«Baču šmat ludziej, jakija žyvuć čakańniem viartańnia. Ja tak nie chaču». Biełarus raskazaŭ pra źniavoleńnie, ucioki z «chimii» i novaje žyćcio
42-hadovy babrujec Andrej Sinica mieŭ naładžanaje žyćcio ŭ rodnym horadzie — vychoŭvaŭ syna, pracavaŭ na siabie. Akramia taho, aktyŭna ŭdzielničaŭ u hramadskim žyćci i spadziavaŭsia na pieramieny ŭ krainie. U 2023 hodzie na jaho zaviali kryminalnuju spravu pavodle «narodnaha» 342-ha artykuła Kryminalnaha kodeksa — za nibyta ŭdzieł u dziejańniach, jakija hruba parušajuć hramadski paradak. Ale jamu ŭdałosia ŭciačy ad pieraśledu i źjechać u Polšču. U razmovie z vydańniem 1387.io Andrej raskazaŭ pra źniavoleńnie, evakuacyju i novaje žyćcio za miažoj.
«Dyskateka» u karcary
Z zatrymańniem pavodle palityčnych matyvaŭ Andrej sutyknuŭsia jašče ŭ 2021 hodzie — tady jamu prysudzili sutki. Paśla vyzvaleńnia mužčyna zastaŭsia ŭ Babrujsku — usio jašče nie zhasała nadzieja na pieramieny, dy i pakinuć adnych niepaŭnahadovaha syna i chvoruju maci było niaprosta. Jašče dva hady Andrej pražyŭ adnosna spakojna, pakul jaho nie zatrymali 10 sakavika 2023 hoda.
Spačatku byŭ administratyŭny artykuł, izalatar časovaha ŭtrymańnia i 20 sutak karcaru dy katavańniaŭ śviatłom i hukam.
«Naprykancy majho znachodžańnia ŭ karcary jany mnie zładzili «dyskateku», — pryhadvaje babrujec. — U kamiery pierahareła i mirhała takaja daŭhaja lampa. Pačała mirhać a 4-j hadzinie ranicy i tak praciahvałasia 12 hadzin. Ja prasiŭ vyklučyć — mnie kazali: nie pałožana. A heta ž katavańnie — śviatło, jakoje mirhaje. Ty nie možaš prosta vočy raspluščyć. U mianie potym jašče dva dni mirhała ŭ vačach».
U niejki momant Andrej nie vytrymaŭ i skazaŭ supracoŭniku IČU, što kali śviatło nie vyklučać, to jon budzie bicca hałavoj ab mietaličnyja kraty na dźviarach. Heta padziejničała — surazmoŭcu pieraviali ŭ inšuju kamieru na čas ramontu lampy, potym viarnuli nazad. Ale prydumali inšy sposab katavańnia — sapsavanaje radyjo.
«Ja tady ŭžo viedaŭ pra «kryminałku»…. Pamiataju, spačatku ŭzradavaŭsia, što mnie ŭklučyli radyjo, dumaŭ, narešcie naviny pasłuchaju. Lažu na bietonie tam, słuchaju naviny, niejkuju muzyku, adpačyvaju. Ale ŭ abied z radyjo pajšli tolki šypieńnie i hrukat, — raskazvaje Andrej. — I heta nichto nie dumaŭ vyklučać. I tolki kali ja sam palez pa kratach i sam chacieŭ vyrvać kałonku, supracoŭnik izalataru vyklučyŭ. Bo ja kazaŭ, što inakš budu bicca hałavoj ab kraty i ŭ SIZA mianie nie prymuć».
Šachmaty z chleba i nadzieja na volu
U karcary Andrej šukaŭ sposaby, jak bavić čas. Naprykład, na arkušy papiery namalavaŭ šachmatnuju došku, a ź biełaha i čornaha chleba źlapiŭ fihury. Adrazu hulaŭ sam z saboj, a potym z susiedam pa kamiery — maładym chłopcam, jakoha zatrymali za repost. Adnak bavić čas šachmatami daviałosia niadoŭha — akazałasia, što heta zabaroniena ŭ IČU.
«Achoŭnik skazaŭ, što nielha, a ja adkazaŭ, što budziem hulać. Adnak toj chłopiec — susied pa kamiery, bajaŭsia, kab u vyniku nie stała horš, — raskazvaje Andrej. — Ahułam, tam usie zapužanyja, kaniešnie. Kali taho vypuścili, da mianie padsadzili inšaha. U mianie zabrali šachmaty, ale ja novyja źlapiŭ. Z tym novym susiedam taksama niadoŭha hulali — i jaho achoŭniki zapužali».
Akramia šachmat, Andrej imknuŭsia padtrymlivać formu ŭ źniavoleńni — adciskaŭsia, kačaŭ pres, adzin i z sukamiernikami — sport nie zabaraniali.
Niahledziačy na sproby maralna padrychtavacca da lubych padziej, navina pra kryminalnuju spravu stała dla surazmoŭcy šokam.
«Termin skančaŭsia ŭ subotu. Pamiataju, jak u piatnicu ŭ druhoj pałovie dnia mianie vyklikaŭ milicyjant, štości pytaŭsia, kazaŭ znoŭ pra toje, «jak šmat našych zdajuć» i prapanoŭvaŭ «pracavać razam», — raskazvaje Andrej. — Ja skazaŭ jamu — padumaju. A dumaju ja tolki pra toje, kab vyjści adtul i adrazu źjechać ź Biełarusi».
«Dumaŭ — usio, kaniec, 5 hadoŭ. Zdaryłasia paničnaja ataka»
Kali milicyjant adpuściŭ Andreja ŭ kamieru bieź niejkich dadatkovych pretenzij, naš surazmoŭca abradavaŭsia, što, napeŭna, možna maralna rychtavacca da voli, bo ŭ piatnicu ŭviečary naŭrad ci ŭžo chto budzie prymać niejkaje novaje rašeńnie.
«Ja raźličvaŭ, što ŭ subotu mianie adpuściać, i byŭ užo ŭ dobrym humory, ale raptoŭna a 17-j hadzinie mnie kažuć — na vychad, — pryhadvaje babrujec. — Ja vychodžu, mianie kładuć tvaram na padłohu, ja pavaročvaju hałavu i baču mužčynu z partfielem. Usio — dumaju, p*c, «kryminałka». Tak i akazałasia».
Mužčyna z partfielem akazaŭsia śledčym, jaki aznajamlaŭ Andreja sa spravaj kala troch hadzin.
«Užo ŭ kamiery ŭ mianie zdaryłasia paničnaja ataka, ja adčuŭ, što zadychajusia ad adrenalinu, — kaža babrujec. — Ja nastrojvaŭsia iści damoŭ i ŭ dumkach užo byŭ u Polščy, a tut hety śledčy. Ja zapytaŭsia ŭ jaho — jaki artykuł? Jon skazaŭ, što 342, da 5 hadoŭ. Ja dumaŭ — usio, kaniec. 5 hadoŭ! Heta ž žach. Ja ličyŭ: mnie 41, vyjdu ŭ 46 — ličy, nikoli. I kolki zdaroŭja zabiaruć za hety čas. U mianie ŭžo byŭ dośvied «adsiedki» 20 hadoŭ tamu, ja viedaŭ, što mianie čakaje».
Praz tuju staruju «adsiedku» Andreja adpravili na strohi režym, u SIZA pasadzili ŭ adnu kamieru z recydyvistami.
«Jany pa paŭžyćcia adsiedzieli. Adnamu mužčynu było 60 hadoŭ, ź ich jon 34 pravioŭ u turmach ź nievialikimi pierapynkami. Jašče adnamu 47, ź ich 23 hady adsiedzieŭ, — raskazvaje mužčyna. — Akramia taho, nie pieradavali pieradačy, bo strohi režym».
Ucioki i salidarnaść biełarusaŭ
U SIZA ŭ čakańni suda Andrej nastrojvaŭsia na kałoniju, tym bolš, što pra heta jamu ŭvieś čas kazali śledčyja. 19 červienia 2023 hoda adbyŭsia sud, jaki vynies vyrak — 3 hady abmiežavańnia voli («chimija») z nakiravańniem u papraŭčuju ŭstanovu adkrytaha typu. Andreja vyzvalili ŭ zali suda pad padpisku ab niavyjeździe. Mužčyna adrazu padaŭ apielacyjnuju skarhu, kab vyjhrać čas, i pačaŭ rychtavacca da adjezdu — padaŭ zajavu na polskuju humanitarnuju vizu, jakuju atrymaŭ u siaredzinie žniŭnia.
Jak tolki pašpart ź vizaj byŭ na rukach, Andrej sabraŭ sumku z samymi nieabchodnymi rečami i źjechaŭ z Babrujska. Daroha da Polščy była niaprostaj i doŭhaj, adnak urešcie palitviazień dabraŭsia da Hdańska, dzie atrymaŭ dapamohu i salidarnaść biełaruskaj dyjaspary.
«U Hdańsku mianie sustreli miascovyja biełarusy, dali mnie miesca dla načlehu, dapamahli padklučyć sim-kartu, uziać kvitok da Varšavy, — kaža mužčyna. — Ahułam, mnie ŭvieś čas tut dapamahali. U Varšavie ja spačatku žyŭ u šełtary dla ŭciekačoŭ. Potym mnie dapamahli z padpracoŭkami, kab było za što žyć».
Svaboda i asałoda ad žyćcia
U vieraśni Andrej padaŭsia na mižnarodnuju abaronu. U Polščy babrujcu padabajecca. Pa Babrujsku asabliva nie sumuje — tolki pa siabrach, synu, jaki zastaŭsia doma i nie moža pakul pryjechać da baćki. Ale jany z Andrejem rehularna stelefanoŭvajucca.
«Ja baču, jak tut ludzi nie mohuć znajści siabie, siabroŭ. I heta zrazumieła, bo ty ŭ čužoj krainie, z čužym mientalitetam. Ja adčuvaju tut hety duch adzinoty, praź jaki ludzi ŭpadajuć u depresiju, — kaža babrujec. — Ale ja liču, što tut moža dapamahčy tolki kamunikacyja. Ja kamunikuju sa znajomymi, adnadumcami. Pačaŭ dapamahać tym, chto evakujavaŭsia. Nabyŭ mašynu sabie.
Vielmi padabajecca nočču vyjechać, pa Varšavie pakatacca — kajf. Ahułam — atrymlivaju asałodu ad žyćcia. Nu i ja pabyŭ u turmie, ja viedaju, što tam čakaje i jaki moža być vynik znachodžańnia tam. Paśla takoha dośviedu ty razumieješ, što tut u ciabie — svaboda, usie pierśpiektyvy, ty možaš jechać i ruchacca kudy chočaš. Heta vielmi kaštoŭna».
Andrej nie viedaje, ci vierniecca ŭ Babrujsk navat paśla pieramienaŭ. Kaža, što ŭ Polščy pakul bačyć bolš pierśpiektyŭ.
«Ja baču tut šmat ludziej, jakija ŭsie hetyja čatyry hady žyvuć čakańniem viartańnia. Ja tak nie chaču, ale i daloka pakul nie zahladvaju. Chaču pavandravać, pahladzieć roznyja harady, krainy. I, napeŭna, asieści niedzie ŭ Polščy, ale nie ŭ Varšavie, a ŭ mienšym haradku, mahčyma, niedzie kala Niamieččyny, naprykład, u Ščecinie», — reziumuje babrujec.
Čytajcie taksama:
«Adznačacca budzieš kožny dzień». Jak milicyjanty nazirajuć za byłymi palitviaźniami
Eks-palitviazień Dzima Hopta: Zaŭždy bajaŭsia ŭ kałonii, kab mianie nie pačali bić
Kamientary