«Navošta jon stralaŭ u hałavu?» Syn zabitaha siłavikami Šutava raspavioŭ pra hod biez baćki
11 žniŭnia 2020 hoda ŭ Breście siłavik u cyvilnym streliŭ u hałavu 44-hadovamu Hienadziu Šutavu. Praz tydzień mužčyna pamior. Siłavika nijak nie pakarali: naadvarot, samoha Šutava pryznali vinavatym u napadzie na milicyjanta, a jaho siabra Alaksandra Kardziukova asudzili na 10 hadoŭ kałonii za pakušeńnie na zabojstva siłavika. Amal praz hod 7 žniŭnia 2021 hoda milicyja niečakana pryjšła da 24-hadovaha Dźmitryja Šutava, syna Hienadzia. Jaho zakryli na troje sutak, a paśla adpuścili. «Naša Niva» pahavaryła ź Dźmitryjem.
«Ranicaj 7 žniŭnia ŭ subotu pahrukalisia ŭ dźviery. Doma byŭ ja, mama, siastra, my spali. Było niedzie 7-ja ranicy, skazali: milicyja. Byŭ učastkovy z ranicy i dvoje z Bresta. Pakazali pastanovu na pieratrus, było napisana pra niejki telehram-kanał, dzie nieviadoma chto ahitavaŭ vychodzić na płošču ŭ Žabincy 9 žniŭnia. Nie viedaju, da čaho tam ja: mianie nie zatrymlivali raniej, nie štrafavali, na sutkach nie byŭ.
Pačali pieratrus. Ja zaŭzieju za futbolny kłub «Dynama», ale ja nie fanat, prosta byvaju na stadyjonie. I ŭ mianie byli stykiery, pra jakija ja i sam daŭno zabyŭsia. Niekatoryja byli z Pahoniaj. Milicyjanty ich zabrali. Paśla paprasili mianie apranucca i prajechać ź imi ŭ adździeł dla hutarki.
Pajechali. U adździele ŭziali moj telefon na pravierku. Takich, jak ja, tam było čałaviek 10, usie maładyja. Častku zabrali, nie viedaju kudy, astatnija siadzieli čakali, nieviadoma čaho. Praz paru hadzin nam paviedamili: jedziem u izalatar u Brest. Skazali, što za simvoliku — ja tak razumieju, simvolikaj paličyli maje stykiery. Suda nijakaha nie było.
U izalatary ja pravioŭ troje sutak. Umovy prymalnyja: bializna i matrasy byli, karmili. Paśla 72 hadzin mianie prosta adpuścili. I ŭsio.
Čamu pryjšli mienavita da mianie — nie viedaju, nie mahu patłumačyć».
Taksama Dźmitryj Šutaŭ raspavioŭ, jak pražyŭ hety hod biez baćki.
«My byli ŭ blizkich adnosinach. Zaŭsiody na suviazi, zaŭsiody na telefonie, baćka dapamahaŭ nam. Usio, jak u zvyčajnych siemjach, chiba tolki jon nie žyŭ z nami. Sapraŭdny baćka, — zhadvaje Dźmitryj. — Pra toje, što zdaryłasia 11 žniŭnia, ja daviedaŭsia ad maci: skazała, tata ŭ balnicy ŭ Minsku, u komie. Ja nie viedaŭ, što adbyłosia. Pačaŭ šukać infarmacyju. Aficyjny kamient ža byŭ, što hrupa ludziej napała na milicyju».
MUS prakamientavała hetyja padziei nastupnym čynam:
«U Bieraści na supracoŭnikaŭ milicyi napała hrupa ahresiŭna nastrojenych hramadzian z armaturaj u rukach. Papieradžalnyja streły ŭvierch ich nie spynili. Dla abarony žyćcia i zdaroŭja supracoŭnikaŭ zbroja była ŭžyta na parazu. Adzin z napadnikaŭ paranieny».
«Tolki paźniej sa ŚMI ŭžo stała viadoma, što adbyłosia nasamreč, vyśvietlilisia abstaviny, — praciahvaje Dźmitryj. —
My spadziavalisia, što baćka vyžyvie, choć i była ciažkaja traŭma. I 19 žniŭnia ranicaj maja starejšaja siastra źbirałasia jechać u Minsk da baćki, kali nam pazvanili [i paviedamili pra śmierć Hienadzia]. Heta byŭ žach, šok dla nas. Heta byŭ samy ciažki i samy horšy dzień u maim žyćci.
Paśla my dumali, što budzie niejkaja spraviadlivaść i čałaviek, jaki stralaŭ, paniasie pakarańnie. Bo heta ŭsio ž zabojstva čałavieka. Heta ža strašna — zabić. Na maju dumku, zabojstva musić karacca turmoju i nijak inakš.
My damahalisia niejkaj spraviadlivaści, ale nie atrymałasia. Sami my viedajem, što tata nie vinavaty ni ŭ čym. Ale sud rašyŭ inakš.
Ja byŭ na ŭsich pasiadžeńniach, kali sudzili majho baćku paśmiarotna i jaho siabra Kardziukova. Ja bačyŭ tam tych siłavikoŭ, ale nie havaryŭ ź imi, nie było takoha žadańnia. Časam pierasiakalisia pozirkami, ale jany navat u vočy nie hladzieli, apuskali hałovy.
My išli ŭ sud z nadziejaj — razumieli, što tych siłavikoŭ nie pakarajuć, ale spadziavalisia, što baćku chacia b pryznajuć nievinavatym. Kab ačyścić jaho imia. Ale ž… Prysud my abskardžvali, nam admovili.
Było vialikaje rasčaravańnie. Bo baćka — nie vinavaty. U viersii, jakija hučali na sudzie, ja nie vieru. Ale spadziajusia, što kali-niebudź budzie spraviadlivaść. Maleńkaja nadzieja, ale jana jość.
Źmirycca i adpuścić situacyju ja nie mahu: baćka — moj samy blizki čałaviek. Ja vielmi sumuju pa im, vielmi-vielmi, chočacca chacia b pierakinucca słoŭcam… Ja b šmat addaŭ za takuju mahčymaść.
Kab ja moh papiaredzić jaho hod tamu, to skazaŭ by, kab jon nikudy nie chadziŭ. Ale ja nie liču jaho vinavatym. Heta častkova źbieh abstavinaŭ, ale i vina taho siłavika, jaki stralaŭ. Bo navošta jon stralaŭ u hałavu? U toje, što heta byŭ vypadkovy streł, što jon celiŭsia ŭ plačo baćku, ja prosta nie vieru».
Kamientary