Archiŭ

Vinceś Mudroŭ. Ranak novaha dnia

№ 35 (244), 27 žniŭnia 2001 h.


 Vinceś Mudroŭ

Ranak novaha dnia

Staršynia vybarčaj kamisii Ivan Kanstancinavič Piściulha paziachnuŭ u žmieniu, skasiŭ voka na samotnuju postać, što horbiłasia ŭ supraćlehłym kancy spartzali. Ad ranku tam, pad švedzkaj ścienkaj, siadzieła piaciora naziralnikaŭ, ciapier zastaŭsia adzin — pekaboviec Syrapienia, jaki zaciata hladzieŭ na vybarčuju skryniu, a kali ŭ zalu zavitvaŭ samotny vybarščyk, lichamankava paznačaŭ štości ŭ svaim blaknocie.

— Idyjot, — ledź čutna prašaptaŭ Piściulha, pierabraŭ — dziela vyhladu — niejkija papiery, paśla čaho patrabavalna pavioŭ nosam. Syrapienia, čałaviek stałaha vieku, siadzieŭ ad samaj ranicy, nie vychodziŭ navat pa pilnaj patrebie, i staršynia kamisii ź lohkim spałocham padumaŭ — ci nie schadziŭ toj, nieznarok, pad siabie. Spałochi, adnak, byli niedarečnymi. U pavietry łunali zvyčajnyja dla školnych spartzalaŭ pachi potu j prełych mataŭ, a taksama časnyčna-parfumny pierahar, jaki strumieniła namieśnica staršyni kamisii Leakadzija Hazievič. Namieśnica taksama pierabirała papiery i niečakana, schamianuŭšysia, kryknuła: — Nie začyniajcie!

U projmie raznaściežanych dźviarej kratałasia maleńkaja, padobnaja da Čaburaški babula. Namieśnica staršyni padałasia da vychadu, z pakutlivym uzdycham padniała pierakulenuju babulaj plastmasavuju śmietnicu. Prypioršy śmietnicaj dźviery, Hazievič viarnułasia na miesca.

— Avoj, avo-oj... — praśpiavała babula, dastaŭšy z hłybiniaŭ paciochkanaj kacaviejki jašče bolš paciochkany saviecki pašpart. — A ja ž, dzietki, chaču za Łukašenku... Heta ž nia daj Boh, kali Hančaryka abieruć...

— Hałasujcie, za kaho chočacie, ale biez ahitacyi... Siońnia ahitavać zabaroniena, — paŭžartam paviedamiŭ Piściulha, a Hazievič, razharnuŭšy babulčyn pašpart ź lohkim dakoram zaŭvažyła: — Što ž vy... e-e... Kapitalina Frołaŭna... nohi bjacie? My mahli z vynasnoj skryniaj padjechać.

— Avo-oj... jakija nohi? — iznoŭku zaśpiavała babula, — mianie ž ziać pryvioz... na trachtary.

Babula nachiliłasia da Hazievič, zahavaryła ścišanym hołasam:

— Kožny ž dzianiočak siudy jeździć pa čarniła. Dačka maja našu mahazynščycu ŭprasiła, kab taja nie davała. Dyk jon siudy jeździć. Pa dźvie butelki biare. Dadomu dajedzie — užo i pjanieńki, — babula zirnuła na Piściulhu, potym na šyldu z nadpisam “Staršynia kamisii” i zahavaryła ŭžo zusim prytojenym hołasam. — Jon ža, tavaryšok, i Łukašenku łaje, asabliva, jak cilivizier uklučyć. Ja jamu kažu: pasadziać ciabie, paskudu...

Kab adčapicca ad bałabołki, Hazievič tycnuła toj u ruki vybarčy biuleteń, a Piściulha padniaŭsia z kresła i ŭdumnaj chadoju vyjšaŭ z zali.

Na školnym hanku Piściulha dychnuŭ sałodkaha pavietra, prypaliŭ cyharetu, mižvoli prysłuchaŭsia da ludzkoj hamany.

— I navošta było skidać Kiebiča? — skałanaŭ pavietra zyčny hołas Piatra Dziadziuli — tutejšaha praŭdaluba-paźniakoŭca, jakoha vyhnali z usich prac i jaki ciapier jeździŭ pa vioskach dy piłavaŭ drovy viaskovym pensijaneram. Piaciora padpitych surazmoŭnikaŭ, da jakich źviartaŭsia Dziadziula, zhodna kivali hałovami. — Nu adkažycie mnie: chto taki Hančaryk? — zadaŭšy pytańnie, praŭdalub sčakaŭ chvilinu i sam ža adkazaŭ: Hančaryk — heta Kiebič siahońnia.

Ludzki zboj zavarušyŭsia, biazładna zahamaniŭ i biazładnuju hamanu pakryŭ užo źlohku sipłavaty Dziadziuleŭ hołas: Voś jon, paradoks sučasnaści: tyja ludzi, što skidali Kiebiča, siońnia ahitujuć za Hančaryka.

Piściulha nastruniena ahledzieŭsia. Jamu, kiraŭniku siaredniaha źviana, słuchać takija razmovy nie vypadała, tamu, zaciahnuŭšysia cyharetaj, kiraŭnik rušyŭ da dźviarej i ŭ śpinu jamu prahučała darešty kryŭdnaje: A skažycie, Ivan Kanstancinavič, čamu heta ŭ nas stolki chałujoŭ raźviałosia?

Dziadziula stajaŭ pasiarod prycichłaha zboju, hladzieŭ na Piściulhu, padstaviŭšy vietryku bujnyja, časnyčnaha koleru zuby.

— Adkažy lepš — čamu ŭ nas stolki idyjotaŭ? — burknuŭ u adkaz Piściulha, adkinuŭšy niedapałak.

— Hetamu jość navukovaje tłumačeńnie, — praŭdalubiec, nie zrazumieŭšy namioku, blisnuŭ viasiołym vokam. — Mała spažyvajem jodu, tamu i... — Dziadziula krutnuŭ palcam kala skroni, i surazmoŭcy zadavolena rahatnuli.

— Vo-vo, — moviŭ staršynia kamisii, hruknuŭ dźviaryma, dy tak chvacka, što na hałavu pasypałasia camianka.

Nastroj byŭ sapsavany. Pastajaŭšy ŭ zadumieńni na parozie spartzali, Piściulha kašlanuŭ, pacior dałońniu padbarodździe dy niečakana, nibyta zhadaŭšy pra štości, adamknuŭ susiedni pakoj. Inšym časam u pakoi tym zachoŭvaŭsia spartovy ryštunak, a ciapier tut stajaŭ, čakajučy siabraŭ vybarčaj kamisii, śpiecham serviravany stoł.

— Beenefaviec srany, — uhołas vydychnuŭ Piściulha i ŭładnaj rukoju naliŭ z pačataj butelki 30 hramaŭ “Biełavieskaj”.

Ad ranku tut užo častavali adnaho naziralnika — kiroŭcu pierasoŭnaj mechanizavanaj kalony Dzibunova, jaki, pa čutkach, byŭ źviazany z apazycyjaj, i tamu jaho vyrašyli prybrać z učastka. Piściulha kulnuŭ čarku, pieraličyŭ plaški, što strojnym šychtom stajali na stale, i biazhučna vyłajaŭsia: vadziła, miarkujučy pa ŭsim, vyžłukciŭ amal litar harełki.

Hajučaja vadkaść jašče nie dapiała da straŭniku, a Piściulha ŭžo prykmietna zachmialeŭ i asavieła zirnuŭ na składzienyja ŭ kucie prapylenyja maty. “Ci nie paspać hadzinku?” — padumaŭ staršynia ŭčastkovaj kamisii, prykryŭšy dałońniu ziachlivy rot. Drymota adolvała nia tak sabie: minułaj nočy daviałosia “revizavać” skryniu papiaredniaha hałasavańnia — kreślić kryžyki nasuprać proźvišča Łukašenki, potym cełuju hadzinu nakručvać telefonny dysk (uvieś čas było zaniata), kab huknuć u trubku niaŭciamnuju frazu: “Usio hatova!” — a dzieści a piataj ranicy jon užo byŭ na ŭčastku. Staršynia kamisii znoŭ — ciapier užo z poŭnym adčajem — paziachnuŭ, pichnuŭ kluč u zamkovuju ščylinu i pačuŭ stojeny Hazievičyn hołas: — Ivan Kanstancinavič, z akruhovaj pryjechali...

Staršynia akruhovaj kamisii Kalistrat Mikałajevič Šniaha — nie pa hadach maładžavy, ružovaščoki čaramis — pieraniaŭ jaho na kalidory i, ni słova nie skazaŭšy, rušyŭ da vychadu. Jany vyjšli na hanak, Šniaha padchapiŭ źbialełymi vusnami cyharecinu, i Piściulha pasłužliva pstryknuŭ zapalničkaj.

— Nu, što tam u ciabie? — zapytaŭsia “akruženiec”, dychnuŭšy ŭ Piściulhovy tvar razredžanym cyharetnym dymam.

— Poŭny paradak... Siemdziesiat try pracenty prahałasavała... — niapeŭnym hołasam azvaŭsia Piściulha, a ŭhledzieŭšy drohkija Šniahavy ruki, padumaŭ: ci nie pamior chto z kandydataŭ u prezydenty?

— Karaciej, daviadziecca krucić nazad, — Šniaha zachłynuŭsia piakučym dymam, a Piściulha, lasnuŭšy dałanioju pa ściahnie ŭ pošukach cyharetaŭ, niaŭciamna pramarmytaŭ: — Jak heta?

— Zahadana šeśćdziesiat adsotkaŭ skinuć Hančaryku. Tak što biary ŭ bahažniku biuleteni — i za pracu, — “akruženiec” kiŭnuŭ u bok vykankamaŭskaj “Vołhi”. — Hladzi tolki, kab cicha... i roznymi asadkami. Skrynia z “papiarednikami” daloka prychavanaja?

— U lahapedyčnym kabinecie... — pralepiataŭ Piściulha, uzdychnuŭšy, — što ž heta... minułaj nočy Hančaryka vykreślivali, ciapier Łukašenku... — Piściulha chacieŭ prykuryć, ale Šniaha rezkim rucham šturchnuŭ jaho ŭ bok i cyhareta vypała z rotu.

— Usio... Vania... usie razmovy potym. My ŭ strašennym cajtnocie, a tut jašče piać učastkaŭ abjechać treba, — vyhuknuŭ staršynia akruhovaj kamisii i, užo idučy da mašyny, uhołas maciuknuŭsia.

... Chvilin praź piać Ivan Kanstancinavič Piściulha zamknuŭsia ŭ nastaŭnickaj i z rospačnym impetam, štochviliny pazirajučy na hadzińnik, staŭ kreślić kryžyki ŭ vybarčych biuleteniach. Napačatku rabiŭ heta roznymi asadkami — bałazie, zastalisia ad minułaj “revizii”, — a potym, darešty ačmureŭšy, staŭ čyrkać adnoj hielevaj, siud-tud pradzirajučy ladaščuju papieru. Na sychodzie treciaj hadziny pracy ŭvačču zabryniła, Piściulhu stała motašna, i jon, pramaknuŭšy biuleteniem upreły łabešnik, vyrašyŭ pakinuć sotniu-druhuju hałasoŭ Łukašenku.

I voś jano naśpieła, toje ščymlivaje imhnieńnie, kali ŭ zalu ŭnieśli skryniu dla papiaredniaha hałasavańnia, Ivan Kanstancinavič Piściulha z uračystaj pavolnaściu ździer ź jaje jašče ciopłuju, paŭhadziny tamu naviešanuju plombu i z hetkaj samaj pavolnaściu źniaŭ viečka.

— Kulajcie! — huknuŭ Piściulha nie zusim ćviarozym hołasam (jon užo paśpieŭ kulnuć paru čarak), — chłopcy, što trymali skryniu, pierakulili jaje, strasianuli, ale biuleteni na stoł tak i nie pasypalisia — hetak šmat ich było napichana. Staršynia hruknuŭ pa skryni kułakom, potym siłkom vyciahnuŭ ź jaje žmutak papieryn, i biuleteni z hučnym šamacieńniem pasypalisia na stoł. Niekalki źlacieła na padłohu. Naziralnik Syrapienia pamknuŭsia padniać, ale Piściulha rašučym žestam spyniŭ jaho.

— Pabočnym asobam biuleteniaŭ nia brać! Heta prerahatyva čalcoŭ kamisii, — skazaŭšy tak, Piściulha padniaŭ z padłohi papierki j zadavolena adčmychaŭsia. — Kožnamu kandydatu — svoj kut stała. Pakazvaju, — Ivan Kanstancinavič padchapiŭ šmatok papieryn. — Hančaryk... Hančaryk... Hančaryk... Hančaryk... — dvaccatym razam plasnuŭšy dałońniu pa stale, staršynia kamisii padmirhnuŭ Syrapieniu, i spacieły ad chvalavańnia naziralnik skinuŭ ź plačej svoj kurtaty, za savieckim časam kupleny pinžak.

Dźviery z hučnym rypam adčynilisia i zapalenyja ščoki kranuła načnaja prachałoda. Tam, za śpinaju, u pryciemnych školnych nietrach, zaśpiavała Hazievič, niepadalok zabrachali sabaki, potym usio acichła, i Ivan Kanstancinavič zadavolena pieravioŭ dych. Nikoli ŭ žyćci jon nie pačuvaŭ siabie tak dobra, jak ciapier. Ad vypitaha kruciłasia hałava, cieła nabyło niezvyčajnuju lohkaść i hatovaje było palacieć... I palacieła b, kab nie było namiortva schoplena Syrapieniem.

— Kanstancinavič... trymajsia, — pramarmytaŭ naziralnik, trymajučy Piściulhu pad pachi.

Pastajaŭšy chvilinu ŭ abdymkach, subiasiedniki syšli z hanku, i Syrapienia, iknuŭšy kaŭbasnym ducham, zachoplena pramoviŭ: — A ŭsio ž taki narod skazaŭ svajo słova. Narod usio bačyć...

Jak ni dziŭna, słovy tyja praćvierazili Ivana Kanstancinaviča. Jon adkasnuŭsia ad subiasiednika, niapeŭnaj rukoj dastaŭ adniekul hielevuju samapisku i, harknuŭšy: “Voś jon, narod!” — špurnuŭ jaje ŭ toj bok, dzie śviatleła nieba i pračynaŭsia ranak novaha dnia — 10 vieraśnia 2001 hodu.


Kamientary

«Čamu jana biesicca? Mužyka daŭno nie było!» ANT pakazała kamiedyju ŭłasnaj vytvorčaści. Naśmiešyć vas tolki kancoŭka19

«Čamu jana biesicca? Mužyka daŭno nie było!» ANT pakazała kamiedyju ŭłasnaj vytvorčaści. Naśmiešyć vas tolki kancoŭka

Usie naviny →
Usie naviny

Pucin nazvaŭ Słavakiju mahčymaj placoŭkaj dla mirnych pieramoŭ2

«Roznakalarovaje pierje ŭ dupach». «Kupałaŭcy» chočuć pastavić śpiektakl na asnovie źlitych danosaŭ u KDB1

Rasijskija dypłamaty ŭ Arhiencinie byli zaśpiety pjanymi i chavalisia ŭ mašynach ad palicyi i presy. Heta trapiła ŭ žyvy efir2

Stała viadomaja pryčyna śmierci mužčyny na katku ŭ Minsku7

Prafiesara Kijeŭskaha ŭniviersiteta zvalniajuć za abraźlivyja słovy pra «hałodnych ukrainak» i jeŭrapiejskich «mužykoŭ z hrašyma»1

10% biełaruskich dziaciej pačynajuć vejpić užo ŭ pačatkovych kłasach5

Łukašenka zamachvajecca na 10 «Arešnikaŭ»3

Amierykanskaja siamja ŭžo šmat hadoŭ naŭmysna vybiraje na Kalady samuju niepryhožuju jalinku

U Rasii za tydzień zafiksavali 55 padpałaŭ bankamataŭ i palicejskich mašyn

bolš čytanych navin
bolš łajkanych navin

«Čamu jana biesicca? Mužyka daŭno nie było!» ANT pakazała kamiedyju ŭłasnaj vytvorčaści. Naśmiešyć vas tolki kancoŭka19

«Čamu jana biesicca? Mužyka daŭno nie było!» ANT pakazała kamiedyju ŭłasnaj vytvorčaści. Naśmiešyć vas tolki kancoŭka

Hałoŭnaje
Usie naviny →