«Ciapier u mianie jość miesca, dzie ja mahu być ščyraj i nie dumać pra toje, kab vyžyć». Aktrysa Śviatłana Zielankoŭskaja adkryła ŭ Varšavie teatr-studyju
Imia Śviatłany Zielankoŭskaj biełaruskija teatramany pryhadvajuć z asablivaj ciepłynioj. Jana była zorkaj, sapraŭdnaj prymaj. Vobrazy, stvoranyja joju ŭ Kupałaŭskim teatry, kranali, uzrušali, chvalavali! Paśla pierajezdu ŭ Kijeŭ Śviatłana jašče niekatory čas zastavałasia častkaj trupy, ale potym z teatra syšła. Viartańnie na vialikuju scenu — hetym razam užo z volnymi kupałaŭcami — adbyłosia ŭ Varšavie, u śpiektakli Mikałaja Pinihina «Ramantyka». A nie tak daŭno stała viadoma, što Śviatłana Zielankoŭskaja adkryła ŭ polskaj stalicy svaju teatr-studyju «Zialonaje śviatło». Pra heta i inšaje z aktrysaj parazmaŭlała «Radyjo Ŭnet».
— Śviatłana, žyćcio ŭ Varšavie — jano jakoje?
— Roznaje. Spačatku ŭ mianie była ejfaryja, tamu što sa mnoj byli dzieci. Paśla jany źjechali, i ja razhubiłasia. Byŭ adčaj i navat depresija. Ale ja trymajusia. Dziakujučy svajoj siabroŭcy Arynie adkryła ŭ Varšavie teatralnuju studyju. Ciapier u mianie jość miesca, dzie ja mahu być ščyraj i nie dumać pra toje, kab vyžyć. Ź finansami pakul nie vielmi, pracuju ŭ kramie adzieńnia, ale dla dušy i dla serca zaniatak užo jość. Spadziavajusia, usio budzie raźvivacca. Tak što žyćcio stała troški viesialejšym.
Teatralnyja zaniatki Śviatłana Zielankoŭskaja pravodzić u prastory Uruswati. «Pakul što ŭ hrupie tolki dziaŭčatki», — zaprašaje ŭ studyju Śviatłana Zielankoŭskaja. Zaniatki prachodziać kožnuju niadzielu, i heta dźvie hadziny pracy nad ciełam, hołasam, pamiaćciu, fantazijaj, pošukam unutranaj svabody i mnohim inšym.
— Da mianie, naprykład, prychodzić śpiavačka, i joj chočacca być bolš raźniavolenaj. Chtości ŭsprymaje našy zaniatki jak psichałahičny sieans. Mnohim prosta cikava sa mnoj papracavać. A ŭ adnoj dziaŭčyny z teatram była źviazanaja babula, i tamu joj usio heta vielmi cikava.
Śviatłana kaža, što kali ŭsio budzie dobra, to pry kancy viasny «Zialonaje śviatło» zaprosić na svoj pieršy teatralny pakaz. «Nie dumała, što ŭsio tak imkliva budzie raźvivacca», — radujecca padziejam aktrysa.
— U mianie zaŭsiody była mara stvaryć svoj teatr, kab u im źbiralisia prafiesijnyja akciory i sami vyrašali, jakija pastanoŭki stavić, jakich režysioraŭ zaprašać. Heta i jość «Zialonaje śviatło». Daroha ŭsiamu novamu, svabodnamu. Nu i proźvišča majo Zielankoŭskaja. Tamu ŭ teatra-studyi takaja nazva.
— I ŭsio ž bolšuju častku svajho tvorčaha žyćcia vy addali repiertuarnamu teatru. Napeŭna, adnoj z samych zapaminalnych vašych rolaŭ stała Barabara Radzivił u śpiektakli «Čornaja panna Niaśviža». Što vam dapamahło stvaryć taki jaskravy vobraz?
— Ja pierakapała ŭsiu litaraturu pa hetaj temie. Pračytała, jakoj była Barbara, jak pavodzili siabie žančyny jaje ŭzroŭniu i atačeńnia. Ale historyja kachańnia była hałoŭnaj. Tamu ja zhadvała, što ja sama adčuvała, kali kachała. A potym pačynalisia repietycyi, i było vielmi važna znajści kantakt z partnioram.
— Napeŭna, ciapier užo možna: a chto byŭ vašym lubimym Žyhimontam?
— Nie, ja tak nie mahu skazać. A voś vielmi cikavym Žyhimontam byŭ Aleś Małčanaŭ. My ź im uvohule šmat partnioryli. Byŭ vypadak, kali ŭ dzień śpiektakla my zdymali scenu kachańnia ŭ filmie «Akupacyja misteryi». Tam było mnoha seksu, žarści. I Saša niejak tak niaŭdała kinuŭ mianie na łožak, što ja ŭdaryłasia kopčykam. A ŭviečary ŭ nas — jašče adna scena kachańnia, ale ŭžo inšaja, vielmi płastyčnaja. A mnie ŭsio balić. I Aleś heta viedaje. Ledź strymlivalisia, kab nie raśśmiajacca.
— Śviatłana, vy zrabili jašče adnu bliskučuju karjeru — karjeru maci, naradzili čatyroch dzietak. Było štości, da čaho — sychodziačy z teatra — vy nie byli padrychtavanyja? Časami dla žančyn vašaj prafiesii maciarynstva moža być vialikim udaram pa ehaiźmie…
— Kali ŭ nas ź Siarhiejem naradziŭsia Makar, ja kajfavała ad maciarynstva! Ale, biezumoŭna, chaciełasia i kino, i teatra. I były muž davaŭ mnie hetuju mahčymaść, apłačvaŭ nianiu.
— U kim ź dzietak vy bačycie svaje rysy?
— Aksińnia vielmi ambicyjnaja i joj padabajecca padabacca. Makar zajmajecca ŭ teatralnaj škole. Fiedzia vielmi samastojny i surjozny, heta taksama ŭ mianie jość. A Mirončyk jašče zusim maleńki, jamu spoŭniłasia tolki dva hady. U jaho vielmi śvietły pozirk na hety suśviet, i heta, napeŭna, nas i złučaje. Ja zaraz akurat sprabuju razbudzić unutry siabie hetuju dziciačuju niepasrednaść.
— Archimied kazaŭ, što dla taho, kab pieraviarnuć śviet, jamu nieabchodnaja kropka apory. A ŭ vas jana ciapier jość?
— Tak skłalisia abstaviny — i dla mianie jany vielmi trahičnyja, — što ja šmat času pravodžu ŭ adzinocie. Ale ja spadziavajusia tolki na siabie i znachodžu ŭ hetym natchnieńnie, moc. Kožny novy krok nadaje mnie bolš upeŭnienaści.
— Jakija sny vy bačycie?
— Vielmi časta heta Minsk i toj dom, dzie ja naradziłasia i žyła z mamaj. Mnie śnicca mama. Jana niadaŭna pamierła i ŭ mianie navat nie było mahčymaści pajechać u Biełaruś ź joj raźvitacca. I dzieci. Ale tam, u snach, u mianie ich čamuści vielmi mnoha.
Kamientary
nie viedaju (i viedać nie chaču), što jana tam ź jakim partnioram znajšła
jana nie vytančanaja
nivodny narmalny kniaź na takuju b nie kupiŭsia