Ludzi raźbivajuć adzin adnamu hałovy. Z-za vielizarnaj čarhi na polska-biełaruskaj miažy ŭźnikajuć kanflikty
Žachlivaja situacyja skłałasia na polskim baku pierachodu Ciarespal — Brest. Z-za taho, što čarha aŭtamabilaŭ u napramku Biełarusi pieravyšaje ŭsie miežy, ludzi na niervach.
Niekatoryja sprabujuć kupić sabie miesca bližej i robiać sprobu ŭklinicca ŭ čarhu. Z-za takich pierasoŭvańniaŭ i ŭźnikajuć kanflikty. Ceny na takuju pasłuhu ŭźlacieli — mohuć paprasić i 100 dalaraŭ, choć zvyčajna taksa mienšaja, piša «Virtualny Brest».
Naturalna, znachodziacca i tyja, chto adstojvaje svajo miesca i nikoha nie prapuskaje. Ludzi vychodziać na darohu i błakujuć prajezd dla tych, chto choča uklinicca, pry hetym uźnikajuć bojki.
Chtości sprabuje prasić-malić, cisnučy na ślozy: to dzieci małyja, to strachoŭka kančajecca, to dziasiatki inšych pryčyn.
Ale ludzi, jakija vystajali pa 20 hadzin, užo nikoha nie słuchajuć i ničomu nie vierać.
U miesiendžarach taksama kipiać słoŭnyja batalii: pradaŭcy čarhi suprać sumlennych stajalcaŭ. Situacyja paharšajecca, užo noč, palicyja kali i pryjazdžaje, to nienadoŭha. Šmat chto ŭ šoku ad taho, što adbyvajecca. Voś typovaja skarha:
— Prapanavała puścić tych, chto ź dziciem. Puściła bus ź dziciem. Bus ź dziciem pačaŭ usich prapuskać. Pierad centram dźvie mašyny prapuścili. Palicyja pryjechała i vyhnała. Tak bus nie supakoiŭsia i ŭsio roŭna puściŭ jašče 7 mašyn. Voś tak puskać ź dziećmi. A my ich škadujem.
— Vy mnie prabačcie! Što za tryźnieńnie, puścicie biednych ź dziciem?! Što vy leziecie z hetym dziciom u takuju čarhu?! Adzinki jeduć ź lačeńnia, a astatnija viazuć dziaciej, kab tavar uziać! Ja sama maci dvaich dziaciej i nikoli ŭ žyćci nie vaźmu ich u Polšču ŭ takuju čarhu! Tak što ludzi, nie treba škadavać, chaj jeduć jak usie! Vielmi chitra zroblenyja, ni soramu ni sumleńnia, dziećmi zarablać, a potym jašče 10 mašyn ŭpuścić za hrošy.
Za toje, kab pracisnuć aŭtamabil bližej da pierachodu, biaruć niemałyja hrošy.
Takich achvotnych adłoŭlivajuć, štrafujuć, ale ŭsio roŭna ich mienš nie stanovicca. Na našym baku zvyčajna ŭ krytyčnaj situacyi dziažuryć narad DAI.
Na polskaj palicyja pryjazdžaje tolki na vykliki. Z aŭtobusami ŭsio narmalna — čarha taksama vialikaja, ale tam choć nichto nikudy napierad nie sprabuje praleźci, usie stajać jak maje być. Tam inšaja prablema — pieravozčyki padniali košty na kvitki.
Na fota nižej chvost čarhi: jon da viečara byŭ užo za zapraŭku, takoj vialikaj kolkaści aŭtamabilaŭ daŭno nie było.
Narod viarnuŭsia ŭ Biełaruś na śviaty, abo napiaredadni śviataŭ, usie śpiašajucca viarnucca dadomu, a moža być, i pryvieźci niešta z pakupak.
Kamientary