«Siadzieli bieź internetu i razhadvali skanvordy». Žychary Homielščyny raskazali, jak pieražyli nastupstvy stychii
Minułuju niadzielu žychary Homielskaj vobłaści zapomniać nadoŭha. Škvalisty viecier, jaki pralacieŭ pa rehijonie, pavaliŭ les, pakinuŭ bieź śviatła, suviazi i vady dziasiatki nasielenych punktaŭ, u tym liku harady Kalinkavičy i Mazyr. Žurnalisty «Anłajniera» źjeździli na poŭdzień krainy i daviedalisia, jak miascovyja žychary pieražyli stychiju i spraŭlalisia ź niečakanymi prablemami.
«Busła prycisnuła kavałkam hniazda, ale jaho vyratavali»
Śvietłahorski rajon. Prajazdžajučy pasiołak Paryčy, bačna, jak łandšaft pastupova mianiajecca. Pryhožy i strojny les miescami pieratvaryŭsia ŭ niejkuju miešaninu z pałamanych sosnaŭ i biaroz. U nos bje charakterny pach draŭniny: jak byccam vienik dla łaźni chtości narychtavaŭ.
Kala pavarotu na Rakovičy žurnalisty sustrakajuć bryhadu enierhietykaŭ z Hłybokaha. Pavodle ich słoŭ, vioska ŭsio jašče bieź śviatła.
Daroha na Rakovičy akazałasia zavalenaj halinkami i drevami, tamu dalej pajšli pieššu.
U Rakavičach cicha: tolki ŭ hniaździe kala pavalenaha klonu abryvista klakoča busieł. Vonkava i nie skažaš, što viecier drakoniŭ tut usio na svaim šlachu. Rabočyja ŭžo raskryžavali pavalenyja drevy i prybrali ich z darohi.
Na łavačcy kala adnoj z chat siadziać troje miascovych žycharoŭ. «Tola, jašče adzin Tola i Śvieta», — pradstaŭlaje kampaniju adzin z mužčyn.
Jany pierakananyja: siarod usich viosak u akruzie Rakovičam dastałosia bolš za ŭsich.
«Viecier byŭ taki škvalisty, što ja padumaŭ: Voś i ŭsio… Klon irvie — halinki ŭ inšy bok laciać. Maja biaroza padvojnaja była, a stała adzinarnaja, — krasamoŭna raskazvaje Anatol. — U hniaździe było try busły, a stała dva. Buślania prycisnuła kavałkam hniazda. Jaho paśpieli vyciahnuć, ale jano usio adno źnikła.
Na mohiłkach pomniki pałamała. U les ciapier nie prajści. Dzieci siońnia ŭ jahady pajšli, dyk adrazu nazad viarnulisia i kažuć: «My, tata, tudy navat nie praleziem».
Za ŭsio žyćcio ŭ nas takoha nikoli nie było».
«Ja ciapier amal nikudy nie mahu datelefanavacca. Ale adsutnaść u nas śviatła — heta paŭbiady, — ustupaje ŭ razmovu Śviatłana. — A voś chaładzilnik… Siońnia, što zastałosia, adviezła dzieciam u Śvietłahorsk, dzie situacyja ŭžo narmalizavałasia. Ale heta ja zmahła advieźci, a ŭ mnohich takoj mahčymaści niama. Tak, marazilnaja kamiera jašče chałodnaja, adnak za noč usio paciače».
«Nu, tady ŭ sklep paniasiom», — kaža susied Śviatłany.
Prahnozaŭ, kali ŭsio adnoviać u vioscy, miascovym žycharam nie robiać. «Bajusia, što jašče dzień-druhi pryjdziecca pačakać», — paviedamlaje Anatol i viartajecca da svajoj kampanii.
«Heta byli paŭhadziny piekła»
Pra prablemy ŭ Kalinkavičach čytačy pačali raskazvać jašče ŭviečary ŭ niadzielu. Pavalenyja drevy prybrali chutka, ale adnavić śviatło apieratyŭna nie atrymałasia. Mnohija damy ŭ centry da viečara zastavalisia biez elektryčnaści, pracavali nie ŭsie kramy.
Zachodziačy ŭ kramu z «kancylarkaj», traplaješ u paŭzmrok. Tut, u ciemry, jak i ŭ susiednich kramach, u aŭtorak pradavali tolki za najaŭnyja.
«Kartaj, jak viedaju, raźličycca možna było tolki na zapraŭcy i, kali nie pamylajusia, jašče ŭ adnym praduktovym. Usio. Da hetaha času (u aŭtorak) elektryčnaść źjaviłasia, ale pakul nie ŭsiudy, — kaža pradavačka Nastaśsia. — Z vadoj taksama byli prablemy, ale byccam užo dajuć».
Kala adnaho padjezda sustrelisia niekalkich žančyn.
«Dla chaładzilnika adsutnaść śviatła — strašnaja sprava. Pradukty ŭsie pavykidali — tolki marazilnik zastaŭsia. Kali chočacie, možam vas navat čym-niebudź pačastavać, — śmiajucca žančyny. — Z aŭtorka śviatło pastupova viartajuć. Vada spačatku była nie vielmi, ale potym pajšła čystaja. My z vami zaraz havorym, a vady znoŭ niama. Ale ničoha strašnaha — uviečary daduć. Pieraboi mabilnaj suviazi taksama byli, ale jaje ŭžo adnavili. Ułady i ŭsie ekstrannyja słužby ŭsio ž taki imknucca, kab jak maha chutčej horad spraviŭsia z prablemaj».
Pobač z domam sustreli siamiejnuju paru — Valancinu i Dźmitryja. Jany jakraz viartalisia dadomu z kramy.
— Heta byli paŭhadziny piekła, — uspaminaje Dźmitryj. — Śviatła nie stała, i ŭsie ludzi vyjšli na vulicu. Što ŭbačyli? 15-mietrovyja duby ź pieraviernutymi karaniami na ziamli lažali, abarvanyja pravady, sarvanyja dachi.
— Pad nami znachodziŭsia stary bałkon, dyk ramu prosta zdźmuła, — dadaje Valancina. — Heta byŭ šok. Kali ty hladziš na takuju niepahadź pa televizary — heta adno, a bačyć padobnaje ŭžyvuju vielmi strašna. I strašna, što dzieści pobač tvaje blizkija, znajomyja, dzieci, a ź imi niama suviazi — jana prosta źnikła. Vadu dali ŭ paniadziełak uviečary. Ale my žyviem na trecim, tamu vada ciakła nievialikim strumieńčykam. Ale pamycca chapiła. Chaładzilnik u nas ciapier jak novy: čysty i biez praduktaŭ. Vykinuła ceły pakiet i pasmažyła ŭsio miasa, jakoje było.
— A jak vam žyłosia bieź śviatła i internetu?
— Narmalna. My razumova raźvivalisia: razhadvali skanvordy, u hulni roznyja hulali. Usie naviny tolki niadaŭna daviedalisia, zaradziŭšy hadzinu tamu ŭ znajomych našy telefony.
Jak raskazali čytačy «Anłajniera», pa stanie na viečar sierady haračaj vady ŭ horadzie niama. Chałodnuju padali praktyčna va ŭsie mikrarajony Kalinkavičaŭ.
«Źniać hrošy z bankamata jeździŭ u Homiel»
Ciapier Mazyr vyhladaje cicha i spakojna, a ŭ paniadziełak — biez vady i śviatła — tut było vielmi napružana. Vadu pa rajonach razvozili supracoŭniki MNS i vajskoŭcy. Padzaradzić telefony možna było tolki z dapamohaj hienierataraŭ, jakija na vulicach ustaloŭvali ŭsio tyja ž ratavalniki, supracoŭniki bankaŭ i zvyčajnyja žychary horada.
Kramy pačali pracavać nie adrazu, dy i prymali ŭ ich taksama tolki najaŭnyja.
«U mianie najaŭnych naohuł nie było, tamu pajechaŭ zdymać hrošy ŭ Homiel. Ad nas — bolš za 100 kiłamietraŭ», — raskazaŭ adzin ź miascovych žycharoŭ.
U samym kancy vulicy Savieckaj dźvie babuli čakajuć cysternu z vadoj.
«Vam nie pieradać słovami, što ŭ nas było. Ale ciapier užo ŭsio narmalna! — badziora reahuje na pytańni adna ź miascovych žycharak. — Usie žyvyja, zdarovyja, a heta samaje hałoŭnaje!»
— Aptymizmu, baču, vy nie tracicie.
— A navošta jaho tracić? Jość krainy, dzie z takimi prablemami sutykajucca pastajanna. Ale žyvuć ža niejak ludzi, aharody siejuć, uradžaj źbirajuć, dziaciej hadujuć.
Dalej na adnoj z vulic sustreli dvuch siabroŭ. Adzin ź ich u niadzielu nie dajechaŭ na rybałku — spyniła bura. Inšy ŭviečary rełaksavaŭ ź siamjoj na Prypiaci — i adpačynak pryjšłosia zamianić na ŭcioki.
«My adtul takimi «karčami» vyjazdžali, što mama nie biaduj, — śmiajecca chłopiec. — Padtapleńni byli takimi, što niekatoryja mašyny navat hidraŭdar atrymali. U aŭtorak pa rajonach užo pačali davać śviatło, i da viečara ŭžo, napeŭna, praktyčna ŭsich zasiłkavali. Vada da hetaha času taksama amal jość. Adnak žyłosia na samaj spravie ciažkavata. Z chaładzilnika ŭsio vyciekła — usio vykinuli. Dobra, što žonka paśpieła zamarynavać reštki miasa i potym zapiakła ŭ duchoŭcy.
I vydatna, što jość dobryja siabry, jakija ŭ ciažkuju chvilinu prychodziać na dapamohu. Pakul u adnaho tavaryša doma była vada, nabirali ŭ jaho. Potym da inšaha jeździli na lecišča i brali jaje sa śvidraviny.
Nichto ź ludziej da takoj pošaści padrychtavany nie byŭ. I heta zrazumieła. Takaja bura pa Mazyry jašče nikoli nie prachodziła. Tak, prychodziła abviestka ad MNS, ale ŭ takich prahnozach nie napisana, što budzie ŭrahan».
«Najaŭnych nie było, dyk ja amal try dni ničoha nie jeła»
Pa raskazach miascovych, vulica Paleskaja — adna z apošnich vulic horada, dzie ŭ aŭtorak viečaram nie było vady. Pryjechaŭšy na nievialiki piatačok, ubačyli šmat ludziej z pustymi butelkami i viodrami. Inšyja vychodzili z kramy ź vialikimi butlami minieralnaj vady.
«U nas tolki što śviatło ŭklučyli. U kramach prymali tolki najaŭnyja, u mianie ich nie było, tamu ja tołkam ničoha i nie jeła, — kaža Alina. — Vadu pryvoziać prosta siudy. Dyk ja bačyła, jak ludzi, čakajučy vadu, čakali pa 3-4 hadziny. I heta było pa ŭsim horadzie».
«Jaje ŭ našym domie dahetul niama. Voś uziali minierałki pamycca. Klanusia. Śpiecyjalna ŭziali paru butelek, kab pamycca. Ale ŭ cełym situacyja ŭžo naładžvajecca», — havoryć Uład, demanstruje svaje pakupki i zvodzić svaju siabroŭku.
Na placoŭcy, kudy voś-voś pryviazuć vadu, čakaje Łora.
«Praviali hetyja dni, jak na vioscy, biez vyhod. Ni internetu, ni telefonnaj suviazi nie było. U niadzielu my paśpieli pahladzieć finał čempijanatu Jeŭropy pa futbole, a potym usio prapała. Tak što pra naviny my naohuł ničoha nie viedali. Jak charčavalisia? Plita ratavała — haz nikudy nie źnik. Nu i maja mama žyvie pad bokam, tak što my adzin adnamu dapamahali, — uspaminaje dziaŭčyna. — Bolšaść kram nie pracavała, tamu brali vadu, dzie tolki možna. Da nas jaje na praciahu dnia pryvoziać supracoŭniki MNS. Minułaj nočču ludzi da dźviuch hadzin nočy jaje nabirali.
Paniki? Jaje nie było. Nam paviedamili, što ŭ horadzie avaryja, nie pracujuć pradpryjemstvy. Tak što ŭsim nam treba było padsabracca».
Da razmovy padklučajecca Alaksandr. Mužčyna raskazvaje, što stychija zaśpieła jaho ŭ haściach u rajcentry Akciabrskim. A kali viartaŭsia dadomu, zavis na padjeździe la Kalinkavičaŭ: drevy ŭpali na darohu i abjechać ich było niemahčyma.
«Zvyčajna z Akciabrskaha da Mazyra zajazdžajem za 75 chvilin, a ŭ vyniku viartalisia kala troch hadzin, — kaža surazmoŭca. — Ruch spyniŭsia za Damanavičami. I kiroŭcy, u jakich u bahažnikach byli bienzapiły, samastojna rasčyščali darohu.
Drevy, napeŭna, lažali tak na praciahu dvuch kiłamietraŭ».
Razvažajučy pra toje, jak horad pieražyŭ niepahadź, Alaksandr padkreślivaje ŭzajemadapamohu mazyrčukoŭ.
«Paradavali ŭładalniki niekatorych kram. Jany pracavali dla ludziej, i heta adčuvałasia. Kali bujnyja kramy byli začynienyja, to niekatoryja maleńkija pracavali. U ich možna było kupić jak chleb, tak i vadu. Małajcy. Takaja śpiakota, a jany ŭsio adno prymali naviedvalnikaŭ.
Vadu zaŭsiody padvozili. Zapomniŭsia zvyčajny mužčyna, jaki pryvoziŭ i razdavaŭ ludziam niekalki kuboŭ vady.
Niekatoryja banki i ŭstanovy vystaŭlali na hanak hienieratary, kab ludzi mahli zaradzić mabilnyja telefony. U horadzie pracavała navat niekalki bankamataŭ. Pra ich prosta viedali daloka nie ŭsie».
Nieŭzabavie padjechała mašyna MNS — padvieźli čarhovy bak z vadoj. Ludzi adrazu pačali padciahvacca.
A praz paŭhadziny padyšoŭ Alaksandr i raskazaŭ, što ŭ kvaterach na Paleskaj źjaviłasia chałodnaja vada.
Tak Mazyr pačaŭ viartacca da svajho štodzionnaha žyćcia. Ale pracy na terytoryi rajona treba budzie dastatkova: enierhietyki pavinny zasiłkavać inšyja nasielenyja punkty, a dryvasieki praciahvajuć raźbirać burałom.
Mazyrskija ŭłady pryznali, što pieraboi z vodazabieśpiačeńniem u horadzie zastajucca
Kruty prybyŭ u paciarpiełuju ad urahanu Homielščynu. Pierš za ŭsio jon pajechaŭ na ekskursiju ŭ muziej partyzan
Bolš za 100 vajskoŭcaŭ adpravili ŭ Mazyr i Lelčycy dla likvidacyi nastupstvaŭ urahanu
Mazyrskaja viertykalščyca dałažyła pra adnaŭleńnie vodazabieśpiačeńnia. U kamientarach joj piarečać
Dapamohu ad dziaržavy na pieraadoleńnie nastupstvaŭ urahanu zmohuć atrymać tolki niezamožnyja mazyrčuki
Na videa trapiŭ momant trahiedyi ŭ dziciačym łahiery ŭ Rečyckim rajonie, dzie zahinuŭ chłopčyk
Kamientary