Homielski vałancior Ilja Mironaŭ raspavioŭ vydańniu «Štodzień» padrabiaznaści apošniaha aryštu i parazvažaŭ pra pierśpiektyvy hramadskaj dziejnaści.
— Ilja, raspaviadzi, kali łaska, jak ty apynuŭsia ŭ izalatary ŭ apošni raz?
Ilja Mironaŭ: Apošniaje zatrymańnie adbyłosia 21 listapada. Da hetaha da mianie prychodziŭ inśpiektar pa prafiłaktycy złačynstvaŭ, ale mianie nie było doma, bo ja jeździŭ u Minsk, na kancert hurta «Siektar Haza». Pa pryjeździe ź Minska, biez usialakaj zadniaj dumki, damoviŭsia ź inśpiektaram, zajšoŭšy ŭ adździaleńnie paśla abiedu.
Daŭ milicyjantam na prahlad svoj telefon, bo ja ničoha nie źbiraŭsia chavać, pakolki byŭ upeŭnieny ŭ tym, što ničoha supraćpraŭnaha ŭ mianie niama. Ale ja pamyliŭsia. U mianie była padpiska, dy ŭžo daŭnavata, hadoŭ dziesiać, va «Ukantakcie» na supołku «Maja kraina Biełaruś» i para repostaŭ u asabistyja paviedamleńni sa spasyłkaj na th-kanał «Viasna», na jakuju ja navat nie byŭ padpisany…
A što da asabistaj pierapiski, ja da apošniaha byŭ upeŭnieny, što jaje mohuć praviarać tolki z sankcyi prakurora. U adnosinach da mianie było składziena dva pratakoły ab administracyjnych pravaparušeńniach: art. 19.11 č. 1 i č. 2.
— Ci nie pamienšała ŭ ciabie žadańnia zajmacca hramadskaj dziejnaściu paśla presinhu?
Ja jak byŭ vałancioram, tak i zastaŭsia im, zastaŭsia, niahledziačy na toje, što bolš za hod pravioŭ u turmie. Ja z samaha pieršaha dnia, navat nie adpačyŭšy niekalki dzion paśla vychadu na volu, praciahnuŭ zajmacca tym, čym zajmaŭsia da aryštu i źmiaščeńnia ŭ turmu.
A za hod pracy naźbirałasia stolki, što da hetaha času, choć i prajšło ŭžo bolš za miesiac, nie mahu z usim razabracca. Tak atrymałasia, što ja pakul što ŭziaŭ na siabie vialiki kavałak dziejnaści: manitorynh sudoŭ, napisańnie listoŭ salidarnaści, zbor praduktova-rečavych pieradač, nie kažučy ŭžo pra infarmacyjnuju i pravaabarončuju dziejnaść…
A hramadzianskaja supolnaść? Jana zastałasia takoj ža. Tolki ludzi krychu stali bolš aściarožnymi i ŭvažlivymi, choć nasamreč zastalisia takimi ž, jakimi i byli — sumlennymi, salidarnymi, hatovymi padzialicca apošnim akrajcam chleba.
— Jak da ciabie stavilisia milicyjanty padčas zatrymańnia?
— U Savieckim RAUS Homiela, kudy ja pryjšoŭ na hutarku, niejak praduziata da mianie nie stavilisia. Za apošnija niekalki hadoŭ ja ŭžo bolš za dziasiatak razoŭ pabyvaŭ u jaho kabinietach, tamu adčuvaŭ siabie jak doma. Heta, viadoma, žart. Ja pakazaŭ milicyjantam telefon, na im vyjavilisia tak zvanyja ekstremisckija resursy, jakija ŭ pryncypie, vidać, u mianie zastavalisia ź minułaha hoda, da majho aryštu i dastaŭki ŭ turmu. Sa mnoj tołkam nie razmaŭlali. Ja pryznaŭ adrazu, što heta maje spasyłki, spadziejučysia, što mnie nie pryjdziecca siadzieć i ŭsio abydziecca minimalnym štrafam u 20—30 bazavych…
Ale ŭ tak zvanym «stakanie», čakajučy transpart dla dastaŭki ŭ IČU, pravioŭ šmat času, bolš za piać hadzin. Užo za poŭnač, prybyŭšy ŭ izalatar, znoŭ sutyknuŭsia, jak ja liču, z parušeńniem svaich kanstytucyjnych pravoŭ u vyhladzie adsutnaści paścielnaj bializny, ručnika i myła, čaho ja byŭ pazbaŭleny, na maju dumku, u pieršy raz za ŭvieś čas.
U kamiery ŭžo znachodziŭsia kryminalnik, jaki ździviŭsia takomu staŭleńniu da mianie z boku supracoŭnikaŭ IČU, ale prapanavaŭ mnie ježy, pitva, bo na viačeru my ŭžo nie paśpieli, a ježy mnie nie prapanavali.
Ranicaj nastupnaha dnia ŭ adnosinach da mianie adbyłosia sudovaje pasiedžańnie, na jakim prysutničała maja mama. Pastanovaj sudździ Savieckaha rajona Homiela Łahunoviča, byŭ pryhavorany da 5 sutak administracyjnaha aryštu, paśla čaho dastaŭleny ŭ hetuju ž kamieru, chatu.
— Jak źmianilisia ŭmovy ŭtrymańnia ŭ IČU?
— Užo ŭ IČU sutyknuŭsia z tym, što ŭmovy stali bolš žorstkimi nie tolki ŭ paraŭnańni ź minułym hodam, ale i navat z umovami SIZA, u jakim ja pravioŭ 389 dzion. Pa-pieršaje, pry pravierkach, jak dzionnych, tak i viačernich, praviarajučyja stavilisia da nas horš, čym da kryminalnikaŭ. I heta tyčyłasia ŭsiaho: jak mietaličnych kajdankoŭ, jakija zašpilvali na ruki i jakija časam ściahvali tak, što stanaviłasia niepryjemna, dyskamfortna. Nas vyvodzili śpinaj da dźviarej, pry hetym tuzajučy i staviačy «na raściažku». Pa-druhoje, charčavańnie, paśla taho jak damova na pastaŭku ježy była zaklučana ź niejkim IP, stała na paradak horšym. I vady ŭviečary naohuł nie davali pić. Ni pra jakija dva litry čystaj vady, jakija patrabujucca arhanizmu, havorki nie mahło iści. Taksama admovilisia ad pieradačy ručnika. Toje ž tyčyłasia praduktovych pieradač, jakija prymalisia tolki pa samym minimumie. Nu, i samaje hałoŭnaje, što mianie aburyła: kamiery byli adnaznačna pierapoŭnienyja. I tam, dzie pavinny byli raźmiaščacca dvoje, raźmiaščali pieciarych, šaściarych, z-za čaho davodziłasia spać na stale, padłozie.
— Ci mahčymaja choć niejkaja publičnaja dziejnaść ŭ ciapierašniaj RB? I navošta jana?
— Možna i treba! Ja ŭžo kazaŭ i znoŭ skažu, što naš šlach nie revalucyjny, a evalucyjny. My — biełarusy, nie ŭkraincy, nie prybałty i navat nie palaki, chacia pražyli ź imi istotna praciahły pieryjad času. Ale palakam spatrebiłasia bolš za 30 hadoŭ na toje, kab pamianiać režym, i toje, na maju dumku, im udałosia tolki z-za taho, što ŭ samim SSSR pačalisia istotnyja prablemy, jakija vyklikali pierabudovu i padzieńnie kamunistyčnaha režymu. Mahčyma, kali b nie heta, to i Polščy spatrebiłasia b bolš času. Tamu tolki evalucyja, tolki mirnyja pieraŭtvareńni i pieramieny, na što moža spatrebicca značny čas, ale, na moj pohlad, heta naš šlach.
Pačynajučy z 2020 hoda, adbyłasia kansalidacyja značnych mas, usich słajoŭ, našaj hramadzianskaj supolnaści. Da hetaha byli niaznačnyja pratesty, jakija pa šerahu pryčyn, jak źniešnich, tak i ŭnutranych, nie sadziejničali kansalidacyi nacyi.
Hramadskaja dziejnaść patrebnaja. Jana ŭklučaje jak infarmacyjna-aśvietnickuju dziejnaść, nakiravanuju na vyvučeńnie rodnaj movy, historyi i kultury, tak i inšych (pravaabarončaja, salidarnaść, akazańnie dapamohi tym, chto za kratami) — usie hetyja inicyjatyvy adnosna biaśpiečnyja, ale jany efiektyŭnyja. Heta ŭsio kansaliduje hramadzianskuju supolnaść, navat uzmacniaje, voś što treba rabić i nie tolki na słovach, ale i na spravie, štodzień, jak ciažka b ni było.
Kamientary