Archiŭ

Jeva Viežnaviec

Chutka vyłupicca cmok

pračytaŭšy pieršyja ž litary,

pačynaj razam sa mnoju

dumać ab radaści j litaści.

Hetaja arka i jość tym błakitnym vyjściem.

Pakažy svajo serca i atrymaješ svabodu ad

corpus delicti.

A siomaj čyšču zuby i słuchaju dyjaloh pa susiedzkim radyjo.

Karespandentka (z toj samaj liślivaściu, ź jakoj biełradyjo chodzić u lubimy narod): — Vy budujecie damy, adradžajecie viosku… Vam, napeŭna ž, heta vielmi padabajecca? (Nu napeŭna ž, karovišča ty!)

Sielski budaŭnik: — Ja sam atsiuda rodam. Nravicca, kaniešna.

Karespandentka: — I za kolki dom možacie pastavić?

Sielski budaŭnik: — Za paru niadziel, jeśli macieryjały buduć padvozić voŭramia… (A budovielka idzie ŭžo paŭhodu — materyjałaŭ nie padvoziać. A vy pjacie na soniejku i robicie dziaciej tamtejšym dajarkam.)

Karespandentka: — Charošyja domiki budujecie? (Sama nia bačyš, durnica?)

Budaŭnik: — Jak dla sielskich žycialaŭ — dyk charošyja.

Karespandentka: — Dy jašče biaspłatnyja!

Budaŭnik: — Nu.

Dyktar (jałovym hołasam na tle niejkaha technakratyčnaha vyćcia j buchańnia): «Prahrama «Adradžeńnie vioski»!

Kab vy zadušylisia. Ja, miž inšaha, z narodam takaja ž chłuślivaja i liślivaja, jak hetaja kalažanka-vylažanka. Tamu mnie nakanavana lohka sychodzicca z roznym achvościem, byccam my płavali ŭ adnoj balei. Niadaŭna ja pierajechała, spadziejučysia pazbavicca ad sacyjalnaha balastu, jaki štoviečara nabivaŭsia pić sa mnoju čarniła, — ad Rai-dvornicy, Słavy-samalotamyjnika i ad Hieny, jaki chacieŭ sa mnoju «syścisia i žyć». U pieršy ž viečar na novaj chacie ja zaliła susiedziaŭ. Pryjšła maładaja alkahalica z kvatery ŭnizie i zapatrabavała 20 tysiačaŭ «na ramont». Što ž, dała.

Učora znoŭ zvanok u dźviery. Na kilimčyku staić toŭstaja baba ŭ berecie i ŭ bajkavym chałacie. Toŭstaja, sapie.

— Vanda Vincentaŭna, — pradstaŭlajecca jana i ściahvaje beret. Ja baču łysinu.

— Učora hetaja suka, maja niaviestka, prapiła tvaje 20 tysiač, a potym i moj paryk. Schadzi u kramu pa harełku, bo mnie ciažka, ja invalid druhoje hrupy.

Razumiejučy, što heta maja novaja pryjacielka, ja biaru hrošy i idu pa harełku. Vanda Vincentaŭna choča mnie zapłacić 5 tys. za pasłuhi. Ja nie biaru, źbiahaju pa leśvicy, i staraja kidaje mnie piacitysiačnik. Fijaletavaja kupiura źlataje da noh, ja padymaju jaje i biahu dalej. Pa prystupkach harocham kociacca słovy: «Bo ja budu časta pasyłać ciabie pa harełku!»

U mianie kryza identyčnaści. U mianie paražeńni mozhu ad hetaj rečaisnaści. U mianie daŭno nie było pryhodaŭ. Mnie b chaciełasia vyrušyć u horad i pahnacca za niejkim čałaviekam abo idejaju. Tak zachapicca, kab i na pracu nie iści. Ale niama idejaŭ i ludziej, za jakimi ja b pabiehła. I ja idu ŭ svaju redakcyju. Mnie tryccać z chvościkam, na pačatku karjery ja drukavała na mašyncy, ciapier u mianie «Pentyjum», a ŭ krainie ničoha nie źmianiłasia. Adno ačapiatki ŭskryvajuć schavanyja sensy.

«Astmasfera».

«Kalekatyvizm» — kaleka i atavizm.

Ale najhorš dastajecca krainie — «Biedaruś», «Biedłaruś» (namiok na bedłam), a adnojčy i «Bydłaruś» atrymałasia.

I narešcie — «vietralot», jak pociah da mary.

Tym dniom šefy daručyli mnie napisać tekst na temat «Čarnobyl: asensavany biełaruskaj litaraturaj ci nie?». Abiacali vydatna zapłacić. Za tyja hrošy ja mahła pierasadzić kvietki, zanaviesić novym chuściem vokny i jašče zastavałasia na zbor Hrynueja. Nadziejnyja, pravieranyja rečy — pieralik ja nabrała na kamputary, razdrukavała i stała čytać, pakul stymulacyja nie zahuścieje nahetulki, kab mnie ŭziacca za pracu. Adzinaje, što ja mahu napisać na vialikija temy (Chatyń, Čarnobyl, Vialikaja Pieramoha, Baćki j Dziady, Mir i Stabilnaść), — «fuck-fuck-fuck». Heta nie apłačvajecca. Daviadziecca vyciskać siabie, jak ciubik. Cikava, što ja nie abychodžusia ni z kim tak, jak z saboju. Čarnobyl. Nia pišacca. Ja pajšła na leśvicu i papaliła dla stymulacyi. Sapraŭdny rycar pavinien sustrakać niepaźbiežnaść, uźniaŭšy zabrała i nie advodziačy stalova-šerych vačej (prostych, jak kord!). Ja skłała śpis tvorcaŭ, što aśviatlali temat «Čarnobyl», i rušyła telefanavać kampazytaru Bulbulbulkinu, jaki napisaŭ ci to kantatu, ci to aratoryju pad nazvaju «Horki pałyn» (banał — u anał!).

— Alo, — skazaŭ Bulbulbulkin.

Nia daŭšy jamu j piknuć, ja liśliva załapatała:

— Vybačaj-što-ja-ciabie-turbuju-ale-mnie-patrebna-tvaja-dapamoha!

Na hetuju frazu klujuć nia tolki kapryźlivyja tvorcy, a navat svałačnyja čynoŭniki.

— Chto heta? — ździŭlena zapytaŭ Bulbulbulkin.

Ja nazvałasia i nie paśpieła raziavić rot dla nastupnaje frazy-pastki, jak Bulbulbulkin pramoviŭ:

— A, heta ty, cyničnaje, pradažnaje, chałodnaje j samazakachanaje stvareńnie, jakoje maskujecca pad ekscentryčnuju kabietku?

Ja lublu Bulbulbulkina, jon nie padobny ni na koha i ni na što, heta adziny čałaviek na śviecie, ź jakim ja mahu pałajacca.

— Kaho ja prakinuła hetym razam?

— Ja prasiŭ ciabie nadrukavać štości pra maje hastroli, a ty mnie jak admoviła? Ty piaješ, pakul tabie čałaviek patrebien, a potym razvaročvaješsia.

— Heta praŭda. Nia budziem prykidvać jaje viećciejkam. Ale TY mnie zaŭsiody budzieš patrebien.

— Ja staju na vakzale i čakaju mašyny, kab zabrać pieradaču ź Vilni. Ja ŭ adnym kaściumie, mierznu. Kali ty pryjedzieš za 10 chvilinaŭ, ja tabie skažu ŭsio, što treba, i ty pajedzieš sa mnoj u hości da dobrych ludziej.

— Užo apranajusia. Słuchaj, jak mabiłka zašuršyć u rukavie…

Ja nyrnuła ŭ bajku, u kalidor, u taksoŭku. Ja abydusia biez Bulbulbulkina jak intervijuera, ale nie pražyvu bieź jaho samoha. Nia budzie jak skazać i pačuć praŭdu.

Jahonuju šyrakaplečuju i tankastannuju postać ja ŭbačyła zdalok. Jon miorz u zialonym harnitury, zialonym halštuku i błakitnaj kašuli, a la noh stajała brydkaja čyrvonaja torba. Bulbulbulkin — daskanałaja karcinka, lišnija tolki torba j vakzalny natoŭp.

Jon pajšoŭ nasustrač, šyroka ŭśmichajučysia, ja praciahnuła ruku i chacieła abniacca, ale jon adsunuŭ mianie i staŭ ahladać. Lubaja pracoŭnaja žančyna za tryccać skaža vam, što nia varta tak pilna razhladać jaje ŭ biaźlitasnym śviatle poŭdnia.

— Ja dumaŭ, raz viasna, ty budzieš u niečym ablahalnym, jarkim, nohi buduć, hrudzi tam…

Ja ździviłasia. Hadami ja chadžu ŭ džynsach, bajkach i tapkach, ź vialikaj čornaj torbaju. Jon abviŭ mianie doŭhimi rukami, sprytna prajšoŭsia pa ŭsich landšaftach, a potym uziaŭ za ruku i pavioŭ da tralejbusa. Jon byŭ siniavaty ad choładu, pior vializnuju torbu. Ja mocnaja, lublu pierarasstaŭlać meblu, nasić torby. Tamu ja vyrvała ruku, pieraniała jamu darohu i pasprabavała chapianuć torbu. Jon sprytna vykruciŭsia. Ale lekcyi pra žanockaść nie čytaŭ, i na tym dziakuj.

U tralejbusie ja słuchała jaho jak praz tuman, bo niepakoiłasia, ci pravilna jon zrazumieŭ słovy «darahi» i «ja lublu ciabie». Ci treba skazać jamu, što ja žanoča-mužčynskimi spravami nie cikaŭlusia? Ale Bulbulbulkin viadomy ekscentryk, mo dla jaho pacałunki-abdymunki — norma?

Ja padniała zabrała i pahladzieła prostym, jak kord, stalova-šerym pozirkam u jahony smuhły j padrapany tvar:

— Andrej, pierastań. Ja nia maju na ŭvazie ničoha takoha.

Pasažyry z usich bakoŭ sunuli da nas kruhłyja vuški i vostryja pyski, i ja sprabavała adsunucca ad Bulbulbulkina, ale z-za tprulejbusa z razmachu torknułasia tvaram u jahonuju šyju. Ja pryvykła ŭsim hladzieć u pieranośsie ci na makaŭku, ale Bulbulbulkin akazaŭsia vyšejšy. Jon prycisnuŭsia da mianie i skazaŭ, što jamu na ŭsio plavać, jon źmiorz i choča pahrecca. Mnie tak spadabalisia jahonyja pravilnyja, erhanamičnyja i naturalnyja abdymki, što ja vyrašyła tak i dajechać, a vylezšy, skazać, kab zatorknuŭ sabie ruki kudy-niebudź.

My vyjšli la supermarkietu i na prystupkach sustrelisia z Hannaj, nievysokaj, mocna źbitaj, žvavaj. U jaje byŭ homielski tvar — smuhły, ciemnavoki, trochi dziatlikavy. Hanna hraje na skrypcy, my pojdziem da jaje ŭ hości. Stali raicca, što nabyć. Hanna chacieła šampanskaha, ja — vina, a Bulbulbulkin chacieŭ čakać na hanku apazycyjanera Mikołu, kab pieradać jamu skrutak (praklamacyi). Bulbulbulkin dastaŭ z kišeni drobnuju kupiuru i daŭ na zakupy. Ja dakinuła svaich i zajšła ŭ kramu. Z punktu hledžańnia śvinstva, kurečastva i karoŭstva čałaviečaja krama vyhladaje žachliva! Ja kupiła syru, kmiennaha chleba, čylijskaha vina, savieckaha šampanskaha, biskvit i nabor cukierak dla damy. Na hetym hrošy skončylisia. Za mnoj, schavaŭšysia za stelažami, cikavali achoŭniki. Tamu što ja nahadvaju Ulryku Majnhof, a nie šlachietnaha rycara.

Apazycyjaner Mikoła ŭžo zabraŭ u Bulbulbulkina torbu (dobra, što hetaja raźlezłaja pačvara była nie Andrejeva!) i stajaŭ-hamaniŭ. U jaho byŭ učepisty j niedavierlivy pozirk, bledna-błakitnyja vočy i makabryčnyja śvietłyja vusy. «Jasna, kachepist!» — uhadała ja. Šyrokaja duša Bulbulbulkin užo zaprašaŭ Mikołu pajści z nami. Ale Kola paličyŭ za lepšaje pakleić ulotki. My rušyli na hulanku. Šlachietny Bulbulbulkin adabraŭ u mianie pakiet ź pitvom.

Andrej i Hanna išli śpieradu i hamanili pra svajo muzyčnaje, a mnie było tak utulna pleścisia zzadu. U Hanny byli vysokija sinianohija fužery, my pačali pić ź ich šampanskaje i zajadać biskvitam. Hałodnaja i sturbavanaja, ja chutka adčuła, jak u hałavie šumić kaścior. Andrej dastaŭ Hańninu skrypku i pačaŭ hrać uryŭki ź jahonaje kantaty ci tam aratoryi. Mnie stała soramna — muzyka była sapraŭdnaja. Jana adžyŭlała zaciortyja paniatki. Badaj, zaŭtra ja zdoleju napisać pra Čarnobyl. Hanna z Andrejem hrali pa čarzie i pakazvali zdymki sa svaich biaskoncych hastrolaŭ. Andrej źbiehaŭ jašče pa plašku. Nie taki j skvapny. Potym my havaryli pra Biełaruś. Ja jorničała, raspaviała pra Biełaruś, Biedłaruś i Bydłaruś. Za što rasiejskamoŭnaja Hanna dała mnie pa pysie. Za Biełaruś — mnie — pa pysie! Ja nie mahła naradavacca na hetuju poŭchu.

Pierajšli da razmovaŭ pra seks.

— Žančyna nie pavinna być ničyjnaj, — pierakonvaŭ nas z Hannaju Andrej.

— Letaś, — padchapiła Hanna, — jak my jeździli ŭ Arabskija Emiraty, ja ledź nia vyjšła zamuž. Ja była hatovaja pryniać isłam. Ja adčuła siabie takoj abaronienaj, svabodnaj ad strachu, tryvohi. Pa zakonie jon abaviazany hladzieć mianie ŭsio žyćcio, navat kali mnie tam nahu, ruku adarvie ci rak prykiniecca. Heta i jość sapraŭdnaja svaboda dla žančyny.

— Ničyjnaja žančyna vianie i sochnie, — skazaŭ Andrej, abniaŭ mianie j pačaŭ hładzić tvar, da jakoha miesiacami nie dakranalisia ničyje ruki, aprača maich. Hanna hładziła mianie pa śpinie nad džynsami.

Ale ja chaču radaści j svabody, a nie razmnažeńnia ŭ niavoli.

Ja dapiła kielicha i skazała pra heta. Ja razumieju: heta śmiešna. Dy ŭsio ž dumaju, što čałaviek bolšy za hety śviet.

— Jasna! – skazała Hanna. – Jana jašče maleńkaja. Idzi smažyć bulbu.

I ja pajšła na kuchniu. Skrebci bulbu. Jany pryjšli za mnoj. Z novaj plaškaj, jakuju Hanna vyciahła z antresolaŭ. Heta ŭžo była siabroŭskaja plaška. My abdymalisia, jeli bulbu, płakali, havaryli jazykami-paplatajkami. Potym Hanna pajšła nas pravodzić, i martensam, niby amonaviec, vybiła fanernyja dźviery.

— Voś! — skazała jana.

My zaleźli ŭ toj samy tralejbus, i Bulbulbulkin abniaŭ mianie hetak ža naturalna. Jon hładziŭ moj tvar, a mianie bolš cikaviŭ maładzion ź višniovymi vačyma, što nieadryŭna hladzieŭ na nas i prahna słuchaŭ. I było niezrazumieła, pa čym ssumavaŭsia hety junak, — pa pjanaj žančynie ci pa žyvoj biełaruščynie.

Ja viarnułasia niepapeckanaja, ja adamknuła svaje dźviery, z palohkaj skinuła torbu, tapki, bajku, majku, stanik, škarpetki. U adnych džynsach vypiła na kuchni nahbom. Chto ja — niedalublenaja ničyjnaja žančyna? Narcys? Andrahin? Niedaleśbijka, pierahieteraseksuałka? Nie. Niama ni žančyny, ni mužčyny, ni elina, ni judeja. Ja rycar Hraelent z adkrytym zabrałam i stalovym kordam.

U susiedziaŭ pa radyjo zavyŭ himn.

Ja palezła ŭ ladoŭniu, dastała jajki z nadpisam «S Paschoj!», vydźmuchała ich i pafarbavała na pamarančovaje. Pakłała ich u hniazdo malinaŭki, jakoje znajšła letaś (u mianie pieknaja kalekcyja ptušynych hniozdaŭ). Na jajki ja pasadziła pamarančovaha pieŭnika-suvenirka.

Chaj vyłupicca aranžava-załacisty cmok. My ŭsie začakalisia.

Travień 2005

Kamientary

Što zapisana aficyjnaj pryčynaj śmierci adzinaha syna Jarmošynaj?7

Što zapisana aficyjnaj pryčynaj śmierci adzinaha syna Jarmošynaj?

Usie naviny →
Usie naviny

U jakija jeŭrapiejskija krainy jeździli biełarusy ŭ 2024 hodzie?3

Azierbajdžanski deputat: Rasija pavinna vybačycca za ataku na samalot Baku — Hrozny10

Chalezin: «Bialacki — dobry kandydat u prezidenty. Jon taki čałaviek, jaki chacieŭ by suzirać Biełaruś»9

Raźviedka Paŭdniovaj Karei: USU ŭziali ŭ pałon paŭnočnakarejskaha sałdata2

«Čamu jana biesicca? Mužyka daŭno nie było!» ANT pakazała kamiedyju ŭłasnaj vytvorčaści. Naśmiešyć vas tolki kancoŭka19

Brazilski jazyk, arhiencinskija krevietki i biełaruskija ahurki. Jakija ceny ŭ pieradnavahodnim Minsku?

Staršynia SAAZ nie moža pakinuć Jemien praź izrailskija avijaŭdary. Adzin ź ich ledź nie trapiŭ pa im samim

ŠI-ahienty zamieniać prahramy: hiendyrektar Microsoft pradkazvaje revalucyju ŭ karystańni kampjutarami5

Kiraŭnika škoły Streamline abvinavačvajuć u niezakonnym karystańni padatkovymi lhotami3

bolš čytanych navin
bolš łajkanych navin

Što zapisana aficyjnaj pryčynaj śmierci adzinaha syna Jarmošynaj?7

Što zapisana aficyjnaj pryčynaj śmierci adzinaha syna Jarmošynaj?

Hałoŭnaje
Usie naviny →