«Kali hetyja ludzi napisali mnie pra ŭmovy, u jakich budzie žyć Eryk, ja paškadavała, što ja nie Eryk». Što ciapier z sabakam palitźniavolenaj Nasty Łojki
U viadomaj pravaabaroncy Nasty Łojki, ciapier źniavolenaj režymam Łukašenki, doma zastaŭsia vialiki sabaka Eryk, jakoha jana ŭziała ŭ svoj čas z prytułku. Kali ź jaho haspadyniaj zdaryłasia biada, za ratavańnie Eryka ŭzialisia siabry Nasty, piša telehram-kanał «Tiotia Ira razriešiła».
Eryk ciapier žyvie ŭ Čechii, u miascovaści Chodska na pamiežžy z Bavaryjaj. A jaho novaja časovaja haspadynia — biełaruska Hanka Baradzina. Sabaka dobra adaptavaŭsia, «dapamahaje pahładzić, pakarmić i nie parušać praviłaŭ sabačaj vietlivaści».
Nasta Łojka pakinuła dla novych siabroŭ sabaki instrukcyju ź pieralikam karysnych knih i kantaktaŭ śpiecyjalistaŭ, što pracavali z Erykam. Siarod inšaha tam byli pieraličanyja i jaho pravy: «Prava na son, na adpačynak, na ježu, na dapamohu, na kamunikacyju sa svaimi sarodzičami, na spraviadlivy dohlad». Usie hetyja pravy nieparušna zabiaśpiečvajucca.
Novaje miesca žycharstva dla Eryka paśla taho, jak stała zrazumieła, što haspadynia moža viarnucca nie chutka, znajści było niaprosta. Abjavu, što sabaka šukaje novych haspadaroŭ, raźmiaścili ŭ sacsietkach, ale prapanavać patrebnuju dapamohu amal nichto nie moh. Pakul adnaho dnia nie pryjšło paviedamleńnie z Čechii.
«Kali hetyja ludzi napisali mnie pra ŭmovy, u jakich budzie žyć Eryk, ja paškadavała, što ja nie Eryk, —
pryznałasia siabroŭka Nasty Łojki Iryna Arachoŭskaja, jakaja zajmałasia ŭładkavańniem sabaki. — Tam pryvatny dom, pobač jość les, rečka i pole. Ja vielmi bajałasia, što jany admoviacca ci niešta pojdzie nie tak, bo jany vyhladali najlepšymi kandydatami. I vielmi ščaślivaja, što ŭsio skłałasia».
Hanka Baradzina raskazała, što post pra Eryka jany ŭbačyli ŭ sacsietkach i spačatku prapanavali svaju dapamohu, jak płan «B» — spadziavalisia, što znojdziecca niechta bližej.
«Ale doŭha nichto nie znachodziŭsia i my vyrašyli: kali možam być płanam «B», to spravimsia i stać płanam «A».
Urešcie jana sama pajechała pa sabaku ŭ Varšavu.
«Reč nie ŭ tym, što my šukali sabaku. Heta vypadak, kali realna možam dapamahčy. U nas tut prosta sanatoryj damašni dla sabaki. Kudy ni pajdzi — les, voziera, pryroda — idealnaje miesca».
Hałoŭnaje, što sabaka pryžyŭsia, a novyja haspadary jaho vielmi lubiać. I ich pačućci ŭzajemnyja.
Kamientary