№ 10 (131) 1999 h.
SŁOŬNIK PANIAĆCIAŬ
6. Palityčnaja dziejnaść jak forma kalektyŭnaha tryźnieńnia biełarusaŭ.
Naša hramadztva surjozna chvoraje — voś užo dziesiać apošnich hadoŭ zaŭziata śćviardžajuć surjoznyja biełaruskija žurnalisty i palitolahi. I, kab ich śćviardžeńnie nie było hałasłoŭnym, pryvodziać šmatlikija biassprečnyja fakty i vykładki, a kab svoječasova praduchilić pierachod sacyjalnych chvarobaŭ u sacyjalnyja patalohii, prapanujuć pravieranyja časam recepty, što vałodajuć vialikaj hajučaj siłaj. Lepšyja narodnyja piśmieńniki na locie padchoplivajuć hetuju prostuju i pryvabnuju dumku, dadumvajučy jaje da lahičnaha kanca: naš narod na krai zhuby, jon štochviliny moža ŭvalicca ŭ biezdań nacyjanalnaha vyračeńnia.
Zadamosia pytańniem, jaki stan naviaźliva pieraśleduje chvoraha pierad skonam — tak, pravilna, heta stan tryźnieńnia.
Hučnyja vykryvańni i šumnyja skandały, niespadziavanyja pierachody z adnoj movy na inšuju, dobra splanavanyja ŭcioki ŭ treciuju krainu praz druhuju i zakulisnaja vałtuźnia, honki na «Mersedesach» i tajamničyja źniknieńni ludziej, zasady i pierastrełki na darohach, pavalnyja chapuny i aryšty, asablivaja aściarožnaść i sakretnaść, masavyja pravakacyi z boku ŭładaŭ i fatalnyja pamyłki apazycyi, vyviešvańnie nacyjanalnych ściahoŭ na kominach i raskidvańnie ŭlotak pa hałoŭnych mahistralach stalicy, vyklučeńnie z VNU i zvalnieńnie z pracy, sproba naładzić alternatyŭnuju sietku radyjoviaščańnia i pošuki alternatyŭnych krynicaŭ finansavańnia, katavańni i haładoŭki, samaspaleńni i niavinnyja achviary, kroŭ maładych i ślozy adčaju starych, infarmacyjnyja vojny i lakalnyja pieramohi, razhon manifestacyjaŭ i abvostranaje pačućcio nacyjanalnaj hodnaści, maŭklivyja zdrady i niečakanyja azareńni, kapitulacyja pradažnikaŭ i zaciataść padźvižnikaŭ, niepadkupnaść i śviataść sapraŭdnych pravadyroŭ i apatyja masaŭ, vymušanaja emihracyja i addanaść radzimie — z chutkaściu vietru pranosiacca pierada mnoj padziei, pieravažna pazbaŭlenyja pryčynna-vynikovaj suviazi, matyvavanyja chvaravitymi ambicyjami i afektami. Ich inicyjatary i vykanaŭcy dziejničajuć chapatliva, sutarhava, pochapkam — bo času zastałosia niašmat, i da taho ž adsutničaje prastora dla maneŭru — kaviedny praciŭnik užo pierarezaŭ asnoŭnyja žyćciova važnyja kamunikacyi. Ich tvary papieramienna vyražajuć rašučaść i razhublenaść. Jany hatovyja na ŭsio, robiać staŭku na žaleznuju dyscyplinu i napružana, nachmuryŭšy brovy, čakajuć taho momantu, kali buduć zapatrabavanyja.
Varta było adno raspluščyć vočy, i ŭsio heta źnikła, jak smuha ŭ pieršy viesnavy dzień, bo ŭsio pa-raniejšamu zastavałasia na svaich miascoch. Mahčyma, heta tolki hulnia majho ŭjaŭleńnia?
Biełaruskaja palityka vyjaŭlaje kalektyŭnaje padśviadomaje našaha hramadztva. Zusim inakš sprava staić ź biełaruskaj litaraturaj. U joj zbolšaha dahetul panuje cišynia i spakoj, unutranaja raŭnavaha — Maša zavarvała kavu, a Miša ŭ hety čas raźlivaŭ šampanskaje, praz hadzinu Maša prasavała štany, a Miša źbiraŭsia na rybałku. Ale padobnaja złahada ŭjaŭnaja, heta, na dobry ład, nia što inšaje jak sproba naŭmysna ŭniknuć sapraŭdnaści ź jaje iracyjanalnymi strachami, amaralnymi ŭčynkami i naviaźlivymi idejami, chaatyčnymi ruchami i ekzystencyjnymi niepakojami, štodzionnymi kanvulsijami, słabaściami i rasčaravańniami, heta sui generis vałtuźnia ŭ biespavietranaj prastory, biaskonca dalokaj ad žyvoj płoci žyćcia.
Nu, a pakul biełaruski raman pišuć palityki.
Valerka Bułhakaŭ
Kamientary