Fota Julii Daraškievič.

Fota Julii Daraškievič.

17 lipienia spaŭniajecca 50 hadoŭ namieśniku staršyni Sajuza biełaruskich piśmieńnikaŭ, prazaiku, hałoŭnamu redaktaru niezaležnaha časopisa «Dziejasłoŭ» Barysu Piatroviču.

Naprykancy ŭžo davoli dalokaha 1997 hoda adbyłasia sustreča pradstaŭnikoŭ tvorčaj intelihiencyi z prezidentam Biełarusi. Prachodziła jana, jak paśla paviedamili dziaržaŭnyja ŚMI, «u duchu ŭzajemarazumieńnia». Ale duch hety niby vietram vymieła, kali Łukašenka zazirnuŭ u padrychtavanyja jahonymi ideołahami dakumienty i zahavaryŭ pra štotydniovik «Litaratura i mastactva» — hazietu toj samaj tvorčaj intelihiencyi:

«Ja asabliva nie cisnuŭ hetyja hady. Ale siońnia chaču skazać: dziaržava budzie padtrymlivać tyja srodki masavaj infarmacyi, jakija buduć pravodzić dziaržaŭnuju palityku. Ja nie chaču pryviazvać hetuju prablemu da asobaŭ, ale kali «LiM» da hetaha času nie moža vyznačycca, što pisać, jak reahavać na situacyju ŭ našaj dziaržavie, zanosić jaho niekudy nie ŭ toj bok, dyk niachaj zanosić… Vy ŭžo damoŭciesia tam dzie‑niebudź z «Narodnaj volaj», ci jašče tam jakoj hazietaj — i supracoŭničajcie. A my budziem padtrymlivać tych, chto padtrymlivaje dziaržavu».

Siońniašni «LiM» dziaržava padtrymlivaje, bo jon «vyznačyŭsia, što pisać, jak reahavać na situacyju ŭ dziaržavie»: lizać usio i ŭsim, chto i što ni padstavić. A tady nad hazietaj navisła pahroza zakryćcia…

Što z taho, što ŭ toj čas drukavałasia ŭ «LiMie», razzłavała Łukašenku?.. Kaniešnie ž, nie litaraturnaja krytyka i nie teatralnyja recenzii. Na pieršaj pałasie kožnaha numara haziety źjaŭlaŭsia palityčny kamientaryj padziej tydnia pad nazvaj «Koła dzion». I kamientaryj hety byŭ zusim nie padobny na kamientaryi ŭ astatnich dziaržaŭnych vydańniach…

«Zdymi ty «Koła dzion» — i zdymieš usie prablemy, — raili mnie paśla sustrečy ideołahi prezidenckaj Administracyi.

— Prezident ličyć, što ty kruciš svajo koła praz svaju ambicyjnaść. Dyk što dla ciabie važniej: hazieta ci ambicyi?»

Dla mianie, jak dla hałoŭnaha redaktara, važniej była hazieta, i ja vyrašyŭ «Koła dzion» spynić. I zrabiŭ by heta, kali b pisaŭ tyja palityčnyja kamientaryi nie Barys Piatrovič, moj tahačasny namieśnik. Chto zaŭhodna inšy, ale nie jon. Bo kamu zaŭhodna inšamu ja b moh skazać: «Usio! Adpisaŭsia!» — i nie tłumačyć: čamu?.. A zazirnuŭšy ŭ praniźliva‑samotnyja, niby za ŭsich na śviecie vinavatyja (u tym liku i za mianie), vočy Barysa, ja ŭbačyŭ, što jon jašče da našaj razmovy, napierad usio razumieje — i mnie stała nijakavata i pierad im, i pierad samim saboj. Było vidavočna, što jamu škada mianie, ale jon nie źbiraŭsia ni ŭ čym mnie dapamahać, hladzieŭ i čakaŭ, kali ja vyjaŭlu svaju słabaść, vydajučy jaje za kłopat pra hazietu. Razdražniona padumaŭšy: «Chren dačakaješsia!..» — ja nie staŭ ničoha Barysu Piatroviču kazać, i jon pajšoŭ «krucić koła» dalej.

Nie tolki tamu, kaniešnie, adčuŭ ja siabie pierad im nijakavata, što jon byŭ maim namieśnikam i ŭ jaho byli niby za ŭsich na śviecie vinavatyja vočy. Tady jašče nie była im napisana apovieść «Pucina», nie vyjšli jahonyja knihi «Ščaście być» i «Žyć nie strašna», ale ŭžo 10 hadoŭ praminuła z času pieršaj publikacyi ŭ časopisie «Krynica», vyjšła pieršaja kniha «Łovy» — i ja viedaŭ, što maju spravu nie prosta z žurnalistam i piśmieńnikam, jakich dziesiatki i sotni, a ź litarataram. Ź litarataram sapraŭdnym, niepadrobnym, z talentam svojeasablivym, admietnym, jak i jahony charaktar. Z prazaikam, maniera piśma jakoha vidavočna paŭpłyvała na stylistyku maładziejšaha pakaleńnia (Bachareviča, Hapiejeva dy inšych). Z čałaviekam, vyjavy talentu i charaktaru jakoha čaściakom zusim niečakanyja.

Davoli dakładna pra Barysa Piatroviča napisała Natalla Babina, jakaja sama — zusim niakiepskaja biełaruskaja litaratarka.

«Svaimi manierami i vyhladam Barys Piatrovič nahadvaje piersanaž ramana Hrema Hryna, za jakim honicca Skotłand Jard: chudy, razumny, strymany da zakrytaści, zaŭsiody hatovy da ŭsiaho, zaŭsiody viedaje, što dy navošta robić… Musić, u naš čas, kali aŭtara i čytačoŭ z prezentacyi knihi mohuć naprastki dastavić u katałažku (zhadajma vypadak z Paŭłam Sieviaryncam), taki vyhlad i musić być charakternym dla redaktara niezaležnaha i mastackaha časopisu».

Na žurfaku Biełaruskaha dziaržaŭnaha univiersiteta Piatrovič vučyŭsia razam z Hiermienčukom, Dubaŭcom, Navumčykam… U hetaj vybitnaj kampanii zvykli ličyć jaho jakraz nie schilnym da niečakanak. Ścipłym, spakojnym, uraŭnavažanym — i vonkava jano hetak i vyhladaje. Ale voś jon piša pra siabie: «Barys Piatrovič (capraŭdnaje imia Barys Sačanka) pryjšoŭ u hety śviet 17 lipienia 1959 hoda. Pamior uviečary 1 vieraśnia 1970‑ha, kab rankam nastupnaha dnia znoŭ naradzicca i žyć. U kastryčniku 2002 hoda syšoŭ z časopisa «Połymia», kab naleta ŭ vieraśni zasnavać časopis «Dziejasłoŭ».

I niechta budzie mnie kazać, što heta napisaŭ čałaviek, nie schilny da niečakanak? Da taho, biez čaho nie byvaje sapraŭdnaha mastactva i sapraŭdnaha losu?..

Ci voś hulajem my ŭ Vilni ŭ karty, bo bolej nam u kolišniaj stalicy našaj staražytnaj dziaržavy niama čaho rabić… Mnie ŭsio adno, prajhraju ja, ci vyjhraju, bo hulajem tak — ni na što. A jamu nie ŭsio adno, jon hulaje na ŭsio! I ažno bialeje i huby kusaje, kali ja rablu chod lepšy za jahony… A kali raptam prajhraje, dyk kidaje karty ŭrossyp i hatovy mianie končyć, źniščyć, zabić.

I budzie niechta mnie kazać, što hulaŭ ja ŭ karty z čałaviek uraŭnavažanym i spakojnym? Nie azartnym?..

Nie azartny čałaviek nie raspačaŭ by vydańnie časopisa. Biez srodkaŭ, biez pamiaškańnia, biez redakcyi — sam‑adzin. Heta jak iści ŭ čystym poli, dzie navat kustoŭ niama, a nie toje što lesu, i vyrašać zbudavać draŭlany dom. Ci choć by pastavić zrub. Naciahać kamianioŭ na padmurak, stać na ich — i tolki tady raptam ubačyć na dalahladzie les: uvieś u prahałach.

Sam jon voś što pra heta kaža:

«Nie dumaŭ, što daviadziecca tak nadoŭha zatrymacca na hetym poli. Dumaŭ: nu sapraŭdy, voś jość cudoŭnaja ideja, niezaležny časopis — čamu b nam nie pasprabavać zrabić paru‑trojku numaroŭ, nie zaśviedčyć toje, što i my niešta možam, što my nie skarylisia… Ale, skazaŭšy A, treba kazać B, V — i tak da kanca ałfavita. Karaciej, hetaja sprava nas zaciahnuła ŭ siabie, i my voś tak, nie ahledzieŭšysia navat, i prajšli hetyja hady na adnym dychańni».

Tut Barys Piatrovič sapraŭdy ścipły: nam, my, nas… Choć ciahnuŭ usio ad pačatku sam‑adzin.

Ja mała viedaju ludziej hetkich ciahavitych, jak jon. Nastolki mała, što nikoha bolš, badaj, i nie viedaju.
Jość — i daj im Boh zdaroŭja — spraŭnyja, krucielistyja, uvišnyja, chutkija, ale ciahavitymi ich nie nazavieš. Dy jany i ciahnuć — bo niama durnych — nie nadta chočuć.

Barys Piatrovič stvaryŭ časopis «Dziejasłoŭ» jakraz tady, kali jon byŭ nieabchodny, i zasłuha časopisa i jahonaha stvaralnika pierad nacyjanalnaj litaraturaj jašče budzie naležnym čynam aceniena. I ŭsio ž najvažkaje i najistotnaje, što jość u asobie ź imieniem Barys Piatrovič, heta tvorca, litaratar. Va ŭsiakim razie dla mianie, choć amal usio, što napisana mnoj u apošniaje dziesiacihodździe, drukavałasia mienavita ŭ «Dziejasłovie». Tam ža, dzie drukavałasia toje, što napisana ŭ apošnija hady jahonym hałoŭnym redaktaram. I napisana bliskuča, tak, što čytajecca nieadryŭna i volna, jak dychajecca. Kali łaska, da prykładu, pačatak jahonaj apovieści «Pucina», pračytać jakuju raju ŭsim, chto ŭmieje čytać.

«Na Šykatanie, na bierazie Cichaha akijana, na krai śvietu nie dumajecca pra pryhažość i biaskoncaść prastory, jakaja nazyvajecca płanietaju Ziamla, nie robicca zrazumiełaj tvaja nikčemnaść (byŭ taki sachalinski kampazitar ź biełaruskim proźviščam Nikčemny, jaki napisaŭ znakamituju niekali pieśniu sa słovami «Na vostravie narmalnaja pahoda…») dy drobnaść pierad mahutnymi siłami pryrody i samoju pryrodaju ŭvohule, a prychodzić momant, kali pačynaje zdavacca, što pierad taboju prosta dekaracyja akijana ci šyroki ekran kinateatra i, kali pratkaninienuju papieru prabić — za joju budzie prosta ciemra, jakaja jość ništo, pačatak pačatkaŭ ci kaniec kancoŭ, albo pačatak kanca ci kaniec pačatku; jakaja źniščaje ŭvohule ŭjaŭleńnie pra čas i prastoru i ŭsialaki pačatak adnačasova robicca kancom, a kaniec — pačatkam, i ŭsio ściskajecca ŭ kropku i hetaja kropka — ty, adzinoki, zabyty ŭsimi, pakinuty…»

Miarkuju, znakamity biełaruski prazaik, aŭtar ramana «Vialiki les» Barys Sačanka, rodny dziadźka Barysa Piatroviča, jaki i ŭvioŭ jaho ŭ litaraturu, mocna ŭzradavaŭsia b, pračytaŭšy hetakuju prozu.

A moža być (bo plamieńnik u dziadźki vyjhraŭ), kinuŭsia b jaho kančać, źniščać i zabivać, kali b nie byŭ čałaviekam spakojnym i ŭraŭnavažanym. I jašče, jak i ŭsie mužyki ź ichniaha rodu, ciahavitym: ciahnuŭ da apošnich dzion vydańnie «Biełaruskaj Savieckaj encykłapiedyi» — i za piśmovym stałom spyniłasia jahonaje serca.

— Ty sapraŭdy ŭ svaim časie taki adzinoki, sapraŭdy pačuvaješsia takim samotnym?.. — pytaje Barysa Piatroviča adna z hieraiń jahonaj knihi «Žyć nie strašna», i jon, aŭtar, jaki prydumaŭ i hetuju knihu, i hetuju hierainiu, adkazvaje joj, što tak, jon biaźmiežna adzinotny, adzinoki navat siarod siabroŭ na svaim dni narodzinaŭ.

Siońnia Barys Piatrovič jakraz siarod svaich siabroŭ na svaim dni narodzinaŭ. U tym liku, tak by mović, i siarod mianie. I choć nie maju ja nijakaj padstavy nie daviarać jahonym adčuvańniam, refleksijam, słovam, tym nie mienš mušu skazać toje, čaho nie skazała jamu jahonaja hierainia: «Ty ŭsio ž — pry ŭsich svaich fantazijach — nie vydumlaj lišniaha, Barys…»

Ź jubilejem!

Uładzimir Niaklajeŭ, Narodnaja vola

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0