Fotarepartaž Julii Daraškievič
z Novym RokaM!
Nastaŭ čas zimniaha soncaśpiavańnia — da nas pryjechaŭ N.R.M.! Repartaž z kaladnaha kancertu Lizy Kavalčyk i Julii Daraškievič.
Nastaŭ čas zimniaha soncaśpiavańnia — da nas pryčaliŭ N.R.M.!
Paśla ciahučaj, niemuzyčnaj paŭzy kron-pryncy ajčynnaj kultury na bieła-čyrvona-biełaj padvodnaj łodcy tryumfalna zapłyli ŭ śvisłackuju akvatoryju Mienska, a dakładniej u KZ «Minsk». Nabitkavanaja zała: spraŭny brazhat branzaletaŭ z hłamurnaha parteru i družnyja plaski z demakratyčnaha bałkonu — u hety viečar panavała idylija stanaŭ i suhuččaŭ. I šanavalniki i, zdajecca, sami muzyki narešcie asensavali, jaki ž zadoŭhi jon byŭ, pieryjad maŭklivaha štylu. «Dy my sami nijak nie čakali, što nas tak ciopła sustrenuć», — pryznaŭsia paśla kancertu Pit Paŭłaŭ. — Sapraŭdy atmaśfiera našych vystupaŭ zrabiłasia ciaplejšaja: jana nastajałasia, vytrymałasia jak dobraje vino, ciapier nie patrabujecca niejkich dadatkovych vykrykaŭ — usio ciače bolš-mienš naturalna…».
Na scenie šychtavalisia dekaratyŭnyja drevy i lichtarni, siarod jakich prytailisia Alezis z bubnami i, viadoma, vysłaviony rajal. Lavon siadzieŭ to tam, to za kłavišami, to chadziŭ i daryŭ publicy dyski, knižki i dyskontnyja źnižki. U pierapynkach prezientujučy bluzy, rehiej, bałady i prosta pieśni. Pit braŭ u ruki roznyja mudrahielistyja instrumienty ŭ tym liku nie zusim čałaviečyja (konskija brazhotki) — i balzamam «Biełaruskim» na rany stumienilisia pryhady pra staryja dobryja časiny, kali my byli prosta dzieci z unutryhałaŭnym vietram, kali sanitary pryjazdžali da ludziej tolki kab zabrać hitaru, a kraina pačyvała na troch čarapachach.
Mieŭ, mieŭ racyju našaniŭski artykuł «Što adbyvajecca z N.R.M.?«: jany ŭžo nie naša ŭsio. My ŭsie sami — troški N.R. M. Bo što nie vykonvałasia: kranalnaja «Prostyja słovy» i kalučaja «Ja da žalu nie pan» z «Narodnaha albomu», i uračystaja «2000 hod» (navat bieź Vieraniki Kruhłovaj) z «Śviatoha viečara» — usio prymałasia jak ułasnaje. Navat padpiavali pačuŭšy zusim śviežyja «Džynhł Bełz», jakoje ŭ lavonaŭskim pierakładzie hučała jak «Žyć tabie (budzie viesialej)», dy ŭ jakoj viadziecca pra supolnyja zavalvańni ź dziaŭčatami ŭ śniahi.
Užo stojačy, «KaZa» vitała raźvitalnyja «Majo pakaleńnie», «Lohkija-lohkija», «Try čarapachi». Za ścienki eneremaŭskaj submaryny na zaledzianiełuju sušu vypłyvałasia biezimpetna. Dy jana jašče vierniecca: 10-ha lutaha, kali adbudziecca elektryčny kancert u klubie «Reaktar».
Kamientary