Ńju-Jork
Čakańnie praciahu
Šmatkroć paŭtoranyja pa TV siužety z padziejami aŭtorkavaj ranicy zrabili ŭvieś śviet nibyta niepasrednym śviedkam trahiedyi. Žycharam Ńju-Jorku j dadać, zdajecca, niama čaho. Nam zastałosia inšaje, nie takoje trahičnaje, nie takoje pampieznaje: žyćcio ŭ horadzie, napałochanym teroram. Napałochanym mahčymaściu teroru. Čakańniem.
Mižvolnyja paraŭnańni ź Mienskam: niazvykła pierapoŭnienyja aŭtobusy i ciahniki — ź nieprystasavanymi da takich umovaŭ ńju-jorkcami, jakija praz hetuju nieprystasavanaść robiacca jašče bolš nervovymi. Kidajucca ŭ vočy rečy drobnyja, nieistotnyja: kali zvyčajna ŭranku amal kožny druhi ŭ ciahniku — z New York Daily ci New York Times, dyk ciapier tolki adzinki navažvajucca razharnuć hazetu, by robiačy što niepryhožaje. Chočacca dać sabie adpačynak ad navinaŭ, ad biaskoncaha viartańnia da tych padziejaŭ. Niezdarma televizija, paŭtarajučy źniatyja z roznych rakursaŭ śmiarotna pryhožyja vybuchi, nie navažvajecca pakazać, jak vykidvajucca z voknaŭ ludzi, jak kinuŭsia adzin mužčyna, jak palacieli, uziaŭšysia za ruki, mužčyna i žančyna.
Ciahnik “F” z Bruklinu, dzie ja žyvu, u Manhietan, dzie ja pracuju, pieravažna idzie pad ziamloj i vychodzić na pavierchniu ŭsiaho na dva prypynki, ale hetaha chapaje, kab złavić vokam Statuju Svabody i – jašče niadaŭna — turystyčny, paštoŭkavy krajavid ź bliźniatkami Suśvietnaha Handlovaha Centru. Mienčuki pryzvyčailisia da mirnych teraktaŭ ułady: źniasieńnia, razbureńnia, źniščeńnia hmachaŭ, kompleksaŭ, rajonaŭ, ale ŭ hałavie žychara Ńju-Jorku lahčej układziecca strata blizkaha čałavieka, dziasiatkaŭ tysiačaŭ čałaviek, čym toje, što ŭ jahonym horadzie nia budzie hetych viežaŭ.
Ty choć i žychar Ńju-Jorku, ale dziakuješ Bohu, što pryjechaŭ siudy paraŭnaŭča niadaŭna i ŭ ciabie nadta mała šancaŭ, kab paciarpieŭ chto z tvaich blizkich. I ty z udziačnaściu adkazvaješ na zvanki, e-mail'y blizkich biełarusaŭ z roznych haradoŭ i miastečak Ameryki, a taksama ź Miensku, Taronta, Prahi, Vilni, Stakholmu. Z udziačnaściu, da ich i da losu, pišaš: žyvyja. Jašče žyvyja.
Aŭtorak byŭ strašny svajoj imhniennaściu, nastupnyja dni — žachlivyja čakańniem. Daloka nia ŭsio, što adbyvajecca, idzie ŭ eter. Žyvieš čutkami: spynili mašynu z bombami pa darozie ŭ Ńju-Jork, znajšli bombu na moście ŭ Bruklinie; byŭ zaminavany Empire State Building. Kaleha vyjšła na abied, i jaje ledź nie zataptaŭ natoŭp, što bieh z Grand Central Station (z Centralnaha vakzału), dzie šukali bombu. Kala 9-j u čaćvier evakujujuć našuju biblijateku: achova atrymała zvanok z pahrozaju. Praz paŭhadziny dazvolili viarnucca. A jašče praz paŭhadziny evakujavali, taksama na niapeŭny čas, inšuju biblijateku, za kolki kvartałaŭ ad nas.
Paśla napadu na Pentahon i World Trade Center araby mohuć pierajści na teror pobytavy: mašyny, damki, kramki, maleńkija stancyi. A značyć, nablizicca da tvajho ŭłasnaha śvietu. Ja pišu “araby” — ichnaja vina jašče nie daviedzienaja aficyjna, ale sumnievu niama. Prynamsi, u žycharoŭ tych samych damkoŭ. I kali ty jašče sam nia zdolny razumova, fizyčna ŭchapić bejsbolnuju bitu, dyk užo staje nutranoj pustečy hladzieć, maŭkliva ŭchvalajučy, na pahrom arabskich kramak, bo jašče kolki chvilinaŭ tamu adtul niesłasia ščaślivaje hierhatańnie pad huki telenavinaŭ. Palicyjanty spyniajuć bojku, tolki kab abaranić napadnika ad arabskich nažoŭ…
Kali ja pišu hetyja radki, u Ńju-Jorku šeraja zaleŭnaja ranica, mocny doždž. Supracoŭniki majho adździełu spaźniajucca na pracu na paŭhadziny i bolej. Niedzie pad ziamloj spyniŭsia ciahnik, dajučy darohu inšamu, ale ŭsčałasia panika, chtości zhubiŭ prytomnaść; u inšym ciahniku chtości zabyŭsia tečku: spynili ruch, była vyklikanaja palicyja.
Doždž prybje pył, jaki ŭžo dzień visić nad Manhietanam, jakim prapachła maja chata ŭ Bruklinie. Buduć pieršyja chałodnyja vychodnyja. Pačynajecca vosień. Zvyčajna raduješsia adpačynku paśla ńju-jorkskaha leta. Sioleta razumieješ: usio tolki pačynajecca.
Lavon Jurevič
Jak pavodzić siabie pry terakcie
Aŭtobusy i samaloty — ulubionyja abjekty terarystaŭ. Lepiej pryjaždžać na vakzał ci ŭ aeraport jak maha bližej da adychodu ciahnika, aŭtobusa ci da pačatku rehistracyi. U aeraporcie treba chutčej prajści ŭsie farmalnaści i čakać pasadki ŭ admysłovym achoŭvanym sektary. Abirajučy datu padarožža, supastaŭcie jaje z kalendarom: ci nie prypadaje jana na jakoje relihijnaje śviata, pamiatnuju padzieju ci hadavinu teraktu. U darohu apranajciesia nieprykmietna, nie biarycie z saboj upryhožańniaŭ i nie demanstrujcie kryžykaŭ i inšych znakaŭ relihijnaści. Lepš lacieć ekanomklasaj, bo salon pieršaje klasy terarysty zachoplivajuć u pieršuju čarhu i raźmiaščajuć tam svoj “štab”. U aŭtobusie siadajcie ŭ siaredzinu salonu. U samalocie najbolš niebiaśpiečnyja miescy kala prachodaŭ i avaryjnych lukaŭ, praź jakija specnaz pačynaje svaje aperacyi. Hałoŭnaje — nie ŭstupać z terarystami ŭ kantakty, nie supraciŭlacca i nie vyjaŭlać inicyjatyvy. Nie hladzicie im u vočy, nia skardziciesia, ničoha nie patrabujcie, nie vykazvajcie strachu i budźcie nieprykmietnym. Toj, chto mitusicca, zahinie pieršym. Pamočniki terarystaŭ mohuć być i siarod pasažyraŭ, tamu ni z kim nie razmaŭlajcie. Ničoha nie dastavajcie z kišeniaŭ abo sumki. Siadzicie cicha i pryšpiliciesia ramianiom, bo pry vybuchu ŭ raskolinu zaciahvajucca nia tolki pradmiety, ale j ludzi.
Kamientary