Jankavych suviaznych, zabiaśpiečvali jaho nieabchodnaj infarmacyjaj, hatavali ježu, zdabyvali vopratku i nieabchodnyja rečy. Paśla jahonaha aryštu, kali i sama Sofja apynułasia pad śledztvam, jana praciahvała dapamahać Filistoviču, znajšoŭšy srodki na abaroncu dla Janki na sudzie.
Sama spadarynia Sofja atrymała 10 hod lahieraŭ za supracoŭnictva z voraham narodu. Paśla amnistyi viarnułasia ŭ rodnyja miaściny.
Apošnija 20 hod jana, pachavaŭšy muža, pražyła na samocie ŭ cichaj vioscy Jarmoličy Vialejskaha rajonu. Staraść jaje abciažarvałasia chvarobaj chrybietnicy, jakaja hranična ŭskładniała luby ruch. Ale jana praciahvała trymać nievialikuju haspadarku, nia skardziłasia na los, zachoŭvała aptymizm i śvietły rozum.
Raspaviadajučy ab minułych trahičnych padziejach, spadarynia Sofja była ščyraj, nieŭpiaredžanaj i naturalnaj. U svaim apošnim interviju, siedziačy za stałom va ŭłasnaj chacie, jana paviedamiła jak užo viadomyja fakty, hetak i cikavyja akaličnaści spravy, što adsutničali ŭ raniejšaj litaratury ab Filistoviču ci padavalisia jak hipotezy.
U pamiać ab tych padziejach i ich udzielnikach prapanujem frahment jaje apošniaha interviju.
Usievaład Ścieburaka, Tadevuš Nalščanski
Jany addali ŭsio, što mieli, kab uratavać Janku Filistoviča. Uspaminy apošniaj śviedki.
Sofja Samal: «Janka Filistovič byŭ maim svajakom pa matčynaj linii. My ź im brat i siastra ŭ treciaj strečy. Andrej, baćka Janki, žyŭ ź siamjoj u vioscy Paniacičy i časta pryjaždžaŭ da nas u Puzava (zaraz v.Lasnaja. — US, TN) i my ŭ ich byvali.
U vajnu Janka słužyŭ u Vialejcy, potym adyšoŭ ź niemcami za miažu. Tam jon, zdajecca, vučyŭsia na ksiandza, kazaŭ, što kaścioł svoj budavali... Jon byŭ duža piśmienny. My z baćkam uvieś čas narakali: «Čaho jon siudy prylacieŭ, kali b tam moh dobra žyć?»
Da nas jon byŭ skinuty z parašutam ŭvosień 1951 hodu i spuściŭsia kala Kutlanaŭ. Pierad tym, jak da nas pryjści, jon užo radniu abyšoŭ. Žyŭ peŭny čas u dziadźki Piotry Kulaša, jaki i pryvioŭ jaho da nas. Była ŭžo vosień — śviata Michaiła, u carkvie było maleńnie. Ja tady spałochałasia, bo viedała, što Janka prybyŭ da nas tajemna, jak špijon — a ŭ Sajuzie ich nielha ŭkryvać, — i jak milicyja daznajecca, to nas u turmu pasadziać... A na heta tata mnie skazaŭ: «Heta ž jak svajmu admović, kali my čužym partyzanam u vajnu dapamahali? Niedzie ž, Soniečka, i moj synočak u śviecie chodzić. Mo ludzi jakija i jamu pajeści daduć i prymuć».
I voś Kuleš pryvioŭ jaho da nas chavacca. Žyŭ Janka ŭsiu zimu, pakul nie paciapleła; da chaty amal nie prychodziŭ. Ja varyła jamu jeści, a baćka nasiŭ. Pakul Janka ŭ nas žyŭ, da jaho niejkija ludzi pryjaždžali — zdajecca, ź Miorskaha rajonu. Peŭny čas Filistovič u ich chavaŭsia. Tam jašče niejki saviecki staršynia žyŭ, što byŭ by rady, kab Biełaruś była biez balšavikoŭ. Naahuł, Janka časta kazaŭ u hutarcy: «Rana ci pozna, a Biełaruś budzie!..» Jak paciapleła, jon ad nas pajšoŭ. Z tatam maim paśla jašče sustrakaŭsia. Tata pčołaŭ dahladaŭ la lesu, a Janka adtul vychodziŭ ź siabrami. My časta im małako pieradavali.
Ad taty svajho viedaju, što prybyŭ Janka na karotka. Chacieŭ niešta daviedacca i znajści patrebnych ludziej, a paśla źjechać iznoŭ za miažu. U hetym jamu pamahčy musiła haradzienka Zinaida Stachievič. Ale niešta ŭ ich nia vyjšła...
Jak ź viartańniem nie atrymałasia, Janka zastaŭsia ŭ lesie, sabraŭ miascovych chłopcaŭ, što za niemcami słužyli i tamu chavalisia. Paśla napadu na drukarniu ŭ Viazyni i na fininspektara naźbirali ruskich sałdataŭ i stali Janku pa lesie šukać. Tady i papalisia jaho chłopcy, a sam jon źbieh. Nas tady aryštavali. Pavieźli ŭ Maładečna na śledztva. Trymali niadoŭha i adpuścili, bo dumali, što Janka da nas pryjdzie. Abiacali za heta 25 tysiač rubloŭ. Ja na pracu ŭ kałhas chadziła i dumała, što mnie ŭžo kaniec — rasstralajuć. A čuła, što kali žančyna ciažarnaja, to jaje nie zabivajuć... voś i zrabiła sabie dzicionka. Paśla śledčyja dumali, što heta ad Janki, a jak ža možna — jon ža moj brat.
Janka da nas tak i nie źjaviŭsia. Vydaŭ jaho školny siabra Piecia Cimochaŭ, što pryniaŭ u svajoj chacie i daŭ snatvornaha...
Hod my siadzieli pa adzinočkach. Raz ja pačuła, jak niejkaja žančyna hučna zahałasiła ŭ dvary turmy, uźlezła ja na padvakońnie i pierahnułasia, kab pahladzieć — voś niešta sabie i paškodziła. Dzicio naradziłasia miortvaje.
Potym byŭ sud. U zale panastavili łavaŭ, jak u škole. Tydzień nas vadzili tudy i navat jeści tam davali. Siadzim i jadzim pa troch, a Janka ŭ kucie siadzić i nia jeść. Načalnik kanvoju kaža: «Chadzi, Filistovič, pakušaj!» Janka jamu: «Dziakuj, nie chaču». Toj iznoŭ: «Da nie vałnujcieś vy, usio budzie ŭ paradku». Ale Janka tak i nie išoŭ...
Pamiataju, jak stali pytać, kamu śviedki patrebnyja, ja padniałasia i kažu: «Ci možna Filistoviču zaščytnika?» Jany zhadzilisia. Na heta ŭsie našyja hrošy pajšli. Ja ŭsio roŭna viedała, što haspadarka prapadzie, bo nas z tatam rasstralajuć. Dyk my z tatam za zaščytnika zapłacili. Pradali karoŭku, cialat i aviečak...
Tatu i mnie dali pa 10 hod, kolki dali Janku — my tady nia viedali.
Kamientary