Chaj usiahda budzie Lenin!
Śledčyja i sudździ nie tolki dbajuć pra psichičnaje zdaroŭje biełarusaŭ, ale taksama pra ichniuju luboŭ da pravadyra, kab jana nie aściudziłasia, nie daj Illič, abahaŭlony naš! Piša ŭ svaim błohu Siarhiej Astraŭcoŭ.
Ramont pravadyra
Śledčyja i sudździ nia tolki dbajuć pra psychičnaje zdaroŭje biełarusaŭ, ale taksama pra ichniuju luboŭ da pravadyra, kab jana nie aściudziłasia, nia daj Illič, abahaŭlony naš! Try tysiačy baksaŭ za plamu farby na reputacyi, vybačajcie, na hipsavaj padabiźnie ŭradženca dalokaha Simbirska tavaryša Uljanava, što staić na navahradzkaj płoščy. Spytajcie ŭ luboha nastaŭnika: dzieci siońnia čaściakom paniaćcia zialonaha nia majuć — što heta za persanaž taki byŭ, nie biełaruskaha hatunku
Pryznajusia: papiarednika ciapierašniaha Lenina sa staražytnaha Navahradka ja vydatna pamiataju. Adzin z samych chałturna zroblenych na Haradzienščynie Leninaŭ stajaŭ mienavita ŭ Navahradku nasuprać
Dziakavać Bohu, načalstva vysokaje ŭ staražytny
Pamiataju: hałava hetaja ciažeła jak paprostu damokłavy mieč nad prezydyjumam u abłvykankamie, nad hałovami spadara Arcymieni i Šuškieviča, kali pryjaždžaŭ sa stalicy. Daŭno heta było, voj daŭno: Arcymieniu zastreliŭ nieviadomy strałok, Šuškieviču dali rekordna nieistotnuju pensyju dla knihi Hinesa, a voś Lenin, jak čort z tabakierki, znoŭku apynuŭsia na pavierchni. Što praŭda, daviałosia źmianić miescažycharstva na rajcentar. Ale ž zatoje jak pryjemna siońnia stajać tam sapraŭdnym hierojem, z abaronienymi rašuča «honaram i hodnaściu», uśviedamlajučy, što plamu acanili ažno ŭ try tysiačy amerykanskich dalaraŭ, škada tolki, što nia ŭ eŭra, pomnik u palitekanomii zaŭždy šurupiŭ, kali byŭ jašče z hłuzdam, zrazumieła. Ciapier za jaho «kumiekajuć» inšyja i ŭ ich heta atrymlivajecca, badaj, nia horš. Sam ža Illič moŭčki praciahvaje z taho śvietu karać biełarusaŭ, navat bolš nia majučy pry sabie ruk.
Zamiest Lenina paravoz
A ź inšaha boku, ci nia varta štraf za illičoŭskuju plamu, praŭda, astranamičny štraf, rasceńvać jak «viaršenstva demakratyi»? Bo pryhadvajecca nieščaślivy los leninskaj statui, darečy, taksama vielmi i vielmi chałturnaj, što «zahadała doŭha žyć» u susiedniaj Lidzie kaliści? Piatnaccać hadoŭ minuła, navat nia vierycca, jak dva lidčuki «kuvałdaj», pavodle śledčych i sudździaŭ, lasnuli chałturny kanvejerny vyrab stalinskich časoŭ, aŭtar jakoha byŭ nieviadomy. Stod hety stajaŭ na čyhunačnaj stancyi. Kavałki cementu vykinuli ŭ śmietnicu, ale lidčukoŭ pakarali terminami chimii jak za «paškodžańnie kaštoŭnaha pomnika historyi i kultury» biełaruskaha narodu.
Jany byli pjanyja! — zajaviŭ lidzki sudździa. Što, pavodle jaho, pahoršyła ichniuju vinu. Ale, z druhoha boku, tady «chimija», ciapier, pryčym tolki za ściah, čałavieku pahražaje ŭžo turma. Nie, badaj nijakaha prahresu z «viaršenstvam demakratyi», adno rehres… Lidčuki, darečy, siońnia ŭdziačnyja svaim hierojam: zamiest chałturnaha niedareki na jaho miescy staić ciapier paravoz, jaho kavałak -piaredniaja častka biez kabiny mašynistaŭ, pryčym šylda na rodnaj movie paviedamlaje, što heta — pomnik Biełaruskaj čyhuncy. U maim razumieńni jana jakraz maje niepasrednaje dačynieńnie da Lidy, čaho zusim nia skažaš pra Lenina.
Naprošvajecca jašče adna vysnova mižvoli. Jak kazaŭ naš armiejski staršyna: samaje drennaje nia toje, što ty ŭciok z kazarmy ŭ samavołku, a toje, synok, što trapiŭsia ŭ ruki patrulu. Jon u nas uvohule lubiŭ armiejskija sentencyi, navat maksimy, karaciej, čałaviek byŭ
«Siakirbaška» turkmenbašy
Jašče adno paviedamleńnie apošnich dzion prymušaje — nia viedaješ — ci śmiajacca, ci nijakavieć. Pazałočanuju statuju turkmenbašy, nie paśpieŭ jon pamierci ŭ pamiaci ŭsich turkmenaŭ, jahony nastupnik zahadaŭ nieadkładna demantavać. Toje, što jana znachodzicca ŭ niebie i pavaročvajecca pavodle ruchu Sonca, uvohule zdajecca fantasmaharyčnaj padrabiaznaściu ź litaraturnaj utopii. Turki pastavili, turki demantujuć. Chto admovicca ad paŭtornych hrošaj?
Partrety turkmenbašoŭskija ŭvohule daŭno zdali ŭ archiŭ, a jon ža ziemlakoŭ u svajoj fundamentalnaj knižcy hetak padchvalvaŭ — maŭlaŭ, pamiarkoŭnyja, ale samyja razumnyja — i koła jany vynajšli, i rakietu, kali nie pamylajusia. A jany jamu: nia ŭsio zołata, što bliščyć, i nazad cyrk adkryli zabaronieny i navat operu, jakuju hetak nie lubiŭ ichni pazałočany baša. Moža svaje pradstaŭleńni da nas pryviazuć kali? Cyrk na drocie ŭ nas pakul na miescy, navat kapramont zrabili.
Kamientary