Štučnyja kvietki dla biełaruskaj movy
Siarhiej Astraviec praciahvaje na svaim błohu moŭnuju temu.
Pryjaciel na vulicy: ty viedaješ, tvaje teksty pra movu robiać efekt čyrvonaj anučy? A što ja zrablu, kali jana «čyrvonaja anuča» u dziaržaŭnych maštabach? Jany prylapili arnament nad hałavoj, «a‑la biełarus», ale z asałodaju movu biełaruskuju topčuć pad hetym samym arnamentam.
Mnie havorać: heta navat aficyjna pryznajecca, jana samaja kryničnaja, miłahučnaja, łahodnaja, piaščotnaja, tamu treba pabolej miahkich znakaŭ, pabolej «ja». Ja adkazvaju: nia viercie ichnim kvietačkam, jakich jany nie škadujuć siońnia biełaruskaj movie, vyhnanaj sa škoły i adusiul, heta štučnyja kvietački‑vianočki — na jaje mahiłu, kab usio było prylikova — pra niabožčycu tolki dobraje, stanoŭčaje, pryjemnaje. Ciešciesia, h.zv. «śviadomyja»!
Kałhaśniki, jakija atabarylisia ŭ horadzie, praciahvajuć źnievažać movu, dyskryminavać, vyniščać. Učorašnija nośbity «samaj kryničnaj». I tolki horad, jasna, piśmieńniki horadu, dy inšyja žychary mohuć niejk supraciŭlacca hetamu. Ułasna kažučy, jany siońnia jakraz i supraćstajać hvałtoŭnamu asfaltnamu katku ŭčorašnich kałhasnych traktarystaŭ.
Usim vidavočna: kali mova vyžyvie, jana vyžyvie ŭ horadzie, na viosku nijakich nadziej daŭno niama, u vioscy jana dažyvaje, pamiraje, kab choć niejk adžyć u horadzie. I heta budzie mienavita sučasnaja mova, haradzkaja, eŭrapiejskaja, u jakoj niemahčyma ŭličyć kožny kolišni čych viaskovaha dzieda, treba być realistami. Što važniej — los movy, ci hetyja «śś»?.. Ludzi ź vioski, jakija lubiać movu, na žal, nia majuć u horadzie ŭłady i nia mohuć upłyvać na sytuacyju.
Ja tolki chacieŭ skazać, što my žyviem u ciapierašnim dni, my nia možam uvieś čas raspalvać siabie dumkami pra 1918‑y, pra padručnik Taraškieviča i h.d. Moŭny dośvied naš pabudavany na školnych urokach, na universyteckich lekcyjach, na knihach i hazetach nie davajennych zachodniebiełaruskich, prykładam, nie emihranckich, my miascovyja, my z hetaha času. My ranicaj pjem kavu, zmołatuju ŭčora, a nie ŭ 1920‑ch.
My nia možam uvieś čas trymać u hałavie pieraharodku: da reformy 33‑ha i paśla jaje. My nia možam apynucca bolej nikoli ŭ Biełarusi dačarnobylskaj, jak ni prykra… My robim siabie padvojnymi ŭnutranymi emihrantami, spačatku ŭ čažamoŭnym asiarodździ, zatym unutry movy. Navošta? Sens? Kab zhodna savieckaj zvyčki: stvarać sabie na kožnym kroku dadatkovyja ciažkaści, kab potym ich niejk sprabavać pieraadolvać?
Mnie skažuć: dyk ty, što — suprać Taraškieviča, ty nia zdatny zasvoić klasyčnaha pravapisu? Ja adkažu: nia staŭcie z noh na hałavu. Kali my dbajem nie pra siabie asabista pieravažna i pra svaje teksty, prozu, vieršy, a havorym pra movu šyrej — u maštabach Biełarusi, to my pavinny pryznacca: zamacavać, pahatoŭ pašyryć jaje ŭ hetych umovach nierealna, ale moža atrymacca zachavać jaje ŭvohule va ŭžytku, dziakujučy paasobnym placoŭkam u škołach, redakcyjach, u biblijatekach… U aficyjnych jaje ramkach, zrazumieła.
Zmahajučysia z movaj byccam z narkamaŭskim ahientam, varahujučy z apostrafami, my ŭskosna spryjajem traktarystu asfaltnaha katka, a nam zdajecca, što naadvarot.
Kamientary