Siarod mastackich padziej i padziejek, jakimi bahaty kastryčnik, ja b vyłučyŭ dźvie asnoŭnyja. Heta, darečy, vialikaja radaść, — toje, što ŭ minčukoŭ narešcie źjaviłasia mahčymaść vybaru, kudy pajści. Ciapier možna chadzić pa muziejach usie vychodnyja i budni. Niedzie ciabie paciešać impresijanistami i Žukoŭskim, niedzie pakažuć niesapraŭdnyja mumii, niedzie — sapraŭdnyja talerački, niedzie ździviać maštabam pry zaŭvažnaj adsutnaści kuratarskaha hustu.

Dyk voś, razhubicca ŭ hetym prosta, asabliva kali źviartaješ uvahu na rekłamu. Asnoŭnaje ŭ hetym horadzie prachodzić biez šumu i pyłu i vymahaje doktarskaj stupieni ŭ mastactvaznaŭstvie, kab być raspaznanym. Pieršaja padzieja, na jakuju ja nastojliva raju źviarnuć uvahu, — mierapryjemstvy Miesiaca fatahrafii ŭ Minsku. Voś prosta ciapier u CECHu idzie nadzvyčaj cikavaja vystava, jakaja źjadnała asensavańnie našaha fienomienu ahraharadkoŭ (z karcinačkami typovych damoŭ, skulpturami zajčykaŭ, palmami z płastykavych butelek i nasielnikami, jakija žyvuć pad hetymi palmami) z razvahami pra śmierć i nievynosnuju pryhažość kamunałki (u ekspazicyi na druhim paviersie źviarnicie ŭvahu na kałarystyku stužkavych zdymkaŭ — časam interjery nastolki pryhožyja, byccam zdymali ich u Łuŭry, a nie nie kamunalnym dnie).
Druhi nikim, akramia admysłoŭcaŭ, nie raspaznany vybuch — vializnaja vystava Maja Volfaviča Dancyha ŭ Nacyjanalnym mastackim. Vy pytajeciesia ŭ mianie, čamu heta važna i chto taki Dancyh?
Nu jak vam patłumačyć… Heta kali b u Rymie pieršy raz za dvaccać hadoŭ vystavili znakamituju kapitalijskuju vaŭčycu — tuju etruskuju skulpturu, da jakoj u XV stahodździ byli dałučanyja fihurki Romuła i Rema, paśla čaho statujka zrabiłasia samym paznavalnym simvałam Ryma ŭ mastactvie — bolš paznavalnym za sabor Piatra ci Kaliziej.
Dancyh — aŭtar toj samaj karciny «Moj Minsk» 1967 hoda, jakaja sfarmavała adčuvańnie zimovaha Minska asabista dla mianie. Navat kali b paśla pierapynku jaje prosta vyviesili ŭ asnoŭnuju ekspazicyju, heta było b značnaj padziejaj dla ŭsich znaŭcaŭ. A tut, na vystavie, takich Dancyhaŭ — dźvieście! Heta mienavita hała-vystava, maštabnaja, raskošnaja i ŭ značnaj stupieni pryśviečanaja Minsku.
Ale jašče try słovy pra «Moj Minsk»… Tapanimičny žyvapis bolš važny za tapanimičnuju fatahrafiju. Fotazdymak z 1960-ch z hetaha rakursu prademanstravaŭ by nam, jak źmianiŭsia Minsk z toj pary. Vyklikaŭ by lohkuju nastalhiju pa hetym smaharadavym kolery vahonaŭ, što čakajuć na rejkach. Karcina raspaviadaje pra bolšaje. Pra toje, jak choładna. Pra toje, jak biezvychodna. Pra asfaltnyja niabiosy, pad jakimi my žyviom ź listapada pa krasavik. Pra stomu ad šeraha i biełaha. Pra tały śnieh pad nahami. Pra vilhać u abutku. Pra toje, jakim ciažkim robicca palito ad zmakrełaha śniehu. Pra toj smalany pach dalokaj vandroŭki, jaki łunaje ŭzimku la vakzała. I ŭ hetym sensie «Moj Minsk» — heta apovieść pra toje, što Minsk ni na hram nie źmianiŭsia. Što my ŭsio tam ža, u 1967-m. I zaŭsiody budziem tam, navat kali la Čyrvonaha kaścioła inviestary bachnuć Ejfielevu viežu.
Mnie zaŭsiody było cikava: jak Dancyh staŭ Dancyham? Z čaho jon vyras? Jak dajšoŭ da hetaha čyhunnaha łakanizmu? Na druhim paviersie vystavy — cudoŭny adkaz na hetaje pytańnie. Dypłomnaja praca Maja Volfaviča, napisanaja adrazu paśla zakančeńnia maskoŭskaha Mastackaha instytuta ŭ 1958-m. Pa moście idzie hrupka studentaŭ. Za imi błakitna iskrycca adna z maskoŭskich vysotak. Jany špacyrujuć — viasiołyja, biesturbotnyja, aptymistyčnyja. Upeŭnienyja ŭ tym, što ŭsio ŭ ich budzie dobra — tak, jak možna być upeŭnienymi tolki paśla skančeńnia adnoj vialikaj vajny, navoddal ad halečy 90-ch, ad Afhana, ad usioj poźniesavieckaj černi, što vyciahvała voś hety aptymizm i śviatło z bolš poźnich partretaŭ.

Dancyhaŭ dypłom — askołak taho samaha vialikaha stylu, sfarmavanaha adrazu paśla vajny hrupaj vykładčykaŭ sacyjalistyčnaha realizmu, što sami niekali skončyli impieratarskija akademii i virtuozna vałodali realizmam niesacyjalistyčnym. Heta toj samy «stalinski styl», jaki, kaniečnie, byŭ nastolki ž «stalinskim», nakolki «stalinskaja» lubaja savieckaja «vysotka», natchnionaja čykahskimi chmaračosami dy Empajr-stejt-biłdynham. Mienavita praz takija pałotny ceny na sacyjalistyčnaje mastactva na suśvietnych aŭkcyjonach zaškalvajuć. Sprava nie ŭ tym, što ad lohkaści fihur, ad dziavočych uśmiešak, ad hamy, navat ad taho miahkaha śvietu, što zalivaje pałatno, patychaje Renuaram i Mane. Sprava ŭ tym, što čałavieku ŭłaściva imknucca da ščaścia ci chacia b nazirać jaho. A studenty, vyjaŭlenyja na dancyhavym dypłomie «Nasustrač žyćciu», mienavita i biassprečna ščaślivyja.
Paźniej, pad ciažaram tych samych 1970-ch 1980-ch, ščaślivyja ludzi z karcin Dancyha źniknuć. Paraŭnajcie, naprykład, manumientalnuju pracu «Čas. Padziei. Ludzi» 1987 hoda, što visić na susiedniaj ściency. U zialonych pryciemkach — tuzin čałaviečych hałoŭ. Jany vyjaŭlenyja tymi samymi znakamitymi dancyhavymi mazkami, byccam poźni Paŭl Kleje pačaŭ vykarystoŭvać dla konturu limonny i ultramaryn zamiest čornaha. Hałovy čytajuć «Ahaniok», «Novy čas» i časopis «Bałharyja». Ad karciny vieje tryvohaj. Heta znajomaja, takaja znajomaja nam usim tryvoha!
Ułasna, u hetym i jość charastvo Dancyha: toje, pra što jon havoryć z nami, — znajomaje, vielmi-vielmi znajomaje. Voś vyjava płoščy Pieramohi. Voś šlubnaja pracesija, jakaja idzie ad viečnaha ahniu. Voś maładzion u kardonnym kaminternaŭskim pinžaku, voś jahonaja zadumiennaja kachanaja ŭ biełym. Usio jak ciapier. Tolki praca napisanaja ŭ 1972-m. Voś vam archieałohija haradskoj kultury. Voś vam partret taho, jak było da nas. Jak bralisia šlubam našyja baćki. I jašče raz udakładniu: heta nie pra toje, jak heta vyhladała, bo toje vy lohka znojdziecie na ich čorna-biełych zdymkach. Heta pra toje, jak heta adčuvałasia. Pra toje, čym pach viecier. Što było na sercy.
I, kaniečnie ž, Dancyh našmat hłybiejšy za ŭžo zhadanyja «Ahaniok», «Novy čas» i «Bałharyju», bo asnoŭny hieroj karciny «Čas. Padziei. Ludzi» — dzicia, što hladzić svaimi pa-vaśniacoŭsku praniźlivymi vačyma naŭprost hledaču ŭ dušu z pravaha nižniaha kuta.
«Minsk abudžajecca», «Moj horad, staražytny, małady», partret Bykava, partret — uvaha! — Alesia Adamoviča — usio heta vy znojdziecie ŭ Mastackim muziei. Vy achniecie, pabačyŭšy vielizarnaje pałotnišča «Soniečny kantynient», dzie vyjaŭlenaja dziciačaja izastudyja, i dziciačyja malunki padajucca bolš realnymi za dziciačyja postaci, i ad pamieraŭ dy strakatych kalarovych vybuchaŭ zajmaje dychańnie.
Duša luboha horada składajecca z mnostva hałasoŭ, što hučać pra hety horad. Vy zhadajecie Dancyha ŭ nastupny raz, jak budziecie čviakać tałym śnieham na biaskonca pramoj minskaj vulicy, ci pić duchmianuju kavu i hladzieć praz akno kaviarni na šery asfalt pad takimi ž šerymi niabiosami. Ale kali-niebudź abaviazkova pryjdzie maj.
Kamientary