Sustreŭ niejak znajomaha sacyjał-demakrata. Padčas hutarki toj dastaŭ arkuš i prapanavaŭ padpisacca za vyzvaleńnie Kazulina. Ja zapytaŭsia pra ich kolišniaha lidera – Mikołu Statkieviča. Na maju dumku, lahičnym było b patrabavać svabody i jamu.
Sustreŭ niejak znajomaha sacyjał-demakrata. Padčas hutarki toj dastaŭ arkuš i prapanavaŭ padpisacca za vyzvaleńnie Kazulina. Ja zapytaŭsia pra ich kolišniaha lidera – Mikołu Statkieviča. Na maju dumku, lahičnym było b patrabavać svabody i jamu. Były i ciapierašni lidery sacyjał-demakratyi za kratami. Adnak u adkaz pačuŭ:
– Statkievič ža nia naš! Dyj jon ža tolki na chimii, a nie ŭ izalatary!
Nia mnie vyznačać, dzie siadzicca lahčej, chto pakutuje bolej, a chto mieniej. I adzin, i druhi – achviary palityčnych represijaŭ.
Ździŭlaje, jak lohka šmat chto z byłych paplečnikaŭ adviarnulisia ad svajho lidera, zabylisia na byłoje, na historyju svajoj partyi. Statkievič «nia naš», tamu jahonyja prablemy – heta jahonyja prablemy. Pa niejkim časie, mahčyma, i ciapierašni lider Hramady staniecca «nia ichni», i na jaho zabuducca – kali nie pačnuć hańbić. Heta nahadvaje byłyja savieckija časy, kali pa źmienie hieneralnaha sakratara ŭsie šarahovyja čalcy partyi pačynali narakać na byłych pravadyroŭ.
Padzieł na našych i nia našych – miaža, što dasiul nie dazvalaje abjadnacca ŭsim nam dziala samaha hałoŭnaha, samaha śviatoha, što ŭ dušy i sercy kožnaha śviadomaha biełarusa, – dziela Baćkaŭščyny. Padajecca, kožnamu paasobku balić duša za Biełaruś, kožny choča dla krainy lepšaj doli. Kožny razumieje, što, abjadnaŭšysia, my možam zrabić značna bolš dziela śviatoje spravy. Adnak kali dachodzić da spravy, skałanajuć dušu byłyja kryŭdy, i pačynajecca padzieł – heta svoj, a toj taksama svoj, ale nie zusim. Zdajecca, toj i na rodnaj movie havoryć, i bieł-čyrvona-biełuju značku nosić, i na akcyi chodzić, ale ž duša nie prymaje – nia naš jon, nia naš…
U toj samy dzień paśla sustrečy sa zborščykam podpisaŭ za svabodu kandydata na prezydenta daviałosia mnie bavić čas u inšaj kampanii. Baranavickija nacyjanalisty-beneefaŭcy pili piva razam z kamunistami-kalakincami dy ahepešnikami. Za adnym stałom viałasia žyvaja hutarka, čulisia daścipnyja žarty, abmiarkoŭvalisia prablemy. I paśla pryznaŭsia mnie adzin nacyjanalist:
– Dyk jany ž našy!
Kamunisty, jakimi nia tak daŭno pužali frontaŭcy paspality lud, padalisia jamu nie takija ŭžo strašnyja. I im navat taksama balić za Biełaruś, i jany taksama chočuć źmienaŭ da lepšaha. I movaj kali j nie havorać, dyk dobra razumiejuć, i Pahoniu ź bieł-čyrvona-biełym ściaham vyznajuć za histaryčna-nacyjanalnyja symbali.
Abjadnała ŭsich hetych ludziej supraca padčas vybaraŭ na adzinaha kandydata. Ludzi, pracujučy plačo ŭ plačo, zblizilisia, pasiabravali, pałamali niejkija svaje stereatypy i zababony. Jak kazaŭ znajomy: «Milinkievič jadnaje».
Daść Boh, moža, pa niejkim časie ŭ Biełarusi ŭsie stanucca NAŠYMI.
Rusłan Raviaka, Baranavičy
Kamientary