Litaratura113113

Śvinstva. Niezabyŭnaje

Piša Taćciana Barysik, jakaja vyrasła ŭ vioscy Kruhłaniva na sutyku Babrujskaha i Hłuskaha rajonaŭ. Fota Siarhieja Zinina ź siamji Julii i Siarhieja Amieljanovičaŭ ź vioski Papłavy Navahrudskaha rajona.

Śviežyna — uspamin, darahi mnohim. Nie tolki smakam straŭ, ale i tym, što rod źbirajecca za adnym stałom.

«Dobra, što zbavilisia ad hetaha śvinstva!» — ledź nie štodnia paŭtarała babula tym letam, i było niezrazumieła, čaho bolej u jaje słovach: sproby kančatkova pierakanać samuju siabie ci praŭdzivaj uciechi. Toje leta 96-ha nasamreč było dla nas admietnym. Pieršaje leta biez parsiukoŭ, ale pakul što z palandvičkami ŭ kładoŭcy. Advažycca zbavicca ad śvinstva babula nie aśmielvałasia hadoŭ piać, niahledziačy na ŭhavory dziaciej i stan zdaroŭja.

«Našto vam tyja śvińni? Kolki vam z baćkam taho miasa treba, u ciabie ž nohi chvoryja, ledźvie pa chacie sovaješsia. Nie tak jano i vyhadna ciapier stała, padaražeła ŭsio: i chleb, i krupy — i kambikorm nie nadta viazuć…» Babula słuchała, pahadžałasia… A viasnoju znoŭku dva łyčy rochkali ŭ chleŭčuku.

Jana była pracavitaj, praktyčnaj, aščadnaj. Najpierš uśviedamlała siabie dužaj i spraŭnaj da luboj pracy haspadyniaj sia­dzi­by i pa­dvor­ka, i tolki pa­śla maci i nastaŭnicaj. Hałoŭnym było samoj zaŭždy rabić rabotu i sačyć, kab siamja taksama nie łajdačyła. Kazała: «Skupy — nie durny. Zapas biady nie čynić. Čym dabru prapadać — dyk niachaj žyvot łopnie!» Ale pry hetym, u jaki b čas sutak ni zavitaŭ darahi hość, zaŭždy mieła čym pryniać, bo «ludzi hladziać, što na stale, a nie pa vuhłoch».

Kalehi pa pracy i siabry, pry­had­vajučy jaje, zaŭždy pryhadvali taksama chatnija biasiedy, vendžanyja pa­­land­­vički dy kaŭbasy. Ciapier ta­kich ani na kirmašy, ani ŭ kramie nie znoj­dzieš. Tamu babula nie mahła raz­vi­tacca sa «śvinstvam» navat tady, kali ŭžo navat na hanak nie vychodziła i ŭsiu rabotu rabiła siedziačy.

Słovy «śvińnia» i «śvinstva» dla mianie nikoli nie mieli ahulnaprynia­taj niehatyŭnaj afarboŭki.

Bajka «Hanarysty parsiuk», čytanaja ŭ pad­ručniku, ničoha nie źmianiła. Pamiatnaje z malenstva: «Dziudzi kažuć: «Roch-roch-roch, smačny parany haroch…» — akazałasia macniejšym. Pa­ba­čyŭšy ŭ školnyja hady arty­kuł u haziecie pra toje, što śvińniu možna navučyć tym samym kamandam, jak i sabaku, ale za bolš karotki termin, ja nie ździviłasia. Bo susiedski durny sabaka brachaŭ na mianie, na našym dvary stojačy. A voś našyja ka­ban­čyki, chacia i tolki zblizku, zaŭždy paznavali haspadaroŭ.

Siamja Amieljanovičaŭ źbiraje staryja hadzińniki.

Jak usie śvińni na śviecie stvoranyja ziamlu ryć, a nie ličyć zorki na niebie, jany niazdol­nyja ŭzdymać hałovy ŭharu.

Padčas svaich redkich špacyraŭ pa dvary, zaŭvažyŭšy zdalok lubyja čałaviečyja nohi la bramki, ź viska­tam i rochkańniem naša śvinstva lacieła nasustrač. Adnak, nabliziŭšysia i pa­­ba­čyŭšy małaznajomuju asobu bieź viadra ŭ rukach, rezka spyniałasia i, raźviarnuŭšysia z raniejšym im­pe­tam, navypieradki imčeła preč. Chacia paraŭnańni byli nie na karyść susiedskaha sabaki, ale dresiravać parasiat, jeździć na ich, haniać pa dvary nie prychodziła nam ź siastroju ŭ hałavu, bo razumieli: starejšyja nie pachvalać — našyja śvińni nie dla hetaha. Ich možna tolki pahładzić, pačuchać za vucham i, kaniešnie, karmić.

Babula karmiła parasiat miašankaju trojčy na dzień, aproč taho, pa­miž asnoŭnymi pryjomami ježy im kidali nie mienš za dva košyki ziella i padanki. Bujnyja jabłyki treba było rezać na kavałki, bo «ŭ kabančyka niama ruki ŭziać», ź ihru­šaŭ vyrazać siaredziny i chvasty, kab nie zabiŭsia straŭnik.

U Papłavie ludzi majuć cudoŭnyja sady.

Varyłasia ŭ čyhunie i taŭkłasia siekačom bulba, padmiešvałasia muka da pieršaha padarožańnia ku­pla­naja, rezany harbuźnik, baćvin­nie, ašpa­ra­naja krapiva, u kucie zaŭ­ždy stajaŭ kartaplany miech z kru­pa­mi-siečankaj, admysłova dla śvi­niej u harodzie raźviali, a paśla nijak nie mahli źvieści ziemlanuju hrušu. Pakul było mahčyma, kryšyli chleb, u 80-ja hady nichto z haspadaroŭ u kramie mienš za 8 —10 bochanaŭ nie kuplaŭ. Usio, što nie dajeli ludzi, aproč supu, na śvinym bulonie varanym, — «adzin adnaho jeści buduć», — dajadali parasiaty.

Letam da hadavańnia śvinstva da­łu­ča­lisia i my ź siastroju. Užo hadoŭ u 8—9 irvali zielle, źbirali padanki šče raniej. Śpiarša dziela vychavańnia i pryvučeńnia da pracy, paśla — u našaj dapamozie źjaviłasia realnaja patreba: babulina zdaroŭje hod ad hodu horšała, dziadula taksama nie maładzieŭ.

Nie skažu, što rvać zielle, dy jašče ŭ baroznach, a zaadno i bulbu prapołvać, u dziacinstvie i rańniaj maładości nadta padabałasia. Rezać padanki, asabliva kali ich naźbirałasia 3 košyki, taksama. Inšaja sprava — harbuźnik! Traščyć, smačna chrumkaje pad nažom, až sakavityja pyrski laciać, da taho ž na hanku režaš, a nie ŭ chacie — bačna, chto pa vulicy idzie.

Śvińni žyli ŭ viekavoj budyninie z toŭstych biarvionaŭ, zbudavanaj jašče babulinym dziedam i padzielenaj na dźvie pałaviny — varyŭniu i śviran. U kucie śvirna, napaminkam pra jahonuju byłuju vielič, stajali žorny. U zasieku nasuprać lažaŭ torfa­bry­kiet, trochi dalej, źleva za nizkaju bramkaj, mieściŭsia zahon dla śviniej pamieram z ładnuju małasiamiejku, tut u lubuju paru panavali pryciemki i pra­cha­łoda, praz malenie­čkaje akienca bruiłasia śviatło, pa vuhłach tu­li­lisia draŭlanyja koły ad padvody, babula kazała, heta dla taho, kab vuhły nie hnili, a ludzi kazali, što jana «niešta znaje».

Viaskovyja padvorki — žyvyja schoviščy antykvaryjatu.

Śvińniam było zručna: ryj kolki chočaš — ničoha nie źviernieš, ludziam nie vielmi. Pry ŭvachodzie — sucelny zmrok, za doŭ­hija hady asieła i ziemlanaja padłoha, i sama budynina. Adčynić dubovyja dźviery, stupić na paŭmietra ŭniz z košykam ziella ci viadrom mia­šan­ki, nie lasnuŭšysia hałavoju ab vušak, udavałasia nie zaŭsiody.

Amierykanskuju kaniušynu ź le­bia­doju dy padanki nasili ŭ śviran zmał­ku, miašanku ŭžo jak u siłu ŭva­bra­lisia, škadujučy dziadulu. Kar­mić «śvinstva» padabała­sia.

U hetych žyviołaŭ cudoŭny apietyt, a po­hlad na žyćcio samy pazityŭny!

Užo pačuŭšy kroki znadvorku, jany ho­łas­na vitajuć ciabie rochkańniem i adzin pierad adnym lezuć da kary­ta tak, što mohuć i viadro z charčam pierakulić, tamu kidaješ śpiarša šmatok ziella, kab adciahnuć ichniuju ŭvahu, ci ada­hnać sprabuješ. Biez tołku!

Usie łyčy i hałovy ŭ miašancy! Jaduć tak, što ažno vušy varušacca. Umiejuć he­tyja istoty, jak nie chto inšy, ca­nić najlepšyja momanty svajho isnavańnia — sytny abied dy miakkuju čystuju paścielu. Na śviežaj sałomie kačajucca, kulajucca, viskočuć! Cha­dzić pa padścioł, jak trochi pastaleła, taksama padabałasia, asabliva žnivieńskaj nočkaj da kałhasnych ścirtaŭ. Pa-pieršaje, jakaja-nijakaja pryhoda i ryzyka, pa-druhoje, ad ad­noj-dźviuch nošak sałomy ŭ babuli nastroj lepšaŭ, a značyć, nie było achvoty burčać z-za poźnich našych pahulanak.

Pieršaja maja śviežyna nadary­ła­sia ŭ dvanaccać hadoŭ. Była lutaŭ­skaja adliha, na hravijcy stajaŭ uvieś śnieh, baćka žartam prapanavaŭ zaadno pasadzić bulbu, kab dva razy nie jeździć.

Tady ja tol­ki pazirała na toje, što i jak robiać susiedka z babulaju, na skrutak kišak u noč­vach, vantroby ŭ tazie dy kryvavuju ko­naŭ­ku. Druhim razam pryjechała pa­moč­ni­caju ŭžo, na babulina zaprašeńnie. Babula vyrašyła, što tak budzie lepš: nie treba paić susiedku, davać joj miasa, dyj robić jana nieachajna.

«Kolki možna pisać pra hetyja smaleńni vieprukoŭ dy dzialbu kabančykaŭ!» — aburajucca niekatoryja. Dalokim ad tradycyjnaj kultury ludziam sapraŭdy ciažka zrazumieć, čym hetaja tema tak vabić. Dla haradskoha viaskoŭca śviežyna — adzinaja pazbaŭlenaja trahičnych koleraŭ ekzistencyjnaja źjava.

Nahoda dla rodzičaŭ, ras­ki­da­nych pa roznych haradach, znoŭ sa­brac­ca ŭ adnu siamju, niezamyle­nym vokam, pa-za budzionnymi ab­sta­vi­nami pahladzieć na ŭłasnaje žyćcio, na tych, chto pobač z taboju, i zrabić vysnovy, časam niečakanyja, časam nie nadta pryjemnyja. Badaj usie litaraturnyja tvory — ad prafiesijnych apaviadańniaŭ da falkłor­nych pokazak — napisany pra heta. U kožnaj biełaruskaj siamji znojdziecca svajak, adzin ci nie­kalki, tak ci inakš padobny da piersanaža viadomaha aniekdota, jaki prosić viaskovych rodzičaŭ: «Kali budziecie kabana bić, dyk pakińcie mnie zadni most. Toj list, u jakim vy prasili pamahčy kapać bulbu, ja nie atrymaŭ».

I nieabaviazkova čakać chvarobaŭ, chaŭturaŭ ci nadzvyčajnych zda­ren­niaŭ — dastatkova i paminak biełaje śvin­ki, kab zrazumieć: padtrymki ci achviary ad takoha nie dačakaješsia, jon razumny tolki ŭ svoj bok, nikoli siabie nie abdzielić.

Kali b u mianie była mahčymaść abrać najlepšyja momanty dziacin­stva i junactva, pražyć ich jašče raz, ja b biez su­mnie­vaŭ abrała pajezdki na śviežynu. Jany nadaralisia dvojčy na hod. Uspa­miny pra hetuju ŭračystaść, daŭžynioju dva-try dni, jaskravyja i šmatkolernyja, zdajecca, toje tolki ŭčora było.

Bolš jak paŭdnia ŭ darozie ź nie­kal­kimi pierasadkami. Śpiarša jedziem z Mahilova aŭtobusam da Ba­bruj­ska praz Kiraŭsk ci dyzie­lem da Asipovičaŭ, a dalej — jak paščaścić. Užo ciomnačy da­bi­ra­iemsia da Hłušy, napieradzie čakaje šlach daŭžynioju siem kiłamietraŭ pa biaźludnaj zimovaj hravijcy, zaśniežany les, bujnyja zorki ŭ niebie, huł starych sosnaŭ i baćkava zaŭsiodnaje: «Mo zaśpiavajem — niachaj doma pačujuć!» Śpievakom i muzykam jon nie byŭ, ale voś kałoć i raźbirać śviniej umieŭ dobra.

Viaskovyja padvorki — žyvyja schoviščy antykvaryjatu.
Viaskovyja padvorki — žyvyja schoviščy antykvaryjatu.
U siamji Amieljanovičaŭ havorać pa-biełarusku.

Jahonaje žadańnie śpiavać tłumačyłasia nie stolki naviedvańniem vakzalnych bufietaŭ, kolki pradčuvańniem svajho zaŭtrašniaha zornaha času: «Ja jaho švajkaju tolki tach — jon zachrypieŭ i ŭpaŭ!» Tolki adnojčy, nie dačakaŭšysia baćkavaha pryjezdu, kab chutčej było, babula paprasiła zakałoć kabana Chochlu. Toj Chochla zrabiŭ svaju spravu i pryjšoŭ da stała maharyč pić. A biedny kabančyk uźniaŭsia na nohi sa švajkaju ŭ hrudziach i stajaŭ pasiarod dvara.

Akurat u hety momant prybieh z aŭtobu­sa baćka i spyniŭ pakuty. Pra hety vypadak jon zaŭždy pamiataje i pry kožnaj nahodzie nahadvaje pra jaho inšym, kab taksama nie zabyvali­sia i canili jahonaje majsterstva: «Ča­łaviek pajšoŭ ad śvińni. U jaje takija samyja orhany. Ja chirurh!»

Zachodzim u viosku, stukajemsia ŭ chatu.

— Chto tam? — pytaje dziadula.

— Išli, z darohi źbilisia. Puścicie pieranačavać, — žartuje baćka.

— Zachodźcie!

Vitajemsia, abdymajemsia sa starymi i dziadźkam. Paśla viačery my z ba­bu­laju ścielem paścieli, šukajem ba­ćku i dziadźku adziožu na zaŭtra. Babula siadzić na zedliku, pa jaje zahadzie z šafaŭ, starych čamadanaŭ, kłunkaŭ na piečy vyciahvaju viali­kija i małyja štany roznaj jakaści i afar­boŭki, z łatkami i biez łatak, plu­šaŭ­ki, kuchvajki, niejkija kabaty z draŭlanymi huzikami, bieły šach­cior­ski padšlomnik, abłavuch, sukonny bryl ź dzirkaju, škarpetki parnyja i nie. Usio musić być zručnaje, ciopłaje i pa pamiery. Ekipiroŭka dla śviežyny padbirajecca nadzvyčaj adkazna, z pavolnym abmierkavańniem kožnaj jaje detali, niby razmova idzie pra kancertnyja stroi estradnaje zorki.

Zaŭtrašnim rankam užo napalena pieč, staić vada ŭ čyhunach, nietaropkaja chada, uzvažanyja razmovy. Mužčyny vychodziać.

Vyvodzić kabana z katucha ŭ dvor dziadula. A paśla viartajecca ŭ chatu i płača. Jon vieteran vajny, bačyŭ kroŭ i śmierć nieadnojčy ŭ vajenny i mirny čas.

— Čaho ty? — chvalujecca babula.

— Karmiŭ, karmiŭ usio leta, a jany ŭziali i adrazu pavałakli.

— Ćfu ty! A ŭžo ž, što im toj kaban — zdaraŭcy takija! Znajšoŭ pa čym płakać, ja ŭžo dumała pa­ka­le­čyŭ katoraha! — zusim niazłosna aburajecca babula.

Usio-taki jaje niespakoj, chacia i zred­­ku, ale mieŭ padstavy. Zda­ra­li­sia časam nie­spa­­dzieŭ­ki. Adnaho razu na­viaz­vali kabana. Dzia­du­la padaŭ dźvie viaroŭki, adna była trochi pieraciortaja, druhaja — z vuzłom, baćka zabrakavaŭ abiedźvie. Dziadula znajšoŭ treciuju, zusim novuju, — urešcie naviazali. Kaban tuza­nuŭ­sia — viaroŭka vytrymała, a płot nie. Razam z kałom, da jakoha byŭ pryviazany kaban, palacieŭ u smarodnik. Smarodnik, nie mienšy za typovy dačny nadzieł, nahadvaŭ u tyja časy kali nie huščar, dyk chmyźniak na bałocie: razłapistyja staryja kusty smarodzinaŭ i parečak, la płotu — dzikija ślivy, na miažy — chmiel, ad vulicy ščemicca ŭsiudyisny bez.

— Ty čaho kabana nie łaviŭ? — pa­prakaŭ paśla dziadźku baćka.

— Ja stajaŭ i bajaŭsia, — abiazzbroiŭ toj svajoj ščyraściu, uratavaŭšysia ad dalejšych abvinavačvańniaŭ.

Vypraviŭ situacyju, akazaŭšysia hierojem dnia, kaniečnie, baćka.

— Ja jaho za łapu… Tolki švaj­kaju — tach, jon za­chry­pieŭ, i ŭsio.

Zvyčajna abychodzilisia ŭsio ž biez pryhodaŭ.

Čorny, absmaleny hazavaj lam­paj, vializny kaban lažyć na ščy­cie z došak. Pobač — viadro vady. Ki­ruje pracesam baćka. Kab ad­ču­vać siabie zorkaju i pie­ra­mož­cam, jamu nie treba suśvietnaja via­do­maść, dastatkova i čatyroch svajakoŭ.

— Skrabicie lepš… Lini vady… Dy nie pad nohi! Vaiścinu skazana: usłuž­livy durak apaśniejšy za vraha!..

Kroŭ na śniezie. Vodar absmalenaj skurki. Płojma viaskovych ka­toŭ u čakańni spažyvy. Dziŭna: he­taja zakołataja istota zusim nie atajasamlivajecca z parasiatkam, jakomu ja ŭletku amarykanskuju kaniušynu ciahała.

Nie płačacca. Nastroj śviatočny.

Vioska Papłava Navahrudskaha rajona.
Mužčyny biaruć u chleŭ viaroŭku.
Syna vypraŭlajuć prybrać śnieh z padvorku.
Apošniaja daroha taho, kaho lubili i hadavali. Sialanskaje žyćcio…
Śvinku pierakidvajuć na śpinu.
Śviniej tradycyjna bili švajkaj (tonkim doŭhim šyłam) abo nažom.
Starejšyja dačyščajuć toje, što niedarabiŭ syn.
Śvinku smalać, kab u sała była miakkaja i smačnaja skurka.
Śvinku smalać, kab u sała była miakkaja i smačnaja skurka.
Mały naziraje i vučycca.
…i abskrebvajuć nažom.
Absmalenuju śvinku ašparvajuć varam…
Śniežnaja biel. Vioska Papłava.

Pakul nie pačali raźbirać i nasić vantroby ŭ chatu. Kručusia pobač: to vady pryniasu, to anuču, to konaŭku. Navat paśpiavaju źlapić sa śniehu śviniačuju hałavu i pastavić jaje vysoka na varoty. Atrymlivajecca niešta nakštałt pomnika.

Apošniaja daroha — z-pad chlava da chaty.

Babula pytaje, na kolki palcaŭ u kabana sała, i nieŭzabavie kliča sabie na padmohu.

Abirajem zdor ź sietki. Paśla raz­vo­dzim kiški ŭ nočvach. Hetaja praca patrabuje spraktykavanaści, pil­na­ści i dobrych vačej, kab nie parvać kišku. Ale čas ad času ŭsio adno rviecca, tady babula zahadvaje to patrymać, to zaviazać, inačaj usio zapłyvie i nie budzie nijakich kaŭbasaŭ.

Mužčyny spraŭlajucca razabrać śvinčo da taho, jak źviečareje.

Źbirajemsia za stoł na biasiedu. Patelnia sała ź miasam, patelnia padpiečanaje kryvi, piačonki i mazhoŭ.

Miasa smažyć zaŭždy baćka.

— Čort ciabie viedaje, što ty ź im robiš, čaruješ musić, tak smačna vy­chodzić! — padchvalvaje dziadźka.

Jano sapraŭdy smačnaje, nie kałhasnaje, vadoj z kambikormam kormlenaje, sała, što masła, samo ŭ rot prosicca. Skrutak tonieńkaj, vysmalenaj skurki ŭ šklancy.

Siamja Amieljanovičaŭ źbiraje staryja hadzińniki.
Raźbirajuć u chacie.
Śviežyna.
Skvarčać skvarki.
U śniezie na padvorku astudžajecca hałava.

«Tolki ž vo pa dvary biehała!» — nie moža strymać svajoj radaści baćka.

Dziakujuć starym, što vy­kar­mi­li, za stałom napačatku ŭsie razmovy kruciacca vakoł śviniej.

— Vo ŭ nas tut koluć, a ŭ niekatorych režuć.

— A ŭ Čavuskim rajonie ŭ vucha stralajuć!

— Inciaresna! Jak na palavańni!

— Aha, achota — na ŭvieś dvor adzin ty i kaban!

Dziadźka z baćkam na ŭciechu in­šym pra­ciah­va­iuć nia­­­zło­sna kpić adzin z adnaho:

— Ty vurdałak! Z kabana kroŭ piŭ.

Adnak baćka nie kryŭduje za vurdałaka, jahony adkaz hučyć uchvałaju kabanu i haspadaram:

— Była b kiepskaja kroŭ — nie piŭ by.

Nadychodzić čas tradycyj­naj sprečki za najlepšuju samahon­ku.

(U časy antyałkaholnaha zakonu kuponaŭ i cukrovaha defi­cy­tu jaje nie hnaŭ chiba hultaj.) Pieršym svajo pitvo vyciahvaje dziadźka. U šklanoj butelcy z-pad pepsi-koły tyrčyć niejkaja doŭ­haja by­lin­ka.

— Na zubroŭcy nastojena, — z honaram abviaščaje dziadźka.

— Ty hetuju travinu pad płotam znajšoŭ! — paśmichajecca baćka i da­staje svaju.

— Tvaju samahonku lanivaja ciešča hnała, — padkołvaje ŭ adkaz dziadźka.

Babula nie pje zusim, u jaje cisk, jana sudździa ŭ hetaj sprečcy. Biare na jazyk adzin i druhi napoj. Paśla zahadvaje mnie:

— Lini mnie, unučka, na ruku i pad­pali.

— Tabie ž baluča budzie!

— Nie bojsia!

Dziadźkava zanimajecca adrazu. Baćkava niešta nie padchapiłasia. Chvalujusia za baćku. Liču jaho najlepšym samahonščykam u śviecie. Jon z usiaho ŭmieje hnać: i z pavidła, i z padušačak. Jašče raz čyrkaju zapałkaj. Uspychvaje sini ahieńčyk. Ad radaści plaskaju ŭ ładki: «Ura! Vy abodva dobryja samahonščyki». Babula chvalić brahu z kisialu ŭ pačkach. Baćka prosić mianie za­pi­sać recept. «Na adnu vyvarku vady čatyry pački kisialu…» — staranna vyvožu litary na zialonaj vokładcy sšytka.

Zaśniežanyja ślivy ŭ miesiacovym śviatle pazirajuć na mianie z čornych voknaŭ.

«Kolki ŭ niebie zor, ciažka pa­li­čyć…» — šyrokaj pavolnaj rakoju raźlivajecca pa chacie aksamitny babulin hołas.

Ja siadžu pobač ź joju, apranutaja ŭ jaje padarunak — šarściany spar­tyŭ­ny kaścium — najlepšy stroj dla luboj nahody ŭ tahačas­nych padletkaŭ, pasprabuj jašče kupi! Złu­piŭ­šy patelniu miasa, adču­vaju siabie šča­śli­vaj, śpia­ša­iusia natalicca ciepłynioju hetaj chaładnavataj chaty.

Bo ŭžo ciapier, u svaje trynaccać, razumieju: ciaplej, jak tut, mnie bolš nidzie nie budzie.

A dzieci — redkaja ciapier radaść — zrabili sabie piačoru sa śniehu.
Vyłazim!
My dumali, tam jano adno, a ich dvoje!

Dziadźka z baćkam iduć adpačyvać. A naša z babulaj asnoŭnaja praca tolki pačynajecca. Treba pačyścić i pamyć, paparadčyć usiu śviniačuju stravavalnuju sistemu. Rabić heta adnoj niemahčyma. U škole užo vučym bijałohiju, babula taksama nastaŭnica bijałohii i chimii.

Jana padrabiazna raspaviadaje pra adsutnaść apiendyksu ŭ śviniej, pakazvaje ślapuju kišku, inakš kut­ni­cu, straŭnik, tonki i toŭsty ki­šeč­nik, tłumačyć, dla čaho heta ŭsio treba śvińni i što z hetym usim zrobić paśla haspadynia. Łlu vadu źvierchu, kavałak kiški vyvaročvajecca jak pančocha.

Rańniaju viasnoju padsušanyja kaŭ­ba­sy i salonyja palandvički dziadula budzie kapcić, paśla jany zojmuć svajo hanarovaje miesca na ćvikach u kamory pad samym dacham i zachavajucca da nastupnaj śviežyny.

Viaskovyja padvorki — žyvyja schoviščy antykvaryjatu.

Apošniaja śviežyna dla našaj siamji vydałasia pamiatnaj, ledź nie mistyčnaj. Zahadzia viedali: jana nasamreč apošniaja.

Babula kančatkova vyrašyła bolš nie hadavać parsiukoŭ. Nie mučyć siabie i dziadu­lu. Jamu było ŭžo dobra za vosiem­dziesiat. Joj samoj patrabavaŭsia do­hlad: «Kab u balnicu lehła b, pier­šuju hrupu dali b, ale chto mianie ŭ toj balnicy hladzieć budzie!» Bulba pahareła ŭsia ŭ śpioku. Staryja zapasy siečanki i muki, zrob­lenyja ŭ raniejšyja časy, skon­čy­lisia. Tady ja ŭžo vučyłasia na dru­him kursie. Na katalickija Kalady ka­ło­li adrazu dźviuch śviniej, tamu pry­iechali na śviežynu i maci, i baćka. Jak tolki my vyjšli z Hłušy, pa ŭsim navakolli zhasła śviatło. Zapaliłasia tolki na­zaŭ­tra ŭviečary, kali zakančvali myć ki­ški. Ranicoju źbiralisia ŭ Mahi­loŭ, šče ciomnačy, vyjšli na hłu­šanskuju aŭtastancyju — nie paščaści­ła: nočču adliha ma­ra­za­mi źmiani­ła­sia — strašennaja ha­ła­lodzica, choć na kań­kach jedź. Spo­źni­šsia na aŭ­to­bus — da vie­ča­ra ŭ Ma­hi­loŭ nie da­bia­re­š­sia. I my da­ro­haju łajalisia miž saboj, šukajučy vi­na­va­taha. A vi­na­va­tych nie było. Niby niej­kaja najvyšejšaja siła zrabiła apo­šniuju śviežynu znarok praciahłaj pa časie, niby zaklikała nas pačakać, zatrymacca, zapom­nić da drabnic.

«Dobra, što zbavilisia ad hetaha śvinstva!»

Dy nie, nie zbavilisia, babula, nie zbavilisia. Śniežańskim adviačorkam, kali ja siadžu va ŭni­vier­si­te­cie na pary pa mietodycy pry­ro­da­znaŭstva, mnie chočacca na­pisać zusim nie toje, što pryniata čytać na pasiadžeńniach našaha litabjadnańnia. Pra zimu, pa pieršym časie niesapraŭdnuju bieź śviežyny, i bia­ho­niju klinapadobnuju ŭ zialonym kutku kabinieta, bo jaje puchnatyja z ružo­vymi pražyłkami listy ŭsio bolš nahadvajuć mnie parasiačyja vušy. Nie zabyvajecca. Dyj ci mahčyma?

Viaskovyja padvorki — žyvyja schoviščy antykvaryjatu.
Viaskovyja padvorki — žyvyja schoviščy antykvaryjatu.
Viaskovyja padvorki — žyvyja schoviščy antykvaryjatu.
Padkova na ścianie.

Kamientary113

 
Naciskańnie knopki «Dadać kamientar» aznačaje zhodu z rekamiendacyjami pa abmierkavańni.

Ciapier čytajuć

Izrail pačaŭ novuju chvalu ŭdaraŭ pa Iranie11

Izrail pačaŭ novuju chvalu ŭdaraŭ pa Iranie

Usie naviny →
Usie naviny

Samalot ź Minska ŭ Dubaj ekstranna sieŭ u Baku

Izrailskija ŚMI: jadzierny reaktar u iranskim Natanzie źniščany daščentu12

Kamu ź biełaruskich dziaciej nielha vučycca za miažoj? Minadukacyi prakamientavała našumieły zakon3

Prapahandyst Ihar Tur vyrašyŭ pierasialicca bližej da Astrašyckaha Haradka19

Cichanoŭskaja pra kiejs Mielnikavaj: Situacyja strašnaja32

U Polščy zatrymali afhanca, jaki dumaŭ, što jon u Paryžy. Tak jamu skazaŭ pravadnik, što supravadžaŭ ad miažy Biełarusi3

Jakija časy, takija i prezienty: u biełaruskich aptekach možna nabyć padarunkavyja siertyfikaty1

Izrail zadziejničaŭ dla ŭdaraŭ pa Iranie 200 samalotaŭ2

Iran zapuściŭ 100 dronaŭ pa Izraili3

bolš čytanych navin
bolš łajkanych navin

Izrail pačaŭ novuju chvalu ŭdaraŭ pa Iranie11

Izrail pačaŭ novuju chvalu ŭdaraŭ pa Iranie

Hałoŭnaje
Usie naviny →

Zaŭvaha:

 

 

 

 

Zakryć Paviedamić